Rozważania niedzielne

XXIII Niedziela Zwykła

Spread the love

Czytanie na dziś

Odpowiedzialność za drugiego

Zofia Jaros

„Jeśli do występnego powiem: “Występny musi umrzeć” – a ty nic nie mówisz, by występnego sprowadzić z jego drogi – to on umrze z powodu swej przewiny, ale odpowiedzialnością za jego śmierć obarczę ciebie.”(Ez 33,8)

Upominać, nawracać – brzmi jak zadanie dla proroków Starego Testamentu aż po Jana Chrzciciela; ich Bóg wyznaczył na stróżów domu Izraela; ich posłał, ich namaścił…

Upominać – dzisiaj?
Upominać w świecie, gdzie poczucie wolności „od czegokolwiek” jest wręcz sztandarowym hasłem… gdzie każdy sam sobie chciałby być wyznacznikiem zasad, metod… żyj i daj żyć, pozwól każdemu być szczęśliwymi na jego sposób, gdzie twoja tolerancja, kto cię uczynił sędzią innych – czy ktoś nie słyszał takich i jeszcze mocniejszych argumentów?

Nie tak będzie między wami – zdają się mówić dzisiejsze czytania.

Słowo Boże i żywy człowiek (nie gdyby powstał ktoś z umarłych – co potwierdza przypowieść o bogaczu i Łazarzu Łk 16) – to siła zdolna sprawić opamiętanie – upomnij tego, kto zgrzeszył przeciw tobie, zawróć występnego z drogi śmierci!
To zadanie dla mnie i dla ciebie, dla każdego, kto słucha Słowa Bożego, dla każdego w stosunku do jego brata…
Recepta ewangeliczna jest prosta i bardzo konkretna:
jesteś odpowiedzialny za śmierć występnego, gdy nic nie zrobiłeś, by zszedł ze złej drogi…
Nie trąb o jego winie – ale w imię miłości bliźniego upomnij – w cztery oczy, potem użyj autorytetu dwóch, trzech świadków, a na koniec, jeśli dotychczasowe środki były nieskuteczne, donieś Kościołowi…

Jak to zrobić…?
To nie ma przecież nic wspólnego z przekonaniem kogoś, a tym bardziej z… pokonaniem go… to nie ma nic wspólnego z siłą argumentów…
Jak napominać tak, by otworzyć oczy na wyrządzone zło, by skłonić do skruchy?
Skąd wziąć w sobie tyle przebaczenia, przyjaźni, dyskrecji… i przecież pokory, także determinacji – nie rezygnować, nie ustawać w wysiłkach – nikt nie musi mi być jak poganin i celnik!
Zwracać uwagę to bardzo trudne zadanie; pozyskać tym brata to już owoc wielkości człowieka… owoc zaufania Duchowi Świętemu.
Łatwiej teoretyzować, w praktyce tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono…
Całkiem niedawno znalazłam się w grupie osób, w sytuacji, w której uważałam, że należy komuś zwrócić uwagę, że ten ktoś – nazwijmy go Adam – idzie w złym kierunku. Najpierw uznałam, że powinnam z Adamem porozmawiać; potem wątpliwości wzięły górę – przecież prawie go nie znam, co jeżeli moje wnioski są za daleko idące… ponadto było w grupie przynajmniej kilka osób bardziej predysponowanych do zwrócenia mu uwagi… w końcu zdecydowałam się skonfrontować swoje odczucia z osobą dosyć bliską podmiotowi mojej troski, wiedziałam, że na dyskrecję tej osoby Adam może liczyć, chyba także na ingerencję gdyby ten podzielał moje obawy… wtedy uznałam to za najlepsze rozwiązanie…
Po lekturze dzisiejszych czytań nie mam już pewności, że zrobiłam dobrze; a może tylko… przesunęłam odpowiedzialność na kogoś innego?

Panie,
ucz mnie patrzeć tak, jak Ty patrzysz,
obdarz odwagą i odpowiedzialnością,
daj mądrość właściwego rozeznania,
niech nikomu nie będę nic dłużna poza miłością…

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code