Tzw. homoseksualista i tzw. homofob w świątyni. Gdzie w tym wszystkim jest miejsce dla Jezusa?

Dwòch ludzi przyszło modlić się do świątyni: homoseksulista i homofob. Homofob zbliżył się do ołtarza i wołał głośno: Dziękuję Tobie, Panie, że jestem po trzykroć sprawiedliwy i jedynie ja troszczę się o Twòj Kościòł, bo kapłani już dawno zapomnieli… Dziękuję Ci za moją stuprocentową czystość. Widzisz, jak wiele nad sobą pracuję. I dziękuję Tobie, że nie jestem jak ten homoseksualista. Homoseksualista pozostawał w ukryciu, zakrywał twarz poranioną kolejną już pròbą i zmaganiem, i wołał: Boże, zmiłuj się nade mną, nędznym grzesznikiem! 

Dwòch ludzi przyszło modlić się do świątyni: homofob i homoseksualista. Homoskesualista zbliżył się do ołtarza i głośno wołał: Panie, dziękuję Tobie, że nie jestem hipokrytą jak ci czarni, co nas prześladują, jak wszystkie inne podłe, nietolerancyjne homofoby. Jestem przecież taki dobry i wrażliwy, i pełen miłości. Dziękuję Tobie, że nie pluję jadem nienawiści we wszystkich innych, ale szukam w swoim życiu prawdy i Twojego, Ojcze, oblicza! Homofob modlił się w ukryciu, prosząc o dar zrozumienia Bożych przykazań dla swojego innego brata…. 

I jeszcze przyprowadzono przed Jezusa homoseksualistę przyłapanego na gorącym uczynku – rzucili go przed Jezusa i zapytali, co z nim zrobić według prawa… Albo homoseksualiści rzucili przed Jezusa tzw. homofoba, ktòry językiem miłości wzywał braci do życia w czystości i walki o niebo, mówił też o terapii reperetywnej… Rzucili go przed rozkrzyczane media i okrzyknęli ciemnogrodem, zabobonem, nietolerancyjnym homofobem i zagrozili kolejnym już procesem… 

Nie mam najmniejszego zamiaru wywoływać kolejnej dyskusji o homoseksualizmie czy homofobii, bo jest ich zbyt wiele… Dialog ten albo raczej dwa monologi powinien przybrać inną formę – bardziej Bożą i bardziej ludzką. Częściej jednak przypomina walkę zaciekłych i zapienionych pitbulli albo ring bokserski. Kto kogo z uśmiechem i w białych rękawiczkach mocniej pogryzie. Dwa pitbulle rozszarpią tylko rany, zamiast razem leczyć je przed Księciem Pokoju. W ogrodzie Eden utraciliśmy zdolność dialogu i życzliwego słuchania. Zatruci jadem egoizmu i agresji nie idziemy razem w kierunku źròdła, lecz przepychamy się i kąsamy, aby wszystko było tylko moje. Tymczasem źròdło nie wyschnie, jest przy nim miejsce dla każdego. 

W tytule dołączyłem przed rzeczownikiem „tak zwany”, bo nie chcę dyskutować o pojęciach i definicjach, wywarzając otwarte już drzwi. Przyznaję, szczerze nudzi mnie podgrzewana niczym stara zupa dyskusja, kto ma racje i dlaczego. Zapytam jedynie Pana o miejsce homoseksualisty i homofoba w Kościele i spojrzę na nich oczyma Boga (do takiego spojrzenia wzywa nas nowa encyklika o wierze). 

Zapytał kiedyś pewien biskup założyciela współczesnego ruchu katolickiego: Jakie jest miejsce biskupa w ruchu? Òw kapłan odpowiedział: Jakie, jakie… Takie samo jak zwykłego grzesznika! Jakie jest miejsce w Kościele homofoba czy homoseksualisty?  Takie jak zwykłego grzesznika, ktòry uznaje swoją słabość, bezradność, niedojrzałość, dziecinność. W oczach Bożych liczy się osoba, jedyna, niepowtarzalna. Mòwi się, że Bòg jest słaby z matematyki, gdyż umie liczyć tylko do jednego… Jaka jest wartość człowieka w oczach Bożych? Nie tytuły czy piuski, ale Krew Chrystusa. Jesteś warty Krew i życie Bożego Syna. On wyznaczył Twoją wartość, ktòrej nikt Ci nie odbierze. 

W oczach Bożych nie liczą się upadki i upodlenia, ale nieustanne powstawanie i dążenie do świętości. Postawa Jezusa jest prosta i taka sama wobec wszystkich: Jezus bezmiernie kocha grzesznika, ale jednoznacznie nazywa po imieniu jego grzech, wzywając go do nawròcenia. Tutaj nie ma półprawd, niedopowiedzeń czy własnych interpretacji. Bòg kocha grzesznika, ale brzydzi się grzechem. Jezus okazywał  miłosierdzie grzesznikom, wyszukiwał ich jak drogocenne perły, aby obmyte i oszlifowane stawały się ozodobą samego Boga. Chrystus nie jest tropicilem ludzkich grzechòw i słabości, nie jest wykonawcą wyrokòw czy buchalterem zapisującym skrzętnie każde ludzkie potknięcie. Bòg z czułością patrzy na homoseksualistę i homofoba, i mòwi: jesteś moim dzieckiem kochanym!!! W tym czułym spojrzeniu Ojca zawiera się wszystko. 

Wobec dwòch grup ludzi Jezus był jednoznacznie surowy i krytyczny: wobec tych, którzy uważali się za świętych i sprawiedliwych oraz wobec zatwardziałych i cynicznych. W tej grupie ma swoje miejsce część homofobów i homoseksualistów (tzw. lobby). Część homofobòw uznaje się za jedynych obrońcòw Boga samego, ktòrzy wszystko wiedzą lepiej od wszystkich i w doskonałości swojej gardzą słabiutkimi grzesznikami. Część homoseksualistów celowo i cynicznie chce kreować rzeczywistość przez tylko i wyłącznie swój punkt widzenia, a tym samym sieją zamęt i zgorszenie. Zaròwno jedni, jak i drudzy są daleko od Boga przez swoją zatwardziałość i cynizm, i raczej daleko im do świątyni…         

W nadinterpretowanym dialogu Franciszka z dziennikarzami papież powiedział: Myślę, że jest to czas miłosierdzia. Kościół jest Matką – musi iść leczyć zranionych z miłosierdziem. A skoro Pan nie przestaje przebaczać, to my nie mamy innego wyjścia niż to: przede wszystkim leczyć zranionych. Kościòł jest matką i musi iść tą drogą miłosierdzia, i znaleźć miłosierdzie dla wszystkich. 

Miłosierdzie czeka. Spòjrz na Krzyż – rozpostarte ramiona ogarną każdego, kto w duchu i prawdzie przyzywzywać będzie Bożego Miłosierdzia. Ja, grzesznik w Kościele jestem jak jeż – gdzie się nie dotknę, to innych i siebie pokłuję i pokaleczę. Utkwij, Panie, mòj wzrok w Tobie i nie pozwòl, abym rzucał kamieniami czy bronił innym dostępu do Ciebie. Proszę Cię o to ja, wciąż jeszcze mało rozumiejąca istota, ktòra niczym słoń w składzie porcelany nie mam Twojej czułości, wrażliwości i mądrości!

 

 

9 Comments

  1. wykeljol

    etykiety

    dawno mnie tu nie było, ale warto było wejsc, by przeczytać ten tekst. Dzieki Adamie! Tak, o to własnie chodzi, żeby nie naklejać ludziom jednoznacznych etykietek, takich czy innych. Wszyscy jestesmy grzesznikami i wszyscy potrzebujemy Miłosierdzia. i wszyscy winnismy miłosiernie spojrzec na brata i siostrę w wierze i niewierze. Niezaleznie od tego jaka słabośc, jakie dramaty wewnetrzne, jakie grzechy i jakie pokusy nas dręczą i jakie dręczą naszych braci i siostry. Dziekuje raz jeszcze.

     

     
    Odpowiedz
  2. modraszek

    kazanie pełne sprzeczności

    Niby nie miał ksiądz zamiaru wywoływać kolejnej dyskusji o homofobii czy homoseksualizmie ale ja odnoszę wrażenie, że ten tekst jest bardzo prowokacyjny i pełen niedomówień.

    1. Definicje

    Nie można uciekać od definicji księżę, skoro sam Kościół te definicje stosuje w swoim nauczaniu i swojej polityce. W zasadzie odnosi się to tylko do homoseksualizmu, bo terminu "homofobia" w kościelnych dokumentach chyba nie istnieje, jeśli jest inaczej proszę mnie poprawić.

    2. Dialog-monolog? Brak dyskusji.

    a) Z kim właściwie Kościół prowadzi dialog? Z homoseksualistami? Jeśli tak to jakimi? Jeśli się człowiek przyjrzy newsom medialnym to okładają się nawzajem katoliccy publicyści i księża publicyści z środowiskami gejowskimi (najczęściej niewierzącymi)  i publicystami mediów liberalnych. Nikt z Kościoła nie rozmawia z wierzącymi homoseksualistami, wsłuchując się w ich głos!

    b) Dyskusji na poziomie z homoseksualistami wierzącymi jest tyle ile kot napłakał. Biorą w nich zaś udział sami filozofie i teologowie. Księża nie mają nic do powidzenia ponad co, jest napisane w Katechizmie. Czy to jest argument za tym, że ich uznają dyskutowanie za rzecz zbędną, niepotrzebną? 

    3. Homo-Lobby

    Co to właściwie jest homolobby? Lobby tworzą ludzie. Podobno jest takie w Watykanie. Lobby tworzą ludzie – byłoby dobrze wskazać ich z imienia i nazwiska. Dalej jak to homolobby działa? Jaki ma cel? Mówi się, że dostojnicy kościelni robią kariery pomagając sobie z uwzględnieniem orientacji homoseksualnej. Mówi się także, że jedni szantażują drugich publicznym ujawnieniem prawdy  o homoseksualizmie. To z kolei taką karierę niszczy.  Czy może ksiądz na podstawie mocnych dokumentów i dowodów odpowiedzieć na te pytania?

    Jeśli już przy homolobby jesteśmy, to nikt z księży i publicystów nie zuważył pewnej ważnej sprawy w wypowiedzi Franciszka o osądzaniu księży gejów. A ta wypowiedź rozbraja właśnie miny założone przez homo-szantażystów w Watykanie… Proszę to przemyśleć.

    Kościół sam jest winny obecnej sytuacji bo sam świadomie zdeminizował homoseksualistów. Takie działanie doprowadziło do powstania różnych patologii, w tym lobby i nienawiści do osób homoseksualnych.

    4. Kim ksiądz jest, żeby osądzać?

     Na księdza miejscu byłbym ostrożny w ferowaniu wyroków w sprawie tego kto jest blisko, a kto daleko Boga. W przeciwieństwie do księdza zapytałbym – czy uważasz, że jesteś blisko Boga?

    5.  Nadinterpretowany wywiad z papieżem.

    Kto go nadinterpretował, gdzie i w jaki sposób? Kościół nie zmienił nauczania w sprawie ludzi homoseksualnych. Ale papież zmienił język i przypomniał to, o czym powszechnie zapomniano a sami księża nie raczyli swoim wiernym przypominać.

    Wczytując się w wypowiedź Franciszka powinien ksiądz zuważyć, że papież mówi o homoseksulistach – geje. W swoim tekście nie użył ksiądz słowa gej ani razu. Jeśli więc faktycznie zależy księdzu na bardziej ludzkiej dyskusji, to proszę się spóbować przemóc i pisać po prostu gej. Może niektórych to może szokować, ale homoseksualiści – ci wierzący także nie określają się jako homoseskusliści tylko właśnie jako geje.

    Na koniec mojej wypowiedzi chcę napisać jedno:

    Jest wielu gejów w Kościele. Ich sytuacja jest trudna i nie powinno się jej porównywać do sytuacji zwykłego grzesznika. Dla zwykłego grzesznika bowiem grzechem jest akt seksualny a nie heteroseksualny lub homoseksualny. Gdy zwykły grzesznik idzie do spowiedzi, to nie spowiada się z pozycji orientacji, że jest hetero lub homoseksualistą tylko dlatego, że jest grzesznym człowiekiem. Czuje ksiądz tę różnicę?

    Mimo wszystko w Kościele jest wielu gejów. I nie są w nim dla księdza Adama Winskiego, nie są dla biskupów czy papieża Franciszka. Przetrwali w nim bowiem już Benedykta VXI, który miał na swoim koncie wiele przykrych dla osób LGBT wypowiedzi. Gdyby tak było, to proszę mi wierzyć – już dawno by z tego Kościoła odeszli i nigdy nie wrócili.

    Oni są w Kościele właśnie dlatego, że wierzą w Chrystusa i poszukują Boga. Pomimo wszystkich trudności. Proszę o tym pamiętać.

     

     

     
    Odpowiedz
  3. Jadzia

    a może byc tak….

     Dwòch ludzi przyszło modlić się do świątyni: homofob i homoseksualista. Homoskesualista zbliżył się do ołtarza i głośno wołał: Panie, dziękuję Tobie, że nie jestem hipokrytą jak ci czarni, co nas prześladują, jak wszystkie inne podłe, nietolerancyjne homofoby. Jestem przecież taki dobry i wrażliwy, i pełen miłości. Dziękuję Tobie, że nie pluję jadem nienawiści we wszystkich innych, ale szukam w swoim życiu prawdy i Twojego, Ojcze, oblicza! Homofob modlił się w ukryciu, prosząc o dar zrozumienia Bożych przykazań dla swojego innego brata…. 

    Czemu przyjmujemy jedna wersje?

    A może to homoseksualista modlił by się cichutko  tak  prosząc o umozliwienie życia w spokoju wg tego jak mnie stworzyłes Panie – stworzyłeś mnie takim wiec niech Twoja wola a nie moja sie stanie….a homofob bedzie sie modlił Jestem przecież taki dobry i wrażliwy, i pełen miłości. Dziękuję Tobie, że nie pluję jadem nienawiści we wszystkich innych, ale szukam w swoim życiu prawdy i Twojego, Ojcze, oblicza! 

    Ale serio I jeden i drugi prawdopodobnie będzie się modlic w ten sposób aby zmienić tego drugiego bo to on jest tym szlachetnym i dobrym a nie ten drugi. 

    Czemu obaj nie mogą modlic sie w sposób   prosząc o dar zrozumienia Bożych przykazań dla swojego innego brata….? Otóz to. 

     

     
    Odpowiedz
  4. aaharonart

    UWAGA ! Czytając blogi i wpisy na Tezeuszu

    1. Zauważ brak obiektywizmu i nadmierną autorytatywność sądów, zwłaszcza w odniesieniu do duchowości, gdzie niczego nie można stwierdzić apriorycznie ani też doświadczalnie.

    2. Po  przeczytaniu zwłaszcza niektórych wpisów czy blogów     możesz odnieść   wrażenie, że   tylko rzymskokatolicki wariant chrześcijaństwa, a co za tym idzie również związane z nim poszukiwania duchowe i doświadczenia mistyczne, są jedyną prawdziwą religią, a wszelkie inne systemy wierzeń lub filozofii wydają się co najmniej podejrzane i rozłamowe dla Kościoła Katolickiego. Zauważ jednak że jest to tylko twoje wrażenie. Tak naprawdę na Tezeuszu znajdziesz wielogłos opinii przechadzających się wokół ciebie , jeśli tylko będziesz świadomy tego jak różnorodnie stworzony jest  ten  świat,  będziesz w stanie przechować siebie takim, jakim naprawdę jesteś widzianym oczami stwórcy.

    3. Po jakimś czasie przebywania na Tezeuszu zauważysz  brak równowagi i harmonii w wielogłosie opinii pojawiających się na  forach i blogach .

    4. Zauważysz, że cytowane we wpisach  wypowiedzi nie są w równym stopniu istotne, a stopień ich ważności zależy od przynależności religijnej czy też związku z określonym kręgiem filozoficznym.

    aharonek*

     
    Odpowiedz
  5. elik

    Specyficzny spektakl, czy……

    Ks. Adamie posługując się metaforą owego ringuchyba wypada nadmienić, że oprócz dwóch pitbulli zwykle szczególny udział, w tym specyficznym spektaklu mają inne osoby, w tym stanowiące utajnione struktury władzy tj. nie znane opinii publicznej. Czyli nie tylko publiczność tj. kibice, obserwatorzy, komentatorzy, ale również selektywnie dobierani uczestnicy publicznych debat, także różni moderatorzy, animatorzy itp. wszelakich dyskusji, polemik m.in. na forach internetowych. 

    A zatem wszyscy ci, co są mniej lub bardziej zdeklarowanymi wrogami Kościoła RK i usiłują wypełniać wolę nie Jezusa Chrystusa, lecz urzeczywistnieć poczynania, starania złego Ducha, tzn. dezinformować, rozpowszechniać fałszywe ideologie, bezbożne praktyki i promować ułomne religie, czy kreować własną, "nowoczesną" wizję rzeczywistości. Ponadto potęgować u odbiorców, obserwatorów nie tylko emocje, a nawet wyzwalać szczególnie wobec katolickich homofobów uprzedzenie, oraz wrogość, agresję, zazdrość, zawiść i inne niskie instynkty.

    Czynią to wszystko zwykle z premedytacją, cynicznie i nadzwyczaj skutecznie – wobec wielu nie tylko odbiorców TV. Zamiast podobnie, jak Ojciec Święty Franciszek i TY wszystkich zachęcać, inspirować, do dostatecznego poznawania faktów i potencjalnych zagrożeń tj. rozpoznawania całej rzeczywistości, także namysłu, pogłębionej refleksji, czy koniecznego opamiętania, nawrócenia, a nawet podążania razem w kierunku źródła Księcia Pokoju.

    Szczęść Boże!

     
    Odpowiedz
  6. zefir

    @ aaharonart, ks. Winski, Jadzia

    @ aaharonart,

    Uważam, że Tezeusz wyróżnia się pozytywnie na tle innych mediów religijnych, jeśli chodzi o kwestię poznawania problemów na linii religia/homoseksualność. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że jest pod tym względem unikalny.

    Ostatnio pojawiły się w tej tematyce trzy wpisy: mój nowy.tezeusz.pl/blog/203795.html pana Przemysława Radzyńskiego nowy.tezeusz.pl/blog/203814.html i komentowany księdza Adama Wińskiego. Być może rzeczywiście trudno odnaleźć w tych tekstach harmonię. Zapewne wynika to z tego, że temat jest bardzo trudny, a obu stronom bardzo trudno dojść do porozumienia ze względu na różnice w postrzeganiu świata. Moim zdaniem rzeczywistość świata jest jedna. Ale każdy człowiek inaczej ją odczytuje. Heteroseskualista będzie to robił przez pryzmat heteroseksualności, homoseksualista przez pryzmat homoseksualności. Sądzę, że rzeczywistość jest bardzo złożona, bardzo zróżnicowana i ludzkie umysły nie są jej w całości objąć. Nie oznacza to jednak, że powinno się zrezygnować z prób zrozumienia innych ludzi, choć czasem może się to okazać niemożliwe. Z Tezeuszem współpracują osoby różnych kościołów/denominacji. Myślę, że jeśli chcą mogą zabrać głos. To jest bardzo ciekawe, co na ten temat myślą inni.

    Wydaje mi się, że pomimo pewnych trudności w zrozumieniu blogerów daje się zauważyć wspólny mianownik, ale to najlepiej byłoby pokazać w artykule podsumującym.

    Spotkałem się jednak z opiniami, że wypowiedź papieża Franciszka to zagranie marketingowe – PR-owe. Według krytyków papieżowi zależy na zatrzymaniu odejść ludzi homoseksualnych z Kościoła Katolickiego do kościołów bardziej liberalnych, dlatego wypowiada się bardziej życzliwym tonem. Próbuje przekonać także tych, którzy znajdują się na peryferiach, którzy od Kościoła się oddalili. W tym miejscu nasuwa mi się pytanie na ile taka hipoteza może być prawdziwa… Trochę na temat rozmyślałem i doszedłem do wniosku, że do trwałej zmiany nastawienia, komunikacji itp. potrzebne są jednak zmiany niektórych fragmentów Katechizmu odnoszących się do osób homoseksualnych. A tu jak wiadomo, papież zmian raczej nie przewiduje.

     

    @ ksiądz Adam,

    To prawda wszyscy jesteśmy grzesznikami. Nie powinniśmy o tym zapominać. Ale mojej perspektywy chcę powiedzieć, że czasem jako tzw. homoseksualista jestem już przygnieciony, stłamszony ciągłym mówieniem o grzechu i grzeszności w kontekście homoseksualizmu. Tylko o tym się ciągle mówi. Zauważam tu brak równowagi. Gdy jakiś ksiądz, katecheta czy osoba wierząca słyszy słowo gej – od razu zaczyna kojarzyć tego geja z grzesznością/seksem. Widzi go tylko przez pryzmat grzechu/grzesznika. Nie widzi natomiast tego, co jest poza tym to co grzeszne.  Nie widzi w nim po prostu człowieka i nie uświadamia sobie, że życie ludzkie jest wielowymiarowe. Jeśli ktoś jest permanentnie oceniany tylko jako grzesznik, to nie może w normalny sposób funkcjonować i to odbija się negatywnie na zdrowiu psychicznym i duchowym.

    Z drugiej strony, myślę że chyba za rzadko homoseksualiści i homofobowie proszą Boga o dar przebaczania. Czasem jedni i drudzy swoimi słowami zadają sobie ból i żywią do siebie urazę.

     

    @ Jadzia,

    bardzo mi się spodobał Twój obraz homofoba i homoseksulisty w świątyni 😉

     
    Odpowiedz
  7. aaharonart

    @Zefir

    W moim ostatnim wpisie starałem się ogólnie dotknąć tego nad czym ostatnio się zastanawiałem patrząc na Tezeusza jako na miejsce spotkań .

    Nie miałem na uwadze tematu homoseksualizmu. Jeśli chodzi o orientację seksualną to należało by się zastanowić nad tym czy właściwie odczytujemy Biblię i czy wogóle słowo boże jest przeciwko związkom miłosnym między męższczyzną i męższczyzną – kobietą i kobietą i czy wynikający z tego akt seksualny jest złem.

    Osobiście myślę że należało by ponownie przeanalizować znaczenie słów o obrzydliwości takiego związku w księdze kapłańskiej – trzecia księga Mojżeszowa. Tam pada takie zdanie : "Nie będziesz obcował z mężczyzną, tak jak się obcuje z kobietą. To jest obrzydliwość!", jakie jest jednak  znaczenie kluczowego terminu to’ebah ?

    to ebah znaczy  nie tyle "obrzydliwy", co nieczysty, stanowiący tabu. To’ebah było wszystko, co zakłócało wyznawany przez Żydów idealny porządek stworzenia. Jak, na przykład, obsiewanie jednego pola dwoma rodzajami ziarna. Jeśli mężczyzna penetrował mężczyznę, symbolicznie odwracał role męsko-kobiece. "Obrzydliwy" nie znaczy tu więc "moralnie naganny", ale symbolicznie groźny dla tożsamości Izraela. Podobnie jak jedzenie mięsa w piątek nie jest samo w sobie czymś złym – ale zagraża tożsamości katolika.Kto wie może należało by na nowo odczytać wolę Boga i jego słowa gdy mówił o związkach partnerskich?
    Termin to’ebah należało by więc odczytać jako  nieczystość albo nawet tabu  – a nie zimah, czyli coś złego, grzech. Być może Księga Kapłańska wcale nie mówi, że seks penetracyjny między mężczyznami jest zły – być może stara się wskazać na to  tylko, że jest rytualnie nieżydowski, bo podważa wyjątkowość Narodu Wybranego na tle sąsiadów.

    Jeśli sprawy genetyczne mają wpływ na bycie gejem i człowiek się gejem rodzi to należało by się zastanowić nad tym czy wogóle bycie gejem jest w oczach Boga złem skoro sam Bóg dopuszcza do tego że ludzie gejami się rodzą.

    proszę przeczytać poniższy artykół w linku , polecam dla zainteresowanych tematem.

    Osobiście nie interesuje się orientacjom seksualną . Wogóle mnie to nie interesuje. Uważam że każdy człowiek jest taki jaki jest . No ale skoro ten temat powraca jak bumerang na łamach Tezeusza to się odzywam i to piszę…

    jak by ktoś pytał to ja gustuję w miłosci do  kobiety :):):)

    *

    zapraszam do artykułu

    A może Biblia wcale nie potępia gejów!

    http://www.pardon.pl/artykul/7212/szok_biblia_wcale_nie_potepia_gejow

     

    aharon*

    ps. przepraszam za orty . Mam z tym problemy.

     

     

     

     

     
    Odpowiedz
  8. liam

    Semantyka

    Z wielką radością czytam zwykle księdza wpisy i cieszę się, że tacy ludzie istnieją, że tak myślą i czują. Tutaj chciałbym zaprotestować przeciw nie tyle wymowie, ile warstwie semantycznej tekstu.

    Nie uważa ksiądz, że w tym przeciwstawieniu homo-foba i homo-seksualisty nie ma symetrii? Owszem, to ładnie brzmi, chciałoby się rzec – rymuje się. Ale znaczeniowo nie jest tożsame. Homoseksualistę określa jego orientacja seksualna. Nie wojowniczość charakteru czy gwałtowność poglądów, ale wyłącznie preferencje sypialniane (no i może niektórych także mody czy stylu, nie wnikam). Homofoba natomiast definiuje atakowanie tego pierwszego.

    Homoseksualista może maszerować w paradzie równości i wyzywać innych od hipokrytów albo żyć cicho, ze świadomością własnej grzeszności. Homofob natomiast nie będzie "modlił się w ukryciu" prosząc o zrozumienie. To nie to słowo, nie to znaczenie, nie ta definicja. Nie ma tu chyba neutralnej odwrotności słowa homoseksualista. W pewnych sytuacjach to po prostu heteroseksualista, ale przecież tu nie ma potrzeby przeciwstawiania czy definiowania orientacji.

    Rozumiem, co ksiądz chciał powiedzieć i rozumiem, że tak jak wybaczamy grzechy sypialniane tak samo wybaczamy agresję czy ataki. Ale jednak w takim ujęciu to nie jest to samo.

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code