Sądy ważne i ważniejsze…

Normal
0
21

  Mijający rok przyniósł nam rozstrzygnięcie w sprawie Alicja Tysiąc kontra „Gość Niedzielny”. Wyrok sądu uderzył bardzo mocno w katolików. Przede wszystkim w naszą wolność wyrażania opinii. Są jednak sytuacje, które mają o wiele większą siłę rażenia, które odciskają dużo mocniejsze piętno na systemie wartości człowieka i tym jak postrzega rzeczywistość. Niedawno obejrzałem krótkie nagranie zatytułowane „Przeżyła aborcję”. Początkowo przez swój tytuł wydawało mi się przede wszystkim zagadkowe. Była to opowieść Gianny Jessen – dorosłej obecnie kobiety, której prawo do życia zostało zakwestionowane jeszcze przed narodzinami. Została ona poddana późnej, bardzo późnej aborcji (połowa ósmego miesiąca ciąży). Zabieg odbył się z użyciem roztworu soli, który wstrzykiwany do macicy powoduje rozległe poparzenia rozwijającego się płodu, efektem czego w ciągu 24 godzin rodzi się martwe dziecko.

 

  Ale Gianna od początku swojego życia pokazała, że tak łatwo nie da się wyeliminować z gry. I ku zaskoczeniu wszystkich urodziła się żywa. Los okazał się na tyle przewrotny, że aborter, który miał za zadanie przerwać życie Gianny musiał podpisać akt jej urodzenia. Gianna zatem urodziła się, dorosła, a teraz tworzy, działa, jeździ po całym świecie, opowiadając o swoim życiu, które stało się niezwykłym jeszcze przed narodzinami. A każde jej słowo ma siłę rażenia pioruna. Co innego bowiem słyszeć o tym, że jakaś kobieta w jakimś mieście usunęła ciążę, a co innego zobaczyć osobę, która miała nie istnieć, której, z różnych przyczyn, odmówiono prawa do życia.

 

  Jest pewien bagaż, dosyć spory, który Gianna jest zmuszona dźwigać. To skutki nieudanej próby jej unicestwienia. Pierwszym z nich jest porażenie mózgowe. Gianna jest osobą niepełnosprawną ruchowo. Roztwór soli nie zabił Gianny, ale pewne negatywne skutki dla zdrowia pojawiły się i odczuwane są do dziś. Drugi ciężar to psychika. Konieczność zmierzenia się ze świadomością, że było się odrzuconym od samego początku, odrzuconym całkowicie i niezasłużenie. Spotkanie z biologiczną matką, która podjęła decyzję o aborcji. Problemy bardzo poważne i bolesne. A wszystkie one są konsekwencją próby przerwania życia Gianny. Jakże w tym kontekście dziwacznie i fałszywie brzmi określanie aborcji jako „usunięcia problemu”.

 

  Gianna konsekwentnie nazywa zabieg usunięcia ciąży zabójstwem, cichym Holocauście. Za coś takiego w Polsce dostałaby wyrok. I jak pomyślę o tym, to aż się we mnie wszystko gotuje. Bo ta kobieta ma pełne prawo nazywać to, co chciano jej zrobić, próbą zabójstwa. Gianna rozwijała się prawidłowo i ktoś w pewnym momencie postanowił ten prawidłowy rozwój w sposób nagły i nieodwracalny przerwać. To jest właśnie zabójstwo. Wszelkie porównania do Holocaustu również nie są bezpodstawne. Holocaust był bowiem zbrodnią masową, wykonywane na całym świecie zabiegi usuwania ciąży również można liczyć w milionach. Holocaust to przecież odmowa prawa do życia i próba unicestwienia, której powodem było pochodzenie etniczne, czy stan zdrowia. Porównanie do usuwania nienarodzonych nasuwa się samo. Nazywajmy zatem rzeczy po imieniu! A że może nam za to grozić sąd? Cóż, każdy z nas kiedyś stanie przed sądem. Tym najważniejszym. Ostatecznym. To jego wyrok jest dla nas najistotniejszy. I nie musimy obawiać się, że będzie on niesprawiedliwy.

 

    stoja@wp.pl

    www.siewy.prv.pl

 

 

Komentarz

  1. jadwiga

    oglądałam filmik o Giannie

    I prawde mówiąc poruszyło mnie cos innego.

    Mianowicie

    – usuwanie ciaży w 8 miesiacu co rzeczywiscie jest niezgodne chyba z jakąkolwiek sztuka medyczną. Nie mozna tego porównywac do usuwania ciazy do 12 tygodnia. Chyba kazdy sie ze mna zgodzi.

    – sama postawa Gianny. Dla mnie jej wypowiedz była….nasycona złościa. Szukała abortera, który podpisał akt jej urodzenia – natomiast nic nie mówiła jakoby szukała pielegniarki, która zawiadomiła pogotowie i tym uratowała jej zycie. Nie wspomina tych lekarzy którzy ja ratowali, nie szuka ich. Szuka tylko abortera.Czy to nie dziwne?

     

    Zastanawia mnie fakt, czy Gianna, jednak niepełnosprawna  – nie jest w okrutny sposób – manipulowana. Kaze jej sie pamietac sposób jej narodzin i wystepowac  nieskonczenie opowiadajac o tym – co napewno jest dla niej przezyciem traumatycznym. Gianna zamiast byc szczesliwa i wyjsc z traumy bezustannie w niej siedzi – i sadze ze nie sa to odczucia samej Gianny, która napewno chciałaby byc szczesliwa osobą – ale tych którzy nia manipulują.

     

    Bo wypowiedzi jej dla mnie sa szukaniem zemsty. I sadze ze to nie ona jej szuka.

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code