Rozważania niedzielne

V Niedziela Wielkanocna, rok A

Spread the love

Dzisiejsze czytania

Żyć z Poetą świata

Andrzej Miszk

“Ja jestem drogą i prawdą i życiem.”

Spróbujmy rozważyć dzisiejsze słowa Jezusa: „Ja jestem drogą i prawdą i życiem” jako metaforyczne samorozumienie Jego tożsamości. Jezus wypowiada te słowa podczas Ostatniej Wieczerzy w odpowiedzi na pytanie Tomasza, zaniepokojonego zapowiedzią odejścia jego Mistrza: „Panie, nie wiemy, dokąd idziesz. Jak więc możemy znać drogę”. Metaforyczna odpowiedź Jezusa ma być dla Jego uczniów wskazówką dla zrozumienia kim jest On sam i kim jest Jego Ojciec: „Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie. Gdybyście mnie poznali, znalibyście i mojego Ojca.”

Janowe samorozumienie Jezusa jest najcenniejszym źródłem prawdy o Nim. Nikt głębiej niż sam Jezus nie mógł pojmować swojej tożsamości i komunikować jej innym. Rozważmy więc, jak Jezus pojmuje samego siebie, zwłaszcza w kontekście swego bóstwa i trynitarnej relacji z Bogiem Ojcem. Wpierw zwróćmy uwagę na pewne rysy użytych metafor, a mianowicie: ich holizm, absolutność, personalizm, metafizyczność, mistycyzm i poetyckość.

Totalność, czy holistyczność metafor wyraża się w ich wszechogarniającym i wszechprzenikającym wymiarze: droga, prawda i życie wskazują na pewne ważne uniwersalne aspekty całej rzeczywistości. Jezus używa mocnego absolutystycznego języka, wyrażającego absolutny charakter rzeczywistości, na którą wskazują metafory. Absolutność tych metafor wynika z absolutności tego na co mają wskazywać, czyli Jezusa jako Boga, który jest taki sam jak Bóg Ojciec. Metafizyka metafor Jezusa ma też jednoznaczny charakter osobowy: to właśnie Jezus jako ktoś, czyli osoba, jest drogą i prawdą i życiem. Można też nazwać metafory Jezusa mistycznymi, w tym sensie, że proponują nam doświadczanie różnych wymiarów rzeczywistości i naszej aktywności jako sposobów zakorzeniania nas w Absolucie.

Warto też zauważyć, że użycie metaforyzacji zakłada też wyraźny poetycki wymiar samorozumienia Autora i Jego pojmowania rzeczywistości. Jest to dla nas ważna wskazówka poznawcza i egzystencjalna: Jezus nie tylko określa siebie poetycko, ale rozumie siebie jako Poetę. Metafory przełamując zwykłe przyzwyczajenia językowe, rewolucjonizują i metafizycznie kondensują nasze rozumienie rzeczywistości i Boga. Trzeba więc żyć poetycko i pojmować świat poetycko, by pojąć Poetę i żyć z Nim w bliskości.

Jezus Drogą

Metafora Jezusa jako „drogi” ujawnia dynamiczny i pośredniczący charakter Jego Osoby. Człowiek nie jest bytem statycznym i niezmiennym, ale dynamicznym, ruchliwym, wciąż poszukującym sensu. Człowiek idzie drogą swego życia, drogą, której nie zna, może jedynie znać swe pragnienia celu tej drogi. Metafora „drogi” wskazuje też wyraźnie absolutny charakter dążeń i pragnień człowieka, który jest homo viator, czyli człowiekiem drogi. Jezus ujawniając samorozumienie siebie jako „drogi” człowieka chce powiedzieć: każdy twój oddech, krok i bicie serca dzieje się we Mnie i ze Mną. Nie tylko idziesz drogą, którą Ja wyznaczam i którą sam przeszedłem – nawet gdybyś zagubił się i błąkał – ale to Ja jestem drogą, po której idziesz, jakakolwiek by ona nie była. Ja jestem dynamizmem i kierunkiem twojego życia, gruntem, po którym chodzisz. Jestem natchnieniem twoich poszukiwań, tego, że w ogóle chcesz wyruszyć, to Ja daję ci nadzieję znalezienia dobrego kierunku drogi i dojścia do jej celu. Nie przestaję być twoją drogą, gdy się błąkasz i oddalasz ode Mnie. To Mnie spotykasz w każdym człowieku na tej drodze, i ostatecznie spotykasz samego Ojca, który jest celem drogi. Jeśli ktoś nie korzysta z szansy poszukiwań egzystencjalnych, nie podejmuje wędrówki i jej ryzyka, nie żywi mocnych pragnień, które pozwalają mu znosić trudy wędrówki i mieć nadzieję na dojście do celu, oddala się od dynamizmu Drogi, czyli od Jezusa.

Jezus Prawdą

Metafora „prawdy” jest równie mocna i dotyczy wymiaru poznawczego człowieka. Tak jak „droga” wskazywała na wszechogarniający dynamizm egzystencji człowieka, którego metafizyczną podstawą jest Jezus, tak „prawda” wskazuje na totalność Boga we wszystkich aktach poznawczych człowieka. Czyli Jezus jest tematycznie, a częściej nietematycznie obecny, gdy człowiek myśli i poznaje: począwszy od najprostszych pytań, choćby ustalających jaki mamy dziś dzień tygodnia, poprzez pytania o prawdy z życia potocznego, publicznego, naukowego i tak zwane prawdy egzystencjalne dotyczące sensu ludzkiego życia i jego różnych wymiarów. Jezus w samorozumieniu siebie jako „prawdy” mówi nam: Jestem nie tylko obecny, ale jestem podstawą każdego twojego aktu poznania, czy to myśli, czy intuicji, czy tzw. prawdy serca, czy ciemnej kontemplacji. To ja jestem warunkiem każdej najmniejszej prawdy, którą poznajesz i formułujesz, ja jestem w rozmowie, którą właśnie toczysz, w myśli autora tego tekstu i ciebie, który to czytasz. Zawsze, gdy szukasz prawdy ja jestem natchnieniem tych poszukiwań i znalezionych cząstek prawdy. Jezus mówi: ja jestem rozumnością i pojmowalnością całej rzeczywistości.

Co to samorozumienie Jezusa jako prawdy oznacza dla nas? Coś ogromnie ważnego: poznawanie rzeczywistości w różnych jej aspektach i na różne sposoby jest jedną z uprzywilejowanych dróg zakorzeniania się i znajdowania Boga. Czym donioślejszą prawdę poznajemy lub czym usilniej ją poznajemy tym niejako „więcej” w niej samego Boga. Jeśli jesteśmy prawdomówni, pragniemy żyć wedle prawdy – zwłaszcza prawdy moralnej – szukamy jej rzetelnie i poznajemy ją, to z każdym tym aktem zakorzeniamy się w Jezusie, który jest Prawdą, a poprzez Niego, zamieszkujemy w domu Ojca, czyli w sercu Trójcy Świętej. Jeśli ktoś nie dąży do prawdy, nie dba o nią, kłamie, nie podejmuje wysiłku intelektualnego i duchowego, by prawdę poznać i nią żyć, oddala się również od samego Boga.

Jezus Życiem

Metafora „życia” pozwala Jezusowi określić siebie jako źródło istnienia i ono samo. „Życie” oznacza bowiem żywioł wszystkiego, co istnieje, w różnych wymiarach: organicznym, biologicznym, psychicznym i duchowym. Może nas zastanawiać, do czego tak naprawdę Jezus zaprasza nas nazywając się „życiem”? Metafory „drogi” i „prawdy” zawierają w sobie jakieś wyzwania do wysiłku twórczości i zmagań. Natomiast, cóż począć z „życiem”? Przecież żyjemy sami z siebie, z natury rzeczy, czy z Boskiego nadania, jakie więc wyzwania, zawiera się w samym życiu, jeśli samo życie nie jest wystarczającą racją dla siebie? A jednak Jezus mówi coś ogromnie ważnego i zobowiązującego: Jeśli Ja jestem życiem, to istnienie tego, co jest nie jest tylko zwykłym dynamizmem, ale czymś świętym, tajemniczym i dobrym, czymś, co trzeba chronić i rozwijać. Oczywiście, Jezus nie jest całym życiem, czyli jakimś panteistycznym bóstwem nieodróżnialnym od całej rzeczywistości i będący jednością z nią. Jezus jest życiem w tym sensie, że jest Dawcą życia. Każda najmniejsza forma życia ma swój sens i naturalny dynamizm, ale też zawiera wezwanie do szczególnej troski człowieka o życie wszystkich istot, zwłaszcza ludzkich. Życie może się rozwijać karłowato i patologicznie, albo zdrowo, pięknie, rozwijając cały swój potencjał.

Nasze życie w bliskości z Poetą

Co jest dla nas ważne w tym samorozumieniu Jezusa jako życia? W każdym akcie życia, jego ochrony i rozwoju obecny jest Bóg, jako Dawca życia. W takim rozumieniu życie przestaje być autonomicznym, przyrodniczym, czy choćby czysto ludzkim procesem. Staje się ono szczególną epifanią Boga. Każdy nasz życiowy akt czy doświadczenie i percepcja aktów życiowych innych osób czy istot żywych, zwłaszcza jeśli czyniony jest w przytomności tego, że Jezus jest życiem, zakorzenia nas w Bogu. Oczywiście, nasza intensywność życia, jego ochrony i rozwoju, tym bardziej zbliża nas do Jezusa z im bardziej doskonałą formą życia mamy do czynienia i w czym doskonalszy sposób uczestniczymy w misterium życia.

Na koniec zwróćmy uwagę, że Jezus używa tych metafor ze łącznikiem „i”, czyli Jezus rozumie siebie jako: drogę i prawdę i życie. Łącznie. Każda z tych przenikających i oświetlających się wzajemnie metafor obrazuje jedynie jeden z aspektów Boga, który w swej totalności i absolutności zawiera pozostałe. Oznacza to, że nie można izolować od siebie egzystencjalnych aktów dynamizmu woli, poznania i życia, czy wywyższać jedne kosztem pozostałych. Chodzi raczej o względnie harmonijną syntezę życia zgodnego z osobistym powołaniem.

Ponieważ dla Jezusa, zwłaszcza Janowego i w kontekście dzisiejszej Ewangelii, kluczową sprawą było wprowadzenie uczniów w tajemnicę Jego trynitarnej więzi z Ojcem w Duchu Świętym, rozpoznanie Jezusa jako drogi i prawdy i życia jest warunkiem poznania Ojca. Czyli czym intensywniej, dzięki mocy i światłu Ducha Świętego, przeżywamy i rozumiemy naszą egzystencję w Jezusie jako drodze i prawdzie i życiu, tym pełniej żyjemy w Jego relacji z Ojcem w Trójcy Świętej.

Janowy Jezus pojmował siebie w sposób holistyczny, absolutny, metafizyczny, osobowy, mistyczny i poetycki. Zaproponowana w dzisiejszej Ewangelii metaforyzacja Jezusa jako drogi i prawdy i życia, pozwala nam żyć w większej metafizycznej i egzystencjalnej codziennej przytomności rozpoznawania i doświadczania Boga w zróżnicowanych aktach naszych dążeń, pomyśleń i życiowych dynamizmów. Spróbujmy spojrzeć na te wymiary rzeczywistości oczyma Jezusa, by głębiej odkryć i zintensyfikować nasze życie w Trójcy Boskich Osób.

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code