Ty nie umrzesz

 
Rozważanie na Niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego, rok C1
 
 

Kochać człowieka to znaczy powiedzieć mu: „Ty nie umrzesz"

Gabriel Marcel

 

Tegoroczne rekolekcje w Tezeuszu rozpoczęliśmy ewangeliczną opowieścią o kobiecie pochwyconej na cudzołóstwie i uratowanej przez Jezusa od ukamienowania. Kobieta, której groziła haniebna śmierć, mogła spokojnie odejść i zacząć życie od nowa. Być może teraz już inaczej, lepiej, mądrzej, odważniej, dalej od grzechu, a bliżej miłości w jej najczystszej i najświętszej postaci. Św. Grzegorz I Wielki miał zapewne taką intuicję, utożsamiając tę jawnogrzesznicę z Marią Magdaleną, która później stała pod krzyżem, która wybrawszy się namaścić ciało Ukrzyżowanego, zastała pusty grób i która jako pierwsza powiedziała apostołom, że Jezus żyje.

Podczas swojej ziemskiej wędrówki Jezus niejednokrotnie przywracał ludziom życie bądź dokonując tak spektakularnych czynów jak wskrzeszenie Łazarza, bądź „tylko” uzdrawiając z długotrwałej choroby, pomagając odzyskać wzrok lub mowę. Wspierał życie, karmiąc tłumy dobrą nowiną o królestwie Bożym oraz rozmnożonym cudownie chlebem. Harmonijnie łączył troskę o wszystkie aspekty ludzkiej egzystencji. Tak objawiała się doskonała Miłość, którą my możemy najwyżej nieudolnie naśladować.

Francuski filozof Gabriel Marcel, pracując podczas pierwszej wojny światowej w Czerwonym Krzyżu i zajmując się poszukiwaniem zaginionych żołnierzy, zetknął się z głębinami ludzkiej rozpaczy, ale też z miłością, która potrafi przeciwstawiać się najstraszliwszym faktom. Chłopcy z pożółkłych fotografii, które trzymały w rękach ich matki, siostry, narzeczone, wciąż żyli w ich pamięci, w ich kochających sercach całą pełnią swojego młodzieńczego życia, całym bogactwem nieurzeczywistnionych jeszcze oczekiwań i nadziei. A jak było naprawdę? Tak właśnie było naprawdę, bo na tym polega realizm miłości.

W niektórych regionach Polski istnieje zwyczaj odwiedzania w Wielką Sobotę cmentarzy oraz wspominania bliskich zmarłych. Zmarłych? Nie, żyjących dla nas nadal, towarzyszących naszemu życiu już nie bezpośrednio, ze zmysłowo wyczuwalną wyrazistością, ale przecież często jeszcze skuteczniej, z bardziej nieodpartą siłą. Zastanawiamy się, co zrobiliby w obecnej sytuacji, jak oceniliby naszą postawę… To, co nas od siebie oddalało, co wydawało się zbyt trudne i może nawet nie zostało nigdy nazwane we wzajemnych relacjach, oczyszcza się i rozjaśnia, widziane przez pryzmat śmierci. Nasza miłość chce ocalić ku zmartwychwstaniu tylko to, co było dobre i piękne.

W okresie świąt wielkanocnych spotykamy się w gronie rodziny i przyjaciół. Pozostają nam później pamiątkowe zdjęcia czy filmy, które są niewątpliwie pożytecznym sposobem utrwalania przemijających chwil i zdarzeń. Może za jakiś czas rozbudzą i ożywią nasze wspomnienia o tych, z którymi wolelibyśmy się nigdy nie rozstawać, gdyby to tylko od nas zależało… Oby po tych świątecznych spotkaniach pozostały jeszcze cenniejsze ślady w życiu naszych rodzin i wspólnot! Obyśmy odkryli na nowo, jak bardzo potrzebujemy siebie nawzajem, ile w nas jeszcze siły, aby wspierać się wzajemnie, ile nierozbudzonej jeszcze radości podtrzymywania kruchych międzyludzkich więzi!

Dla nas, chrześcijan Wielkanoc to również spotkanie ze Zmartwychwstałym Chrystusem. Ucieszmy się Jego obecnością! Pozwólmy, aby naprawdę żył w naszych sercach i aby blask Jego chwały opromieniał naszą nie zawsze łatwą codzienność. Opowiedzmy o naszej radości innym, choćby nawet z początku słowa te wydały im się czczą gadaniną i nie dali im wiary…

 

PS. Podczas tegorocznych Ekumenicznych Rekolekcji Wielkopostnych Tezeusza powstał pomysł, aby również w realu zorganizować ekumeniczne rekolekcje. Co o tym sądzicie? Czy chcielibyście wziąć udział w takim przedsięwzięciu? Jakie tematy Waszym zdaniem powinny zostać poruszone w czasie tych rekolekcji? Czekamy na Wasze propozycje w komentarzach pod tym tekstem, a także pod adresem redakcja@tezeusz.pl.

Do ustalenia pozostaje również miejsce i czas rekolekcji. Wstępnie proponujemy spotkanie latem tego roku w Kasince Małej lub w którejś z pobliskich miejscowości (Mszana Dolna, Pcim).

zmartwychwstanie2__2_.jpg

Rekolekcje Wielkopostne 2013

Rozważania Niedzielne

 

Komentarz

  1. beszad

    Dobro, którego śmierć się nie ima…

    Małgotrzata: "To, co nas od siebie oddalało, co wydawało się zbyt trudne i może nawet nie zostało nigdy nazwane we wzajemnych relacjach, oczyszcza się i rozjaśnia, widziane przez pryzmat śmierci. Nasza miłość chce ocalić ku zmartwychwstaniu tylko to, co było dobre i piękne."

    W swym rozważniu nazwałaś, Małgosiu, coś, co od pewnego czasu bardzo intuicyjnie odczuwam – właśnie to oczyszczenie relacji przez śmierć. I nie chodzi tu tylko o zwykłą pamięć, o to, że "o umarłych nie mówi się źle" – to coś znacznie więcej. Wierzę razem z Tobą, że przetrwać śmierć może tylko to, co dobre – wszelkie zło rozpływa się w nicości, a jedynie tam, gdzie jest zbyt silne przywiązanie duszy do zła, istnieje rzeczywistość zwana czyśćcem lub piekłem (nie chcę to wnikać w różne wyobrażenia czy mistyczne wizje na ten temat, ale podskórnie czuję, że chodzi tu nie o karę z zewnątrz zadaną, ale o bardzo osobiste przywiązanie do zła).

    Bóg jest DOBREM, więc w Nim możemy znaleźć jedynie UWOLNIENIE. Kara jest chyba zawsze wymierzana wyłącznie przez samego człowieka (po śmierci już chyba tylko samemu sobie). Zmartwychwstanie zaś stanowi potwierdzenie, że w Chrystusie przeżywa całe DOBRO, bo ono nie nigdy może być osądzone. Może więc i nasza doczesna pamięć, oczyszczająca wizerunek zmarłego z wszelkiego zła, stanowi pewną zapowiedź rzeczywistości odkupienia?

    PS. Rekolekcji ekumenicznych nigdy za wiele, choć może ja w tej sprawie powinienem się wypowiadać na samym końcu, bo nie dysponuję należnym czasem, aby w nich wziąć udział. Z pewnością jednak bym Was gorąco wspierał swą obecnością duchową.

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code