Nie! Nie nadaję się! Nie wychodzi mi! To bez sensu! Dam sobie spokój!
Człowieku! Dlaczego od razu chcesz, żeby Ci wychodziło? Nigdy nikomu od razu nie wychodziło! Gratuluję jednak podjęcia wyzwania! Ruszyłeś! Owszem, potknąłeś się, przewróciłeś i zdarłeś kolano. Zaakceptuj to! Popatrz w tył, nie ma powrotu, nie można także zostać w miejscu, machina ruszyła. Tłum naciera, szydzi i krzyczy: przecież mówiliśmy Ci, ze się nie nadajesz, po co Ci to? Dasz im za wygraną? Za kim pójdziesz, za tłumem czy za Jezusem? On w przeciwieństwie do tłumu wierzy w Ciebie. A czy Ty uwierzysz Mu?