Rekolekcje Wielkopostne 2007

22 marca, czwartek

Spread the love

22 marca 2006

Czwartek IV tygodnia Wielkiego Postu

Dzisiejsze czytania

Poszukiwanie Niewidzialnego

Alicja Karłowska

Człowiek ciągle czegoś szuka. Nieustannie towarzyszy mu pragnienie posiadania, poznania, doświadczenia czegoś nowego… Pragnienia te mogą być ukierunkowane na osoby, na rzeczy, ale zdarza się, że trudno je sprecyzować. Wiemy wtedy tylko, że doskwiera nam jakiś brak, niedosyt. Ludzkie pragnienia – te mniej i bardziej uświadomione – prędzej czy później napotykają na przeszkodę skończoności (świata, a w nim człowieka): nie mogę mieć i poznać wszystkiego. Skoro to, co na ziemi jest dla mnie w wielu przypadkach nieosiągalne, jakie mam szanse w konfrontacji z tym, co pozaziemskie? Co z religią i nieodłącznie z nią związanymi ludzkimi poszukiwaniami szczęścia? Co z pragnieniem poznania Boga?
Jedynie w relacji człowiek – Bóg, ludzka skończoność ma szansę pełnego rozwoju, bo dotyka nieskończoności Stwórcy.

Tworzymy kolejne pokolenie ludzi, którzy uparcie dążą do poznania Boga.
Zwykle podczas tych poszukiwań, towarzyszy człowiekowi myśl – przecież i tak Go nie poznam w pełni. Jednak jest w nas ta pewność, że można chociaż częściowo poznać i zrozumieć Niewidzialnego. Gdyby nie ta pewność, którą można nazwać pierwotną świadomością istnienia Kogoś, kto jest początkiem, wszelkie poszukiwania, już od dawna byłyby tylko barwną historią zbiorowego złudzenia tysięcy udręczonych istnień ludzkich. Ale myśl o Bogu, Który Jest, każe działać.
Szuka więc człowiek – błądząc, upadając, raniąc siebie i innych, ciesząc się małymi zwycięstwami i powstając po bolesnych porażkach.

Fragment Ewangelii Jana /J 5, 31 – 47/ to krótka opowieść o poszukiwaniu Boga. Ten schemat powtarza się jak refren – przez pokolenia. Najpierw szukamy tam, gdzie nam najbliżej – szukamy Boga w człowieku i w tym, co człowiek tworzy. Nic dziwnego – zawsze najbliżej nam do tego, co ludzkie.
Jest w tym jednak pułapka: jeśli droga poszukiwania Boga zaczyna się i kończy na człowieku i jego dziełach (literatura, sztuka, technika), skazana jest na niepowodzenie. Z wielu względów nasze szukanie Boga w świecie jest narażone na wypaczenia, błędy. Ale porażka błędnej drogi nie musi oznaczać porażki człowieka i hańby.
Nadzieją, ale i wielką niewiadomą naszego życia jest to, że potrafimy oceniać jedynie po słowach i czynach. Bóg zaś zna myśli i serce. To jest ratunek dla człowieka, nawet w obliczu – patrząc z zewnątrz – największej hańby, poniżenia i upodlenia. Bóg nie oskarża.

Przeczytałam kiedyś wypowiedź pewnego księdza – była to próba zaradzenia wątpliwościom, które miał czytelnik. W skrócie rzecz ujmując – chodziło o przypadek ateisty, który dokonał raz na zawsze wyboru i trwał w tym aż do tragicznej śmierci. Nie zagłębiając się w dyskusję na temat ateizmu, jego źródeł i konsekwencji, zwróciłam uwagę na dwa zdania. Kościół „podaje kto na pewno się zbawił, ale nigdy nie mówi, kto na pewno się potępił. Bóg nie pragnie niczyjego potępienia, ponieważ nie stworzył żadnego człowieka dla piekła”.

Nie ma poszukiwań pozbawionych sensu, tak jak nie ma bezsensownych porażek. Czasem po prostu człowiek, ze względu na liczne ograniczenia swej natury, nie umie znaleźć sensu, wytłumaczenia dla wydarzeń, które są bądź były jego udziałem. I nie chodzi tu o to, by wiedzieć wszystko, ale bardziej o umiejętność roztropnego pogodzenia się z własną niewiedzą.

Jeśli pragniesz poświęcić chwilę czasu na modlitwę nad Słowem Bożym i proponowaną refleksją

Kliknij tutaj

Chcesz dowiedzieć się czegoś o autorze powyższego tekstu

Kliknij tutaj

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code