Przygarnąć Jezusa

Tezeusz zachęcił mnie do poszperania w szufladach. Przeglądnąłem kilka, na których widniało hasło religia. Teraz pewnie dopisałbym, katolicyzm, ale wtedy kiedy byłem dzieckiem religia była religią i tyle.  To co mi się najpozytywniej kojarzy z religią czasów dziecinnych i młodzieńczych to rekolekcje. Mój naiwny odbiór ich przekazu – do dziś jestem naiwny i nie uważam tego za z góry złą cechę – dobrze odnajdywał się w serii historii, wskazówek na życie, rozmyślań o rzeczach niecodziennych. Wychodząc z Kościoła czułem się częścią wspólnoty, która zło dobrem zwyciężała.

Bladego pojęcia nie miałem o tym czym jest chrześcijaństwo, gdzie w tej strukturze jest Kościół Rzymskokatolicki. Nikt mnie nigdy tego nie nauczył. Rodzice wierzyli bo tak trzeba, a siostra zakonna jeszcze w czasach PRL wymagała wykucia na pamięć katechizmu. Z lekcji religii w szkole pamiętam tylko rozliczanie z odbębnienia mszy w niedziele – jestem, byłem, mam. Szkoła średnia – modnie było nie chodzić, ale się chodziło. Po co? Nie wiem, nie pamiętam. Innowiercy – byli i owszem. Jacy ? – inni.

Jako dziecko traktowałem Diabła poważnie. W sumie chyba częściej myślałem o Diable niż o Bogu. Piekłem grożono za wszystko. Najtrudniejsze były myśli – przyłaziły same i mimo, że dziecko naprawdę nie chciało, to i tak grzeszyło. Zapomniałem już jak brzmią dokładnie Główne Prawdy Wiary, Siedem Grzechów Głównych, 10 Przykazań Bożych. Wtedy mogłem je wyklepać zaraz po przebudzeniu. I właśnie tak to było – katechizm się klepało, bez refleksji, rozmowy – moja nieżyjąca już babcia uwielbiała mnie odpytywać znienacka. Póki się klepało, wszystko było ok. Katechizm mówił co jest złe, złe słowa akcentował. Dobrem było unikaniem zła.

Fascynował mnie Jezus. Co prawda całkowicie nie rozumiałem, dlaczego jego własny ojciec zgotował mu taki los i nie pomógł. Przez to wszystko sam chyba nie do końca miałem zaufanie do Boga. Jezusa było mi zwyczajnie szkoda. Najbardziej z tego względu, że czasami wracał na Ziemię jako włóczęga. Myślałem sobie, Bóg jest niesprawiedliwy dla Jezusa – tyle on przeżył, a teraz dodatkowo jeszcze się włóczy o głodzie i chłodzie. Gryzłem się też w język, bo przecież Bóg wie co ja myślę – a nóż mnie rozliczy. Wymyśliłem sobie, że w sumie Jezus nie musi wracać do domu Boga na noc i potem znowu na Ziemię. Zasypiałem na łóżku tak, że pół mojego tapczanu była wolna. Miałem ten zaszczyt sypiać z Jezusem. Chociaż wtedy nie myślałem o zaszczytach, zależało mi, aby mógł on zwyczajnie wypocząć w cieple i nie musiał tracić czasu na podróże między Ziemią, a Niebem.

Pierwszy poważny kryzys przyszedł z dojrzewaniem. Myślami grzeszyło się tyle, jak nigdy wcześniej. Po za tym to już było poważniej, moja seksualność zaczęła wędrować w inną stronę niż to było przyjęte. W przeciągu kilku lat nagle okazało się, że ni z tego ni z owego jestem po stronie zła. Moja własna religia zaczęła mnie zwyciężać. Ja z nią jak i bez niej czułem się okropnie.

Ostatni raz u spowiedzi byłem nie pamiętam kiedy. Pamiętam jak ona wyglądała. Poszedłem bo właśnie wyraźnie poczułem co to znaczy wątpić. Pomyślałem, ze szczera rozmowa z księdzem mi pomoże. Ksiądz jednak nie chciał rozmawiać. Miał przygotowaną listę pytań: czy się dotykasz, czy masz brudne myśli, czy podglądasz nagość … Już w konfesjonale wiedziałem, że to koniec. Na każde z pytań odpowiedziałem pustym NIE, czekałem kiedy skończy się ta wyliczanka. Opłatek po raz pierwszy stał się wtedy zwyczajnym opłatkiem. Kościół zaczął przypominać mi teatr. Dosyć specyficzny teatr – dziesiątki, czasami setki aktorów i jeden widz – ja. W końcu z szacunku dla wiernych przestałem do niego chodzić.

Życie bez Boga jest trudne. Okazuje się, ze człowiek żyje w obłędnej wolności. Nikt go za nic nie rozlicza. Sobie wybaczyć można z czasem wszystko – więc trzeba uważać. Koniec z ulubionym przysłowiem mojej mamy – Jak trwoga to do Boga – jest się samemu i koniec. Jest jak jest, a jak będzie nie wiadomo. Okrutna rzeczywistość ludzkiego losu.

Ostatnio niespodziewanie udało mi się poczuć to ciepłe dobro w murach Kościoła Anglikańskiego tu w Montrealu. Pierwszy raz widziałem w Kościele tęczową flagę z informacją, że jest tu miejsce dla mnie takiego jakim ja siebie widzę, z całym mną

Normal
0

21

false
false
false

PL
X-NONE
X-NONE

MicrosoftInternetExplorer4

Wyeksponowana Tęczowa Flaga w Katedrze Kościoła Jezusa (Christ
Church Catedral) jest znakiem otwartości i solidarności z osobami LGBT .
Jesteśmy społecznością, która uznaje różnorodność i dąży do sprawiedliwości. Mamy
nadzieję, że każda osoba, która przekroczy te drzwi mogła będzie doświadczyć
miłość i pokoju Jezusa.

/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-priority:99;
mso-style-qformat:yes;
mso-style-parent:””;
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin-top:0cm;
mso-para-margin-right:0cm;
mso-para-margin-bottom:10.0pt;
mso-para-margin-left:0cm;
line-height:115%;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:11.0pt;
font-family:”Calibri”,”sans-serif”;
mso-ascii-font-family:Calibri;
mso-ascii-theme-font:minor-latin;
mso-fareast-font-family:”Times New Roman”;
mso-fareast-theme-font:minor-fareast;
mso-hansi-font-family:Calibri;
mso-hansi-theme-font:minor-latin;}

Normal
0

21

false
false
false

PL
X-NONE
X-NONE

MicrosoftInternetExplorer4

. Tknęło mnie jak za dawnych czasów przy rekolekcjach, aż się zdziwiłem. Chyba nawet trochę zatęskniłem.

Normal
0

21

false
false
false

PL
X-NONE
X-NONE

MicrosoftInternetExplorer4


/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-priority:99;
mso-style-qformat:yes;
mso-style-parent:””;
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin-top:0cm;
mso-para-margin-right:0cm;
mso-para-margin-bottom:10.0pt;
mso-para-margin-left:0cm;
line-height:115%;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:11.0pt;
font-family:”Calibri”,”sans-serif”;
mso-ascii-font-family:Calibri;
mso-ascii-theme-font:minor-latin;
mso-fareast-font-family:”Times New Roman”;
mso-fareast-theme-font:minor-fareast;
mso-hansi-font-family:Calibri;
mso-hansi-theme-font:minor-latin;}

"Wyeksponowana Tęczowa Flaga w Katedrze Kościoła Jezusa (Christ Church Catedral) jest znakiem otwartości i solidarności z osobami LGBT . Jesteśmy społecznością, która uznaje różnorodność i dąży do sprawiedliwości. Mamy nadzieję, że każda osoba, która przekroczy te drzwi mogła będzie doświadczyć miłość i pokoju Jezusa. Zapraszamy!"

 

Właśnie minęło pół godziny. Myśli biegają bezskładnie i ja nadal w bezruchu przy monitorze.

Dałem się odegnać od Niego. Myślę, że On mnie rozumie.

***

Pierwsze i ostatnie zdjęcia są z St. James Unity Church

 

 

Komentarze

  1. krok-w-chmurach

     
    “Ostatnio niespodziewanie

     

    "Ostatnio niespodziewanie udało mi się poczuć to ciepłe dobro w murach Kościoła Anglikańskiego tu w Montrealu."

    Bóg sam znajduje człowieka. Prowadzi czasem dziwnymi (dla nas) drogami. Zaskakuje. Zadziwia. Stawia na naszej drodze ważnych ludzi. Podsyła książki, teksty. Ciebie zaprowadził do innego kościoła, mnie kilka lat temu przed ekran komputera na Sacred Space. Pasjonuje mnie odkrywanie śladów Bożej obecności. Świat bez Niego byłby pusty.

    Lecz to, co w Bogu zachwyca, to Jego miłość do nas – niegodnych tej wielkiej miłości. nadzieją dla nas jest jego miłosierdzie, które nie odrzuca nikogo. Problem w tym, że w imieniu Boga od Bożej miłości próbują odgrodzić nas inni ludzie. Im się wydaje, że są szafarzami Jego miłosierdzia.

     

     

     
    Odpowiedz
  2. drmouse

    do Tomasza

    Cieszę się bardzo, że są te kościoły z tęczowymi flagami. Czekam i działam, aby i nasz Kościól katolicki do tego doszedł. Bo nie mam wątpliwości, że to jest słuszne. Jak szanuję np Jana Pawła II za wiele pięknych dzieł, np ekumenizm,  tak absolutnie nie mam obowiązku zgadzać się z jego poglądami na homoseksualizm czy zachowania seksualne nieprokreacyjne w małżeństwie. Tak samo pedagogika kościoła wobec autoerotyzmu powoduje więcej nerwic niż dobra… Należy zalecać umiar i trening, a nie rozliczać z każdego dotknięcia! To jest chore, a skutki otrzymały nawet fachową nazwę "nerwicy eklezjalnej". Trzeba nam wyzbywać się tych nerwic. To Jezus nauczył nas, że nie są ważne przepisy, ale duch miłości. Pozdrawiam, załączam modlitwę i pozytywne myśli… dr mouse

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code