trzy miniatury o „małym kościele”

 1.

Przeglądając Pismo Święte w miejscach – wydawałoby się – najmniej interesujących, a więc w ciągnących się prywatnych apostolskich pozdrowieniach na zakończenie listów, można natrafić na prawdziwe perły. Oto znajduję: „Pozdrawiają was serdecznie w Panu Akwila i Pryscylla razem ze zbierającym się w ich domu Kościołem” [1Kor 16, 19]. W innym miejscu, niby przypadkiem: „Pozdrów Pryskę i Akwilę oraz dom Onezyfora!” [2Tm 4, 19]. Nieco wcześniej: „Pozdrówcie współpracowników moich w Chrystusie Jezusie, Pryskę i Akwilę, którzy za moje życie nadstawili swe głowy i którym winienem wdzięczność nie tylko ja sam, ale i wszystkie Kościoły [nawróconych] pogan. Pozdrówcie także Kościół, który się zbiera w ich domu” [Rz 16, 3-5]. Naturalną koleją rzeczy Akwilę i Pryscyllę znaleźć można również w Dziejach Apostolskich (18, 2-3; 18, 18; 18, 26). Do czego zmierzam? Otóż, te pozornie nieznaczne wspomnienia dwojga współpracowników Pawła, zaskakują, gdyż Słowo Boże ani razu nie przedstawia ich osobno. Zawsze razem, i w „Kościele domowym”, i w „nadstawianiu swych głów” za Apostoła. Za każdym razem wspólnie, nierozerwalnie, jednym tchem, jak jedno życie. Czyżby swoiste nowotestamentowe echo słów Księgi Rodzaju: „mężczyzną i niewiastą stworzył ich” [Rdz 1, 27]? Czyż parę tych krótkich wspomnień nie skrywa czegoś więcej: idealnego obrazu małżeństwa chrześcijańskiego? Dlaczego o tym się nie mówi?

 

2.

„Pozdrówcie także Kościół, który się zbiera w ich domu” [Rz 16, 5]. Jan Chryzostom pisał o «Kościele Domowym», o «mikro-Bazylei»; jeżeli bowiem Kościół to Ciało Chrystusa, a więc zjednoczenie ochrzczonych w miłości („aby wszyscy byli jedno” [J 17, 21]), to małżeństwo jako „jedno dwojga” [Mt 19, 6] zyskuje godność wiernego obrazu Kościoła. Stanowi wręcz, zdaniem Złotoustego, «mały Kościół», a co za tym idzie: jedność dwojga staje się dla Boga oblubienicą właśnie jako dwoje w jedności. Ale List do Rzymian mówi o czymś jeszcze. „Pozdrówcie współpracowników moich w Chrystusie Jezusie, Pryskę i Akwilę, którzy za moje życie nadstawili swe głowy i którym winienem wdzięczność nie tylko ja sam, ale i wszystkie Kościoły [nawróconych] pogan” [Rz 16, 3-5]. Małżeństwo jest więc «Kościołem Domowym» również wtedy, gdy nie zamyka się wyłącznie na dwojgu. Prawdziwa miłość promieniuje. Tak też Akwila i Pryscylla rozszerzyli swoje wzajemne miłowanie na potrzeby współsióstr i współbraci, ich dom ostatecznie stał się miejscem dla wielu, można powiedzieć: małym obrazem Królestwa. W tym wszystkim zachowali jedność, do tego stopnia, że razem i do końca nierozerwalnie, byli gotów „nadstawić swe głowy” [Rz 16, 4]. Razem pracowali z Apostołem [Dz 18, 2-3], razem podróżowali z Apostołem [Dz 18, 18], razem nauczali o Bogu [Dz 18, 26]. Jak pisał Tertulian: «Jakże potrafię wysłowić szczęście tego małżeństwa, które wiąże Kościół, ofiara eucharystyczna umacnia, a błogosławieństwo pieczętuje, aniołowie ogłaszają, a Ojciec potwierdza? […] Cóż za jarzmo dwojga wiernych złączonych w jednej nadziei, jednym dochowaniu wierności, w jednej służbie! Oboje są braćmi i oboje wspólnie służą; nie ma pomiędzy nimi podziału ani co do ciała, ani co do ducha. Owszem, są prawdziwie dwoje w jednym ciele, a gdzie jest jedno ciało, jeden też jest duch» [Ad uxorem II, 8].

 

3.

„…którym winienem wdzięczność nie tylko ja sam, ale i wszystkie Kościoły [nawróconych] pogan” [Rz 16, 3-5] – pisze Apostoł Paweł. Słowa te skrywają jeszcze większą głębię. Można się nią zachwycić, kiedy sięgnąwszy po Dzieje Apostolskie, przeczytamy o Apollosie, który począł „odważnie przemawiać w synagodze” o Jezusie. Otóż, „gdy go Pryscylla i Akwila usłyszeli, zabrali go z sobą i wyłożyli mu dokładnie drogę Bożą” [Dz 18, 26]. Owocem owej nauki było to, że „dzielnie uchylał [on] twierdzenia Żydów, wykazując publicznie z Pism, że Jezus jest Mesjaszem” [Dz 18, 28]. Natchniony tekst jak gdyby świadczył o tym, że wielka duchowość nie jest przeznaczona jedynie osobom bezżennym. Jan Chryzostom przemawiał swego czasu do małżonków chrześcijańskich: „Pytacie, czy winniście czytać Pismo Święte, skoro nie żyjecie w zakonie, ale w świecie, wśród obowiązków rodzinnych. Odpowiadam: tym bardziej, częściej i tym żarliwiej musicie to czynić, jako że nie obowiązuje was reguła, która mnichom pozwala szybciej przyswoić pewne treści Objawienia”. List do Rzymian ukazuje małżeństwo jako miejsce apostolatu, nauczania i głębokiej duchowości. „Módlcie się wspólnie. Razem chodźcie do świątyni, a w domu rozmawiajcie o tym, co tam było czytane i mówione”, zachęca Złotousty, a w innym miejscu: «Mąż, wstawszy rano, niech myśli jedynie o tym, co czynić lub mówić, czym mógłby cały dom uczynić pobożniejszym. Z kolei żona niech jeszcze bardziej troszczy się o to, aby cały dom spełniał uczynki prowadzące do nieba» [Ad Matth.]. W jednej z Homilii na Księgę Rodzaju św. Jan Chryzostom dodaje: „niech mąż przedstawi to, co tu zostało powiedziane, a żona niech się uczy, niech słuchają także dzieci” (VI, 2). W końcu Paweł oznajmia, że nie tylko on sam, nawet nie jeden cały Kościół, ale – rzecz niebywała – dosłownie „wszystkie Kościoły [nawróconych] pogan” żywią wdzięczność do owoców pracy tej biblijnej pary. Do tak ogromnych zasług przyczyniły się zapewne liczne wspólne cnoty Akwili i Pryscylli, „z nich zaś największa jest miłość” [1Kor 13, 13].

 

 

 

 

Komentarze

  1. elik

    Oznajmienie św. Pawła

    Panie Michale dziękuję i jestem wdzięczny za osobisty tud tj. wyjątkowo refleksyjny, pouczający i ubogacający tekst.

    Zapewne oboje zgadzamy się, że wielce szlachetną, piękną, ujmującą i zachwycającą rzeczą jest żywić wdzięczność do owoców ludzkiej pracy i twórczości. Jednak w współczesnym zdeprawowanym i zbyt skomercjalizowanym świecie uczucie wdzięczności, tak rozumianej i praktykowanej jest czymś obcym lub coraz rzadziej spotykanym.

    Natomiast wg. mnie wielce wymowne jest oznajmienie św. Pawła, o tej wdzięczności wobec wzorowej i przykładnej postawy Akwili i Pryscylii, a szczegolnie ten jego fragment: "wszystkie Kościoły [nawróconych] pogan, a nie opacznie, czy pozornie, bądź nie w pełni nawróconych członków (wspólnot) innych odłamów Kościoła.

    Szczęść Boże!

     
    Odpowiedz
  2. golebiowski

    Salwian z Marsylii i Palladia

     Dziękuję za garść spostrzeżeń. Ja, trochę w temacie, posyłam fragment listu Salwiana z Marsylii do swojej żony, Palladii:

     
    „Teraz ty, najukochańsza, najdroższa siostro (która jesteś dla mnie droższa niż wcześniej, bo przystoi, by miłość była bardziej kochana przez bliskich w tych, w których Chrystus sprawił, że Go kochają) działaj za siebie i za mnie. Módl się, bym osiągnął to, do czego dążę. Usilnie proś, abyśmy obydwoje zwyciężyli. Będąc daleko nie możesz działać pocałunkami, więc całuj przynajmniej […] dłonie [rodziców] jak uczennica, ich usta jak córka. Nie bój się i nie lękaj […]. Miłość sama za ciebie prosi” (List IV, 2).

     
    Odpowiedz
  3. elik

    Nauczyć się kochać tak, jak On.

    A więc trochę w temacie:

    Nowy Testament nawiązuje do idealnego obrazu małżeństwa z ksiąg hebrajskich. Taki obraz właściwie nie pozostawia miejsca na rozwód. Ponieważ małżeństwo to wzajemne posiadanie i miłość (Ef 5, 21-33): „Bądźcie sobie wzajemnie poddani w bojaźni Chrystusowej. […] Mężowie powinni miłować swoje żony, tak jak własne ciało. Kto miłuje swoją żonę, siebie samego miłuje”.

    Małżeństwo jest zestawione z miłością między Chrystusem, a Kościołem. Dlatego okazuje się „wielką tajemnicą”, przy czym termin „tajemnica, misterium”, po grecku mysterion, odpowiada naszemu pojęciu sakramentu, jako świętej czynności o skutku duchowym.

    "Chrystus sprawił, że Go kochają" – jednak warunkiem koniecznym, aby tak się stało nie tylko wśród indywidualnych grzeszników, ale również w małżeństwie jest dostateczna świadomość, dobra wola, praca nad sobą i nawracanie, oraz wspólne usilne staranie i dążenie, aby ufać Jemu i nauczyć się kochać tak, jak On.

    Szczęść Boże!

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code