Wieczerza Pańska i Kuba Wojewódzki

Zbyt wiele debat nt. Wieczerzy Pańskiej w historii kościoła było skoncentrowanych na chlebie i winie – na pytaniu: czy Słowa Jezusa „to jest Ciało moje” należy odczytywać literalnie czy symbolicznie? Nie zamierzam lekceważyć tej kwestii ponieważ niejednokrotnie na blogu pisałem na ten temat uważając go za bardzo ważny dla zrozumienia istoty tego sakramentu.

Wydaje mi się jednak, że w gąszczu debat i dyskusji o materii, formie i przemianie (bądź jej braku) komunii pomijamy coś o wiele bardziej istotnego. Mianowicie fakt, że nasza uwaga powinna być bardziej skoncentrowana nie tyle na pytaniu: co się dzieje z chlebem i winem, lecz jaki jest Bóg?

Zamiast widzieć Boga jak dobrego Ojca, który karmi, zaopatruje i troszczy się o Swoje dzieci widzimy w Nim Kubę Wojewódzkiego z programu "Mam Talent", który mówi "jestem na TAK", "jestem na NIE" – kiedy spogląda na nasze teologiczne zrozumienie sakramentu.

Bóg nie zaprosił nikogo z nas – chrześcijan do Stołu aby z nami grać: "jeśli odgadniesz czym jest chleb to wygrałeś – możesz go wziąć. Jeśli się pomylisz – przegrałeś. Czekasz kolejkę – do następnej niedzieli, aż może w końcu zrozumiesz i dostaniesz nagrodę".

Wieczerza Pańska jest łaską, nie zaś nagrodą za poprawne, katechizmowe odpowiedzi zgodne z doktryną Twojego kościoła lub nieomal bezgrzeszne życie. Nikt z nas na nią nie zasłużył. Jest dla ubogich w duchu, słabych i wątpiących, ale szukających pokrzepienia, zrozumienia, umocnienia w Chrystusie. Stół powinien jednoczyć rodzinę, nie zaś ją dzielić. Tam gdzie wokół niego stawiany jest płot chroniący chleb i wino przed obecnością innych chrześcijan – tam wciąż nie rozpoznaje się jego znaczenia.

Jeśli w Wieczerzy Pańskiej ktokolwiek jest zmylony to nie dlatego, że ten posiłek jest zbyt skomplikowany. Raczej powodem jest nasze serce, które zamiast widzieć w Bogu dobrego Ojca, który zaprasza swoje dzieci do wspólnego posiłku – komplikuje bardzo proste Boże ścieżki.

Zatem Bóg daje nam chleb i wino i mówi: bierzcie jedzcie, bierzcie pijcie. Chcę karmić was moim Synem ponieważ On jest Prawdą i Życiem. Spożywajcie ten sakramentalny posiłek z wdzięcznością.

 

Komentarze

  1. ahasver

    Skoro wiara jest taka prosta, reformacja nie była potrzebna.

    Z jednej strony atakują człowieka wizerunki prostego, łagodnego i przyjemnego boga, złotego cielątka, do którego nie sposób dojść przez misterium tremendum, jakiegoś pozbawionego patosu, kojącego baranka dla owieczek, przy okazji bardzo głupiego jak chciał sam M. Luter, sprzeciwiając się teologii pożenionej z filozofią, sprzeniewierzając się rozumowi samemu, tej – jak to nazwał "szatańskiej nierządnicy", a z drugiej – pogańskie, apofatyczne wyobrażenia majestatycznego, nieobecnego bóstwa, ekstrapolowanego w otchłanną przestrzeń na wyobrażenie negacji człowieka, tyrana nie przebłyskującego w żadnym misterium fascinosum; jakże to dziwne, że z reformacji wynikła tylko sprzeczność, z jednej strony dopuszczająca do przegłosowania w niektórych środowiskach protestanckich, że piekła nie ma, a z drugiej – co wynika z purytańskiej etyki obowiązkowości nie dopuszczającej supererogacyjnych czynów (w końcu świętych nie ma) – skazującego człowieka na maluczkość wobec tyranicznego Boga-noumenu…

    Wiara nie jest sprawą tak prostą; częściej bywa krzyżem, dramatem, hiobowo – dantejską czeluścią, patosem i nie wynika to bynajmniej z ludzkiej tendencji do komplikowania sobie spraw, tylko – za Kierkegaardem – "z samej natury majestatu"…

    Jeśli wiara

    to tylko pełnia

    ekstaza

    rozpacz

    miłość – miłość

    miłość – krew

    miłość – z zaciśniętą pięścią i wargami bielejącymi ze wściekłości

    jeśli wiara

    to tylko życie

    haptus

    gustus

    ortodoksja i śmierć.

     

    http://www.youtube.com/watch?v=n4vFTN16bw8

     

     
    Odpowiedz
  2. elik

    Kto i co integruje wszystkie rodziny w świecie?….

    Zgoda Wieczerza Pańska jest łaską Boga Trójjedynego, lecz w tym przypadku wg. mnie to nie stół (ołtarz)  najbardziej jednoczy, integruje całą rodzinę bytujących istot ludzkich na świecie.

    A poprzede wszystkim ON, także ci domownicy i zaproszeni goście, którzy m.in. kochają, szanują i uznają Najwyższego Gospodarza, jednocześnie pragną zrozumienia, przebaczenia, pokoju ducha, pojednania i zjednoczenia z innymi bliźnimi.

    Oczywiście nie deklaratywnie, pozornie, czy warunkowo, lecz zawsze bezwarunkowo, bezwzględnie, szczerze i autentycznie. Nieustannie korzystając z  łaski Ojca, czy zaproszenia Gospodarza na Wieczerzę Pańską – Jezusa Chrystusa.

    Pozostali usiłują Jemu m.in. odmawiać lub formułować, stawiać własne warunki ewentualnego przyjęcia Jego łaski, bądź zaproszenia i przystąpienia, do stołu Pańskiego tj. wspólnego uczestnictwa w Wieczerzy Pańskiej.

    Proszę osoby lepiej zorientowane, o racjonalną odpowiedź na takie proste, lecz bardzo istotne pytanie :

    Czym jest , może być odwoływanie się z imienia i nazwiska, a szczególnie w rozważaniu nt. Wieczerzy Pańskiej akurat, do takich postaci, osobowości, jak wspomniany w tytule……….. pseudoautorytet?…….

    Szczęść Boże !

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code