Rozważania niedzielne

XVII Niedziela Zwykła, rok C

Spread the love

Czytania na dziś

Odnaleźć drogę do Królestwa

Beata Bogdanowicz

Czy wytrwała modlitwa zapewnia powodzenie? Czy zawsze jesteśmy wysłuchani? Do czego odnoszą się słowa: „Proście a będzie wam dane…”.

Przeważnie odnosimy je do dnia codziennego, do otaczającej nas rzeczywistości. Prosimy o dobra materialne, powodzenie, łatwe i ciekawe życie. Być może to wszystko nie jest tym najlepszym dla nas, nie jest tym najcenniejszym, co Ojciec chciałby ofiarować swoim dzieciom. Być może ta pomyślność i łatwość bytu, o jaką zabiegamy i prosimy, do jakiej tęsknimy – nie przyczyni się do naszego dobra, ale raczej do krzywdy. Więc nie zawsze na szczęście otrzymujemy to, o co prosimy.

Czy można prosić o wszystko, czy wypada prosić o sprawy małe i nieistotne, nie mówiąc już o przysłowiowym: żeby sąsiadowi krowa zdechła?

Inna postawa to oddzielenie religii, Boga od życia doczesnego. Nie prosimy o nic, bo sami sobie dajemy radę. Jest dobrze, wszystko co mam zawdzięczam sobie, jestem samowystarczalny. Z lekceważeniem myślę o słabeuszach, którzy biegają do kościoła.

Dlaczego Jezus zachęca nas do proszenia? Nie wiem, być może wytrwała modlitwa zmienia serce tego, który się modli i serca tych, za których się modli. Otwiera duszę na sprawy, które były do tej pory poza zasięgiem wzroku. Jeżeli życie nie kończy się na trzech wymiarach, jeżeli wierzymy, że istnieje lepsza rzeczywistość – Królestwo Niebieskie, to rzeczą bardzo cenną jest zacząć to dostrzegać i uczyć się tego nowego świata, który jest naszą Ojczyzną.

Od czasu do czasu pojawiają się na ziemi ludzie, którzy są szczególnie uzdolnieni do wychwytywania i odkrywania niebieskiej rzeczywistości. Budzą podziw, nienawiść, strach i są samotni wśród tłumów. Sprawiają wrażenie jak gdyby byli pozbawieni instynktu samozachowawczego. Nie zważają na siebie, swoje dobro, wygody, pomyślność a wszystko, co mają oddają w służbie drugiemu człowiekowi. A może to nie oni są pozbawieni instynktu samozachowawczego tylko my? Może oni zachowują się najrozsądniej, inwestują w przyszłość. A nam przyjdzie startować z zerowym kontem lub nawet debetem.

Jezus powiedział, że Bóg wysłuchuje naszych modlitw i daje nam zawsze dobre dary, nigdy nie poda nam węża zamiast chleba. Nigdy nie ofiaruje nam czegoś, co nam zaszkodzi, co nas zniszczy a zawsze coś, co przyniesie nam pożytek, przyczyni się do naszego dobra. I może odpowiedzi trzeba szukać w rzeczywistości niebieskiej, która rządzi się inną logiką niż ta, do której przywykliśmy. Może właśnie to oznacza odnaleźć drogę do Królestwa, spróbować zrozumieć, że coś, co przynosi nam ból, co jest tu nieszczęściem, może się przyczynić do naszego dobra, zaprocentować w przyszłości. Wierzę i chcę wierzyć, że wszystkie trudy i cierpienia, które znosimy przyczyniają się do budowania przyszłości i przemieniania teraźniejszości. Jeżeli cierpieniu nadamy sens, to można je unieść, nie mocą własną a mocą Jezusa.

Wiem, że są modlitwy szczególnie ważne, zanoszone w sytuacjach dramatycznych, zagrożenia życia, zdrowia. Nie wszystkie z nich są załatwiane po naszej myśli. Wierzę, że kiedyś zrozumiem to wszystko, co dziś wydaje się bez sensu, że poznam odpowiedź na pytanie: dlaczego?

Dzisiejsza Ewangelia może skłonić do zastanowienia:

Dlaczego nie otrzymałem tego, o co prosiłem, a może prosiłem nie o chleb a o kamień?

Albo, dlaczego nigdy o nic nie proszę? Może są sprawy, o które warto prosić. Pozornie wszystko jest w porządku, ale jak sięgnąć głębiej odkrywamy, że jednak nie jest.

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code