Strach przed narodem

Normal
0

21

false
false
false

PL
X-NONE
X-NONE

MicrosoftInternetExplorer4


/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-priority:99;
mso-style-qformat:yes;
mso-style-parent:””;
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:11.0pt;
font-family:”Calibri”,”sans-serif”;
mso-ascii-font-family:Calibri;
mso-ascii-theme-font:minor-latin;
mso-fareast-font-family:”Times New Roman”;
mso-fareast-theme-font:minor-fareast;
mso-hansi-font-family:Calibri;
mso-hansi-theme-font:minor-latin;
mso-bidi-font-family:”Times New Roman”;
mso-bidi-theme-font:minor-bidi;}

Kanada wzmocniła mnie emocjonalnie, nie ideologicznie . Pewnie wielu polskich przyjaciół i przyjaciółek by się ze mną zgodziło i zgodziła, że ideologicznie od kilku lat jestem mocny. W końcu stanowię część homoseksualnego lobby. Nawet liczyłem na dodatkowe wzmocnienie teoretyczne w Kandzie, ale przekonałem się, że to co otrzymałem w Polsce jest na tym samym poziomie. Różnica dotyczy reakcji społeczeństwa na sposób, w jakim mogę i chcę żyć. W Polsce wiązało się to dla mnie z codziennym poczuciem lęku, odrzucenia, obdzieraniem mnie ze zwyczajnej ludzkiej godności. Budowanie i utrzymanie poczucia wartości opierałem wyłącznie na własnym aktywizmie – warto zaznaczyć, że aktywizm środowisk mniejszości seksualnych w Polsce (lobby homoseksualne) ma swoich liderów i liderki z heteroseksualnej części społeczeństwa.

Pierwszy raz społeczeństwo Kanadyjskie zauważyło i uszanowało moją godność już w swojej Ambasadzie w Warszawie. Na miejscu dowiedziałem się, że mogę starać się o wizę jeśli udowodnię, że przynajmniej od roku jestem w związku z Sergio. Dostaliśmy dokument, który miałby pomóc znaleźć nam takie dowody. Cóż za rozczarowanie – przekopując się przez 7 lat wspólnego życia nie mogliśmy znaleźć żadnego z nich. Ze względu na chude portfele nie mieliśmy żadnej wspólnej nieruchomości, żaden z nas nigdy nie ubezpieczał na siebie drugiego, nie prowadziliśmy wspólnego biznesu, wspólne zeznanie podatkowe – abstrakcja, wspólne konto bankowe – nawet osiągalne, ale kto by pomyślał – w domu stała puszka z odliczoną sumką na miesięczne wspólne wydatki. Wspólnie podpisana umowa najmu mieszkania? Umowa jest – tylko czy podpisana wspólnie? Nie! Chwila zastanowienia – punkt umowy o wspólnym zamieszkaniu? Jest! Umowę na mieszkanie mieliśmy podpisaną od 3 lat i rzeczywiście było w niej miejsce na wpisanie osób, które mają prawo w nim zamieszkiwać wspólnie – tylko dlaczego od tylu lat było ono puste …? Uzupełniłem je i dostałem wizę na ten sam okres co Sergio.

Potem było już tylko lepiej. W Kanadzie kwestia mojej seksualności jest drugoplanowa. Ten drugi plan jest właśnie najwspanialszy. Pozwala mi na głęboki oddech. Naprawdę głęboki – taki zakończony uśmiechem. Nie oznacza to, że w Kanadzie nie ma dyskryminacji, jest jak wszędzie. Można się zorientować, że dotyczy w szczególności osób innej rasy niż biała. Postrzeganie ludzi z wykształceniem też może wskazywać na dyskryminowanie tych bez wykształcenia. Ukończony uniwersytet znaczy tu sporo – co oczywiście jest miłe – ale czasami przesadnie zmienia podejście rozmówcy. Pamiętam kolejkę do działu migracyjnego na lotnisku w Montrealu. Długa linia ludzi z całego świata po przepustkę po „lepsze” życie. Teoretycznie każdy ma dostać papiery na pobyt, ale póki się ich nie ma w ręku … . Straż graniczna z surowymi twarzami monotonnie obsługuje niekończącą się kolejkę migrujących. Prawie każdy musi wyczekać swoich kilkanaście ciągnących się minut na ostateczną decyzję. W końcu i nasza kolej. Podchodzimy do okienka – kobieta z surową miną przeszukuje bazę danych. I nagle jak za sprawą czarodziejskiej różdżki.
– Oooo, to Pan będzie pracował na McGill, zajęcia ze studentami? – zapytała Sergia, z zaskakującym uśmiechem na ustach.
Konwersacja dotyczyła jeszcze wyjaśnienia kilku formalności z zakresem pracy, jaki ja mogę wykonywać. Miło i uprzejmie rozmawialiśmy o czasie pobytu, naszych planach, kurtuazyjnie zostaliśmy ostrzeżeni  przed zimą. Cała sprawa trwała może 5 minut. Na koniec wyraźnie wypowiedziane – Welcome in Canada!  Stało się swego rodzaju zasadą, że nic tak nie zmienia zainteresowania moją osobą dopóty, dopóki nie wspomnę, że moja druga połowa to postdoc z McGill.

Jesteśmy tu zaledwie kilka miesięcy i mamy wspólne konto bankowe, wspólne czeki, wspólnie podpisaną umową na mieszkanie i nie martwimy się o wspólną formalną historię związkową. Zastała nas pewna oczywistość formalna, która załatwia wiele spraw, o które nie trzeba będzie się martwić jeśli okaże się, że staną się potrzebne.

Głęboki Montrealski oddech kontrastuje z rzeczywistością Warszawską. To wydaje mi się nawet czasami absurdalne z tej perspektywy, ale jednak. Jak to było z moim oddychaniem w Polsce? Kilka przykładów. Piątkowy wieczór w Warszawie. Wyprawa na imprezę. Wesołość i radość przygotowań domowych – na pełnym wdechu. Podróż tramwajem do klubu – przydech. Zabawa w klubie – pełny wdech. Powrót taksówką do domu – przydech. Spotkanie z przyjaciółmi w domu – pełny wdech. Wynajęcie pokoju na wakacje – przydech. Rozmowa z mamą – pełny wdech. Rozmowa z mamą i tatą – przydech. Rozmowa w miejscu pracy o spędzonym weekendzie – przydech. Prośba o urlop w pracy ze względu na plany partnera – przydech. Hasła wypisywane w miejskim autobusie – przydech. Bezpośrednio rzucane obelgi w miejscach publicznych – bezdech. „Niewinne” żarty i kpiny – bezdech. Brak informacji o stanie zdrowia i zgody na przekazanie adresu szpitala, w którym przebywa partner po wypadku – …

Przydech przechodzący bardzo często w bezdech jest w moim odczuciu nieodzownym elementem, każdej osoby w Polsce, której możliwości, predyspozycje, marzenia, pragnienia nie są akceptowane. Co więcej są zwalczane, mitologizowane, upokarzane. To dlatego ja zwyczajnie boję się w Polsce oddychać głęboko. Boję się Was rodacy.

 

 

20 Comments

  1. Malgorzata

    Krótka deklaracja

     Tomku!

    Oboje zdajemy sobie sprawę, że po przeczytaniu Twojego wpisu duża grupa naszych czytelników zadaje sobie pytanie: dlaczego taka wypowiedź znalazła się w portalu katolickim? Otóż warto wyjaśnić, że nie znalazła się przypadkowo. Świadomie zaprosiłam Cię do blogowania w Tezeuszu, a Ty zgodziłeś się mimo zrozumiałych wątpliwości, aby pokazać – jak to określiłeś w prywatnej korespondencji – "geja z ludzką twarzą".

    Jeżeli chcemy mówić o tolerancji, to głupio byłoby po prostu robić to czysto teoretycznie i w poczuciu samozadowolenia, że tacy jesteśmy fajni, bo tak ładnie potrafimy o tym mówić i pisać. Dobrze więc, że pokazujesz problemy, które dotykają Ciebie i innych homoseksualistów w Polsce, zwłaszcza tych, którzy nie kryją się ze swoją seksualną orientacją.

    Według mnie najważniejsze do przepracowania w Polsce są dwie sprawy. Po pierwsze, kwestia mentalności i odpowiedni klimat, który nie powodowałby sytuacji lękowych, o jakich wspominasz. Tutaj nie wystarczy wiedza, bo o homoseksualizmie wiadomo sporo, choć często są to opinie uproszczone i/lub powierzchowne. Dla mnie osobiście ważne jest znalezienie "złotego środka" tak, aby zobaczyć człowieka geja, a jednocześnie nie propagować kultury gejowskiej.

    Po drugie, sprawa wspólnoty majątkowej i prawnej. Do znudzenia powtarzam w różnych miejscach, że osoby, które prowadzą wspólne gospodarstwo domowe – niezależnie od tego, jakiej są płci i jakiego rodzaju związki je łączą (seks, praca, relacje opiekuńcze itp.) – powinny mieć prawo do wspólnych ubezpieczeń, wspólnego rozliczenia podatkowego, dziedziczenia itp. Nie przeszkadza mi to opowiadać się za tradycyjnym rozumieniem małżeństwa i rodziny jako – mówiąc najkrócej – związku kobiety i mężczyzny, gdzie wychowuje się dzieci.  Rozwiązania prawne odpowiadające moim poglądom istnieją już zresztą od dawna na świecie, chociażby we Francji jako pakt cywilny.

    Pozdrawiam Cię, Tomku, serdecznie

    M. F.

     
    Odpowiedz
  2. Kazimierz

    Tomaszu

    Trochę struchlałem, kiedy przeczytałem twojego bloga, a to dlatego, że jeszcze nigdy nie miałem w swoim już dość długim życiu okazji poznania osoby – no właśnie nawet nie wiem jak pisać (czy gej, będzie ok?).

    Jestem bardzo ciekaw, czy jesteś osobą wierzącą, jak praktykujesz swoją wiarę i jak postrzegasz nauczanie np. o małżeństwie.

    No cóż , ja chyba raczej jestem konserwatystą i trudno mi sobie wyobrazić związek faceta z facetem, no ale i tak bywa. Jezus Chrystus oddał swoje życie za każdego człowieka i Jego zbawienie nie ma ram seksualnych.

    Dziękuję, za odwagę, na jaką się zdobyłeś i napisałeś nam prawdę.

    Pozdrawiam serdecznie – Kazik

     
    Odpowiedz
  3. Mariusz

    Tomku

      Cześć, jestem Mariusz i też jestem gejem. Jestem trochę młodszy od Ciebie.

    Przeczytałem Twój blog i interesuje mnie sprawa naszej orientacji.

    Niestety nie znam zbyt dużo osób takich jak my.

    A po tych dwóch blogach mam dwa pytania:

    Czy zgodnie z tym co napisałeś liderzy naszego lobby homoseksualnego to heteroseksualni ludzie a w tym Robert Biedroń? Jeśli tak to może mogą wykorzystywać nasze problemy do swoich interesów.

    A drugie pytanie o Tobie osobiście; Czy tak jak napisałeś lubisz styl trans-gender? Przecież wyglądasz na całkiem ładnego faceta, a to są transwestyckie motywy. Czy większość gejów lubi właśnie coś takiego?

     
    Odpowiedz
  4. zibik

    Jaki strach?…..

    Sz.Panie !

    Zawsze bardziej uzasadniony i racjonalny jest lęk, a nawet strach, przed Jego sprawiedliwością, niż Narodem, czy społeczeństwem lub rodziną.

    Wyzwaniem trudnym, lecz koniecznym dnia dzisiejszego chyba nie tylko, dla katolików i chrześcijan jest współtworzenie, pielęgnowanie i zachowywanie życia ludzkiego, w tym skuteczna obrona i ochrona godności osoby, rodziny, a nawet społeczeństwa i suwerenności Narodu !

    Zamiast lękać się, czy bezpodstawnie uprzedzać, bądź emigrować i zbyt sceptycznie odnosić, do istniejącej rzeczywistości. Może lepiej razem rozważyć, zastanowić i ustalić na forum – co naprawdę stanowi lub może być realnym i potencjalnym zagrożeniem, dla aktu stworzenia, a zatem rozwoju i dobrostanu małżeństwa – rodziny, która winna być fundamentem i podstawą, także nadzieją i gwarancją właściwego rozwoju i pomyślności  Narodu polskiego, Europy i całego świata?…….

    Miłość i przyjaźń w prawdzie, a nie egoizm, konsumpcjonizm, czy hedonizm, oraz racjonalne (trzeźwe) myślenie i pożądane opamiętanie (nawrócenie), a nie kolejna ułuda, relatywizm, a tym bardziej głupota pomagają w zmaganiach o dobrobyt i godność osoby, małżeństwa, rodziny i Narodu !

    Szczęść Boże !

     

     
    Odpowiedz
  5. zibik

    Jaka mentalność i zależność, taki portal?…..

    Cytuję : "Oboje zdajemy sobie sprawę, że po przeczytaniu Twojego wpisu duża grupa naszych czytelników zadaje sobie pytanie: dlaczego taka wypowiedź znalazła się w portalu katolickim? "

    Proszę raczej publicznie nie kokietować, czarować Pana Tomasza, a tym bardziej nie żartować, czy kpić z czytelników. Ten portal najwyraźniej zaczyna dryfować i zmieniać nie tylko dotychczasowy profil.

    Chyba trzeba będzie zapytać się nowych sponsorów, jak wiele będzie mógł mieć jeszcze wspólnego z chrześcijaństwem, a tym bardziej z katolicyzmem?…….

    Szczęść Boże !

     

     
    Odpowiedz
  6. leszek.s

    słuszny strach

     Niestety problem leży głównie po stronie wierzących z racji bycia większością (w naszym kraju) i utraty miłości przez wzgląd na wojenny charakter swojej życiowej misji nawracania innych a nie siebie. Homseksualiści wyglądają tu przy nich jak aniołki. Bo np. chrześcijanie mówią że są konserwatystami ale nie przeszkadza to im mieć drugiej żony. Będą wygłaszać kazania w których odmawiają zbawienia homoseksualistom  ale nie przyznają tego w publicznej debacie bo zadziała w nich  mechanizm ucieczki przed byciem  w mniejszości. Na kazaniu mówi taki gość do ludzi o podobnych poglądach a publicznie trzeba ważyć słowa by nie być mniejszością. A jak się jest w mniejszości to wtedy wytykają palcami albo mogą przestać być "przyjciółmi". Homoseksualiści wiedzą sporo o byciu w mniejszoaści  i róznie będą reagować  na swoje położenie. Trzeba jednak oddać że zachowują więcej umiaru i są łagodniejsi od wielu wierzących. nie dziwi mnie ucieczka z naszego kraju i wyjazd gdzie człoweiek będzie miał chociaż sposobność pomyśleć o tym kim jest a nie o tym od kogo dziś otrzyma cios. A przecież te ciosy wymierzali wierzący.

     
    Odpowiedz
  7. rzusto

    Komentarz

    Drodzy czytelnicy i Droga czytelniczko 🙂

    Dziękuję za wszystkie komentarze. Teraz rozumiem co to znaczy blogowanie i jak bardzo może być ono emocjonujące.

    Chciałem podziękować przy okazji za zaproszenie do blogowania na Tezeuszu. Cieszę, się z pozytywnych komentarzy i wyraźnie odczuwam przestrzeń na dialog – który może rozpocząć się wtedy, gdy uznajemy, że sprawy, na które nie ma w nas zgody istnieją.

    Tezeusz stanowi dla mnie przestrzeń poznawania świata chrześcijan, od takiej strony jakiej nie miałem okazji poznać w moim tradycyjnie katolickim domu. Jest tu wiele sytuacji, które dla mnie są nie do pojęcia, a mówi się o nich wyraźnie, zdecydowanie, czasami z obrazą dla moich wartości. Dlatego pewnie postanowiłem ukazać mój świat i moje wartości, przy okazji dać do zrozumienia, że takich ludzi jak ja jest więcej. Tezeusz jest dla mnie trudną przestrzenią, w której uczę się szanować poglądy innych, ale też nie wstydzić się swoich.

    Nie umiem powiedzieć, czy mój strach jest uzasadniony czy nie. Chcę powiedzieć, że on we mnie jest. Typową reakcją na strach jest atak lub ucieczka. Nie tym razem – tym razem mam czas, aby się mu przyjrzeć. To pomaga mi w jego zrozumieniu i oswojeniu. To jest mój strach. Nie liczę na to, że dzięki podobnym moim wpisom ludzie przestaną mnie straszyć. Mam nadzieję, że ja przestanę sie bać ich straszenia.

    Nie za bardzo rozumiem, w jaki sposób zagrażam zachowaniu ludzkiego życia, moja wypowiedź ma właśnie na celu ochronę godności osoby. Nie rozumiem dlaczego nazywając mój związek rodziną umniejszam wartości rodziny w jej tradycyjnym spostrzeganiu. Nie postrzegam tradycyjnej rodziny, jako konserwatywnego przestarzałego tworu. Myślę, że katolicy większą uwagę powinni poświęcać pracy nad utrzymaniem wartości katolickich w młodych rodzinach niż tracić energię na zakazywanie parom jednopłciowym (również tym z dziećmi) nazywać siebie rodzinami.

    Kilka odpowiedzi i uwag bezpośrednich. Małgorzato, chciałbym wiedzieć co to znaczy promocja homoseksualizmu. Kaziku, gej będzie ok. 🙂 I drobna uwaga – każda osoba, która ma kontakt z jakąś grupą ludzi zna pewnie osobę homoseksualną, tylko ta osoba się do tego nie przyznaje. Pytaniem o kwestię wiary podsunąłeś mi pomysł na kolejny wpis blogowy. Także, proszę o cierpliwość. Mariuszu, słowo lobby homoseksualne użyte było przeze mnie celowo – tak zdarza się nazywać działalność organizacji LGBTQ. Chciałem zauważyć, że pomaga nam, tworzy nasze środowisko wiele osób heteroseksualnych. Bo we wszystkim nie chodzi głównie o seksualność ale o poglądy, które mogą być niezależne od orientacji. Pytanie o Roberta Biedronia brzmi zabawnie – to jest jasne jakiej orientacji on jest. Każda działalność, nawet społeczna nie może wynikać jedynie z misji, ale także z potrzeby własnej realizacji. Interesem większości moich heteroseksualnych przyjaciół pracujących w organizacjach LGBTQ jest rozwój swojej wiedzy i umiejętności. Trans-gender – to po prostu temat, który mnie fascynuje. Jak jest z większością gejów – nie wiem.

     

     
    Odpowiedz
  8. zibik

    Deficyt pożądanych uczuć !

    Sz.Panie !

    Nie problemy, lecz sprawy wymagające poznania i rozwiązania, bądź dokonywania wyborów, decyzji i ostatecznego rozstrzygnięcia zwykle sytuują się pomiędzy stronami, a nie jak Pan sugeruje subiektywnie, czy intencjonalnie, po wskazywanej stronie.

    Brak lub niedostatek wielce pożądanych uczuć, w tym wzajemnej miłości, przyjaźni, czy koniecznych, bądź potrzebnych cnót, zalet i uzdolnień np: codziennej naszej gorliwości, bezinteresowności, szczerej serdeczności, życzliwości, uprzejmości etc. Dotyczy prawie wszystkich ludzi, tych stanowiących większość, czy wybraną mniejszość.

    Owszem ów deficyt wyraża się w różny sposób i występuje w zróżnicowanej skali, lecz mniej istotnym wydaje się to – kto jak prezentuje się, wygląda, co mówi, pisze, a bardziej znaczącym to – kim w rzeczywistości stara się być lub jest?………

    Ekskluzywność, bądź nadmierna zewnętrzna ostentacja, afirmacja odmienności np: seksualnej jest całkowicie sprzeczna z duchem chrześcijaństwa, ale nader często potrzebna wielu egotykom, czy egoistom chcącym wierzyć nie Bogu, lecz wyłącznie w swoją, czy innych ludzi wizję, ideologię, słuszność i "sprawiedliwość".

    Ponadto wg. mnie nie strach, czy zbędny lęk, uprzedzenia, scepcytyzm, lecz wiara, nadzieja, także pożądane cnoty i uzdolnienia, np: odwaga, roztropność, opanowanie, wierność i męstwo czynią nas nie tylko mężnymi, lecz lepszymi i świadomymi swych praw w rodzinie, wspólnocie, także społeczeństwie. Odpowiedzialnymi za realizację wyznaczonych celów, czy wykonywanie powierzonych zadań i przyjętych obowiązków.

    Odważne świadczenie prawdy jest najlepszą drogą prowadzącą, do Jego miłości i wolności. Kto urzeczywistnia Jego człowieczeństwo ten, daje świadectwo miłości i prawdzie – jest wolnym bytem, nawet w warunkach zewnętrznego zniewolenia, bądź egzystując w mniejszości, obozie, czy więzieniu.

    Szczęść Boże !


     
    Odpowiedz
  9. rzusto

    Szanowny Panie!
    Staram się

    Szanowny Panie!

    Staram się być w moich wypowiedziach jak najmniej intencjonalny. Z drugiej strony – to jest blog, fajnie jeśli on czasami prowokuje do dyskusji. Tezeusz jest otwarty dla wszystkich, którzy trzymają się pewnych zasad – i ja tych zasad się trzymam.

    Zgadzam się z Pana uwagami co do zasobów i jakości uczuć wśród ludzi. Wszędzie znajdziemy je różne. Ja też piszę o ogóle. Zgadzam się, że najważniejsze jest to kim staramy się być. Zgadzam sie też z zasobem cnót jakimi powinien charakteryzować się mężczyzna.

    Post o strachu spowodowany był blogowymi postami z Tezeusza. Uznałem, że jest to ciekawe co się ze mną dzieje i postarałem się to opisać. Nie wydaje mi się, żebym szczególnie eksponował swoją seksualnością. Proszę zauważyć, że piszę o mojej zwyczajnej rzeczywistości. Sporo postów na Tezeuszu odnosi się do sytuacji swojej rodziny, swoich trosk, pracy zawodowej. Nie wydaje mi się, żebym robił coś szczególnie innego. Zaznaczam też przy okazji pewien temat – który w Polsce jest szczególnie trudny. Co więcej ten temat dotyczy mnie bezpośrednio, dlatego bezpośrednio odnoszę się do niego.

    Rozumiem, że w heteronormatywnym świecie o wielu rzeczach się nie mówi, bo wiadomo jakie one są. Ale nie jest tak zawsze – ja muszę czasami wskazać pewne kwestie aby zaznaczyć, że jest inaczej niż się zwykło uważać. To nie jest dla mnie łatwe. To przyznanie się do strachu było też bardzo trudne. Mówiąc o nim najmniej miałem na uwadze ludzi których nie znałem, nie znam. Zastanawiałem się nad tymi których znam, bo muszę powiedzieć coś co dla mnie i dla nich może być przykre.

    Nie chcę Pana przekonać do moich poglądów – chcę tylko powiedzieć, że ja też mam swoje, co więcej dopuszczam myśl, że nasze poglądy mogą się wykluczać, co nie oznacza, że istnieją. Zarówno po jednej i po drugiej stronie. Będę też o nich mówił w taki sposób jaki umiem i chcę o nich mówić.

    Pozdrawiam,

    T

     
    Odpowiedz
  10. zibik

    Zamiast strachu, lepszy wzajemny szacunek i słuszny gniew !

    Panie Tomaszu !

    Dziękuję za życzliwą próbę odniesienia się, do mojego wpisu. Ponadto doceniam Pana wysiłki, starania i wolę przestrzegania obowiązujących zasad i norm tj. m.in. nie nadużywania gościnności, życzliwości i wyrozumiałości właścicieli portalu.

    Problematyka, która Pana wyjątkowo interesuje i osobiście dotyczy nie wydaje się, także w RP zbyt trudną, ani nową, czy szczególną.

    Wówczas, kiedy nie ma w nas zgody na sprawy istniejące trudno porozumiewać się, czy poszukiwać razem prawdy i zgody, bądź kompromisu, bo zwykle występuje nadmiar destrukcyjnych czynników m.in strachu, lęku tj. szkodliwych emocji, a nawet skłonność, do kłótni, napastliwości, agresji i wrogości.

    Natomiast dialog może rozpocząć się i mieć rację bytu, tyko wówczas, kiedy strony wykazują dobrą wolę, kulturę osobistą, także konieczną cywilną odwagę i roztropność, a przede wszystkim wzajemny szacunek.

    Pozdrawiam Pana serdecznie !

     
    Odpowiedz
  11. krok-w-chmurach

    Tomku piszesz: ” Z drugiej

    Tomku piszesz: " Z drugiej strony – to jest blog, fajnie jeśli on czasami prowokuje do dyskusji" No,i stało się, dyskusja zosatła wywołana.  To dobrze.

    Mnie nieco zaskoczył tytuł tego wpisu. Strach, to mogę zrozumieć, bo spotykanie się na co dzień z bezaprobatą lub ostrzejszymi przejawami nietolerancji może budzić obawy o własne bezpieczeństwo. Albo burzyć poczucie bezpieczeństwa nawet wtedy, gdy niebezpieczeństwo nie jest zbyt realne. Ludzie spotykając sie z tego typu odmiennoscią jaką jest homoseksualizm szukają sposobu na przyjęcie tego zjawiska i osób. A reakcje są różne: zdziwienie, odrzucenie, strach, który może powodować agresję, albo chęć obrony uznawanych wartości.

    Trudno mi jednak zrozumiec Twoje stwierdzenie, że to "strach przed narodem". Naród to ludzie, poszczególne osoby. Trudno z tego stworzyć monolit reagujący jednakowo. Każdy z nas ma jakieś doswiadczenia ze spotkania z homoseksualistami. Żadnego z nich (a znam ich kilku) nie odrzcałam ze względu na preferencje seksualne. Zwykle odnoszę się do nich poprzez to kim są w pozostałych sferach życia, jak traktują mnie. Myślę, widzę to, że tak samo reagują inni. A nietolerancja jest widoczna nie tylko w Polsce. Co wiecej, lepiej nie mylić obojętności z tolerancją – obojetność łatwo może przerodzić się w nienawiść.

    A głupie dowcipy? Cóż, jestem blondynką do urodzenia, żaden dowcip nie jest w stanie mnie rozzłoscić

    Pozdrawiam,Inka

     
    Odpowiedz
  12. rzusto

    Inko, dziękuję za Twoją

    Inko, dziękuję za Twoją opinię.

    Oczywiście, każdy naród to pojedynczy ludzie. Nie przeszkadza to jednak mówić o wartościach narodowych, postrzegania go, jako pewnej całości. I ja odnoszę się do tego pojęcia, jako do ogółu. Myślę, że my Polacy często chcemy postrzegać siebie w kontekście – my naród – tylko i wyłącznie pozytywnie. Dla mnie mimo wszystko nie jest to tak jednoznaczne. Jestem Polakiem i identyfikuję się z moim narodem. Jednakże, nie wszystko co mój naród reprezentuje w pierwszej kolejności uważam za najważniejsze. Co więcej, chcę zwrócić uwagę na wartości, z którymi mój naród nie jest identyfikowany, a które chciałbym uznawać za polskie wartości narodowe, np. szacunek dla różnorodności. Rozumiem, że nie da się przełożyć wszystkich indywidualnych wartości wszystkich osób. Tylko, że moje wartości nie są tylko i wyłącznie moimi.

    Mój strach przed moim narodem jest czymś realnym, czymś co ja czuję. Co nie przekreśla mojego szacunku do mojego narodu. Nie przekreśla to mojej identyfikacji i pamięci o tym kim i skąd jestem. Dlatego też będę mówił o tym jak spostrzegam siebie o mój naród.

    P.S. Musimy sobie radzić z głupimi dowcipami. Musimy też pamiętać, że nie wszyscy to umieją, a często po prostu nie mogą. Głupota istnieje i ogólnie jej się nie lubi – dlatego też nie należy jej tolerować przebranej w żart.

    Pozdrawiam serdecznie,

    T

     

     
    Odpowiedz
  13. Mariusz

    “jaki strach”?

     Panie Zibiku,

    Nie wiem jakim się Pan zawodem zajmuje co jest ciekawe po Pana wpisach o homoseksualiźmie.

    Myśli pewnie Pan że prawda o homoseksualiźmie jest najgorsza, że my wymierzamy cios przeciw Sprawiedliwości i godności człowieka a tym czasem wiele gejów i lesbijek jest zapewne lepszymi ludźmi od tych katolików, którzy uważają że homoseksualizm jest z gruntu zły ze prawda leży tylko po waszej stronie bo reprezentujecie prawo Boże.

    Z tym zdziwieniem Pana o strachu kolegi Tomka ja dziwię się Panu że nie rozumie Pan strachu, gdzie Bóg daje wybór człowiekowi jak chce żyć a naród zwalcza akty homoseksualne- nie daje Pan w swoim głoszeniu prawdy(?) możliwości wyboru. Może taki Tomek w kraju tylko albo żyć jak mu Boże prawo nakazuje albo liczyć się ze "sprawiedliwością" narodu polskiego no ale jaki strach i przecież nie powodu a ni prawa do niego, trzeba się podporządkować Waszemu stanowisku i tak.

    Pan myśli że właśnie zapewnienie prawne tej godności człowieka o jakiej mówiła wcześniejsza autorka czyli pakty cywilne to "czarowanie" i to "kpi" się ze społeczeństwa bo przecież homoseksualiści nawet jak są to trzeba ich wykreślić ze społeczeństwa i najlepiej leczyć przymusowo, uniemożliwić ich życie.

    Bo myśli Pan że prawda jest o homoseksualiźmie wtedy gdy będzie Pan nieustępliwie, bezlitośnie trzymał się własnej wersji negującej. A życie i tak przenosi się przez innych cały czas ten sam rozwijający się łańcucuch DNA ten sam, który stworzył Pan Bóg u pierwszej istoty potem już rozmnażany niezależnie nawet już od homoseksualnych czynów stworzeń.

     I proszę nie mówić że to jest właśnie obrona wartości chrześcijańskich, w taki sposób i z taką agresją a homoseksualizm nie ma żadnych wartości. Sprawiedliwość tylko po Waszej Bożej stronie a jak nie to jesteśmy niesprawiedliwi i mamy żyć w "jakim strachu"? I wartość jakakolwiek homoseksualizmu to ułuda…

    "Głupota"? To co Pan pisze jest przykre.

     

     
    Odpowiedz
  14. krok-w-chmurach

    Strach. Piszesz, Tomku, o

    Strach. Piszesz, Tomku, o strachu, który jest dla ciebie " czymś realnym", czymś odczuwalnym. Nie chciałabym tu przytaczać popularnego przysłowia na ten temat. Ale…kazdy z nas boi się czegoś innego i o ile, bywają sytuacje, w których to uczucie jest uzasadnione przez okoliczności, to bardzo często ulegamy   lękom trochę na wyrost. A poza tym, strach bywa mylony z innymi emocjami. Myślę to poczuciu odrzucenia, czy dezaprobaty, które same w sobie nie niosa realnego niebezpieczeństwa, chociaż mogą być niezwykle przykre powodując pewien dyskomfort.

    Oczywiście każdy ma prawo odbierać wydarzenia na swój sposób i nie mam zamiaru wpływać na zmianę Twojego postrzegania tego, lecz dzielę tym, co nasunęło mi się po przeczytaniu Twojego wpisu. Ot, takie luźne refleksje.

    I jeszcze uwaga do dowcipów. Myślę, ze one są realnie niebezpieczne, gdy dotyczą ludzi, ich cech, narodowości itp. Jak pisze Filip Zimbardo: stanowią pierwszy krok do zła, przyzwyczajają nas do niego.

    A sprawa narodu? Temat zbyt obszerny, zeby tu się nim zajmować.

    Pozdrawiam.

     

     
    Odpowiedz
  15. zibik

    Roszczenia i przywileje mniejszości !

    Panie Mariuszu !

    Jeśli ma Pan życzenie dalej uczestniczyć w publicznej dyskusji, to proszę raczej odnosić się, do konkretów tj. wybranych cytatów interlokutora, czyli jego wyartykułowanych myśli, prezentowanych poglądów i przekonań, czy zapisanych sformułowań, stwierdzeń, bądź postawionych tez lub hipotez.

    Pana publiczne domysły, sugestie, co ja myślę jest conajmniej mało poważne, a nawet nieuprawnione. Ponadto proszę wypowiadać się raczej we własnym imieniu, a nie innych osób. No chyba, że Pan jest upoważniony, wyznaczony i reprezentuje określone środowisko, czy grupę osób.

    Powtarzam wiedza nt. homoseksualizmu nie jest czymś szczególnym, ani nadzwyczajnym, a dla wielu osób mało interesująca. Natomiast wg. mnie istotne są występujące tendencje, zmiany i zagrożenia w świecie, także w RP, czyli oficjalne postawy (ustępstwa) wielu możnowładców, przywódców państw, czy znaczących polityków m.in. w sprawie roszczeń i przywilejów mniejszości, jaką stanowią geje i lesbijki. To one przede wszystkim powodują nie tyko słuszny gniew, sprzeciw, a nawet zgorszenie wśród większości obywateli, także wielu katolików i chrześcijan, oraz reprezentantów innych religii, wyznań i środowisk.

    Natomiast rozstrzygać na forum ‘Tezeusza", kto jest lepszy, a kto gorszy?……. wg. mnie nie jest potrzebne, ani konieczne i uprawnione. Wystarczy konfrontować i ewentualnie oceniać nasze myśli, doświadczenia, odczucia i czyny. A potem najlepiej formułować wspólne wnioski i ustalenia.

    Po czynach (owocach) siebie, także ich poznajemy, a to zwykle bardzo nie podoba się różnym złoczyńcom. Także tym, co zbyt często, oraz świadomie i cynicznie – z premedytacją, z lenistwa, bądź głupoty zaniedbują swoje najważniejsze obowiazki i powinności. Zamiast podejmować trudne wyzwania, np: tworzyć i pielęgnować wielodzietne i wielopokoleniowe rodziny, oraz integrować i aktywizować wspólnoty, wybierają życie aspołeczne, egoistyczne, próżniacze tj. łatwe, wygodne i przyjemne.

    Uporczywie Panowie usiłujecie eksponować, tylko strach, lęk, przed innymi osobami. Zamiast choćby ludzką wyrozumiałość i życzliwość, nie wspomnę o naszej miłości Boga Trójjedynego, także bliźniego i wrogów, czy sprawiedliwości i bojaźni Bożej.

    W kwestii życiowych (ważnych) wyborów i decyzji , każdy z nas jest powołany i zdolny bytować (egzystować) właściwie (roztropnie), w tym doświadczać Jego miłość i miłować osoby bliskie, także bliźnich.

    A czy mając rozum i wolną wolę, tak zawsze czynimy?……Oczywiście, że nie zawsze, a nawet wielu uporczywie trwa w błędzie i grzeszy. A potem zwierza się, tym nie na spowiedzi, lecz na forum, dlatego u różnych złoczyńców, a tym bardziej recydywistów tj. ludzi cynicznych, podłych, nikczemnych pojawia się rozczarowanie, zwątpienie, wyrzuty sumienia, bezpodstawne uprzedzenia, lęk, a nawet strach, przed ludźmi, czy Pana Boga sprawiediwością?…….

    Cytuję : "Nie wiem jakim się Pan zawodem zajmuje co jest ciekawe po Pana wpisach o homoseksualiźmie."

    Pana ciekawość wg. mnie jest źle ukierunkowana, proponuję bardziej zainteresować się, tym co piszę publicznie, nie tylko nt. homoseksualizmu. Nawet pomimo lęku, obawy, że jest to rzeczywiście nieraz trudne, przykre i bolesne, lecz jednocześnie prawdziwe.

    Pozdrawiam Panów serdecznie i zapraszam, do dalszej wzajemnej i merytorycznej dyskusji, a nawet polemiki.

    Szczęść Boże !

     
    Odpowiedz
  16. rzusto

    kometarz

    Małgorzato, Kaziku, Inko, Mariuszu,

    chciałem Wam jeszcze raz podziekowąć za Wasze opinie. Zdecydowałem, prowadzić się blog w Tezeuszu aby w bezpiecznym miejscu poznawać różne opinie i zdania, otworzyć się na wartości gości mojego bloga. Bardzo mi w tym pomagacie. Miałem też obawy, które się sprzwdziły. To dla mnie bardzo trudne chwile, w których bardzo potrzebna mi jest Wasza obecność. I cieszę się, że ją mam. Wszyscy znamy dwa spośród wielu zdań Jezusa ,,Jeśli kto udeży cię w prawy policzek nastaw mu i drugi“ oraz ,,Jeśli kto chce zabrać Twą szatę daj mu i płaszcz“. Pomyślę o nich znowu. 

     
    Odpowiedz
  17. Malgorzata

    Co to jest propagowanie kultury gejowskiej?

     Tomku!

    Zapytałeś mnie co rozumiem przez promocję homoseksualizmu. Otóż ja nie pisałam o promocji homoseksualizmu, lecz o propagowaniu kultury gejowskiej. To jest dość zasadnicza różnica, bo nie chodziło mi o indywidualne postawy czy preferencje, lecz o pewne materialne czy symboliczne wytwory homoseksualnej zbiorowości, o pewne podobieństwo zachowań wynikające ze świadomości, że przynależy się do określonej grupy. 

    Tu nie chodzi o stereotypy, że homoseksualista jest taki, siaki czy owaki i za to go lubimy albo nie lubimy. (Jeżeli ktoś chce się dowiedzieć, jakie stereotypy panują w polskim społeczeństwie na temat homoseksualizmu, to komentarze pana Zbigniewa są pod tym względem bardzo pouczające).

    Nie chodzi też o to, aby o homoseksualizmie nie mówić, bo w czasach, gdy seks coraz bardziej przestaje być tabu, nieporuszanie tego tematu wydawałoby się co najmniej nierozsądne, a jak życie pokazuje, mogące też prowadzić do różnych bardzo niezdrowych sytuacji (jak choćby odżywająca znowu sprawa biskupa Paetza).

    Przez propagowanie kultury homoseksualnej rozumiem natomiast popularyzowanie symboliki i wartości właściwych wyłącznie lub głównie homoseksualnemu środowisku, popieranie grupowych postulatów homoseksualistów, bezkrytyczne akceptowanie zbiorowych zachowań i akcji homoseksualnych środowisk, sugerowanie, że homoseksualizm może lub powinien stać się powszechną normą.
     
    I tu jest właśnie ten trudny problem, o którym pisałam: dostrzec godność człowieka homoseksualisty i bronić jej, jeżeli zachodzi taka potrzeba, ale nie popierać wielu żądań ani nie akceptować wielu zachowań homoseksualnej zbiorowości… 
     
    Pozdrawiam serdecznie
    M. F.

     

     

     
    Odpowiedz
  18. zibik

    Przedmiotowość i dyskryminacja osób !

    Sz.Pani Małgosiu !

    Zgadzam się z Panią, że  należy mówić, pisać roztropnie (rozważnie) o wszystkich istotnych i znaczących sprawach.

    Natomiast homoseksualizm, ani seks nie są tematami tabu, wręcz przeciwnie są bardzo często intencjonalnie nagłaśniane, wywoływane, czy instrumentalnie wykorzystywane, rażąco subiektywnie opisywane, bądź  zdawkowo prezentowane, np: zamiast innych aktualnych (bieżących), ważnych i istotnych spraw.

    Wg. mnie tematem powszechnym (rozległym, obszernym), zwykle trudnym i subtelnym, nieraz drażliwym i bolesnym, lecz wyjątkowo istotnym jest to wszystko, co łączy się np:  z przedmiotowością i dyskryminacją. Także podmiotowością, tożsamością, płciowością, osobowością i godnością osoby. Nie tylko homoseksualistów lub osób uzależnionych, czy innych środowisk lub mniejszości, lecz wszystkich osób tj. dzieci poczętych i narodzonych, młodzieży, dorosłych i starszych, także kobiet i mężczyzn, oraz osób duchownych i świeckich.

    Ps. Sz. Pani o ile właściwie rozumiem, czym jest lub może być stereotyp  to nie są nim przekonania ogólne i prawdziwe, a nawet faszywe, lecz uzasadnione.

    Ponieważ napisała Pani : "Tu nie chodzi o stereotypy, że homoseksualista jest taki, siaki czy owaki i za to go lubimy albo nie lubimy. (Jeżeli ktoś chce się dowiedzieć, jakie stereotypy panują w polskim społeczeństwie na temat homoseksualizmu, to komentarze pana Zbigniewa są pod tym względem bardzo pouczające)."

    Mam wrażenie, że posługuje się Pani słowem, pojęciem jeszcze nie całkiem rozpoznanym. Proponuję skorzystać z wiarygodnego źródła i zapoznać się dokładnie, co ono rzeczywiście oznacza.

    Ponadto byłbym wielce zobowiązany, gdyby Pani była uprzejma przeprosić czytelników za próbę dezinformacji lub ewentualnie wskazać cytaty tj. moje fałszywe wyobrażenia i przeświadczenia dotyczące prezentowanych spraw, czy omawianych kwestii i zagadnień.  

    Szczęść Boże !

     
    Odpowiedz
  19. drmouse

    do Tomasza

    Witam, pozdrawiam Pana Tomasza i Pana Sergia. Życzę jak najlepszego życia w Kanadzie, oraz rychłej poprawy sytuacji w Polsce, abyście i tutaj mogli powrócić i mieszkać w  życzliwej atmosferze.

    Ja z kolei jestem katoliczką, która robi co może, aby w Polsce osobom LGBT żyło się lepiej i aby zyskały akceptację w społeczeństwie i w Kościele. Uważam że związki jednopłciowe nie tylko nie szkodzą tradycyjnej rodzinie, ale wręcz przynoszą jej korzyści. Powody są następujące: unikanie obłudy – udawania że takich zjawisk nie ma, a więc wychowywanie dzieci w prawdzie i życzliwości dla innych modeli rodziny. Unikanie sytuacji, gdy przerażeni ludzie homoseksualni boją się ujawnić i zawierają małżeństwa z osobami płci przeciwnej, co zwykle kończy się katastrofalnie. Chodzę na marsze równości i będę nadal chodzić. Więcej piszę o tym na moim blogu  http://doctor-mouse.blogspot.com/   Poszukuję kontaktu z katolikami myślącymi podobnie.

     
    Odpowiedz
  20. rzusto

    Dr Mouse

    dziękuję za miłe słowa. Bardzo mnie one ucieszyły. Cieszę się, że odnalazła mnie Pani w przestrzeni Internetu. Będę śledził Pani bloga. Jest on bardzo ciekawy. Myślę, że może być on inspirujący dla wierzących osób LGBT. Jestem pod wrażeniem Pani wiary w możliwość zmiany nastawienia KK w tak wielu sprawach. To radykalne, ale bardzo ważne. Będę temu kibicował. Mam nadzieję, że poprzez mój blog znajdą się również osoby, które będą chciały się zaangażować w Pani pomysły. Serdeczne pozdrowienia ode mnie i Sergia.

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code