Odrzucone zaproszenia

Bóg zaprasza człowieka, by ten uczestniczył w uczcie dobra, prawdy, piękna. Aby mógł przetwarzać dany mu świat i samego siebie. Przetwarzać samego siebie oznacza tutaj: przemieniać, udoskonalać. Ale warunek jest jeden i to bardzo precyzyjnie określony – odpowiedzieć na zaproszenie ze strony Stwórcy.

Ostatni będą pierwszymi?

Jeszcze innym wydaje się, że mogą to Zycie przeżyć bez Boga, choć i tak często zdarza im się pracować w winnicy Pana. Bóg i jego zaproszenie do pracy oraz obiecana nagroda jest zawsze na wyciągnięcie ręki. To On, sprawiedliwy i miłosierny Bóg, kołacze do drzwi naszych serc w każdy czas.

O potrzebie pokory

Bądźmy przede wszystkim sobą, doskonalmy się, ale nie bójmy się też przyznać, iż ktoś może być w czymś lepszy od nas. Pamiętajmy o swoich grzechach i nie starajmy się ich wybielać poprzez porównanie z innymi, bowiem wcale nie oznacza to, że grzech przestanie być grzechem. Zdobądźmy się na pokorę kobiety kananejskiej i przyznajmy, iż inni mogą być pierwsi przed nami, a nasza postawa także zostanie doceniona.

Bojaźń Boża i zaufanie

Nie bójmy się ani siebie, ani drugich. Uczmy się łagodności i wybaczenia, troski o innych. Kształtujmy świadomie siebie i świat. Dzisiejsze Jezusowe opowiadanie o wróblach ma nas przekonać, że jesteśmy w dobrych, ojcowskich rękach Boga, a Jezus jest z nami. I nie zostawia nas samych.

Jezus spotkany w drodze

Dzisiejsze czytania przypominają, że zmartwychwstały Jezus jest źródłem naszej nadziei, radości i spokoju. To On może uleczyć nas z naszych lęków i wydobyć z ograniczającego nasze horyzonty egoizmu. Wsłuchujmy się w Jego słowa jak apostołowie w drodze do Emaus. Wsłuchujmy się w nie zawsze, gdy stajemy przed problemami, które są według nas nie do rozstrzygnięcia i gdy wydaje się nam, że nasz świat legł lub wkrótce legnie w gruzach.

Ujrzał i uwierzył

Zatem jeśli człowiek wybiera Boga, to szuka Jego woli, okazuje Mu posłuszeństwo i zaufanie Jego obietnicom. Słucha i przyjmuje do serca Słowa Boga, pokłada w Nim nadzieje. A Święta Wielkiej Nocy przeżywa z radością i pokojem. Oczekuje zmartwychwstałego Chrystusa. Bo On umarł, aby każdy miał życie. Tej prawdy nie można zatrzymać dla siebie. Trzeba ją głosić całemu światu. Tak jak Maria Magdalena. Tak jak uczniowie. Jezus żyje! Alleluja!

Znowu Wielkanoc…

Mamy być wierni jak Ty, mimo że jak Ty boimy się spodziewanej męki. Mówimy – jeśli się da, niech jej nie będzie. Ale jeśli musi być – niech umiemy ją przyjąć, łącznie z załamaniem i zwątpieniem w sens tego, co robimy. Uczysz nas dzielności i godności. Myślę, że właśnie w ten sposób zbawiasz nas – zarówno wierzących w Twoje Bóstwo, jak i niewierzących.

Medytacje szarodzienne o twierdzy

Każdy z nas ma takie miejsce, gdzie w końcu Bóg każe nam wrócić i przestać ściemniać. Zrobić porządek tam, gdzie naprawdę jest on niezbędny, potrzebny, konieczny. Staniemy więc pewnego dnia przed wielką bramą, z zardzewiałym zamkiem, opatrzoną wielką metalową uzbrojoną kłódką, może nowoczesnym panelem alarmowym zabezpieczonym kodem.

Czyż i my jesteśmy niewidomi?

Niewidomy przebywa ogromna drogę wiary – odkrywa w Jezusie kolejno człowieka, proroka, Syna Człowieczego; podobny proces w czytaniach z ubiegłej niedzieli był udziałem Samarytanki. Czy nie takie są właśnie etapy naszej fascynacji Jezusem, naszego pójścia za Nim?

U podstaw wszystkiego jest Słowo Boże

Słowo Boże było także drogowskazem i ogromną podporą w trudnych sytuacjach życia świętych. Słowo to towarzyszyło Jezusowi w czasie Jego czterdziestodniowego postu. Jest to dla nas znaczący impuls u progu Wielkiego Postu, by również wsłuchiwać się w zapisane na kartach Pisma Świętego Boże nakazy, bo – tak jak stwierdził Ojciec Święty – u podstaw wszystkiego jest Słowo Boże.