Rekolekcje Wielkopostne 2006

3 kwietnia, poniedziałek

Spread the love

3 kwietnia 2006

poniedziałek

V tygodnia Wielkiego Postu

Dzisiejsze czytania

Boże pragnienie nieustannego przebaczania

Bernadetta Galas

I Ja ciebie nie potępiam. Idź, a od tej chwili już nie grzesz.
/J 8, 11b/

W codziennym życiu nie jest łatwo przyznać się do błędów, rozmawiać o własnych porażkach, niedoskonałościach, ograniczeniach. Szybko chcemy zapomnieć o tym, co nam nie wyszło, niepowodzenia ukrywamy, słabości maskujemy. Zależy nam na tym, co inni o nas powiedzą, pomyślą, chcemy „dobrze wypaść”, więc odgrywamy nieraz rolę błyskotliwych i pewnych siebie drżąc na myśl o potknięciu, gdy się wyda jak to jest naprawdę.

Podobnie może wyglądać relacja człowieka z Bogiem. Może i chcemy podążać za Chrystusem, ale radykalizm Ewangelii wydaje się czasem zbyt trudny. Tyle jest sytuacji, obnażających naszą słabość, pokazujących, że nie zawsze wybieramy Drogę, którą jest Jezus, nie bardzo chce nam się głosić objawioną przez Niego Prawdę, upadamy wciąż na nowo, a nasze postanowienia poprawy zdają się walką z wiatrakami. W konfrontacji z własną słabością pierwszą myślą jest nieraz ucieczka od niej, w wyniku czego udajemy przed sobą budując swój obraz tak, jak nam się podoba. I piękne nieraz nam te obrazki wychodzą, z tym, że może w nich być bardzo niewiele z prawdy. Co gorsza, człowiek próbuje nieraz udawać i przed samym Bogiem, bo tak bardzo już nasiąknął iluzjami o sobie samym. Czasem tworzy sobie własną, wygodną religię i boga na prywatny użytek. Bywa, że uciekając od prawdy o własnej słabości człowiek zdolny jest powiedzieć, że Bóg wcale nie musiał za niego umierać, nie potrzebuje Chrystusowej ofiary, Jego Krzyża i zmartwychwstania.

Tak, potrzebujemy Bożego przebaczenia. I możemy być pewni, że Bóg pragnie naszego nawrócenia i naszej wiary, ale nie chce uszczęśliwiać człowieka na siłę. Pragnie by człowiek w swej wolności przekonał się, że tego przebaczenia potrzebuje i poprosił o nie. Ale by poprosić o przebaczenie, musimy najpierw przekonać się o swoim grzechu. Udawanie, uniki i ucieczka nic tu nie pomogą. To wielka łaska zobaczyć wyraźniej naszą słabość i grzeszność. Samo to jednak nie wystarczy. Sama ta prawda byłaby zbyt trudna do udźwignięcia. Prawda o ludzkiej słabości ma nas doprowadzić do głębszego poznania i umiłowania Chrystusa. Im wyraźniej zobaczymy naszą grzeszność, im uczciwiej przyznamy się do niej, tym lepiej odkryjemy Chrystusa. Nawrócenie zaczyna się od skruszonego serca i okrzyku zdumienia nad szaleństwem Boga, który tak ukochał grzesznika.

Chrystus zmartwychwstał, więc nasze życie nie zmierza ku klęsce, nie ma zła, które musi być złem ostatecznym. Upadki mogą stać się „szczęśliwą winą”, która będzie przypominała nam o tym, jak bardzo kocha Ten, który za nas cierpiał i zmartwychwstał. Wszystkie nasze niewierności mogą zaprowadzić nas ku Bogu, bo On zdolny jest wyciągnąć z nich dobro. Mogą zbliżyć nas do Niego, jeśli uczynią nas bardziej pokornymi i ufnymi.

„Idź, a od tej chwili już nie grzesz.” – mówi Jezus do każdego z nas. Od tej chwili – a więc to najlepszy moment, by mocniej przylgnąć do Chrystusa. Już teraz. Uwierzmy w Boże pragnienie nieustannego przebaczania.

Jeśli pragniesz poświęcić chwilę czasu na modlitwę nad Słowem Bożym i proponowaną refleksją

Kliknij tutaj

Chcesz dowiedzieć się czegoś o autorze powyższego tekstu

Kliknij tutaj

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code