Z kim i o czym rozmawiasz?

Rozważanie na XVI Niedzielę Zwykłą,rok B2
 

Cisza jednocześnie niepokoi i pociąga człowieka. Z jednej strony tęskni on za samotnością i milczeniem. Z drugiej obawia się zostać w ciszy sam na sam ze sobą, by nie dopuścić do głosu wewnętrznego Ja. Perspektywa konfrontacji z emocjami informującymi o pragnieniach i potrzebach budzi często lęk, który człowiek próbuje oswoić przez zagadywanie ciszy.

Słowa, słowa, słowa… Rozgadany świat samotnych ludzi. Tłem naszego życia jest ustawiczny szum: dyskutujemy, debatujemy, opowiadamy, omawiamy, relacjonujemy i nader często plotkujemy. Pleciemy trzy po trzy, rozprawiając o przypuszczeniach, myślach, planach, a nawet snach. Przykładamy do tego tak zadziwiająco wielką wagę, jakby rzeczy niewyjawione zaczynały istnieć dopiero wtedy, gdy ktoś inny się o nich dowie, jakby niepoznane było jedynie fikcją. Mówimy do każdego, kto chce lub jest zmuszony nas słuchać. W tramwaju, pociągu, poczekalni u dentysty i supermarkecie co chwilę rozlegają się natrętne melodyjki telefonów komórkowych, a my bez taktu i wstydu dzielimy się z postronnymi osobami swoją intymnością oraz sprawami osobistymi naszych bliskich. Tematami naszych rozmów są nie tylko błahostki, lecz także sprawy sekretne i wstydliwe. Potrzeba omówienia każdego drobiazgu jest tak silna, że kiedy zabraknie realnych słuchaczy, wkraczamy w nierealną przestrzeń. Gromady wirtualnych znajomych komentują sobie wzajemnie informacje i zdjęcia, dając złudne poczucie bliskości i bycia interesującym lub ważnym. Współczesna facebookowa cywilizacja ma się doskonale karmiąc się naszą prywatnością.

Wtedy Apostołowie zebrali się u Jezusa i opowiedzieli Mu wszystko, co zdziałali i czego nauczali Mk6,30.

Rozmawiamy ze wszystkimi i opowiadamy o wszystkim chętnie i często. Najrzadziej jednak rozmawiamy z Bogiem. To nie przed Nim, lecz przed kolegami z pracy odsłaniamy nasze sekrety. To nie Jezusowi, ale przyjaciółkom, opowiadamy o niepowodzeniach i zranieniach. O radę łatwiej nam poprosić sąsiada, niż Ducha Świętego. Przekraczamy granice rozsądku i dobrego wychowania, nie wybierając na rozmówców osób zaufanych, nie selekcjonując spraw, które im powierzamy. Tymczasem do Boga zwracamy się najczęściej w bardzo sformalizowanej modlitwie, rzadko Go do codziennego życia włączając. Nie mamy zwyczaju rozmawiać z Bogiem.

Wielkiemu mistrzowi życia duchowego, św. Ignacemu Loyola zawdzięczamy nieocenione narzędzie służące do uzdrowienia relacji z Bogiem, światem i samym sobą – codzienny ignacjański rachunek sumienia. Właśnie ten rachunek sumienia (różniący się od rachunku przeprowadzanego przed przystąpieniem do spowiedzi św.) stanowi przykład najpiękniejszej rozmowy z Bogiem. Jej tematem jest nasze życie, w obecności Jezusa poddajemy refleksji mijający dzień. Podobnie jak uczniowie zdawali Mistrzowi sprawę ze wszystkiego, co zrobili (por.Mk6,30), my opowiadamy Mu o tym, czym żyliśmy tego dnia, jakie uczucia się w nas rodziły. Wspominamy zarówno o tym, co było dobre, jak i tym, co złe lub trudne. Istotą tej modlitwy nie jest koncentracja na wyliczaniu grzechów, lecz wdzięczność Bogu za dobro, którego On jest dawcą i uświadomienie sobie Jego kochającej obecności.

Codzienny rachunek sumienia, nazywany też kwadransem miłującej uwagi, nie jest modlitwą łatwą, wymaga uczciwości, systematyczności oraz zaangażowania pamięci i uczuć. Jednak jak każdy trud, przynosi cenne owoce: uczy odróżniać dobro od zła, uzdrawia relacje z innymi, pomaga odkrywać pychę ukrytą pod pozorami pokory. Jest rozmową zmieniającą życie człowieka.

Jezus_rozmawia_z_uczniami.jpg

Rozważania Niedzielne

 

 

Komentarze

  1. Jadzia

    to prawda, ale…

    Rozgadany świat samotnych ludzi. Tłem naszego życia jest ustawiczny szum: dyskutujemy, debatujemy, opowiadamy, omawiamy, relacjonujemy i nader często plotkujemy. Pleciemy trzy po trzy, rozprawiając o przypuszczeniach, myślach, planach, a nawet snach.(…)

     Rozmawiamy ze wszystkimi i opowiadamy o wszystkim chętnie i często. Najrzadziej jednak rozmawiamy z Bogiem. To nie przed Nim, lecz przed kolegami z pracy odsłaniamy nasze sekrety. To nie Jezusowi, ale przyjaciółkom, opowiadamy o niepowodzeniach i zranieniach. O radę łatwiej nam poprosić sąsiada, niż Ducha Świętego. Przekraczamy granice rozsądku i dobrego wychowania, nie wybierając na rozmówców osób zaufanych, nie selekcjonując spraw, które im powierzamy. 

    To prawda. Ale zwróćmy uwage, ze na Zachodzie np w Stanach, gdzie ludzie w rozmowach mówia tylko jak jest dobrze i jak są zadowoleni i w zasadzie brak jest plotek  – jest największy procent ludzi korzystajacych z pomocy psychoanalityków.

    Rozmowy,  te o problemach – w jakimś stopniu leczą. U nas w Polsce, rozmowy w przychodniach w kolejkach, często z anonimowymi osobami. 

    Nie chodzimy w Polsce  do psychoanalityków, aby sie właśnie "wygadac" i dojrzec do poznania naszych niepowodzeń i przyczyn z tym zwiazanych. Bo nie ma nic lepszego jak inne, drugie, a nawet i to trzecie spojrzenie na problem. Mamy terapie – za darmo własnie w tych rozmowach.

    Nie każdy potrafi wyobrazić sobie nieosobowego Boga z którym rozmawia, nie każdy potrafi "usłyszec" to co Bóg chce przekazac. Czasem taka rozmowa z Bogiem jest monologiem, a wtedy nie ma "właściwości" leczących jak rozmowa z człowiekiem, który coś powie pokiwa głowa, nawet da taka czy inna radę. Mamy wtedy poczucie – wysłuchania. A to w jakimś stopniu leczy, jak psycholog uwaznie słuchający chorego.

    Dlatego jest tak jak jest. I nie ma to nic wspólnego z wiarą.

     
    Odpowiedz
  2. krok-w-chmurach

    Jadwigo, piszesz że nie

    Jadwigo, piszesz że nie niekażdy może wyobrazić sobie "Boga nieosobowego". Kwestia wyobraźni to jedna sprawa, ale istotniejsze jest to, że Bóg jest Osobą. Może łatwiej wtedy o dialog z Nim, jeśli to sobie wyobrazimy? 

    Po drugie-  wiem, że rozmowa z kimś jest bardzo ważna, bo ona buduje relacje, łączy ludzi, sprawia, że nie są osamotnieni, przynosi ulgę w trudnych momentach. Z drugiej strony ( o to mi właśnie chodziło w rozważaniu)  ludzie opowiadają o wszystkim, o tym co jest sprawą intymą i powinno być rozgłaszane wszem i wobec. A co najgorsze albo  opowiadają o tym ludziom, których dobrze  nie znają, albo robią to w tłumie rozmawiając przez komórkę. Wiele razy wbrew mojej chęci wysłuchałam relacje z prywatnych  imprez, zawierające nazwiska i fakty … A audycje typu talk-show? Podczas nich ludzie nieznani i celbryci zdradzają tzw "tajemnice alkowy". Bez sensu.

    Co do rozmowy z Bogiem. Przykład rozmowy z Bogiem,który podałam, ignacjański codzienny rachunek sumienia, jest modlitwą, więc tutaj niczego nie można zrobić "źle". Co więcej jak każda modlitwa jest potrzebny bardziej nam niż Bogu. To działanie terapetuczne, o którym pisałam polega na tym, że my w bezpiecznej obecności Boga przyglądamy się wydarzeniom naszego dnia. Można to porównać do przeglądaniaw w  towarzystwie Jezusa albumu ze zdjęciami. Mamy czas na zauważenie pewnych spraw, swojej reakcji na nie,towarzyszących temu emocji. Wtedy, gdy te rzeczy się działy tego czasu nie mieliśmy. Rachunek kończymy postanowieniami i zwróceniem się do Boga z nadzieją, że nam w ich realizacji pomoże. Głosu Boga rzeczywiście na ogół się nie słyszy. Odpowiedź przychodzi później, w formie kolejnych wydarzeń.

    Zresztą, dla mnie wszystko jest sprawą wiary 🙂

     

     

     
    Odpowiedz
  3. modem1990

    5 za wspomnienie o jezuickim

    5 za wspomnienie o jezuickim rachunku sumienia haha, sam go praktykuję od ponad roku i wiele mi dał choć jest trudny i wymagający daje wiele.

     
    Odpowiedz
  4. krok-w-chmurach

     5 za wspomnienie o

     5 za wspomnienie o jezuickim rachunku sumienia haha, sam go praktykuję od ponad roku i wiele mi dał choć jest trudny i wymagający daje wiele.

    Szczęściarzu! Przytoczę pewną opinię wielu i nie tylko świeckich osób: mimo niesamowitych owoców, które przynosi, ta modlitwa jest niezwykle trudna do praktykowania, pojawia się wiele przeszkód w jej kontynuowaniu. Systematyczność…czyli sprawa charakteru? Zastanawiające jest też to, że pojawiają dziwne przeciwności w momencie rozpoczęcia rachunku.

     

     

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code