Wybór Zofii

Rozważanie na II Niedzielę Wielkiego Postu, rok B
 
 

Najbardziej przerażająca scena filmowa, jaką pamiętam, to fragment „Wyboru Zofii”. II Wojna Światowa, w kolejce do wagonów stoją przyszli więźniowie obozu koncentracyjnego. Do matki trzymającej na ręku dziewczynkę, a za rękę chłopca podchodzi esesman i karze jej wybrać, które dziecko wyda na śmierć. Kobieta krzyczy, płacze, nie chce podjąć decyzji. – Jeżeli nie wybierzesz jednego, zginie oboje twoich dzieci – mówi oprawca. Zofia wskazuje córeczkę, daje jej misia. Dziecko niesione na ramieniu esesmana rozpaczliwie płacze.

Są rodzice, którzy muszą pożegnać dziecko przed narodzeniem lub zaraz po przyjściu na świat, czy starsze przy śmiertelnej chorobie. Niewyobrażalne bolesne jest jednak wydanie dziecka na śmierć w imię idei, wiary, wyboru Zofii.

Ojciec Ifigenii podejmuje decyzję o złożeniu córki w ofierze, aby przebłagać grecką boginię Artemidę i ocalić poddanych. Dla oczu świadków ofiary dziewczyna zginęła. Mit opowiada jednak, że ocalała po interwencji bogini i została jej kapłanką. To ma pocieszyć jej ojca.

Co czuł i myślał Abraham, kiedy usłyszał, że ma poświęcić Izaaka? Może uznał, że są wartości ważniejsze niż życie dziecka, może nie dziwiły go tego typu ofiary. Biblia relacjonuje bardzo zwięźle to wydarzenie. Najbardziej dramatyczny jest już opis powstrzymania ojca od zabicia syna.

…Ale wtedy anioł Pana zawołał na niego z nieba i rzekł: „Abrahamie, Abrahamie!… Powiedział mu: „Nie podnoś ręki na chłopca i nie czyń mu nic złego! Teraz poznałem, że boisz się Boga, bo nie odmówiłeś Mi nawet twego jedynego syna”. Następnie Bóg mówi do Abrahama „Wszystkie ludy ziemi będą sobie życzyć szczęścia na wzór twego potomstwa, dlatego że usłuchałeś mego rozkazu”. 

Nie mogę tego zaakceptować. Czyżby Bóg na wzór okrutnych ludzkich natur chciał wymusić bezwzględne posłuszeństwo i bezwolność? Ofiara Izaaka – to jedne z najbardziej kontrowersyjnych wersów Biblii. Po co wymagać od człowieka tak sprzecznej z jego instynktownym przywiązaniem i uczuciami ofiary? Strach przed utratą dziecka jest przecież najgorszym koszmarem rodziców.

Usiłuję sobie to wytłumaczyć tak: składano ofiary z ludzi, złożenie w ofierze własnego dziecka to sygnał najwyższego uhonorowania bóstwa. Ludzkie życie staje się formą przetargu, zakładnikiem zastraszenia, zniszczenia, holocaustu. Zofia po raz kolejny dokonuje straszliwego wyboru.

Abraham miał pojąć, że nie tędy wiedzie droga do wiary i posłuszeństwa. Jego Bóg nie chce takiego kultu. Życie zgodnie z przykazaniami ma przynosić radość i spełnienie. To jest Wybór Boga.

abraham_02.jpg

Rozważania Niedzielne

 

5 Comments

  1. wykeljol

    Wybór
    Zofii nie był

    Wybór
    Zofii nie był wyborem Abrahama. W  pokrętny sposób- był rozpaczliwie
    zrozumiały. Oprawca okazał okrutną łaskę, bawił się ofiarą. Mógł zabić dwoje
    dzieci, mógł nie zabic żadnego. Musiał go jakoś "krecić" ból matki
    dokonującej straszliwego wyboru, Żadnej wartości nadrzędnej. Ot, kaprys
    żołdaka. Ten wybór, jaki by nie był jest nie do zaakceptowania, ponieważ w
    sposób oczywisty nie do zaakceptowania jest sytuacja, która do niego zmusza.

    Ofiarowanie
    Ifigenii, jakby nie było bolesne- jest tez zrozumiałe w ramach kultury w której
    się odbyło. Ojciec przysiągł , że odda bogom to, co pierwsze wyjdzie mu na
    spotkanie. Miał na myśli jakieś zwierzątko- a powitała go córka. Przysięgę
    trzeba wypełnić, córka to rozumie, zgadza się. W iluż bajkach potem mamy ten
    motyw- przyrzeczonego nieświadomie dziecka, które trzeba oddać(zabić)

    Wybór
    Abrahama jest zupełnie niezrozumiały. Tak jak niezrozumiały dla nikogo poza
    Abrahamem jest  rozkaz-polecenie- prośba Boga. Jest absurdalny w każdym
    sensie. 

    "Rozmnożę
    Cię, jak ziarnka piasku"- mówi Bóg- a potem "Oddaj jedynego swego
    syna, którego otrzymałeś w cudowny sposób, którego miłujesz ponad
    wszystko". Nikt na świecie nie może tego pojąć. Dlatego te słowa były
    skierowane do Abrahama. I tylko do niego.

    Gdyby to
    była Sara, gdyby miała dwoje dzieci, gdyby w paroksyzmie bólu wybrała syna
    zamiast córki na ofiarę- można by jakoś porównywać te wybory. Tylko jak wtedy
    widzi się Boga?

     
    Odpowiedz
  2. kswojciechde

    Fajne

    Lubię to rozważanie. Jednak – jeśli można – tekst o ofierze z Izaaka jest nieco bardziej skomplikowany, niż próbuje ukazać to autorka medytacji. Abraham idzie z Izaakiem by złożyć ofiarę Bogu i to tę właśnie ofiarę, do której wzywa go Bóg. Owszem opis czynności pozbawiony jest emocjonalnej narracji – nie wiemy czy Abraham miał jakieś wewnętrzne rozterki czy może "spojrzenie ryby" (nic nie mówiące, obojętne)… bo nie chodzi tu o współczucie ani zasądzenie czy Bóg ma rację – chodzi właśnie o to, że WSZYSCY czytający tę fabułę przedwcześnie wyrokują o tym, jaki Bóg jest (bezwzględny, zimny, srogi, nieludzki, brutalny, bezpardonowy) – a tu zaskoczenie – Bóg jest wspaniały i to wspanialszy, niż człowiek może to sobie wyobrazić! Niech mu będą dzięki!  

     
    Odpowiedz
  3. wykeljol

    wiara Abrahama

    Cały czas pozostaje zagadką. Daję ci syna- oddaj mi syna. Dlatego pewnie nie ma opisów emocji, wogóle ST oszczędnie opisuje nawet najsilniejsze emocje. a tu całkiem milczy, bo po pierwsze co mozna powiedzieć? a po drugie- wezwanie Boże do ofiary z cudownie urdzonego jedynaka jest niezrozumiałe nijak. Wiekośc Abrahama i próba Abrahama polega na tym,ze Abraham wierzy w sprzeczność, w absurd, ofiarowuje syna bez wahania (trzy dni drogi na góre Moira z nieswiadomym niczego dzieckiem na pewno nie były "rybie") i wierzy niezachwianie że zachowa syna., bo Bóg tak obiecał(rozmnozę cię). To najtrudniejsze wierzyc w cos absotunie niezrozumiałego,  słuchac głosu Boga, dlatego ,ze On to mówi, a nie dlaczego innego. Wszystko inne zawodzi. Nikt nie jest w stanie podążyc z Abrahamem. Dlatego Abraham jest Ojcem Wiary.

     
    Odpowiedz
  4. Jadzia

    a uczucia innych?

    Zastanawiamy sie nad wyborem Zofii, ojca Ifigenii, nad uczuciami Abrahama. A czemu nie zastanawiamuy się nad uczuciami dziecka, tak jakby tych dzieci nie było , albo jakby nie miały prawa czuć.

    Jak czuł się w tej sytuacji uratowany synek Zofii ? Jeżeli przeżył, czy śmierć siostry nie rzutowała na jego późniejsze zycie? Co czuł do matki? Musielibyśmy się zastanawiać czy bardziej kochał matkę czy siostrę….- czy przez całe zycie miał uczucie, że żyje dzięki śmierci siostry? Nie piszę co odczuwała córeczka, bo ona nie przezyła. A jezeli przezyła w jakiś sposób – jak odbierała   swoją matkę? Jak czuły by się te dzieci – gdyby dziewczynka przezyła w jakiś sposób – i po latach spotkała brata? Jaki stosunek miałyby do siebie te już dorosłe dzieci? A gdyby dorosła już dziewczynka spotkała matkę? Czy zrozumiałaby jej tragiczny wybór? Jaskby się z tym czuła?

    Co czuła Ifigenia? A co czuł – ale naprawdę – Izaak?

    Jakoś dziwnie milczymy na ten temat. Film, Biblia – każe im milczc. Nie wgłębia się w ich doznania."Dzieci głosu nie mają" – ale uczucia nie są im obce.

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code