Rozważania niedzielne

Uroczystość Niepokalanego Poczęcia NMP

Spread the love

Czytania na dziś

Gdzie jesteś?

Alicja Karłowska

Mało skomplikowane pytania bywają najtrudniejsze. Czy potrafisz bez wahania odpowiedzieć Bogu na pytanie: gdzie jesteś? Adam przestraszył się. A Ty?

Gdy ktoś pyta, wypada odpowiedzieć. Z przyjemnością odpowiada się na pytania łatwe: te, które rozumiemy, a odpowiedź nie wymaga poświęcenia zbyt wiele czasu, ani wysiłku. Nie trzeba przeszukiwać własnej pamięci… Gorzej, jeśli pytanie jest trudne, sprawia nam jakiś kłopot. Takich pytań chce się uniknąć, uciec przed nimi, schować się – tak, jak Adam w biblijnej scenie.
Inspiracją dla tego rozważania jest kilka zdań z Księgi Rodzaju. Obraz spotkania Boga i człowieka, a potem dialog, który powtarza się od feralnego upadku pierwszych ludzi aż po dzień dzisiejszy.

Strach, wstyd i ukrycie

„Pan Bóg zawołał na mężczyznę i zapytał go: ‘Gdzie jesteś?’. On odpowiedział: ‘Usłyszałem Twój głos ogrodzie, przestraszyłem się, bo jestem nagi, i ukryłem się’ /Rdz 3, 9-10/.
Bóg pyta: gdzie jest twoje prawdziwe oblicze? W tym często przywoływanym dialogu zastanawiająca jest odpowiedź Adama. Oto człowiek odpowiada Bogu: „przestraszyłem się”, a w konsekwencji – „schowałem się”. Uwiedziony słabością Adam czuje strach i wstyd. Ze strachu chowa się przed Bogiem.

Człowiek, który zgrzeszy (a cytowany fragment dotyczy przecież upadku pierwszych ludzi) ucieka przed samym sobą. Daje się ponieść emocjom i wypaczonym wizjom samego siebie. Nie postępuje logicznie i racjonalnie. Można się uśmiechnąć z politowaniem, obserwując misterny plan Adama, który polega na ukryciu prawdy przed Wszechwiedzącym Bogiem. Grzech, popełnione zło owocują wstydem, strachem, wyobcowaniem.

Schemat działań Adama powielamy wszyscy: upadłem, zgrzeszyłem – wstydzę się. Dociera do mnie świadomość popełnionego czynu i – obrazowo rzecz ujmując – stwierdzam, że jestem nagi! Co może oznaczać ta nagość? To całkowite obnażenie przez słabość, naiwność, głupotę. Reakcja jest prosta: nie chcę takiego siebie oglądać, nie chcę by inni mieli taki obraz mojej osoby, wreszcie – nie chcę, by takiego oglądał mnie Bóg. Ukrywam się, bo moje „ja” nie jest mądre, atrakcyjne, nie potrafi sprostać wymaganiom codzienności.

Fałszywa nagość

„Któż ci powiedział, że jesteś nagi?” /Rdz 3, 11/ – pyta znów Bóg Adama.

Kolejne chirurgiczne cięcia: kto ci wmówił, że twoja nagość (nagość własnego ja) jest zła? Kto ci powiedział, że musisz się ukrywać ze swoim prawdziwym obliczem, które przecież… uświęcił przez akt stwórczy sam Bóg? Dramat tej sceny (rozgrywającej się każdego dnia w wielu miejscach świata) polega na zafałszowanym obrazie własnej osoby. Odsłonięta nagość słabości serca, podatności na wszelkie pokusy staje się tym, co oddziela od Boga. Tymczasem właśnie w tej przedziwnej kruchości obnażenia, Bóg odnajduje człowieka. Odważę się napisać – DOPIERO – w tej kruchości człowiek pozwala się odnaleźć.

Błogosławieństwo kruchości

Te kilka impresji przytaczam w uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Zakończenie będzie krótkie. Kto nie wierzy, że dopiero w obliczu własnej kruchości i słabości odsłania się prawdziwe piękno ludzkiego oblicza, niech spojrzy na Maryję. Kobieta z krwi i kości, która w rozterkach, narażona na poniżenie, osamotniona przeszła chyba wszystkie etapy bycia kobietą. W ten sposób ukazała, że nagość lęku i słabości może przemienić się w błogosławieństwo.

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code