PO CO POKÓJ ?

Rozważanie na Niedzielę Zesłania Ducha Świętego,rok B2
 

 

„Przyszedł Jezus, stanął pośrodku, i rzekł do nich: Pokój wam!” J 20, 21

 

19 maja bieżącego roku prof. Józef Majewski wygłosił wykład pt.: "Inne religie – dzieło Boga czy sztuczka diabła? O dialogu międzyreligijnym" na zaproszenie Dominikańskiej Szkoły Wiary we Wrocławiu.

Po co dialog ?

Prelegent dociekał celu dialogu, który ostatecznie upatruje w budowaniu wzajemnego pokoju, zaprzestaniu wojen międzyreligijnych, by dać świadectwo o Tym, co transcendentne. Nie chodziłoby tutaj o „stworzenie” nowej religii scalającej wszystkie inne, ale o budowanie płaszczyzny wzajemnego szacunku i zrozumienia. Celem dialogu miałoby być wzajemne poznanie, ubogacenie.

Sulit.jpg

Warunki dialogu.

Ów dialog może mieć miejsce tylko wówczas, kiedy obie jego strony mają świadomość własnej tożsamości, a jednocześnie są otwarte na poznanie symboliki, języka i specyfiki innej religii. Poznanie odmienności, aby zrozumieć, uszanować.

Profesor Józef Majewski podaje osiem warunków autentycznego dialogu. Pierwszym z nich jest fakt przyjęcia za pewnik, że inne religie wyrastają z doświadczenia transcendencji, są dziełami Boga i są nadprzyrodzone. Warunek drugi mówi, iż język dialogu mojej religii nie jest lepszy od języka dialogu Twojej religii. Tutaj doceniona jest wyjątkowość każdej religii, owa wyjątkowość nie jest jednak wyższością którejkolwiek z nich. Trzeci warunek mówi, że języki dialogu nie mogą być mieszane ze sobą. Nie idzie bowiem o synkretyzm religijny, syntezę religijną, ale o symbiozę, czyli wspólne życiodajne współistnienie, które ma prowadzić do rozwoju systemów własnych religii i odnalezienia mostów, które te religie łączą. Czwarty warunek mówi o tym, że ów dialog międzyreligijny nie jest przestrzenią nawracania partnera dialogu, a tym samym język religijny żadnej ze stron nie może pochłaniać języka religijnego partnera. W dialogu może bowiem chodzić jedynie o wspólne zrozumienie samych siebie, wzajemne poznanie i wzbogacenie. Piąty warunek mówi, że reguły jednego systemu religijnego nie mogą być narzucane systemowi odmiennej religii. Przykładem jest tutaj dialog z buddystami, który to system religijny jest odmienny od chrześcijańskiego. To różne systemy, które rządzą się odmiennymi regułami i żaden z nich nie może drugiemu narzucać własnych. Szósty warunek dialogu to dobra znajomość własnej religii, ale także pragnienie poznania języka partnera dialogu, trud chęci poznawania i wnikania w ów język. Kolejny siódmy warunek mówi, że nie jest możliwe poznanie języka innej religii bez wzajemnego uczestnictwa w najgłębszych doświadczeniach innych religii, w ich symbolach, rytach, kulcie, liturgii. Ostatni ósmy warunek autentycznego dialogu międzyreligijnego to gotowość do uczenia się od owych religii i gotowość do swojej własnej wewnętrznej przemiany, pokora i wdzięczność za ową naukę.

Czym dialog nie jest ?

O dialogu nie może być mowy, jak mówił profesor, w sytuacji, gdy choć jedna ze stron jego cel upatruje w nawróceniu innowierców. Działalność misyjna ma swoje inne miejsce i warunki. Nie jest to także przestrzeń do osądów i oskarżeń.

Pan_0.jpg

Płaszczyzny dialogu.

Na jakiej zatem płaszczyźnie dialog może mieć miejsce? Prof. Józef Majewski powołuje się na „Redemptoris missio” Jana Pawła II, który stwierdza, że „każdy wierny i wszystkie wspólnoty chrześcijańskie są wezwani do praktykowania dialogu [międzyreligijnego], chociaż nie zawsze w tym samym stopniu czy w ten sam sposób” (nr 57). Prelegent za encykliką ukazywał następujące formy dialogu jakimi są: dialog życia codziennego i codzienna nauka szacunku, zrozumienia, empatii żyjących ze sobą przedstawicieli różnych religii; kolejna forma to dialog wzajemnego współdziałania w dziedzinie społecznej, ekonomicznej i politycznej, w kwestii sprawiedliwości społecznej i praw człowieka; trzeci rodzaj to dialog teologicznych ekspertów, którzy wymieniają się wiedzą i mądrością własnych tradycji, analizują to, co łączy i dzieli, i wnikają w tajemnice religijne; czwarta z wymienionych form to dialog intermonastyczny, w którym mnisi różnych religii poznają różne szkoły duchowości i wzajemnie się ich uczą.

Najgłębszą formą dialogu, o jakiej mówi „Redemptoris missio”, jest dialog doświadczenia religijnego: „osoby zakorzenione we własnych tradycjach religijnych mogą dzielić się swoimi doświadczeniami modlitwy, kontemplacji, wiary i obowiązku, jak też wyrażania i sposobów poszukiwania Absolutu” (nr 35). Dialog międzyreligijny to przede wszystkim doświadczenie jedności w modlitwie, którą wyznawcy różnych religii mogą kierować wspólnie w jednym miejscu – w Asyżu.

Po co religie niechrześcijańskie ?

Podczas wykładu zostało wymienionych kilka modeli dialogu międzyreligijnego. Jeden z nich to model wzajemności, w którym każda religia jest prawdziwa, każda religia jest boskim kanałem zbawienia, ma charakter zbawczy, powszechny i uniwersalny, co oznacza, że ma służyć nie tylko wyznawcom mojej religii, ale także wyznawcom innych religii. Wówczas dialog winien należeć do istoty samej religii, gdyż jest on niezbywalnie konieczny i może powiedzieć coś istotnego z punktu widzenia zbawczego. W encyklice „Redemptoris missio” Jan Paweł II pisał: „zaczątkowa rzeczywistość Królestwa może się znajdować również poza granicami Kościoła w całej ludzkości, o ile żyje ona »wartościami ewangelicznymi« i otwiera się na działanie Ducha, który tchnie, gdzie i jak chce (por. J 3, 8)” (nr 20).

Czy dialog jest możliwy ? Czy dialog jest jedynie życzeniowy ?

Profesor stawiał pytanie, czy istnieje na świecie dialog spełniający te wszystkie osiem warunków dialogu, które zostały powyżej przytoczone? Jak mówił, z praktycznego punktu widzenia ów dialog międzyreligijny jest możliwy. Przykładem jest tutaj Asyż, gdzie wyznawcy różnych religii modlą się w jednym miejscu, razem, ale nie jedną modlitwą. Prelegent jest przekonany, że dialog, który by spełniał owe warunki wzajemności, odbywa się w małych wspólnotach, na płaszczyźnie doświadczeń mistyki religijnej. Jednocześnie badacz, wnikając w pisma poszczególnych religii ukazuje, iż główne nurty islamu czy hinduizmu, a zapewne także buddyzmu, nie są jeszcze gotowe, aby dialog wzajemności, opierający się na owych ośmiu punktach, nawzajem prowadzić. Na taki dialog wzajemności nie są także jeszcze gotowe wielkie kościoły chrześcijańskie.

Warto jednak przypomnieć, że w modelu wzajemności zakładającym, iż każda religia ma charakter zbawczy i wyjątkowy, w swej istocie przyjmuje ona dialog międzyreligijny jako konieczny na drodze zbawczego poznania i głębszego zrozumienia własnego systemu religijnego.

„Podobnie jak jedno jest ciało, choć składa się z wielu członków, a wszystkie członki ciała, mimo iż są liczne, stanowią jedno ciało, tak też jest i z Chrystusem. Wszyscyśmy bowiem w jednym Duchu zostali ochrzczeni, aby stanowić jedno ciało: czy to Żydzi, czy Grecy, czy to niewolnicy, czy wolni. Wszyscyśmy też zostali napojeni jednym Duchem.” 1 Kor 12, 12-13

prof. Józef Majewski (ur. 1960) – teolog, medioznawca i publicysta, doktor habilitowany teologii, profesor Uniwersytetu Gdańskiego. Pełni funkcję kierownika Zakładu Komunikacji Kulturowej i Aksjologii Dziennikarstwa; wykłada w Wyższej Szkoły Zarządzania w Gdańsku. Od 1998 roku redaktor miesięcznika WIĘŹ. Jest stałym współpracownikiem „Tygodnika Powszechnego”. Jest członkiem Rady Naukowej Laboratorium WIĘZI.

22_plakat_dsw_na_www.jpg

 

Serdecznie zachęcam do odsłuchania całego wykładu prof. Józefa Majewskiego na stronie  

http://www.szkolawiary.pl/ 

którego tutaj jedynie mała zapowiedź.

Zeslanie_Ducha.jpg

Rozważania Niedzielne

 

19 Comments

  1. elik

    Propozycja.

    W modlitwie, medytacji, kontemplacji, adoracji, czy dialogu, a nawet dyskusji na forum "Tezeusza" wg. mnie chodzi przede wszystkim o to, aby bardziej świadomie być, oraz współistnieć, dla Boga Trójjedynego i Jego Kościoła Świętego, także naszej ukochanej matki – Ojczyzny. Natomiast właściwe wybory i słuszne decyzje życiowe katolików, czy chrześcijan są chyba ich owocem, a nie celem.

    Dlatego może zamiast przypominać sobie, co jest w modelu wzajemności założeniem, czy tezą,  lepiej najpierw wspólnie rozważyć, rozstrzygnąć i ustalić – czy rzeczywiście każada religia ma charakter zbawczy i wyjątkowy?……

    A potem ewentualnie indywidualnie, bądź razem rozważyć – czy dialog międzyreligijny zawsze jest konieczny na drodze zbawczego poznania?…….

    Szczęść Boże!

     

     
    Odpowiedz
  2. tomasz.zmuda

    pokój

    A potem ewentualnie indywidualnie, bądź razem rozważyć – czy dialog międzyreligijny zawsze jest konieczny na drodze zbawczego poznania?…….

    Nie, dialog międzyreligijny nie jest konieczny na drodze zbawczego poznania, ale jest konieczny na drodze pokoju między religiami i narodami. To właśnie dziś Kościół przypomina nam słowa Chrystusa jakimi zwrócił się do Apostołów po swoim zmartwychwstaniu: Pokój wam!

    Nie możemy ignorować tego wezwania.

     

     
    Odpowiedz
  3. elik

    Jaki dialog, zjednoczenie i pokój?…..

    Panie Tomaszu – czy w określonych środowiskach zgłaszany, a nawet nie przypadkowo ferowany postulat dialogu międzyreligijnego, a tym bardziej jego aktualne próby urzeczywistniania w świecie albo zawierane międzynarodowe porozumienia, sojusze, czy pakty, układy, zgody i istniejący pokój między narodami, oraz ewentualne jednoczenie grup wyznaniowych, wspólnot religijnych, czy nawet narodów  np: w ramach struktur UE – wg. Pana można utożsamiać i łączyć w sposób odpowiedzialny z wezwaniem, a może raczej zwiastowaniem, przesłaniem jednoznacznie adresowanym, przez zmartwychwstałego Jezusa Chrystusa?…..

    Słowa Jezusa Chrystusa – "Pokój wam!" wg. mnie były i nadal są nazbyt wielkie i doniosłe, dla całej wspólnoty Kościoła RK na świecie, aby tolerować w rozważanich o Jego Pokoju, jakąkolwiek intencjonalność, a tym bardziej dowolność, dwuznaczność, czy subiektywizm i redukcjonizm.

    Ps. Ignorować możemy wszystko, lecz – w imię czego?….., w jakim celu?…….

     
    Odpowiedz
  4. tomasz.zmuda

    Panie Zbigniewie – ??

    Nie jestem w stanie zrozumieć Pana ostatniego komentarza. Proszę przedstawić to jaśniej. Najlepiej za pomocą krótszych zdań.

     
    Odpowiedz
  5. elik

    Pokój Jezusa Chrystusa.

    Przepraszam za zbyt wieloczłonowe zdania, które jednak dotyczą treści tj. spraw i rzeczy nie tylko wielkich i doniosłych, ale również zagadnień, kwestii celowo komplikowanych. A nawet w wielu przypadkach opacznie prezentowanych, czy w sposób inteligentny dowolnie interpretowanych (redukowanych, przeinaczanych).

    Mam nadzieję, że w Tezeuszu znajdą się osoby nie tylko głębokiej wiary, lecz również  dostatecznie światłe, wiarygodne i prawe, oraz zdecydowanie bardziej rzeczowe i kompetentne,  które Panu i innym dokładnie wyartykułują i wytłumaczą, czy wyjaśnią  to, co może jedynie wydawać się trudne, konieczne albo analogiczne, czy podobne.

    Słowa Jezusa Chrystusa, w tym "Pokój wam " wg. mnie mają charakter bardzo osobisty, wręcz serdeczny i duchowy. Dlatego Jego Pokój, także Miłość, Prawda, czy Dialog nie są tożsame, ani podobne, do zdecydowanej większości ludzkich, a tym bardziej ateistycznych postaw, w tym zabiegów (starań i wysiłków), także konfrontacji, negocjacji i kompromisów.

    Zwykle zamiast modlitw i wspólnego oświadczenia, także uznania i przyjęcia Jego Pokoju, poprzedzających zaistnienie trwałego pokoju na świecie. Mamy jedynie doraźne porozumienia, oraz różne zgody, zjednoczenia i ewentualny status quo tj. okresowy pokój między narodmi, a ściślej najważniejszymi przywódcami, przedstawicielami różnych wyznań, oraz systemów religijnych albo układ globalny, czy regionalny między władcami i propagatorami m.in. modernistycznych, fałszywych i złudnych idei (ideologii) na świecie.

    To wszystko ukazane w tekście wiodącym, także postulat dialogu międzyreligijnego, czy opisane uprzednio i teraz w moim komentarzu – ma niewiele wspólnego z Jego Pragnieniem, także Pokojem.

    Szczęść Boże!

    Pozdrawiam – Zbigniew

     
    Odpowiedz
  6. tomasz.zmuda

    tajemna wiedza?

    Skąd Pan wie jakie jest pragnienie Boga?

    Skąd założenie, że pokój między ateistami, fałszywymi ideologami lub modernistami jest Bogu wstrętny?

    Pragnienie dobra jest pierwszym krokiem w kierunku Boga. Pragnienie pokoju jest pragnieniem dobra.

     

     
    Odpowiedz
  7. elik

    Replika.

    Pełna zgoda, bo trudno kwestionować, że ludzkie  pragnienie dobra jest pierwszym krokiem w kieruku Boga.

    Natomiast to nie autentczny pokój wśród ludzi nie jest Bogu miły, lecz bezowocne starania, oraz jego falsyfikaty, czy karykatury. Ponieważ  chyba nie zawsze obwieszczane, czy deklarowane pragnienie pokoju albo postulat dialogu międzyreligijnego staje się rzeczywistym (atentycznym) dobrem – dbrobytem.

    Ponadto pwtarzam, a tym bardziej budzi zastrzeżenia coraz większa aktywność, a nawet dominacja poczynań współczesnych faryzeuszy, czy pogan (bezbożników), którzy stanowią struktury władzy i kreują rzeczywistość.  Ich poczynania zwykle nie są zgodne (tożsame) z wolą – pragnieniem Boga Trójjedynego, a nawet oczekiwaniami ludzi prawych, sprawiedliwych i dobrej woli.

    Skąd u Pana to podejrzenie, czy domniemanie o mojej znajomości wiedzy tajemnej, której depozytariuszami przecież są wyłącznie potężne instytucje na świecie i szatana najbardziej zaufane osoby.

    Słowa Jezusa Chrystusa, także nauczanie Kościoła RK chyba jednoznacznie precyzują, jaka jest Pana Boga wola, czy pragnienie w sprawach istotnych i brzemiennych w skutkach, dla ludu Bożego, Kościoła i całego świata.

    Szczęść Boże!

     
    Odpowiedz
  8. tomasz.zmuda

    re: Wiedza wiarygodna i godna polecenia.

    przeczytałem.

    moja opinia: bzdury podszyte polityczną nienawiścią i syndromem osaczenia, napisane przez religijnego schizofrenika.

    Chrześcijaństwo wyrosło z judaizmu. Bez judaizmu chrześcijaństwa by nie było. Judeochrześcijaństwo istniało – były to pierwsze gminy chrześcijańskie w Palestynie, miały one niemały wpływ na formujące się młode chrześcijaństwo (zwłaszcza na nurty mistyczne).

    Nie można właściwie odczytać ST bez znajomości judaizmu. ST to słowo Boga kierowane do Żydów i tak należy je czytać.

    Tradycja chrześcijańska poprzez swoje wyizolowanie się od judaizmu jako prądu myślowego w wiekach średnich doprowadziła do tragedii wypraw krzyżowych, oszustw nepotyzmu, wojen religijnych i potężnej hipokryzji ludzi Kościoła.

     
    Odpowiedz
  9. tomasz.zmuda

    re: replika

    Słowa Jezusa Chrystusa, także nauczanie Kościoła RK chyba jednoznacznie precyzują, jaka jest Pana Boga wola, czy pragnienie w sprawach istotnych i brzemiennych w skutkach, dla ludu Bożego, Kościoła i całego świata.

    Proszę podać tą jednoznaczną i precyzyjną wykładnię woli Bożej.

     
    Odpowiedz
  10. elik

    Rola i znaczenie judaizmu?….

    Taka opinia, a raczej publiczna afirmacja swojego szczególnego, lecz wcale nie odosobnionego uprzedzenia i wrogości wobec autora polecanej publikacji – chyba nie wymaga komentarza?….

    Judaizm i chrześcijaństwo to są dwie odrębne religie i tradycje. Nie biegły nigdy razem, zawsze tylko  o b o k  siebie; osobno i całkiem niezależnie jedna od drugiej, w hermetycznej niemal izolacji. Ich odrębność widać we wszystkich czterech składowych, jakie można wyróżnić w każdej religii: w doktrynie, w kulcie, w organizacji, oraz w obyczajowości.

    Czy wg.Pana judaizm i chrześcijaństwo to nie są dwie odrębne religie i tradycje, a bez judaizmu nie byłoby w świecie żadnej innej religii tj. doktryny, kultu, organizacji, tradycji i obyczajowośći?….

    ————————————————————————————————————————————————

     W jaki sposób uczeń Jezusa Chrystusa winien dziś pełnić wolę Ojca? Musi się tego uczyć od Jezusa, który całkowicie zaufał Ojcu i z synowskim posłuszeństwem realizował Jego wolę.
    Boże słowo niesie z sobą Jego wolę. 

    Zdecydowanie precyzyjniej i więcej jest m.in. TU: http://www.katolik.pl/wola-boga-ojca-i-zaufanie-jezusa,1098,416,cz.html

     
    Odpowiedz
  11. tomasz.zmuda

    re: rola i znaczenie judaizmu

    Moja opinia nie jest wynikiem ani wrogości ani uprzedzenia. Autor przytoczonego przez pana tekstu zajmuje głos w kwestii w ktorej sie słabo orientuje, jego quasi teologiczne wywody są powodowane chęcią zdyskredytowania przeciwników politycznych, Jezus jasno powiedział: "Oddajcie cesarzowi to co cesarskie a Bogu to co jest boskie." Tak samo jak wywody prof. Wolniewicza jest jego deklaracja, że jest rzymskim katolikiem nie uznającym doktryny KRK. Jak nie nazwać tego inaczej jak tylko religijną schizofrenią?

    Judaizm i chrześcijaństwo to są dwie odrębne religie i tradycje. Nie biegły nigdy razem, zawsze tylko  o b o k  siebie; osobno i całkiem niezależnie jedna od drugiej, w hermetycznej niemal izolacji. Ich odrębność widać we wszystkich czterech składowych, jakie można wyróżnić w każdej religii: w doktrynie, w kulcie, w organizacji, oraz w obyczajowości.

    Religia jest częścią składową kultury (obok nauki, sztuki i moralności). Religia chrześcijańska wyrosła z religii judaistycznej i kształtowała się najpierw w kulturze semickiej (hebrajskiej), później greckiej a na końcu łacińskiej. I jakiegokolwiek byśmy nie użyli myślowego wygibasu nie zmieni to historii. Cytowany wyżej fragment tekstu prof. Wolniewicza jest pozbawiony logicznego wynikania.

    Żałosne jest, że autor który posiada tytuł naukowy w dziedzinie filozofii nie odróżnia tak prostych rzeczy jak kultura i religia i nie widzi między nimi związków. Ale niestety tak się dzieje, gdy za pomocą pseudofilozoficznych argumentów ktoś stara się uzasadnić z góry postawioną tezę.

    Co do tekstu o. Kempiaka, to jestem bardzo wdzięczny za jego podesłanie. Na podstawie Pisma Św. o. Kempiak fantastycznie dowodzi, że wolę Bożą musimy odczytywać z własnego życia na podstawie Pisma. Także Pisma, które odziedziczyliśmy po naszych starszych braciach w wierze – Żydach.

     
    Odpowiedz
  12. elik

    Po co uprzedzenia i wrogość?…..

    Istotne sprostowanie: wyznawcy religii katolickiej, ani chrześcijańskiej, w tym współtwórcy tradycji opartej na miłości w prawdzie, nigdy nie seperowali się, czy izolowali, a tym bardziej, od braci starszych tj. wyznawwców judaizmu. A więc Pana dalsze konkluzje są intencjonalne i conajmniej kontrowersyjne.

    A jednak usiłuje mnie Pan prowokować, abym odniósł się, do wcześniejszego wpisu: moja opinia: bzdury podszyte polityczną nienawiścią i syndromem osaczenia, napisane przez religijnego schizofrenika.

    Pisząc na forum chyba trzeba mieć świadomość, że publikowany tekst, wpis, czy akapit zwykle dalej istnieje. A zatem można razem rozeznać i ustalić, czym rzeczywiście są w/w słowa, a raczej epitety wobec osoby trzeciej.

    Czy oprócz politycznej – istnieje jeszcze inna wrogość, w tym zazdrość, zawiść, czy nienawiść?….

    Ponadto nurtuje mnie pytanie – komu najbardziej zależy, aby zamiast judaizmu, czy katolicyzmu rozpowszechniać w świecie, a szczególnie w Polsce nie tylko owo judeo-chrześcijaństwo, lecz również zwiększać krąg jego gorliwych wyznawców i zwolenników?….

    Oczywiście pod przewodnictwem, czy kierownictwem, także nadzorem najbardziej zaangażowanych militarnie i ekonomicznie propagatorów m.in. wolności, pokoju, czy dialogu międzyreligijnego w świecie.

    Pozdrawiam – Zbigniew

     
    Odpowiedz
  13. tomasz.zmuda

    “Istotne sprostowanie:

    "Istotne sprostowanie: wyznawcy religii katolickiej, ani chrześcijańskiej, w tym współtwórcy tradycji opartej na miłości w prawdzie, nigdy nie seperowali się, czy izolowali, a tym bardziej, od braci starszych tj. wyznawwców judaizmu. A więc Pana dalsze konkluzje są intencjonalne i conajmniej kontrowersyjne."

    Słusznie Pan twierdzi, ja twierdzę tak samo, coś przeciwno twierdzi za to prof. Wolniewicz i dlatego go zacytowałem, aby później się do tego odnieść.

    Nie widze powodów aby chrześcijanie obruszali się za nazwanie ich religii judeochrześcijańską, no chyba że ci "chrześcijanie" są antysemitami…

     
    Odpowiedz
  14. elik

    Komu najbardziej zależy?…..

    Byłbym zdecydownie bardziej usatysfakcjonowany i zadowolony, gdyby Pan jednak odnosił się w duskusji, a szczególnie w polemice, do najbardziej  istotnych zagadnień, czy razem podnoszonych kwestii.

    A tym bardziej udzielał odpowiedzi na stawiane Panu pytania, a nie uporczywie starał się  być oponentem zbyt poprawnym politycznie, czy nawet lawirantem w przeciwieństwie, do prof. B. Wolniewicza np: stosując nagminnie i celowo nazbyt czytelne intencjonalne sformułowania, także uniki w kwestich zasadniczych, czy tylko kontrowersyjnych.

    Komu najbardziej zależy, żeby w świecie katolickim ostatnio lansować judeochrześcijaństwo, czy nadal w sposób szczególny dyskredytować, zniesławiać, upokarzać etc. naród polski i katolicki, m.in.  oskarżając Polaków bezpodstawnie o niemieckie zbrodnie – ludobójstwa, czy choćby wmawiając ów "antysemityzm" albo  inne brednie, w tym wszelkie antypolonizmy?……..

    A jednocześnie z premedytacją przemilczać, bagatelizować, czy ignorować, ukrywać coraz bardziej dostrzegany i rozpoznawany na całym świecie antychrystianizm.

    Ps. Pan nie widzi, a inni widzą, a propo dowcip: Rozmawiają dwa ślepe konie: – może weżmiemy udział w Wielkiej Pardubickiej? – Nie widzę przeszkód!

    Pozdrawiam – Zbigniew

     
    Odpowiedz
  15. tomasz.zmuda

    retoryka

    Pominę Pana epitety pod moim adresem litościwym milczeniem.

    Jestem Polakiem i katolikiem i w żaden sposób nie czuję się dyskryminowany ani osaczony. Ale cieszę się, że doszliśmy do tego miejsca w naszej dyskusji, bo pokazuje to prawdziwy powód niechęci do dialogu międzyreligijnego Pana, prof. Wolniewicza i państwa środowiska. Przypomnę, że tematem wpisu Małgosi był dialog międzyreligijnyi od tego wyszliśmy. Pan w swoim ostatnim komentarzu pisze o zniesławianiu i upokorzaniu "narodu polskiego i katolickiego" (kolejny potworek językowy, nie ma "narodu katolickiego", katolicki znaczy "powszechny" i ten przymiotnika wyklucza się z wpisaną w rzeczownik "naród" partykularnością). Czyli do tego doszliśmy. Potwierdza się zasada, że problemem państwa środowiska jest syndrom osaczonej twierdzy, lęku przed światem. Czemu brak wam wiary i ufności w słowa Pana: Nie lękajcie się. Jam zwyciężył świat?

    Owszem chrześcijanie na świecie są prześladowani i jest to niesamowita tragedia, ale w kraju, w którym cieszymy się względną wolnością robienie z siebie męczennika ponieważ ktoś nazwał nas judeochrześcijanami jest obrazą dla pamięci tych męczenników, którzy w imię Chrystusa oddają swoje życie. Proszę to dobrze przemyśleć.

     
    Odpowiedz
  16. Kazimierz

    Chrześcijanie

     Bo jeżeli ty [chrześcijanin z pogan], odcięty z dzikiego z natury drzewa oliwnego, zostałeś wszczepiony wbrew naturze w szlachetne drzewo oliwne, o ileż pewniej zostaną wszczepieni w swoje drzewo oliwne ci, którzy z natury do niego należą [Żydzi]. 25. A żebyście nie mieli zbyt wysokiego o sobie mniemania, chcę wam, bracia, odsłonić tę tajemnicę: zatwardziałość przyszła na część Izraela aż do czasu, gdy poganie w pełni wejdą, 26. I w ten sposób będzie zbawiony cały Izrael, jak napisano: Przyjdzie z Syjonu wybawiciel I odwróci bezbożność od Jakuba. 27. A to będzie przymierze moje z nimi, Gdy zgładzę grzechy ich. (Rzym. 11:24-27)

    Jeśli zaś niektóre z gałęzi zostały odłamane, a ty, będąc gałązką z dzikiego drzewa oliwnego, zostałeś na ich miejsce wszczepiony i stałeś się uczestnikiem korzenia i tłuszczu oliwnego, To nie wynoś się nad gałęzie; a jeśli się chełpisz, to pamiętaj, że nie ty dźwigasz korzeń, lecz korzeń ciebie. 

    Wszczepieni zamiast lub w miejsce Izraelczyków, nie wynoś się, a co tu już mówić o tym aby wogóle mówić oni nigdy nie należeli do tego krzewu 🙁 To totalny brak rozeznania duchowego, cielesność, mądrość tego świata, ot co.

    Tomku uważaj, bo będziesz kolejnym wrogiem zibika jak ja, Halina, Małgosia i inni, a to mściwy człowiek, będzie cię ścigał i naśmiewał się z ciebie już zawsze >… bo masz inne zdanie i ośmielasz się nie zgodzić..

    KJ

     

     

     
    Odpowiedz
  17. tomasz.zmuda

    dzięki

    Dzięki za pocieszenie. Ale nie rezygnuję z rozmów z panem Zbigniewem bo wiem też, że "Duch tchnie kędy chce", więc kto wie może wyczytam kiedyś z jego wpisów coś mądrego (nie to żeby wszystko było totalną głupotą niegodną uwagi – podziwiam np. jego wytrwałość, chciałbym być tak gorliwy)

    A tak z innej beczki – dowiedziałem się ostatnio, że druga część przykazania miłości: "a bliźniego swego jak siebie samego" jest pochodzenia żydowskiego, nie jest bezpośrednio autorstwem Jezusa. Chrystus powtarza je za Torą (Kpł 19,18) przy okazji odpowiedzi na zapytanie faryzeuszy o największe przykazania. To przykazanie jest też bardzo często komentowane przez tradycję rabinistyczną. A ja żyłem w błogim przekonaniu, że to przykazanie przyszło dopiero z "rewolucją" chrześcijańską 🙂

     
    Odpowiedz
  18. Kazimierz

    Tomaszu

     Bardzo lubię ST, rozczytuję się w nim z pasją i głoszę kazania w oparciu o ilustracje ze ST. Tak, to przykazanie było juz wypowiedziane, gdyż okres przed Chrystusem tak samo, jak i dziś był naznaczony wiarą, a wzorem był Abraham.

    Dawid, mimo swoich upadków i słabości z powodu wiary i miłości do Boga , mógł powiedzieć i zamieszkam w domu Pana po wszystkie dni Ps. 23. Oni pełni wiary w przyszłego Zbawiciela, a my dzięki wierze w Zbawiciela, który złozył ofiarę 2 tyś. lata temu. Ten sam Bóg, ta sama wiara. Przecież obłokiem, który im towarzyszył na pustyni, z którego obficie pili duchowe błogosławieństwo był Pan – 1 Kor. 10.1-5;  To wspaniale wiedzieć ze Jezus Chrystus od zawsze na zawsze, a my w Nim na zawsze 🙂

    Kazik 

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code