Na szczytach mistyki

Nasze życie to ćwiczenie się w tęsknocie

Spread the love

Jedno marzenie człowieka szczęśliwego potrafi zupełnie przekształcić milion już istniejących rzeczy.

Maya Angelou

Nasze życie to ćwiczenie się w tęsknocie

Św. Augustyn

Tekst ten uczy mnie czekania. Sięgam do niego, kiedy staję się niecierpliwy, kiedy spodziewam się szybkich efektów, a rzeczywistość pokazuje nieco inne oblicze. Słowa te pomagają mi również wtedy, gdy w swoim życiu doświadczam pozornego niedziałania Boga, Jego milczenia, jakby chciał nieraz odczekać te chwile, które dla mnie są niewygodne, nie na miejscu, bezcelowe. W końcu rozważam myśli wielkiego świętego, kiedy wydaje mi się, że nie warto już niczego się spodziewać, gdy jestem pusty, a wszystko wokół przybiera posmak jałowości, nudy, odwiecznej powtarzalności. Pragnienie, o którym pisze św. Augustyn, przekracza te wszystkie fenomeny codziennej ludzkiej egzystencji. A w jakimś sensie to właśnie one są jego funkcją, jego drugą twarzą.

Darek Piórkowski SJ

Cóż takiego nam obiecano? „Będziemy do Niego podobni, bo ujrzymy Go takim, jaki jest”. Język powiedział, jak umiał: resztę trzeba rozważyć w sercu. Cóż bowiem wielkiego wypowiedział nawet sam święty Jan w porównaniu z Tym, który jest, i cóż my potrafimy powiedzieć, tak przecież dalecy od Janowej wielkości.

Zwróćmy się przeto do Chrystusowego namaszczenia: zwróćmy do namaszczenia, które wewnętrznie uczy nas o tym, czego nie można wypowiedzieć słowami; ponieważ zaś teraz nie możecie dostąpić widzenia, niechaj cała wasza gorliwość wyrazi się w pragnieniu.

Całe życie prawdziwego chrześcijanina jest świętą tęsknotą. Za czym zaś tęsknisz, tego jeszcze nie widzisz. Gdy jednak tęsknisz, wówczas stajesz się podatnym do przyjęcia tego, co zobaczysz, gdy nadejdzie.

Kiedy zamierzasz napełnić jakikolwiek pojemnik, a wiesz, że sporo tego, co trzeba będzie włożyć, wtedy poszerzasz sakwę, bukłak czy cokolwiek innego. Wiesz, jak dużo masz włożyć, a widzisz jak mało jest miejsca. Rozciągając zatem zwiększasz pojemność.

Otóż w ten właśnie sposób Bóg każąc nam czekać, zwiększa pragnienie, wywołując pragnienie – poszerza duszę, poszerzając ją – zwiększa zdolność przyjęcia.

Pragnijmy przeto, bracia, albowiem czeka nas napełnienie. Zobaczcie, jak święty Paweł rozszerza serce, aby mógł przyjąć to, co nadejdzie. Mówi oto: „Jeszcze nie osiągnąłem wszystkiego, nie stałem się jeszcze doskonałym: bracia, ja nie sądzę, że już pochwyciłem”.

Cóż zatem czynisz w tym życiu, skoro jeszcze nie osiągnąłeś? „To jedno: zapominając o tym, co za mną, a wytężając siły ku temu, co przede mną, biegnę ku wyznaczonej mecie, ku nagrodzie, do jakiej Bóg wzywa w górę”. Apostoł mówi o sobie, iż natęża siły i biegnie ku mecie. Zdaje sobie z tego sprawę, iż jeszcze nie jest podatny, aby otrzymać to, „czego oko nie widziało ani ucho nie słyszało, ani w serce człowieka nie wstąpiło”.

Nasze życie jest więc ćwiczeniem się w tęsknocie. Tym bardziej udoskonali nas święte pragnienie, im bardziej odsuniemy nasze pragnienia od miłości świata. Mówiliśmy wcześniej o potrzebie uprzedniego wyprzątnięcia tego, co ma być napełnione. Skoro masz być wypełniony dobrem, pozbądź się zła.

Pomyśl, że Bóg pragnie napełnić cię miodem, lecz jeśli jesteś pełen octu, gdzież złożysz miód? Trzeba wylać dotychczasową zawartość naczynia, trzeba oczyścić naczynie nawet za cenę trudu, ze cenę mozołu, aby stało się podatne na przyjęcie nowej zawartości.

Kiedy mówimy, miód, złoto, wino – myślimy o tej rzeczywistości, którą staramy się wyrazić, a która jest niewyrażalna. Jest nią Bóg. Gdy zaś mówimy „Bóg”, cóż powiedzieliśmy? Słowo to wyraża całe nasze pragnienie. Cokolwiek zatem jesteśmy w stanie powiedzieć, sprowadza się do tego: rozszerzmy się ku Bogu, aby napełnił nas, gdy przyjdzie. „Będziemy podobni do Niego, albowiem zobaczymy Go takim, jaki jest”.

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code