Miałem kryzys modlitwy do Anioła Stróża. Pamiętałem, jak uczyli mnie jej rodzice. Była moim pierwszym modlitewnym wezwaniem. A jednak własne dziecko jako w pierwszą modlitwę wprowadzałem w Ojcze nasz. Im dłużej myślałem o roli anioła w życiu człowieku, tym bardziej utwierdzałem się w przekonaniu, że to temat daleko-daleko-rzędny dla wiary. Tandeta i kicz. Patrząc wstecz zrozumiałem, że anioł pozostał na miarę ciasnego ubranka komunijnego: po prostu z niego wyrosłem, bo utknął na poziomie dziecięcej wyobraźni.
Kiedy tracimy dzieciństwo, tracimy nabożeństwo do anioła stróża. Wiara dziecka i postać anioła stróża wydają się tak mocno ze sobą związane, że wkraczając w dorosłość, pozostaje tylko traktować skrzydlatych pomocników jak religijny folklor, zabawę dla maluchów i pociechę dla staruszków.
Tymczasem kiedy przyglądałem się zgromadzonym w Supraślu w Muzeum Ikon przedstawieniom Maryi, kolejny raz uświadomiłem sobie banalny fakt. Była dzieckiem, gdy spotkała archanioła. Na ikonach widać Jej młodzieńczą twarz. Wygląda na nich wręcz tak, jakby nie zdążyła dorosnąć…
W zwątpieniu co do roli aniołów w świecie stworzonym natrafiłem na znakomitą analizę relacji człowieka z jego aniołem autorstwa Jacka Bolewskiego SJ (‘Inicjacja mądrości’, Poznań 2012). Bolewski przypomina, że naszą podstawową tożsamością jest tożsamość dzieci Boga. To obraz, który oddaje bliskość Stwórcy i stworzenia. Człowiek gubi to poczucie, gdy dorasta. Znamy to aż za dobrze, gdy miłość w młodzieńczym umyśle jawi się jako opresja, a wolność sprowadza się do absolutyzacji własnego ja.
Anioł jest dla człowieka tym, który pomaga spojrzeć osobie na samą siebie i na świat niejako Boskimi oczami. Zaufanie aniołowi jest zaufaniem w to, że możemy zacząć żyć na Boży sposób. Zawsze dręczą nas wątpliwości, co by to dokładnie miało oznaczać. Ulegamy pokusie górnolotnych słów i nawrócenia rozumianego jako radykalny ruch. Boży plan dla nas wydaje się być planem bardzo odległym od tego, co robimy w naszej codzienności. Ale wystarczy na nowo porozmawiać ze swoim aniołem – będąc dorosłym, ale otwierając się jak dziecko, wsłuchując się w głos anioła, pytając wprost jak Maryja, powtarzając może nawet w kółko ‘ale jak?’, ‘ale jak?’ – by dowiedzieć się, że Boży plan dla nas jest planem bliskim i osiągalnym.
Maryja chyba w tym sensie nie zdążyła dorosnąć, że jej życie nie rozeszło się z życiem, jakiego chciał dla Niej Bóg. Przyjęła anioła i wizję, jaką ten przed Nią rozwinął. Może tylko dziecko było w stanie tak postąpić? Może więc każdy z nas byłby w stanie wcielić w życie Boży plan, gdyby rozmawiając z przyjacielem, szukał sensu własnego losu w znaczeniach innych, niż tylko te, które potrafi dostrzec swoimi oczami? Anielskie spojrzenie nie jest spojrzeniem naiwnym, lecz Boskim, a nawrócenie i prostowanie dróg Bożych zaczyna się nie tam, gdzie sami to wymyślimy, lecz tam, gdzie to wskaże Pan.
A*
Zaciekawiło mnie szczególnie ostatnie zdanie w tym blogu . Cytuję: Anielskie spojrzenie nie jest spojrzeniem naiwnym, lecz Boskim, a nawrócenie i prostowanie dróg Bożych zaczyna się nie tam, gdzie sami to wymyślimy, lecz tam, gdzie to wskaże Pan.
Już to widzę 🙂 Przychodzi np ksiądz albo jakiś Pastor i mówi : widziałem Anioła, przyszedł do mnie i powiedział że Kościół….
dopiszcie sobie sami .
Postawa człowieka i…..
Człowiek gubi to poczucie, gdy dorasta. Znamy to aż za dobrze, gdy miłość w młodzieńczym umyśle jawi się jako opresja, a wolność sprowadza się do absolutyzacji własnego ja.
Chyba nie każdy…… Wyznaję, że nie znam, a tym bardziej za dobrze – co jawi się w ludzkim umyśle, a tym bardziej dziecka, czy młodzieńca.
Chociaż mam dostateczną świadomość, że postawa lidera, guru i podobnych wobec dorosłych, a rodziców, czy innych opiekunów i wychowawców wobec dzieci i młodzieży. Może mieć znaczący wpływ na ich świadomość, oraz mentalność i wiarę, a ostatecznie i osobowość. W tym na lewacką lub chrześcijańską postawę miłości wobec Boga Ojca, Syna Jego – Jezusa Chrystusa, Ducha Świętego, także Matki Boskiej i wspólnoty Kościoła RK.
Szczęść Boże!
Dziękuję
Dziękuję za przypomnienie o aniołach… to wspaniali towarzysze życia.
Dziękuję zwłaszcza za zdania: "Ulegamy pokusie górnolotnych słów i nawrócenia rozumianego jako radykalny ruch. Boży plan dla nas wydaje się być planem bardzo odległym od tego, co robimy w naszej codzienności. Ale wystarczy na nowo porozmawiać ze swoim aniołem – będąc dorosłym, ale otwierając się jak dziecko, wsłuchując się w głos anioła, pytając wprost jak Maryja, powtarzając może nawet w kółko ‘ale jak?’, ‘ale jak?’ – by dowiedzieć się, że Boży plan dla nas jest planem bliskim i osiągalnym."
Pozdrawiam
JŁ