,

Szeptem zza kurtyny

Książka będzie dość mocna i odważna– połowę objętości stanowią dzienniki pisane jedynie dla siebie i listy – oraz tematycznie rozległa. Spory ładunek egzystencjalnych doświadczeń na tle tzw. polskiej transformacji, ale istotniejszy chyba jest wybitnie metafizyczny klimat całości: quasi mistyczne szukanie jedności dramatycznych i sprzecznych doświadczeń. Rozpaczliwe i uparte poszukiwanie sensu życia, ludzkiej miłości i wiary w Boga w świecie pogrążonym w kryzysie, relatywizmie i banalności. Myślę, że sporo ludzi z rozmaitymi biografiami i w różnym wieku – również młodych – będzie mogło coś znaleźć w niej dla siebie. 

 

Czytelników proszę o wybaczenie ostatnich dwóch tygodnia mojego milczenia na blogach. Pracuję obecnie nad książką. Będzie to autobiografia, w której wykorzystam pisane w młodości dzienniki i listy, a później blogi. Obejmie ona okres od 1980 roku po dzień dzisiejszy.

Z dużymi oporami wziąłem się do opracowywania tego materiału. Dwie przyczyny złożyły się na pomysł powstania książki. Z jednej strony w ostatnim czasie coraz bardziej rozeznaję swoje powołanie jako pisarza eseisty z pogranicza filozofii i teologii, i dlatego wydaje mi się, że powinienem spróbować sprofesjonalizować dotychczasowe hobby, czyli zacząć pisać na serio i pracować nad warsztatem. W takiej perspektywie ta książka byłaby pewnym podsumowaniem dotychczasowego życia i dobrym startem w przyszłość. Z drugiej strony, według kilku kompetentnych czytelników moich zapisków, ten materiał ma pewną wartość literacką, duchową i intelektualną, i jako taki może zainteresować poważnych wydawców i wielu czytelników. Niektórzy twierdzą, że może to być książka nawet wybitna i zupełnie niezwykła. Osobiście dużo skromniej traktuje ten materiał – jako pewien ciekawy dokument obecnych czasów – ale te zachęty z boku popychają mnie do niewdzięcznej pracy selekcji z ogromnego materiału tekstu i jego korekty, który złożyłby się na 350-400-stronnicową pozycję. 

Książka będzie dość mocna i odważna– połowę objętości stanowią dzienniki pisane jedynie dla siebie i listy – oraz tematycznie rozległa. Młodość, młodzieńcze dojrzewanie, seks, picie, lektury i przemyślenia, stan wojenny, więzienie, opozycja, miłości, rozstania, biznes, przyjaźnie, samokształcenie, ateizm, nawrócenie, rozmowy z diabłem i Bogiem, Kościół katolicki i zakon jezuicki, Polska lat 80 i 90-tych. Spory ładunek egzystencjalnych doświadczeń na tle tzw. polskiej transformacji, ale istotniejszy chyba jest wybitnie metafizyczny klimat całości: quasi mistyczne szukanie jedności dramatycznych i sprzecznych doświadczeń. Rozpaczliwe i uparte poszukiwanie sensu życia, ludzkiej miłości i wiary w Boga w świecie pogrążonym w kryzysie, relatywizmie i banalności. Myślę, że sporo ludzi z rozmaitymi biografiami i w różnym wieku – również młodych – będzie mogło coś znaleźć w niej dla siebie. 

Przyznam też, że większość ostatnich dwóch tygodni, to nie tyle był czas pracy wprost nad książką, ile nastrajania się  do odwagi, by ją opracować i opublikować. (Tak, takie r z e c z y, poza pewną dozą talentu, wymagają przede wszystkim odwagi, bo bardzo odsłaniają i określają jakoś człowieka na całe życie.) Sporo w tym czasie czytałem, innych rzeczy niż ostatnio – literatury, dzienników, listów – nieraz zarywałem noce, by odkrywając tajemnicze koleje losów innych osób, medytować przy okazji sekret własnego – dla mnie samego zupełnie zaskakującego – życia. Kim jestem? Co Pan Bóg chciał przez to w s z y s t k o  powiedzieć? Kim powinienem być, by wypełnić dalej swoje powołanie? ITD. I coś się we mnie w tym czasie przełamało. Gdy rozhuśtałem wyobraźnie, wytrąciłem się z równowagi i rutyny dotychczasowych lektur, prac i przemyśleń, zrobiłem taką radykalną burzą mózgu i serca, coś odgadłem. Za wcześnie, by się tym dzielić, niech to sobie dojrzewa w cichości. 

Jeśli zaniedbuję ostatnio Czytelników, Tezeusza, światowy kryzys finansowy, Wszystkich Świętych, zwycięstwo Baraka Obamy (mój kandydat), i tysiące innych super ważnych spraw, czynię to pracując nad czymś, co wprost ode mnie zależy i czemu muszę poświęcić trochę czasu i uwagi całkowicie, by coś sensownego mogło się z tego urodzić. Po prostu wierzę, że jeśli rzeczywiście mam szansę zrobić wartościową książkę, która coś wniesie do zrozumienia losów człowieka i Polaka przełomu XX-XXI wieku, a jednocześnie odpowiedzieć sobie na pytanie kim jestem i po co żyję, wyznaczając w ten sposób kierunek zmagań na resztę życia, to te zaniedbania są jakoś usprawiedliwione. Mam też nadzieję, że niektórzy z Was ucieszą się i skorzystają z przyszłej lektury.

Pozdrawiam Was najserdeczniej. Z nadzieją rychłego poczytania. 

Moje blogi na wideo w YouTube  


 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code