Z bratem o wierze rozmowy!

Normal
0

21

false
false
false

PL
X-NONE
X-NONE

/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-priority:99;
mso-style-parent:””;
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin-top:0cm;
mso-para-margin-right:0cm;
mso-para-margin-bottom:10.0pt;
mso-para-margin-left:0cm;
line-height:115%;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:11.0pt;
font-family:”Calibri”,”sans-serif”;
mso-ascii-font-family:Calibri;
mso-ascii-theme-font:minor-latin;
mso-hansi-font-family:Calibri;
mso-hansi-theme-font:minor-latin;
mso-bidi-font-family:”Times New Roman”;
mso-bidi-theme-font:minor-bidi;
mso-fareast-language:EN-US;}

Zagaił do mnie brat, pisząc przez pewien komunikator:

B: Dlaczego siedzisz na kompie, przecież post, środa popielcowa, złaź z kompa!

Ja: Wiesz, Jezus mówi, że ludzie mają nie wiedzieć czy poszczę czy nie…

B: A więc nie trzeba pościć?

Ja: Trzeba ale to Ty wybierasz w jaki sposób to robisz, tak by innym pokazać, że nie pościsz!

B: Aha, ok to wytłumacz mi jak ma się Bóg do Twojej choroby, nasza mama mówi, że podobno masz fajne uzasadnienie, wytłumacz to!

Przyznam, że trochę mnie to wryło lecz po chwili zdołałem wykrztusić kilka słów, właściwie wystukać na klawiaturze spory monolog:

Wiesz Jachu, to nie jest tak, że Bóg mnie skrzywdził czy coś, to nie jest Boża kara za czyjeś grzechy, bo niby kogo, moje? Nie, bo mam to od urodzenia! Matki, ojca? Też nie! Bo każdy odpowiada za siebie! Chodzi oto, że Bóg mnie znał za nim się urodziłem, wiedział jak będę myślał, jaką miał wolę, pasję, zdolności, temperament, podejście do życia bo w końcu to On mnie takim stworzył! Stworzył dla bycia księdzem –Jachu ja nic innego nie potrafię, jak żyć dla Boga i o nim gadać! Chce tylko ludzi prowadzić do Boga(prowadzić a nie nawracać!) Ja Cię nie chce nawracać tylko powiedzieć że Bóg ma w tym sens! Bo wszystko ma sens, nie ma przypadków! Choroba nim nie jest! Jest planem! Fakt ona nie jest od Boga bo Bóg jest DOBRY czyli On złych rzeczy nie stworzył! Ale dopuścił ją do mnie by mnie czegoś nauczyć, być może: wrażliwości, szybszego dojrzewania, mądrości bo gadam jak gość po 40 a nie jak 22 latek… Nawet wyglądam na + 10. Bóg kształtuje! Jak glinę, jak kowal żelazo! A wiesz co kowal robi, napierdala młotem po żelastwie! Musi czasem boleć!

Porównaj to sobie do sportu i treningów, sam wiesz że aby być dobrym potrzebny jest dobry trener i ciężki trening taki np. A P(jeden z nauczycieli WF w LO przyp. Autror) – musi boleć! Trzeba się zahartować w bólu, w bólu który umacnia! By pójść z tym wszystkim do przodu! Ten kto nigdy nie czuł bólu podczas treningów i nigdy się nie zmęczył, nie będzie wiedział co to smak zwycięstwa! Tu jest tak samo! Bóg ma wobec mnie plan! Jak dla każdego ma plan i każdego do niego przygotowuje, ja odkryłem, że Bóg chce bym był księdzem i jezuitą! Abym nim został muszę ćwiczyć!

Indianie mieli taką zasadę, że wojownikiem się stawałeś nie jak kogoś zraniłeś ale dopiero wtedy gdy Ciebie zranili! Moim celem jest osiągnąć niebo i chce to zrobić jak jest pokazane w filmie Helikopter w Ogniu! Ostatnia scena kiedy murzyny napierdalają z kałacha, a tamci spierdalają i wbiegają na taki stadion, wbiegają zarzygani, spoceni, opluci, padnięci ale jako zwycięscy! Dlatego to ma sens! Ja takim chce wejść do nieba: obrzygany, spocony, bez ręki, nogi, z jednym okiem, chce wejść jak żołnierz!

Wiesz wiara, nie polega na tym, że ja wierzę, że jest Bóg. Wiara to to, że ja tym Bogiem żyję! Żyję nim na co dzień mimo że nie jestem idealny, bo grzeszę jak każdy, nawet więcej niż np. Ty ale gadam, z Nim i wykorzystuję to co on mi daje każdego dnia! Wiara to nieustanny trening!

Wiara to zaufanie a zaufanie to wierzenie Bogu, na słowo obietnicy! Wiesz jak mam na imię Wojtek, Wojciech co oznacza cieszący jako wojownik, skoro mam nim być  – wojownikiem to muszę być naprawdę dobry!

Wiem pomyślisz co za debil, co mu za pranie mózgu zrobili! Lecz dla mnie to mam sens! Możesz tego nie podzielać i ok!

Myślę, że zamiast na mnie, bo ja sobie poradzę, skup się na sobie, zadaj sobie pytanie czy jesteś szczęśliwy, czy robisz w życiu to co naprawdę chcesz!? Łatwiej jest widzieć niedogodności i ułomności brata! Lecz swoje? Może i jestem mniej wysportowany, no dobra w ogóle nie jestem, nie jestem przystojny, nie mam włosów, owłosioną klatę, plecy i dupę, okulary, zderzak na czole, może mam i słabą wole, słabsze zdrowie… Lecz Bóg – Jezus pozwala mi się od tego uwolnić i żyć! Jak normalny! Bo jestem normalny! Nie wmówisz mi tego, że jestem ułomny itd. Ja nie mam granic co do ludzi ja mogę z każdym i każdą gadać jak równy z równym, bez kompleksów!

Wiesz mam kumpla ze szpitala, kolo ma tylko 1 płuco z tym że działa mu tylko 0.5, normalnie kolo powinien z łóżka nie wstawać a on pracuje na 2 etaty w pogotowiu i w szpitalu jako pielęgniarz! Realizuje swoją misję i pasję. On powinien już dawno nie żyć, to Bóg sprawia że żyje i bierze powietrze do oddychania dosłownie z dupy wzięte bo nie ma prawa fizycznie oddychać bez tlenu na plecach!

On ma taką sentencje życiową: Nie otrzymujesz cudów, stań się nim dla ludzi!

Ja nie otrzymam cudów ale mogę być cudem dla innych, przez moje ręce dzieją się cuda!

Stając się chodzącym cudem doprowadzę do Boga ludzi!

B: O kurwa! No nieźle żeś się brat rozpisał. Może coś i w tym jest…, ale też mógłbyś takim być bez choroby

Ja: No nie! Przecież mówię, że to Bóg mnie kształtuje bym zrealizował swoją misję!

B: No też mógłbyś być lepszym ks nawet i bez choroby. Przyznaj, że czasami Ci ona ciąży!?

Ja: Czasami, ale wierzę w tego sens i przyjmuję to co Bóg daje mi każdego dnia!

Jest to spis rozmowy, nie ocenzurowany jeśli kogoś rażą przekleństwa – najmocniej przepraszam!

 

Wojtas

 

Komentarze

  1. Kazimierz

    Wojtek

    Rażą przekleństwa 🙂  ale twoja pasja je przykrywa. Chwała Bogu zatakich desperatów, ja też od swojego nawrócenia do Pana jestem wulkanem Bożego dzieła. I tak jak i ty czasami grzeszę, ale wiem, że moje odpuszczenie jest w Nim, w Jego Świętej krwi, w jego mocy.

    Zwyciężaj i stawaj się cudem dla innych, a ci którzy cię będą prześladować, niech będą dla ciebie Bożym ogniem!

     

     
    Odpowiedz
  2. chudeusz

    Do Nieba

     Żeby być zołnierzem Boga  chyba nie trzeba jeszcze się obrzygać, spocić, ani stracić nogi i oka:) Wojenne zasady Indian nie są koniecznie najlepsze dla katolików, walka duchowa wymaga raczej roztropności i siły pozamuskularnej:) Ale bardzo podoba mi się, co mówisz o chorobie i jak ją widzisz. Pozostań z Bogiem, dobry, zapalczywy człowieku:)

     
    Odpowiedz
  3. modem1990

    Dziękuję

    Wiesz, każdy inaczej odbiera wiarę, inaczej i różnie ją przeżywa, ja zdecyodwanie wolę walkę niż ślizganie się. Wszak aby wygrać wojnę potrzebny jest dobry wywiad i panowie w garniturach i komandosi. Ja wolę być komandosem. Co nie umniejsza roli wywiadu. On jest potrzebny ale dla mnie jest za nudny!

    Także idę walczyć a Tobie życzę tego co potrzeba byś umiał walczyć inaczej:) Pozdrawiam niech Bóg błogosławi

     

     
    Odpowiedz

Skomentuj modem1990 Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code