Rozważania niedzielne

XXIV Niedziela Zwykła

Spread the love

XXIV Niedziela Zwykła

Ekrany tłumiące odcień wieczności

Beata Bogdanowicz

Wydarzenie na pustyni odnosi się do życia doczesnego. Każdy ukąszony który spojrzał na węża wzniesionego na palu przez Mojżesza, zostawał przy życiu.

Wydarzenie ukrzyżowania odnosi się do życia wiecznego. Krzyż Chrystusa to znak, ci którzy spojrzą i uwierzą nie zginą lecz żyć będą w wieczności.

Wielu patrzy a niewielu widzi. Symbol krzyża jest obecny dookoła nas. W kościołach, domach, na ulicach, na górskich szlakach,przy leśnych ścieżkach.

Dlaczego tylko nieliczni widzą, wierzą i już tu zaczynają żyć życiem wiecznym?

Może dlatego, że śmierć fizyczna kojarzona z unicestwieniem jest dotkliwym faktem, choćbyśmy na wszystko nie mieli czasu to dla niej czas znaleźć się musi. To rozumie każdy. A śmierć wieczna, którą sprowadza grzech jest mglistym, abstrakcyjnym pojęciem. Ani nie boli, ani nie krzyczy. W dodatku mówią, że zawsze możemy się poprawić. To świetnie na razie nie mam czasu ale później poprawię się.

Jedni odkładają na później, inni nie myślą, reszta nie wierzy. Dlaczego nie chcemy skorzystać ze skarbu ofiarowanego wszystkim. Może nie wiemy do czego użyć tego skarbu. Może musimy nauczyć się dostrzegać jego wartość, znaczenie. Kiedy to następuje – zwykle gdy ktoś lub coś pokaże nam tablicę z napisem KONIEC, wysiadaj, idziesz do jamy.

Ta sytuacja trochę przypomina mi widzenie kolorowe i bez kolorów. Widzimy świat bez jednego bardzo ważnego koloru – koloru wieczności. A raczej żyjemy w świecie, który pracowicie zamontował ekrany tłumiące odcień wieczności aby nic co duchowe do nas nie dotarło.

I tak sobie żyjemy duchowi daltoniści. Taka spuścizna kulturowa po przodkach – jestem wierzący ale nie praktykujący. A ja jestem wierzący i praktykujący ale nie podoba mi się 6, 9 i 10 przykazanie, więc nie stosuję. Odmawiamy modlitwy, chodzimy do kościoła a to wszystko dzieje się w warstwie rutyny, nie ma wpływu na nasze życie, na nas. Wszystko bezrefleksyjnie po najmniejszej linii oporu. A to gra o życie właśnie.

Trzeba zobaczyć krzyż i Chrystusa na nim – znak od Boga. I trzeba wierzyć. I rozmontować ekrany tłumiące odcień wieczności. Aby mieć życie wieczne, przyjąć zaproszenie od samego Boga. Wygrać bilet wstępu do rajskiego ogrodu.

Kłopot w tym, że chcemy już natychmiast, że nie przyjmujemy do wiadomości, że nie ma błyskawicznego zdobycia doskonałości. Zniechęcamy się po próbach – bo ja to do niczego jestem, nic mi nie wychodzi. Jasne, że nie wychodzi, nic z początku nie wychodzi, trzeba się napracować, napocić, natrudzić i pomalutku wyjdzie. To ciężka praca jest – nabywanie ogłady w życiu duchowym. Kiedy te ciężkie grzechy ustępują i zauważamy mniejsze, które kiedyś nie niepokoiły nas. Ekran tłumiący przepuszcza więcej odcieni wieczności. Ekran jest zbudowany z grzechów, naszych, cudzych, wspólnych.

Cierpliwość, upór, pokora.

Cierpliwość aby powtarzać po raz 1000 tą samą próbę.

Upór aby pomimo upadków i zniechęcenia nie zawracać z drogi.

Pokora aby przyjąć do wiadomości własną niedoskonałość, upadam i będę upadać ale po to Bóg dał nam znak Chrystusa ukrzyżowanego abyśmy gdy tylko spojrzymy, gdy tylko uwierzymy, wymknęli się z ramion śmierci wiecznej.

Jezus Chrystus jest PANEM. Jest bramą i drogą do życia wiecznego. Jest kołem ratunkowym rzuconym rozbitkom przez Boga. Kto się go uchwyci ocaleje, kto nie uwierzy zginie.

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code