Rozważania niedzielne

V Niedziela Wielkanocna, rok C

Spread the love

Czytania na dziś

Posłani, by miłować

Bernadetta Galas

„Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali tak, jak Ja was umiłowałem; żebyście i wy tak się miłowali wzajemnie.”
/J 13, 34/

Jezusowe słowa wydają się najpierw dość oczywiste. Pragnie On, by Jego uczniowie darzyli się nawzajem miłością. Czyli, by zabiegali o dobro swoich braci, by przebaczali sobie, pomagali, pocieszali w troskach i dzielili radości. To nic nadzwyczajnego. Jednak przykazanie Jezusa nie kończy się na słowach „byście się wzajemnie miłowali”. Oto dopowiada Mistrz jeszcze znamienne „tak, jak Ja was umiłowałem”. A to zmienia wszystko.

Jak umiłował nas Chrystus? Cała Dobra Nowina jest objawieniem Bożej miłości. Cokolwiek Jezus mówi i cokolwiek czyni – jest to wszystko podyktowane miłością. Miłością doskonałą, płynącą z doskonałej relacji Trójcy Przenajświętszej. Jezus pragnie włączać nas w tą relację miłości i pokazuje, że to na niej wszystko się opiera. Istniejemy dzięki miłości i ona jest naszym pierwszym powołaniem. Dlatego zachęca Swoich uczniów do wzajemnej miłości, takiej, jaką On nas darzy. Jezus nie podaje jakiejś teorii – On uczy nas Swoim przykładem. Dostrzegamy od razu, choć nie zawsze od razu się z tym godzimy, że miłość Jezusa prowadzi na krzyż. Ale przecież na krzyżu się nie kończy! Wiedzie ku zmartwychwstaniu.

„Abyście się wzajemnie miłowali tak, jak Ja was umiłowałem” – pragnie Jezus. Na kartach Ewangelii widać wiele przejawów tej miłości. Z miłością leczy, uzdrawia i wskrzesza z martwych, z miłością przygarnia dzieci, z miłością upomina Piotra, z miłością przebacza Magdalenie, miłość każe Mu przyjąć krzyż, z miłością modli się za Swoich oprawców i to Jego miłość kieruje ostatnie słowa z krzyża ku Ojcu, choć zdaje Mu się, jakby i On Go opuścił…

Trudna to miłość. I nasza, ludzka miłość, choć pełna niedoskonałości, zdaje się nieraz tak bardzo trudna. Wie o tym matka i ojciec, gdy doświadczają trudów miłości rodzicielskiej, wiedzą małżonkowie, jak wiele starania potrzeba by miłość była trwała, wiemy jak trudna bywa miłość do Ojczyzny, do Kościoła, jak trudna jest miłość przywódcy ku powierzonym mu ludziom, kapłan wie, jak wymagająca jest miłość, z jaką ma stawać przed wiernymi, wreszcie, jakim wielkim wyzwaniem jest przebaczająca miłość ku naszym krzywdzicielom…

Przykłady można by mnożyć. Za każdym razem widać, że miłość jest służbą, dawaniem siebie, oddaniem, otwieraniem się na drugiego. Gdy Jezus mówi „Ja i Ojciec jedno jesteśmy” i gdy modli się za nas „aby byli jedno”, to właśnie wskazuje na miłość jako jednoczący nurt. Do takiej miłości powołuje nas Bóg. Co więcej, On do takiej miłości nas uzdalnia. Warto to sobie uświadamiać, gdy przyglądamy się sceptycznie naszej ludzkiej miłości, choćby do naszych najbliższych. Wzywając „miłujcie się wzajemnie” Jezus zna nasze serca, widzi naszą słabość, a jednak wielokrotnie ponagla do podjęcia wysiłku miłowania na Jego wzór.

Uczyńmy więc wzajemną miłość pierwszym naszym zadaniem, rzeczywistym znakiem rozpoznawczym. Z miłością wykonujmy codzienne najprostsze czynności. Jesteśmy posłani, aby kochać.

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code