Ostatnio obejrzane

Wystawa w Zachęcie

Spread the love

Wystawa w „Zachęcie”

Zakochani są wśród nas

Estera Ewa Lisiak

Tym razem Zachęta zaprasza nas do obejrzenia wystawy Warszawa – Moskwa/Moskwa – Warszawa 1900-2000. Jest to pierwsza próba prześledzenia zawiłości polsko-rosyjskich relacji artystycznych XX wieku. Widzimy wzajemne przenikanie się prądów artystycznych obu narodów, ich historii, ograniczeń, wzlotów i upadków. Po raz pierwszy ukazano tę sztukę bez zafałszowań i przemilczeń.

Wystawa pozostawiła we mnie smak smutku, tęsknotę za czymś, co już nie powróci, brzydotę współczesności. Rzeczywiście jest ciekawa i warta zobaczenia. Wiele tam dzieł znanych i uznanych. Wiele wartości, bo z pewnością nie wyjdziemy nie-zamyśleni, nie-poruszeni.

Na początek trochę radości, bogactwa, „roztańczenia” i zamaszystości. Pierwszym obrazem, jaki ujrzałam był  Portret żony autorstwa J. Mehoffera – dzieło rozświetlone i przejrzyste, z dozą optymizmu. Zawiera ono w sobie subtelność i delikatność, którą szybko przesłoniły obrazy z kolejnej Sali, będące już raczej ogromną wyrazistością. To tak zwane „poszukiwania w obszarze kolorystycznym i formalnym”, gdzie królował W. Kandinsky, protoplasta sztuki abstrakcyjnej. Jako że na rozwój owej sztuki przypada okres I wojny światowej, ówczesną sztukę polską reprezentuje Autoportret wielokrotny Witkacego, będący świadectwa swoistego zagubienia narodu polskiego.

Najbardziej jednak przeszywającym dla mnie doświadczeniem tej wystawy było uświadomienie sobie faktu jak bardzo wiek XX ze swymi systemami totalitarnymi niszczył jednostkę – indywidualnego i niepowtarzalnego Człowieka. W Sali Wizerunek człowieka kontrastują ze sobą portrety pojedynczych osób i portrety zbiorowe. Dodatkowo pomiędzy nimi umieszczono tablicę ze zdjęciami osób zesłanych, zaginionych lub zamordowanych przez NKWD. Zabicie jednostki, zabicie człowieka przeciwstawione jest propagandzie grupy, masy, zbiorowości. Najpiękniejszym według mnie był tam portret Anny Achmatowej, gdzie z romantycznie ujętego profilu poetki zapada w pamięć charakterystyczny nos – orli, szlachetny. I na pewno piękno tej postaci nie zostanie pokonane przez grupkę roześmianych chłopek.

Wśród kolejnych Sal przedstawione są obrazy okrucieństwa i bezsensu wojny, która dla obu narodów przyniosła zło i pustkę, cierpienie i trud. Czasy powojenne to „wykuwanie świetlanej przyszłości”, budowanie dróg i mostów. Później przyjdzie też czas na rozrywkę i rekreacjęprzedstawioną w sposób dość zabawny dla dzisiejszego odbiorcy. Bo jakże można zachwycać się futbolem?

Ostatnie sale podejmują polemikę z systemem komunistycznym. Na marginesie oficjalnego życia toczy się to drugie, choć podziemne, to niezwykle bujne. Tutaj znajdziemy pełną ironii krytykę będącą swoistą formą faktycznych rozliczeń z przeszłością.

Pozostała we mnie tęsknota za spokojem i światłością początku XX stulecia, tak brutalnie zniszczone przez wojny i totalitaryzmy, które nękały Polskę i Rosję już od lat dwudziestych.

Estera Ewa Lisiak

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code