Twarze

Stus

Spread the love

Wiersze

Wasyl Stus

Życiorys Wasyla Stusa
Słowo Oksany

Ani się spodziewasz już, ani czekasz.
Nareszcie jesteś wolny, wolny, wolny.
Wygnaniec z własnej woli, czemu zwlekasz?
Niech listy spłoną w ogniu, w ogniu, w ogniu.
Niech wiersze spłoną, spal je bez litości,
niech się spopieli górny duch zuchwały.
A teraz – ruszaj. Kurzem bezdomności
wędrówka twoje przyprószy sandały.
Co jutro? Jakiś dzień i strawa jakaś.
A co, jeśli nie będzie dnia i strawy?
Zginiesz, wygnańcze, na swych krętych szlakach,
do śmierci włócząc się na chybił trafił.

przełożył Wiktor Woroszylski

Przepych Łysej Góry zapada się w mrok i niebyt
i jesienne listowie dogasa w zgęstniałym niebie.
A ja zapomniałem, gdzie ta Łysa Góra, i nie wiem,
czy przyjęłaby, czy poznałaby jeszcze mnie.
Wieczorowa poro, złych rozstań posępna poro!
Nie pamiętam, nie wiem, pojęcia nie mam,
czy umarłem, czy żyję, czy żywcem umieram,
bo odegrzmiało, odkwitło, oddźwięczało wszystko wokoło.
Tylko dotąd pachną twoje dłonie smutne,
dotąd pachną wargi, takie gorzkie są, że aż słone.
I życie zatracone przefruwa jak ptaszysko spłoszone,
i głucho jak krew w aortach słowiki huczą okrutne.

przełożył Wiktor Woroszylski

Wiersze pochodzą z tomu “Wesełyj cwyntar”.
Przekłady ukazały się pierwotnie w:
Rybo-Wino-Kur. Antologia literatury ukraińskiej ostatnich dwudziestu lat.
Poezja, proza, esej, oprac. Ola Hnatiuk, Warszawa 1994

Powrót

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code