Publicystyka

Nadzieja Kościoła

Spread the love

Nadzieja Kościoła

Szymon Gurbin

Jan Paweł II znany był z prostych, ale wymownych gestów. Drewniany krzyż – to symboliczny dar, jaki w Wielkanoc 1984 roku przekazał młodzieży. „Nieście go na cały świat jako znak miłości Pana Jezusa do ludzkości i głoście wszystkim, że tylko w Chrystusie umarłym i zmartwychwstałym jest zbawienie i odkupienie” – powiedział. Rok później, właśnie wokół tego prostego krzyża, po raz pierwszy skupili się uczestnicy Światowych Dni Młodzieży. W roku 2005 z młodymi spotkał się nowy papież – Benedykt XVI, ale krzyż pozostał niezmienny, tak samo jak jego przesłanie przybite gwoździami ponad 2000 lat temu…

Kerygmat zamiast idoli

Kościół jest sędziwą instytucją. Można tak powiedzieć patrząc przez pryzmat doktryn społecznych, polityki, religioznawstwa. Dla chrześcijan jednak pojęcie Kościoła nie odnosi się do instytucji, hierarchii, historii… Wspólnota braci skupionych wokół Ewangelii to dynamiczna, żywa rzeczywistość, a nie kurz dziejów. Każdy chrześcijanin żyje tu i teraz z nieustanną świadomością bycia w drodze do domu Ojca. Jako szafarz wiary w Zmartwychwstałego sędziwy Kościół przekazuje prawdę o Krzyżu. Ale kiedy Jan Paweł II ofiarował ten drewniany symbol chrześcijaństwa młodym ludziom, nie chodziło o kolejny dewocyjny bibelot. Stary papież dobrze wiedział, że opowiadając się za Chrystusem, młody człowiek we współczesnym świecie rzeczywiście godzi się na stanięcie w obliczu wielu wyzwań, prób, cierpień. Idea Światowych Dni Młodzieży nie jest ograniczona do regularnych spotkań, podczas których na chwilę oderwani od swojej codzienności dwudziestolatkowie rozpłyną się w radosnym rozmodleniu. Czas tych spotkań, to coś o wiele ważniejszego niż tak ckliwe obrazki. Kościół daje ludziom Słowo. To Słowo ma rosnąć w ich sercach i umysłach. I nie ma być ulotnym, religijnym uniesieniem. Uczestnicy spotkania w Kolonii rozjadą się po całym świecie. Trafią do najrozmaitszych środowisk, systemów społecznych i politycznych, do różnorakich kręgów kulturowych. Wszędzie tam, każdego dnia, staną wobec najrozmaitszych wyzwań. Rzecz w tym, by w chwili podejmowania szeregu codziennych, mniej lub bardziej dramatycznych wyborów, mieli odniesienie do Prawdy, jaką jest Chrystus. Wierność tej prawdzie bardzo często przybiera postać krzyża. Otwarcie na ten krzyż to gotowość wypłynięcia na głębię, go której zachęca Kościół.

Chrześcijańska etyka, dotycząca np. seksualności człowieka, w świetle tego, co nieustannie narzuca popkultura brzmi jak żart. Miłość bliźniego w zabieganym świecie, w którym szybko i po trupach trzeba zrobić karierę – to idea dość deficytowa. Mówić sobie: „bardziej być”, zamiast skupiać się na tym, żeby więcej mieć, to niepotrzebne zawracanie głowy. Właśnie konfrontacja z takimi problemami to krzyż, w obliczu którego stają młode pokolenia XXI wieku.

Nie zawisnąć w próżni

Ilu młodych uwierzy, że to właśnie Chrystusowy Krzyż jest wartością, do której przywiązanie może uchronić człowieka przed absurdalną tendencją do autodestrukcji? Ilu da wiarę, że człowiek nie jest sam sobie bogiem, ale że ponad tym wszystkim jest Najwyższy Prawodawca – Bóg Miłości, a nie Bóg kary; Pan życia, a nie anioł śmierci? W swoim liście apostolskim z okazji Międzynarodowego Dnia Młodzieży w 1985 roku Jan Paweł II napisał: „tylko Bóg jest ostatecznym oparciem dla wszystkich wartości, tylko On nadaje ostateczny sens naszej ludzkiej egzystencji. (…)

Bóg jest dobry – to znaczy: w Nim i tylko w Nim wszystkie wartości mają swe pierwsze źródło i ostateczne spełnienie: w Nim jest “Alfa i Omega, Początek i Koniec”. Tylko w Nim znajdują one swą prawdziwość i swe definitywne potwierdzenie. Bez Niego – bez odniesienia do Boga – cały świat wartości stworzonych zawisa jakby w ostatecznej próżni. Traci również swą przejrzystość, swą wyrazistość. Zło przedstawia się jako dobro, a dobro zostaje zdyskwalifikowane. Czyż nie wskazuje na to również i doświadczenie naszych czasów wszędzie tam, gdzie Bóg został odsunięty poza horyzont ocen, wartościowań, czynów…?

Dlaczego tylko Bóg jest dobry? Dlatego – ponieważ On jest miłością. Także odpowiedź daje Chrystus słowami Ewangelii, a nade wszystko świadectwem własnego życia i śmierci: “Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał…”. Dlatego właśnie Bóg jest dobry, ponieważ: “jest Miłością”.

Pytanie o wartość, pytanie o sens życia – powiedzieliśmy – należy do szczególnego bogactwa młodości. Wyrywa się z samego serca poszukiwań i niepokojów związanych z projektem tego życia, jakie trzeba podjąć i urzeczywistnić. Jeszcze bardziej, gdy młodość jest doświadczona cierpieniem własnym lub głęboko świadoma cierpienia innych; gdy doznaje głębokiego wstrząsu wobec wielorakiego zła, jakie jest w świecie; wreszcie: gdy staje oko w oko z tajemnicą grzechu, ludzkiej nieprawości (mysterium iniquitatis). Odpowiedź Chrystusa brzmi: tylko Bóg jest dobry… tylko Bóg jest Miłością. Odpowiedź ta może wydać się trudna. Równocześnie jest ona stanowcza i jest – prawdziwa. Niesie w sobie ostateczne rozwiązanie. Jakże bardzo modlę się o to, abyście Wy, młodzi Przyjaciele, usłyszeli tę odpowiedź Chrystusa w sposób jak najbardziej osobisty.”

Spotkanie, które w tym roku odbyło się w Kolonii, to dla Kościoła jedna z form dialogu, w jaki wchodzi ze współczesnym światem. Owocem tego dialogu mają być ludzie potrafiący poruszać się w dzisiejszej rzeczywistości. Uformowani duchowo, etycznie, kulturowo, wszędzie tam, gdzie się pokażą, ci młodzi chrześcijanie, określani już niekiedy pokoleniem JPII, mają dany im w posiadanie świat czynić cokolwiek lepszym, normalniejszym, bardziej świętym. Ostatecznie bowiem każde wezwanie Kościoła skierowane do człowieka jest wezwaniem do świętości. Każda świętość pociąga za sobą gotowość przyjęcia krzyża. Nie tylko drewnianego symbolu, który spotkać można na każdym kroku, ale tego krzyża, który jest konsekwencją powiedzenia Bogu: tak.

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code