Przynależność Boga

EWANGELIARZ  NIEDZIELNY 

 

I  Niedziela  Wielkiego Postu

Rdz 9,8-15 Ps 25 1 P 3,18-22 Mk 1,12-15

 

 

Duch wyprowadził Jezusa na pustynię, Czterdzieści dni przebywał na pustyni, kuszony przez szatana. Żył tam wśród [dzikich] zwierząt, aniołowie zaś Mu usługiwali. Po uwięzieniu Jana przyszedł Jezus do Galilei i głosił Ewangelię Bożą. Mówił: „Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię” (Mk 1, 12-15)

 

Tak rzekł Bóg (…): „Oto Ja zawieram przymierze z wami i waszym potomstwem, które po was będzie; z wszelką istotą żywą, która jest z wami (…).  (Rdz. 9, 8)

 

 

 

 

Wielki Post jest czasem wyjścia na pustynię. Miejsce to, jest symbolem, nie tylko samotności, czy próby. Ono przypomina nam również niewierności Izraelitów, którzy na pustyni szemrali przeciw Panu. Na pustyni krążą dzikie zwierzęta, czyha szatan i jego pokusy.  Jednakże Chrystus zaprasza nas na pustynię, nie dla tego że chce wystawić nas na pokuszenie i niebezpieczeństwo grzechu, ale po to, abyśmy mogli uświadomić sobie nasze własne grzechy i przejść kolejne nawrócenie.


Oczywistym się zdaje, że aby przyjąć zaproszenie Chrystusa do nawrócenia, wpierw musimy uświadomić sobie to od czego mamy zawrócić.


Świadomość własnego grzechu nie należy do najłatwiejszych. Boimy się bowiem, iż ta prawda o nas samych mogła by zaprowadzić nas na granice rozpaczy. Dlatego tak ważnym jest aby nasza „wielkopostna wędrówka” odbywała się w towarzystwie Tego, który chroni nas od beznadziei i samounicestwienia.  


W tym niełatwym procesie samoświadomości, przychodzi nam z pomocą dzisiejsza liturgia słowa, która przypomina o zawartym z nami „przymierzu”. Tworzy ono najwyższy stopień „przyjaźni”, która jest wzajemną „przynależnością”. Dzięki temu „przymierzu” my „przynależymy” do Boga, a Bóg „przynależy” do nas. Bóg stał się naszą własnością. „Ogołocił samego siebie aby na równi być z nami” (por. Flp 2, 6-8). W imię „przyjaźni” oddał się On w nasze ręce, aby nam się podporządkować i „być posłusznym aż do śmierci -i to śmierci krzyżowej” (por. tamże).


W obliczu Bożej wierności musimy zadać sobie pytanie o naszą wierność i niewierność. O naszą przynależność do Boga. O bezinteresowne zatracenie siebie, własnych planów, marzeń i ambicji. O zaniechanie bezwarunkowego przyjęcia Bożych planów i praw. O nasz grzech, który jest zrywaniem więzi z Bogiem.


W zderzeniu naszej niewierności z wiernością Boga, niema jednak miejsca na rozpacz. Gdyż choć wiele razy łamiemy „przymierze”, to On nas nie opuszcza. Bóg pozostaje wierny swojej „przynależności”. Paradoksalnie to nasz grzech sprawił, że Bóg przez Jezusa zawarł z nami „przymierze tak mocne, że nic nie może go złamać”. (por. 1ME o Taj.Poj.) Nawet nasza niewierność.


Prawda o tym Bożym Miłosierdziu nie może jednak być zachętą do bezrefleksyjnego patrzenia w przyszłość zapewnioną przez wierność Boga. Ona powinna być początkiem refleksji nad własnym życiem i grzechem, gdyż „Czas się wypełnił i bliskie jest Królestwo Boże” (Mk 1, 15). Zatem nawracajmy się i uwierzmy w Dobrą Nowinę o Bożej wierności.

 

 

 

 

ks. Arkadiusz Lechowski

 

 

 

CC-BY-NC-SA  / ewangeliarzniedzielny.blogspot.com


 

 

 

 

6 Comments

  1. aaharon

    Pytania

    Po przeczytaniu powyższego bloga pt Przynależność Boga, przyszły do mnie takie oto słowa z listu Ap Pawła do Rzymian : Bo stworzenie z upragnieniem oczekuje objawienia się synów Bożych. 

    Zastanowiło mnie zdanie jakie Pan Arkadiusz przytacza w tym blogu a mianowicie : Dzięki temu „przymierzu” my „przynależymy” do Boga, a Bóg „przynależy” do nas.

    Po co Bóg stworzył człowieka? Do czego człowiek Bogu był potrzebny? Dlaczego stworzenie oczekuje i to z upragnieniem objawienia sie  synów Bożych? Na czym polagać ma w odniesieniu do stworzenia to objawienie ? Czy stworzonemu światu  bez człowieka czegoś brakowało , a jeśli tak to czego? Zastanawiam sie nad tym czy jeśli nie dojdzie do objawienia sie synów bożych stworzenie może osiągnąć swój cel i przeznaczenie? Zastanawia mnie to co by się stało gdyby Bóg nie stworzył człowieka ? Czy ziemia po to została stworzona z całym jej zastępem by pojawił się na niej człowiek który ją niszczy? a może celem stworzenia ziemi i całego kosmosu był człowiek ? Bóg stwarza świat , ziemię a na niej człowieka który co ? Niszczy ją i prowadzi do czasów Apokalipsy? Po to zostaliśmy stworzeni by doprowadzić do zagłady ziemi ? 

    Na czym więc polega objawienie się synów Bożych ?

    Czy to będzie jakieś ogólno światowe objawienie ? Jakaś wielka jedność jaką On Syn Boży stanowił jedno z Ojcem? Próbuję dokopać się znaczenia tego Objawienia w Kościołach i relacjach między ludżmi na pustyni współczesnego świata. 

     

    youtu.be/UrX4FFugJqs
     

     

     
    Odpowiedz
  2. Kazimierz

    Nie nam, ale Bogu

    Nie wiem skąd taki tok rozumowania, że Jezus był posłuszny nam – stał się naszą własnością. „Ogołocił samego siebie aby na równi być z nami” (por. Flp 2, 6-8). W imię „przyjaźni” oddał się On w nasze ręce, aby nam się podporządkować i „być posłusznym aż do śmierci -i to śmierci krzyżowej” (por. tamże).

    Jezus podporządkował się woli Bożej, czyli Bogu, który Go też wywyższył – Fil. 2.9. Iz. 53 rodział doskonale to wyjaśnia – 10 wers – "Ale to Panu upodobało się utrapić Go cierpieniem" , to prawda, że ludzie Go zabili, ale z woli Boga, któy na to pozwolił – Łuk. 22.53 dla naszego zbawienia – naszego, czyli wszystkich ludzi, ale prawo stania się dzieckiem Bożym dał tym, którzy Go przyjęli, którzy się z Niego narodzili – J.1. 12-13.

    Myslę, że doprecyzowania wymagałoby stwierdzenie – kto to jest my?

    Myslę, że przymierze możemy zerwać, jeśli odwrócimy się od Pana i zaprzemy się Ducha Świętego – por. Hebr. 6 oraz Mat. 12.32

    KJ

     
    Odpowiedz
  3. lechowski

     @ Kazimierz
     
    Dziękuję

     @ Kazimierz

     

    Dziękuję za komentarz, z którym oczywiście się zasadniczo zgadzam. Aczkolwiek zachwycił mnie fakt pewnej zbieżności "przymierza – przyjaźni – przynależności" Przymierze tworzy przyjaźni, a ona jest jakaś obustronną przynależnością osób co w ogóle sprawia, że się jest przy drugim …jest się razem blisko. Moje rozważanie było zatem bardziej symboliczne w tym zakresie i myślę, że nie przeczyłem wypełnieniu woli Boga ani jego wszechmocy. 

    Oczywiście Jezus podporządkował się Woli Ojca, ale czy nie jest coś zadziwiającego, że Jezus pozwolił, abyśmy (my ludzie) uczynili z nim co chcemy i przybili go do krzyża? Czyż to nie zdumiewająca? przecież On Bóg miał Moc zejść z krzyża. Oczywiście nie uczynił tego ze względu na Ojca, ale czy Ojciec, czy Bóg nie chciał nam w ten sposób pokazać coś więcej? swojej miłości, uległości i oczywiście zwycięstwa poprzez zmartwychwstanie? zwycięstwa które pokonuje naszą nieprawość która zaprowadziła Go na krzyrz?

    To wszystko zawsze jest dla mnie zadziwieniem i zapiera dech w piersiach i nie potrafię nadziwić się miłości Boga.

    Oczywiście w II Modlitwie Eucharystycznej o Tajemnicy Pojednania, którą odmawiamy w KK słowa "przymierze tak mocne, że nic nie może go złamać" odnosi się przede wszystkim do tego, że nic nie może oddzielić nas od Boga. Nic z zewnątrz. Ale przecie również nawet grzech, gdyż dzięki Jego miłosierdziu zawsze mamy drogę powrotu.

    Choć oczywiście nie neguję naszej ludzkiej wolności i możliwości odrzucenia Boga i w ten sposób złamania przymierza, to jednak mam nadzieję, ufam, chciałbym, byśmy wszyscy -ludzie stworzeni na jego obraz i podobieństwo- potrafili do niego powrócić zanurzając się w łasce jego miłosierdzia…

     
    Odpowiedz
  4. lechowski

     @aaharon   Myslę, że

     @aaharon

     

    Myślę, że są to bardzo ważne pytania i sam szukam na nie odpowiedzi. Oczywiście odnajduję je w Chrześcijaństwie, ale to nie znaczy, że je posiadam, ale wciąż szukam i sam się sam je coraz głębiej uchwycić, ale daleki jestem od stwierdzenia, że wiem wszystko, że posiadam, że już całkowicie uchwyciłem i nic już nie muszę odkrywać.

     

    To są ważne pytania… czemu Bóg stworzył człowieka? myślę, że z miłości… tylko czym ta miłość jest? czemu Bóg pozwolił by człowiek niszczył świat? myślę, że pozwala dla tego iż zawsze nawet z naszego najgorszego złą on przez miłość wydobędzie jakieś dobro, bo jest wszechmocnym stwórcą.

    A objawienie synów Bożych, oj w nas ludziach ciężko to dostrzec dzisiaj. Myślę, że aby to głębiej zrozumieć. Kwestie stworzenia, zła i objawienia Chwały Bożej w Jego synach… to zawsze musimy na to jakoś patrzeć przez perspektywę wieczności. Zmartwychwstania Chrystusa, jak i naszego na końcu świata, wówczas objawi się całkowicie owa miłość , która pokona wszelkie zło…

     
    Odpowiedz
  5. Kazimierz

    Arku

    Jestem bardzo ubogacony twoją pasją dla Chrystusa, bardzo cenię ludzi, krórzy bezgranicznie ufają Panu. Droga z Nim, to droga zapierająca dech w piersiach, do droga przez umieranie własnego ja, aby Chrystus w nas był ukształtowany.

    Cieszę się, że coraz więcej ludzi szuka Pana, nawet w tym czasie na moich oczach widzę ludzi, którzy znaleźli – największą miłość w swoim życiu, ludzi, dla których otwiera się Królestwo Boże – i cieszę się, że i ja mam przywilej w tym uczestniczyć.

    Pozdrawiam serdecznie – Kazik

     
    Odpowiedz
  6. elik

    Jaka świadomość, czy mentalność?…..

    @ks. Arkadiusz Lechowski

    Owszem "świadomość własnego grzechu nie należy do najłatwiejszych", lecz jest jeszcze brak lub niedostatek koniecznej świadomości albo może być opaczne lub subiektywne rozumienie świata, czy danej rzeczywistości.

     @ALL

    Ponieważ w portalu "Tezeusz" – co stałym użytkownikom już nie jest trudno dostrzc, funkcjonuje kilka osób, które m.in. wyróżniają się swoją aktywnością edytorską i usiłują zachować swoisty "status quo", nie wymagający trudu i wysiłku nawrócenia i zmiany, bądź korekty myślenia, także świadomości, a tym bardziej mentalności i postępowania, w tym artykułowanych celowo lub opacznie treści, także stwierdzeń, opinii, poglądów etc.

    Dlatego informuję, a nawet ostrzegam mniej zorientowanych użytkowników, że takie osoby nie zawsze przemawiają, piszą i nauczają w imię Jezusa Chrystusa, a nieraz w pełni świadomie i celowo praktykują albo akceptują wg. mnie szatańskie, diaboliczne tj. fałszywe lub faryzejskie metody m.in. zachęcania, a nawet zmuszania, do milczenia – nie przypadkowo wybrane osoby i nie tylko w sprawach kłopotliwych, czy trudnych, kontrowersyjnych, polemicznych, lecz również w zagadnieniach, kwestiach, dla wspólnoty Kościoła katolickiego i powszechnego zasadniczych, fundamentalnych, czy doniosłych i istotnych, poprzez blokowanie ich kont lub kasowanie wpisów.

    Ps. Oczywiście to wszystko czynią owi "dobrodzieje" w imię pluralizmu, tolerancji i wolności słowa w sferze publicznej.

    Szczęść Boże!

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code