W podzięce za nasze dzieci

Adwent2009r.jpg

 
 
Sobota, III tygodnia Adwentu, rok C2
 

W dzisiejszym czytaniu, spotykamy dwa małżeństwa, w dość odległym od siebie odstępie czasu. Jedno za czasów sędziów, drugie w czasach narodzin Jezusa. Warto zwrócić uwagę, że dzieliło ich ponad tysiąc lat. To tak, jakbyśmy dziś przytaczali historię z czasów Mieszka I i porównywali ją do współczesnych bohaterów. Powiedzielibyśmy zapewne, że dzisiejsze czasy są całkiem inne, że nie można porównywać, gdyż żyjemy w innych realiach.

Jednak w obliczu Boga jeden dzień jest jak tysiąc lat i podobne problemy, które trapiły ludzi z tamtego okresu, dziś mogą być problemem. Bezdzietność to bardzo przykry stan dla małżeństwa, tym bardziej w Izraelu, gdzie płodność oznaczała błogosławieństwo. Czytamy w Psalmie – „żona twoja będzie jak owocująca winnica, w obrębie zagrody twojej. Dzieci twoje jak sadzonki oliwne dookoła stołu twego….” (Ps 128, 3).

Zapewne i Manoach mąż matki Samsona, jak i Zachariasz mąż Elżbiety – rodzice Jana Chrzciciela, w swoich sercach czuli niespełnienie. Wiele lat zapewne wznosili modlitwy do Pana o ten największy skarb dla małżeństwa – dziecko. Zapewne dziś, kiedy zbliżamy się do najpiękniejszych Świąt rodzinnych, wiele kobiet jest w ciąży i cieszy się niesłychaną radością z rodzącego się życia.

Dla jednych może być to pierwsze dziecko, szczególna radość, szczególne oczekiwanie, nigdy jeszcze nie widzieliśmy takiego cudu – owoc naszej miłości, nasz, ale nie nasz. Będziemy go wychowywać, ale tylko przez jakiś czas Bóg nam da to dzieciątko, które wyrośnie po to, aby żyć własnym życiem. Drżą może owe mamy już teraz, aby ich dziecku nic się nie stało złego. Marzą być może o tym, kim chciałyby, aby ich dziecko było. Dumni przyszli ojcowie planują już wyprawy ze swoimi synami, rozmyślają, badają swoje życie, aby zrozumieć własne błędy, aby temu ukochanemu wskazać na pułapki i zagrożenia, jakie niesie życie. Dla innych będzie to kolejne dziecko, planowane lub nie, ale zawsze oczekiwane z radością. Kiedy nasza optyka jest nakierowana na Boga, inaczej być nie może, bo wiemy doskonale, że jest to dar od Boga.

Taką troskę też widzimy u Manoacha. „Niech ten mąż Boży przyjdzie i pouczy nas, co mamy czynić z chłopcem, który ma się urodzić…” – woła do żony. Jak go wychowywać, co mu przekazać? Sami może jeszcze nie wiemy, co jest w życiu najważniejsze. Zachariasz usłyszał, „będziesz miał radość i wesele i wielu z jego narodzenia radować się będzie…” Dar od Boga chyba dla nikogo nie był tak oczywisty w postaci dziecka, jak dla tych dwóch mężczyzn. Spotykamy jeszcze kilka takich historii w Biblii, kiedy Bóg to, co niemożliwe, powołuje do istnienia.

Samson miał wyzwolić Izraela z ręki Filistynów, Jan Chrzciciel przygotować drogę Panu. Obaj stali się narzędziami w rękach Pana, choć obaj bardzo się różnili. Samson niepokorny, wybuchowy, Jan nawołujący, karcący. Jednak obu cechowała niezwykła odwaga, nie bali się ryzykować swoje życie dla Pana. Samson, posiadając ogromną siłę fizyczną od Pana, Jan siłę nawołującą do pokuty i nawrócenia, również od Pana. Obaj wyróżniali się strojami, obaj nazyrejczycy. Obaj również zginęli w młodym wieku: Samson, pod stosem kamieni sali balowej jego oprawców, Jan ścięty przez groteskowego króla Izraela – Heroda.

Kiedy dziś, w krzątaninie porządków przedświątecznych, zakupów, przygotowywaniu prezentów, myślimy o swoich dzieciach, o ich radościach i smutkach, o ich sukcesach i porażkach, wejrzyjmy na Pana wszechświata i podziękujmy Mu za ten największy dar, jaki nam ofiarował – Jezusa Chrystusa.

Westchnijmy do Niego w podzięce za nasze dzieci, kochane, rozbrykane, jako małe brzdące, później w okresie dojrzewania potrzebujące naszej szczególnej troski i taktu. W końcu te już w dorosłym życiu dla nich jesteśmy ciągle wzorcem, one już ułożyły sobie życie, ale ciągle oczekują miłości taty i mamy. Patrzmy na nie w każdym okresie ich życia jako na te, które przygotowujemy do dorosłego życia z Nim – Panem i Zbawcą. Przyprowadźmy je do Chrystusa, przedstawmy Jemu te skarby, które nam dał. A ten czas, jaki nam dał, kiedy one są z nami, pamiętajmy, że jest czasem Jego łaski. Teraz możemy się radować z nimi, możemy skakać, tańczyć, brykać, nosić na barana te nasze ukochane skarby, pamiętając, że kiedyś być może one nas będą nosić schorowanych do naszych łóżek.

Ja mam dzieci w dużej rozpiętości wiekowej, mój syn ma 24 lata i prowadzi już samodzielne życie, a najmłodsza córka skończyła w tym roku 2 lata i jest jeszcze maluchem – pieszczochem. Jest jeszcze nasz przedszkolak, który już przygotowuje się do 1 klasy i nasza nastolatka, która kończy podstawówkę. Jak ważni jesteśmy dla każdego z nich, jak inne mają potrzeby! Ale kochamy je bardzo, a one nas, nasze dzieci, które dał nam Pan na wychowanie.

Pamiętam również moich rodziców, zmarli już dawno temu, kiedy wkraczać zacząłem w dorosłe życie. Nie zdołali cieszyć się moimi dziećmi, czasami bardzo mi ich brakuje. Pamiętam, jak mój ojciec bardzo mnie potrzebował, kiedy dobiegał do końca swych dni, pamiętam, jak niosłem go na rękach (był bardzo wychudzony, nie mógł jeść) po schodach do szpitala, aby jeszcze go ratować. Na niewiele się to zdało, niebawem zmarł. Ale pamiętam i dziś, że być może kiedyś i ja będę potrzebował, aby mój syn był przy mnie, kiedy Pan mnie będzie odwoływał z tej ziemi. Niestety, matka zmarła w czasie, kiedy byłem w wojsku, a był to mroczny rok 1981.

Czy dziś mogę powiedzieć, że nie na darmo w tak późnym wieku Bóg dał im mnie? Być może byli podobni do naszych dzisiejszych postaci biblijnych, oboje już byli starzy, kiedy się urodziłem (48, 50 lat), byli już dziadkami po kilka razy. Lecz ufam, że kiedy stanę przed Panem, On powie: „Patrzcie kochani – zrodziliście mojego sługę, i dziś bądźcie dumni z niego, bo wypełnił to, do czego go powołałem”. Kiedyś spotkam się z nimi i chcę ich zobaczyć szczęśliwymi, tak jak szczęśliwymi byli zapewne rodzice Samsona i Jana Chrzciciela.

A póki co – moja zmiana, moje sadzonki oliwne wymagają opieki i prowadzenia, aby byli mężem i kobietami według Bożego serca.

Niech nam dobry Bóg błogosławi na te nadchodzące Święta, przeżyjmy na nowo spotkanie z Bogiem, teraz wspominając Jego urodziny, Jego wielkie posłannictwo i wielką łaskę, jaką nam okazał w Chrystusie Jezusie.

Julek-Pingwinek.jpg

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code