Rodzina

Rozważanie na Sobotę III tygodnia Adwentu, rok B2
 
 
Rodzina, rodzina, rodzina, ach rodzina.

Rodzina nie cieszy, nie cieszy,

gdy jest, Lecz kiedy jej nima

Samotnyś jak pies.

Zawsze z zadziwieniem słuchałam fragmentu Ewangelii, który przedstawia rodowód Jezusa. Rzędy dziwnych imion, których nie da się zapamiętać. Jako dziecko bardzo lubiłam słuchać opowieści moich babć o dawnych czasach. Planowałam je nagrać, spisać. Babcie odeszły i opowieści zostały tylko w naszej zawodnej pamięci.

Jestem wdzięczna mojej babci, że zebrała dla nas drzewo genealogiczne – album z pożółkłymi zdjęciami. Dzięki temu mogę przekazać moim dzieciom cząstkę historii rodziny. Rodowód, który sięga czasów wojen napoleońskich.

Czy warto znać historię rodziny? Po co poznawać nieżyjących protoplastów? Czy naszym przodkom należy się szacunek? Pewnie niektórzy sobie zasłużyli na szacunek, a inni nie.

Natomiast dla nas jest ważne osadzenie w kontekście, próba zrozumienia naszych pradziadów i akceptacja, że ich cząstka żyje w nas. Dzięki temu poznajemy siebie, swoje możliwości i ograniczenia, tak jak talenty i choroby, które dziedziczymy.

Wianuszek babć i ciotek otacza nowonarodzone dziecko dopatrując się cech podobieństwa do stryja lub kuzynki ze strony matki.

rodz01.jpg

Rodzina ma ogromny wpływ na nasze życie, jest pierwszą i najważniejszą szkołą. W rodzinie uczymy się kształtować nasze relacje z innym ludźmi, rodzina przekazuje nam system wartości i widzenie świata. To z rodzeństwem możemy ćwiczyć swoją erudycję i umiejętności negocjacji. Poznawać granice innych ludzi, uczyć się respektowania ich własności i odrębności. Mały Jezus – jedynak, z kim bił się i kłócił, z kim bawił przez całe dnie? Na szczęście miał kuzynów i dalszą rodzinę. W dzisiejszych czasach mieszkałby tylko z rodzicami zajętymi pracą zawodową, spełnianiem Jego zachcianek. Troskającymi się nadmiernie o postępy w nauce, oceny, egzamin gimnazjalny, maturę –„ od nich zależy sukces i szczęście w życiu”.

Ostatnio usłyszałam od ośmiolatka, że jego rodzice się rozeszli i on ma szczęście, bo teraz dostaje prezenty i od taty, i od mamy.

Szczęście w życiu zależy od miłości, od tego, czy jesteśmy kochani i czy mamy kogo kochać. Tego uczymy się w rodzinie. Z szacunkiem i wzruszeniem patrzyłam, jak moi rodzice zajmowali się swoimi starymi rodzicami, na szczęście widziały to też moje dzieci, więc mam nadzieję, że i mną się kiedyś zaopiekują. Wielki żal budzą we mnie domy starców, starzy samotni, bezradni ludzie nikomu niepotrzebni. Mogliby jeszcze pobujać prawnuka i zaśpiewać mu kołysankę a tak dziecko słuchać musi płyt nagranych przez profesjonalistów.

Podobnie domy dziecka, w których dzieci chorują z braku miłości i ciepła. Warto wspierać rodziny, nawet te niewydolne, żeby mogły pełnić swoją funkcję. To zadanie dla państwa, ale też dla każdego z nas. Również z ekonomicznego punktu widzenia. Koszty utrzymania dziecka w instytucji oraz naprawa skutków jego pobytu w domu dziecka są dużo większe, niż pomoc rodzinie biologicznej w wychowywaniu dzieci i radzeniu sobie z codziennymi problemami.

Oczywiście, zdarza się, że rodzina nie jest w stanie pełnić swojej funkcji, że z powodu alkoholu, przemocy dziecko cierpi i nie może się rozwijać. Czasem potrzebna jest pomoc z zewnątrz. Nie bądźmy obojętni. Warto pomóc młodemu człowiekowi zdystansować się do „tradycji rodzinnej”, jaką jest alkoholizm, wyuczona bezradność.

Jacek Pulikowski opowiada w swojej książce o chłopaku, który pochodząc z dysfunkcyjnej rodziny, uczył się wszystkiego od zera, żeby założyć własną normalną rodzinę. Pytał, co ma robić po powrocie z pracy, bo nie miał wzorców, które chciałby naśladować. Udało mu się. Nie podążył ścieżką swoich przodków.

Każdy, kto buduje własną rodzinę, wybiera sam, co chce z tradycji rodzinnej i dokłada swoje. Warto wprowadzać nowe rytuały i zwyczaje, pamiętając o tych, których nauczyły nas babcie. Rodzina to zadanie i praca, to codzienny wysiłek i przyzwyczajanie się do zmian, które są naturalne.

Jak zachować trwałość małżeństwa w szybko zmieniającym się świecie? Rozmawiać, siadać razem do stołu, słuchać, co mówią dzieci i współmałżonek, rozwijać się, rozmawiać, modlić się, rozmawiać, stawiać wymagania sobie i innym, wyrażać wdzięczność i dziękować.

rodz.jpg

Rozważania Rekolekcyjne

 

Komentarze

  1. jorlanda

    Rodzina ach rodzina

    Wzruszyłam się nieco, zwłaszcza ostatnim akapitem. Rodzina to trudne powołanie, ale warto się trudzić na tej drodze. Owocami tego trudu są rozrastające się drzewa genealogiczne, ale też wciąż rosnące drzewa wspomnień i doświadczeń.

    Wzorce w rodzinie są ważne, ale warto też wybaczyć rodzicom to, czego nie przekazali, co zmusza nas do samodzielnego szukania wzoru rodziny. Takim wzorem może być Święta Rodzina, która od samego początku miała pod górkę. Mimo to ufali Bogu i trwali w powołaniu do końca.

    Miejmy nadzieję, że i nam się uda tak w Boga zapatrzyć, że nasze rodziny to zauważą i odkryją obecność Chrystusa. Żywego Boga.

    Pozdrawiam

     
    Odpowiedz
  2. wykeljol

    Rodzina czy rodowód

    Ten śpiewny tekst, wyliczanka pokoleniowa, ulubione zajęcie niektórych autorów natchnionych, pojawiajace się często w Starym Testamencie. To jest jak ludowa pieśń z powtarzającymi się zwrotkami, w tym jest rytm, pulsuje to , pączkuje kolejnymi płodzeniami i narodzinami/ Fascynujące jest to, że w ten sam sposób pisze się o kolejnym-legendarnym, lub nie- "bohatezre jakieś Księgi, czy historii – i o Panu Bogu. To zejście w ludzką naturę jest tutaj namacalne- choc przeciez mowa jest o pokoleniach które poprzedzają Józefa, a nie Maryję. A więc Opiekun, którego krew nie płynie w żyłach Pana -on jest poprzedzony tym karkołomnym rodowodem-od Abrahama.

     Może mieli wspólnych z Maryją dalekich przodków- Abrahama na pewno. Ale to nie ona jkest na końcy tej wyliczanki. NO, co by nie było-wymienianie spiewnie(bo tak to słysze) tych pokoleń poprzedzielanych kamieniami milowymi(Abraham-król Dawid- Jozjasz i niewola Babilońska-Józef)-daje poczucie głebi, przestrzeni wielkiej historii, która oto znalazła swlje zwieńczenie.

    Nigdy nie kojarzyło mi się to z rodziną- nigdzie nie ma równoległych krewnych- ale własnie z rodowodem, z zejściem w głąb , w przepasc przeszłości, którą spina z teraźniejszoscią tajemniczy łańcyh pokoleń krwi, by zakwitnąć owocem-Ducha.

    Bardzo tajemniczy, bardzo uroczysty i niezwykły tekst.

    Tak ,myśle Tak czuję.

    Pozdrawiam. 

      

     
    Odpowiedz

Skomentuj jorlanda Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code