Wiara jest ryzykiem

 
Rozważanie na Piątek V tygodnia Wielkiego Postu, rok A2

Rekol__Wielk__2014.jpg

Ukazałem wam wiele dobrych czynów pochodzących od Ojca. Za który z tych czynów chcecie Mnie ukamienować?

Franciszek w adhortacji “Evangelii gaudium” napisał o wierze pięknie, ale w wielu punktach w poprzek naszych potocznych oczekiwań. Nie dość, że o wiarę trzeba jakoś zawalczy nie tylko otrzyma jej łaskę, nie tylko rozpozna ją, ale też udzieli odpowiedzi Bogu. Wydaje się właściwie, że wiara – spotkanie z Bogiem i jak to opisuje Franciszek, patrzenie wspólnie z Jezusem na drogę naszego życia – powinna by czymś kojącym. Intuicja podpowiada przecież, że skoro jestem tak blisko Dobra, to z pewnością i mnie samemu będzie dobrze…

Nic z tego. Papież rozwiewa tę idylliczną wizję, gdy wprowadza słowa o ryzyku wiary. Nawrócenie jest ryzykiem. Nie jest ekonomicznym rachunkiem zysków i strat, racjonalnym ważeniem wszelkich za i przeciw, wyborem utartej ścieżki pewnych wyborów moralnych. Jest ryzykiem, bo oznacza, że nie sam sobie będę już okrętem, sterem i żeglarzem, ale będę musiał słucha i uznawał autorytet, co nie znaczy: nie sprzecza się. Kogoś jeszcze.

Właściwie jest ryzykiem, jak sądzę, nieco podobnym do tego, jakie podejmuje się w sakramencie małżeństwa. Jest ryzykiem radykalnej bliskości, przenikania się, zatracania siebie i zyskiwania siebie. Wiesz, że w jakimś sensie coraz mniej będzie ciebie starego, dotychczasowego, własnego, a coraz więcej będzie ciebie przesiąkniętego i zlanego w bliskości z tą drugą osobą. W świecie indywidualistów za wszelką cenę zjawia się pytanie: czy to nie strata?

Ryzyko wiary jest ryzykiem tego, że nawet podejmując decyzje w zgodzie z Panem, które wyłaniają się na modlitwie, w najgłębszym przekonaniu o ich dobru – spotkasz się ze ścianą. Robisz dobrze, a jednak nie jest to takie dobro, które zawsze bywa przyjęte. Wydaje się, że nie ma pola do manewru. Czy mogę poddać jakąś sprawę, skoro jest to w moim rozeznaniu sprawa potraktowana przeze mnie po Bożemu? Znów zwyczajna ludzka intuicja, która domagałaby się uznania dla tego, do czego sami jesteśmy najmocniej przekonani, wodzi nas na pokuszenie. Skoro chcę dać dobro, czemu szukasz w tym zła?

Wiara jest ryzykiem. Bliskość Boga nie jest świętym spokojem. Wspólne patrzenie z Jezusem nie jest patrzeniem przez różowe okulary. Dobro nie zawsze otrzymuje w odpowiedzi dobro. Parafrazując: raz zaryzykowawszy, wciąż ryzyko podejmować muszę. Wiara umacnia się poprzez wiarę.

Trafnie napisał o tym ks. Robert J. Woźniak w książce "Tajemnica Credo": „Właśnie ta konsekwencja w podążaniu drogą jest czystą wiarą, a nie skutkiem wiary. Bo wiara to życie. Jan Paweł II klęczący godzinami w swojej kaplicy – to jest wiara. To czysta wiara, a nie jej efekt. Dlatego nie zniechęcajmy się kryzysami, zwątpieniami czy rozgoryczeniem. Niektórzy mówią wówczas: «Boże, daj mi wiarę, a będę się modlić». Nie! ty wierz. Modlitwa będzie twoją wiarą. Modlitwa ukształtuje twój dzień. Wiara nie jest mrzonką. Więc wierz, by w ten sposób… wierzyć. Wiara musi być naszym życiem. Nasze życie musi być wiarą”.

Trojca_TPONIKLO.jpg

Rozważania Rekolekcyjne

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code