Podróże kształcą

Rozważanie na Uroczystość Objawienia Pańskiego, rok C1
 

Niezwykle bogata jest dzisiejsza Liturgia Słowa. Rozpoczyna ją proroctwo chwały Jerozolimy. Zapowiedź Izajasza wypełnia się od dwóch tysięcy lat. Już wtedy „blask PANA” nad nią zajaśniał i przyciągnął królów. Dziś ciągle nad tą ziemią świętą rozpromienione jest Światło, do którego przybywają narody całego świata (niestety, jest to też „światło” wojennych wybuchów). Objaśnia to św. Paweł, który pisze, że poganie zostali włączeni w Boże objawienie i stali się członkami jednego Ciała.

Z tych krótkich fragmentów można wyciągać też liczne aktualizacje. Kilka przykładów: – Mędrcy z Persji udają się w daleką drogę do Betlejem – „domu chleba” (hebr. lehem – „chleb”). Gdzie indziej dziś odkryjemy Boga, jak nie w „domu chleba”, czyli w Eucharystii? – Mędrcy szukają Boga, Króla, Kapłana (tak interpretowane są dary, które mieli ze sobą). Znajdują „Dziecię” i jemu składają złoto, kadzidło i mirrę. Nie pierwszy raz na kartach Pisma Świętego Pan Bóg podkreśla wielkość – nie tyle nawet człowieka – co dziecka. Przypomnijmy sobie w tej perspektywie ostatnie zabójstwa dzieci przez ich rodziców, aborcję, in vitro i „okna życia”… – Mędrcy z Persji pytają o „nowonarodzonego króla żydowskiego”, bo chcą mu złożyć pokłon, a zaniepokojony władca Palestyny planuje Go zabić. Czyż to nie obraz odkrywających z entuzjazmem chrześcijaństwo Azjatów, mieszkańców Afryki i Ameryki Południowej, skontrastowany z zamierającą duchowo Europą? – Ale tak, jak jest nadzieja dla Jerozolimy, do której przychodzą królowie i narody, powracają synowie i córki, tak jest nadzieja dla Polski i Europy na „podniesienie oczu i spojrzenie dokoła”, gdzie „wszyscy się zgromadzą” i „będą z radością głosić chwałę Pana”.

***

Uroczystość Objawienia Pańskiego przywodzi mi na myśl figury trzech mędrców, którzy właśnie w tym dniu pojawiali się w tradycyjnej szopce klasztornej kaplicy, gdzie byłem ministrantem. Od Bożego Narodzenia byli już „obecni” w kaplicy, ale nie w samej szopce – porozstawiani w innych miejscach. Symbolizowało to niejako ich daleką wędrówkę ze Wschodu.

Motyw drogi pojawia się także w „Hobbicie”, który odżył w mojej świadomości za sprawą ekranizacji Jacksona. Pamiętam, że początkowo oburzała mnie motywacja krasnoludów organizujących wyprawę po skarby ukradzione im przed laty. Oczywiście mieli prawo do tego, bo szli po swoją własność, ale wydawało mi się, że akurat miłość do złota i kosztowności nie jest tym, o co warto kruszyć kopie. Dziś – nie wiem, czy zgodnie z zamysłem Tolkiena – widzę tu metaforę ludzkiej tęsknoty za jakimś dobrem i pięknem (pewnie nawet przez wielkie „D” i „P”), które było dane człowiekowi od początku, ale zostało przez niego utracone. Mam na myśli oczywiście chrześcijańską wizję początków świata, Adama i Ewy, raju i Szatana, który stał się sprawcą ludzkich tęsknot.

Zarówno Tolkienowska wyprawa, jak i wędrówka biblijnych mędrców obrazują Augustynową myśl, że „ludzkie serce jest niespokojne, dopóki nie spocznie w Bogu” – On jest naszym skarbem, dobrem, pięknem. Ale podróże z hobbickiego Pagórka do Góry czy z Persji do Betlejem są też metaforą naszego życia. Bilbo z kompanią napotkali w czasie swojej wyprawy wiele przygód – z niektórych ledwie uchodzili z życiem (Mędrcy z pewnością też nie mieli łatwiej drogi). Znamienny jest dla mnie cytat z Tolkiena: „W tej części świata nie ma bezpiecznych dróg. Pamiętaj, że stoisz u brzegu Pustkowia i gdziekolwiek się obrócisz, możesz oczekiwać niespodzianek wszelkiego rodzaju”.

W naszym życiu jest podobnie. Los nierzadko rzuca nam kłody pod nogi – śmierć bliskich, choroby, problemy finansowe, uzależnienia, konflikty rodzinne itd. – ale tylko świadomość celu, do którego zmierzamy, pomaga nam do niego dojść; tak było w przypadku Bilba i krasnoludów, tak było w przypadku mędrców szukających „nowonarodzonego króla żydowskiego”.

Dodatkowym czynnikiem, dla którego warto znać cel swojego życia i konsekwentnie do niego zmierzać, jest finał literackiej historii, a jeszcze bardziej zakończenie rozważanej dziś biblijnej perykopy. Otóż życie w perspektywie Boga, którego spotkali mędrcy, przemienia człowieka i jego codzienność – łatwiej unikać zła i wybierać ścieżki dobra (mędrcy po spotkaniu z Jezusem nie wypełnili przecież prośby Heroda i nie powiadomili go o tym, gdzie narodziło się Dziecię – wybrali inną drogę powrotną).

krolowie_w_stajece.jpg

Rozważania Niedzielne

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code