Rekolekcje Wielkopostne 2005

Wtorek – 15 marca 2005 II

Spread the love

15 MARCA 2005

Wtorek V tygodnia Wielkiego Postu

Modlić się, czytając

Czytania na dzisiaj

Iluzja raju utraconego

Dariusz Piórkowski SJ

Podczas drogi jednak lud stracił cierpliwość
(Lb 21, 4).

Niecierpliwość jest radykalną niezgodą na rzeczywistość. Ten brak akceptacji zakorzenia się ostatecznie w odwiecznej walce toczącej się w sercu ludzkim. Po jednej stronie barykady staje idea idealnego świata, wypomadowanego przez nasze umysły, zlewającego się z naszymi szczytnymi i godnymi uznania wyobrażeniami. Świat, który jest wykwitem naturalnego pragnienia jedności, harmonii, pokoju i ukojenia. Po drugiej stronie konfrontujemy się ze światem realnym, który, czy tego chcemy czy nie, współtworzony jest przez dramat ludzkiej wolności, realizowany nie w umysłach, ale w konkretnym czasie i przestrzeni.

To właśnie niecierpliwość coraz bardziej rozpościera w nas przepaść pomiędzy naszymi pragnieniami, a poczuciem ich niespełnienia. Wciąż podsyca w nas niepokój, że czegoś nam brakuje, że coś jest nie w porządku. Nęka nas i przypomina, że coś nam uwiera w nas samych, w innych, w społeczeństwie i świecie, coś narusza nasz wymarzony święty spokój. Niecierpliwość każe wypowiedzieć wojnę ludzkiej bezradności, słabości, jałowym wyborom.

Do tego dochodzi jeszcze podtrzymywane przez nią przekonanie, że wszystkiemu winna jest wolność, odmienność, gdybyż tylko nie było tego nieznośnego zróżnicowania w świecie, gdybyż wszystko było jasne, czarno-białe i proste. Przez jej pryzmat wolność postrzega się jako coś, co zagraża i ciąży. Wolność jest balastem, z którym trudno sobie poradzić. Nie wiadomo jak go okiełznać.

Ostatnio spotkałem pewnego świadka Jehowy, który przekonywał mnie, że obecne rozłamy i konflikty pośród wierzących, kiedyś nie miały miejsca. Pierwotni chrześcijanie żyli w głębokiej harmonii, zgodzie, życzliwości i zrozumieniu. Szlachetna idea. Ale w gruncie rzeczy pozostaje ona jedynie życzeniowym myśleniem i owocem wybiórczej lektury Pisma św. Gminy chrześcijańskie niejednokrotnie były bardzo skonfliktowane, zdarzały się też podziały i niesnaski. Świadczą o tym dobitnie listy św. Pawła.

Ta idealizacja początków chrześcijaństwa odsłania także iluzoryczne pragnienie powrotu do „utraconego raju”, który tak naprawdę nigdy nie istniał, lecz jest wytworem ludzkich umysłów. Ale jest także przejawem braku cierpliwości, a ostatecznie zamknięciem na miłość. W podobnym duchu postępują ruchy fundamentalistyczne, które w sporze z nowoczesnością, wciąż odwołują się do „złotego wieku” chrześcijaństwa, a we współczesności widzą jedynie postępującą degrengoladę wartości i człowieka. Także niektórzy filozofowie, próbując znaleźć antidotum na zepsucie obecnego świata i człowieka, wzywają do powrotu do wyimaginowanego stanu natury, gdzie człowiek nie poddany jeszcze zewnętrznym uwarunkowaniom, społecznym konwenansom i religii, żył w zgodzie z samym sobą i z innymi.

Ale ten sam mechanizm można zaobserwować także w wymiarze życia osobistego. Ktoś został mężem i ojcem, a w konfrontacji z wyzwaniami, jakie stawia przed nim rodzina, tęskni za czasem dzieciństwa, gdzie wszystko przebiegało spokojnie i bezstresowo. Małżonkowie po paru latach pożycia, dochodzą do wniosku, że lepiej byłoby jednak nie wiązać się ze sobą tak ściśle i pozostać na etapie wiecznego narzeczeństwa, gdzie było im z sobą tak dobrze, a teraz na okrągło muszą zmagać się z rozmaitymi problemami, przeżywać frustrację i rozczarowania.

Te ludzkie przejawy tęsknoty za tym, co było kiedyś, w niczym nie odbiegają od zachowania Izraelitów, podążających do Ziemi Obiecanej. Poczucie stabilizacji zniknęło. Pustynia odziera z wszelkich iluzji, ogałaca, radykalnie stawia wobec pytania o sens własnego istnienia.

Pustynią w życiu ludzkim są wszystkie doświadczenia, które wrzucają nas w konieczność otwarcia się na miłość, pozwalającą w każdym czasie i miejscu widzieć szansę wzrostu. Nie polegniemy na życiowym polu bitwy, jeśli rozdźwięk pomiędzy własnym idealizmem, a realnym obliczem rzeczywistości uczynimy częścią naszej egzystencji. Miłość bowiem przekonuje nas, że dojrzewamy powoli, że nie można przejść ponad własnymi brakami, że najwyższym przejawem daru z siebie jest zgoda na wolność, nawet jeśli przewidujemy, że czyjś wybór przyniesie opłakane skutki.

Jeśli pragniesz poświęcić chwilę czasu na modlitwę nad Słowem Bożym i proponowaną refleksją
Kliknij tutaj

Chcesz dowiedzieć się czegoś o autorze powyższego tekstu
Kliknij tutaj

Masz pytanie lub uwagę do autora rozważania? Napisz email na adres:
wiara@tezeusz.pl

Poprzednie rozważanie

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code