Rozważania niedzielne

Uroczystość NMP Częstochowskiej

Spread the love

Czytania na dziś

Przemienić braki w nadmiar

Bernadetta Galas

A kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa mówi do Niego: “Nie mają już wina”. Jezus Jej odpowiedział: “Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Jeszcze nie nadeszła godzina moja”. Wtedy Matka Jego powiedziała do sług: “Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie”.
/J 2, 2-4/

Bardzo radosna jest dzisiejsza Ewangelia. Radosna, bo Jezus i Jego Matka otoczeni przyjaciółmi zaproszeni są na wesele i cieszą się bliskością życzliwych im ludzi. Radosna, bo Jezus czyni pierwszy znak, cud ukazujący Jego boskość. Możemy wyobrazić sobie radość gości weselnych i młodej pary. I ta radosna ewangelia pokazuje nam bliżej postać Maryi.

Maryja przebywa na weselu, ale nie myśli o sobie. Ona pierwsza zauważa brak wina i z troską informuje o tym Jezusa. Ta troska wiele nam o Niej mówi. Z pozoru Jej życie wydaje nam się całkowicie nieporównywalne z naszym: Ona, bez grzechu, dziewicza Matka Boga, wzięta z ciałem i duszą do nieba. A jednak każdy może odnaleźć w Niej cząstkę własnego życia: rodzice zatroskani o dobro dzieci, małżonkowie zmagający się z mnóstwem spraw codzienności, kapłani i osoby zakonne, które oddały całe życie na służbę Bogu, kobiety przeżywające bogactwo swojej kobiecości, ci, którzy ze ściśniętym sercem patrzyli na śmierć swego dziecka, ci, którzy zmagają się z samotnością, ci, którzy próbują ufać, gdy przyszłość wydaje się niepewna… Warto prosić o Jej pośrednictwo na naszej wędrówce wiary, warto powierzać jej wstawiennictwu nasze małżeństwa, rodziny, Ojczyznę i wiele osobistych spraw.

Jednak dla wielu, pobożność maryjna jest niełatwa. Obserwujemy częste skrajności: od przedkładania Maryi nawet ponad Jezusa i traktowania Jej licznych wizerunków w sposób niemal magiczny, aż do zupełnego negowania należnej Jej czci.

Prawdziwa pobożność maryjna to nie jest jakiś tkliwy sentymentalizm, przelotne wzruszenia, lekkoduchostwo, „bujanie w obłokach”. Pobożność maryjna jest bardzo konkretna, oparta na stabilnym fundamencie wiary w Trójjedynego Boga. Dobrze pojęta pobożność maryjna prowadzi zawsze do coraz większego zaufania Bogu i ukochania Chrystusa Eucharystycznego. Nieraz jest odwrotnie: miłość do Jezusa i rozważanie Jego życia stawia przed oczyma i Jego Matkę, której nie sposób pominąć, bo tak naturalnie jest Ona związana ze Swoim Synem.

Pobożność maryjna wymaga trzeźwego myślenia i realizmu. Maryja potrafi nieraz „sprowadzić nas na ziemię”, pomaga obalić tkwiące czasem bardzo głęboko iluzje o naszej nieskazitelności, bo staje się Lustrem, w którym najwyraźniej widać nasze słabości. Wobec Jej blasku uwidaczniają się ciemne strony naszej duszy, których jeszcze nie otwarliśmy na Bożą łaskę. Jak na weselu w Kanie Maryja wskazuje brak wina, który Jezus Swą mocą przemienia w nadmiar, tak i w naszym życiu Ona pokazuje nasze osobiste niedostatki i niedomagania. Tak już zostało, nawet, gdy nie jest już prostą izraelską dziewczyną, ale Królową Nieba i Ziemi: Maryja dostrzega wszelki niedostatek i przedstawia go Swojemu Synowi. Matka Boża, w której nie ma żadnych braków towarzyszących naszej ludzkiej naturze, z miłością wskazuje nam nasze braki i pragnie przybliżać nas do Swego Syna. Ileż w nas jest takich miejsc i skaz do przemienienia!

Dostrzegłszy brak wina, Maryja zwraca się po pomoc do Jezusa, który wskazuje na potrzebę zaufania. „Zróbcie wszystko cokolwiek wam powie” – mówi z pokorą Matka Boża. Ufa, lecz wie, że samo zdanie się na wolę Boga nie wystarcza, potrzeba zawsze jeszcze wysiłku człowieka. Dopiero ta niezwykła współpraca Wszechmocnego Boga i słabego człowieka owocuje. Tak było w Kanie. Jezus poleca: „Napełnijcie stągwie wodą”. Dopiero, gdy wykonana została ta praca, On przemienia przyniesioną wodę w wino.

Człowiek nieraz ma silną pokusę bierności, pasywności. Słabość naszej ludzkiej natury jest faktem, który nie oznacza jednak, że mamy nic nie robić z przysłowiowym „niech się dzieje wola nieba” na ustach. Bóg czeka na nasz ludzki wysiłek i widząc go przychodzi ze swoją łaską. Mamy wiele do zrobienia w naszej pracy nad osobistymi brakami, jak i w naszych codziennych zajęciach: więcej rzetelności, wytrwałości, dokładności, pokory, cierpliwości, itd. Bóg nie pozostawia nigdy człowieka samego pośród tych wysiłków i przemienia Swą uzdrawiającą i oczyszczającą łaską. Gdy człowiek wielkodusznie otwiera się na tę łaskę, łącząc wysiłek z ufnością, wówczas Bóg może nasze braki przemieniać coraz skuteczniej, ponad miarę, aż do pełni w życiu wiecznym.

Maryja jest wierną Towarzyszką tej naszej przemiany, naszego codziennego zwracania się ku Bogu. Możemy być pewni, że jak w Kanie Galilejskiej cieszyła się z cudu przemienienia wody w wino, tak wciąż cieszy się z naszych osobistych przemian dokonanych mocą łaski Bożej i naszym wysiłkiem. Chrześcijanin jest człowiekiem zaproszonym do doświadczania radości i szczęścia, które przynosi Jezus. Niech radość dzisiejszej ewangelii uzmysławia nam, że Bóg powołuje nas do prawdziwej Radości życia wiecznego a Maryja jest Niestrudzoną Orędowniczką w naszej drodze do nieba.

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code