Piękne geny

Rozważanie na XX Niedzielę Zwykłą, rok C2
 

"Przyszedłem rzucić ogień na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął" – mówi Jezus w Ewangelii według świętego Łukasza. "Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam". I zapowiada podziały tak daleko idące, że syn opowie się przeciwko ojcu, córka przeciwko matce, synowa przeciwko teściowej.

Fragment ten znajduje się w ciągu bardzo stanowczego tekstu. Ewangelistę, który go opowiada, powszechnie nazywa się kronikarzem miłosierdzia. Czy da się to pogodzić? Słowa o podziałach z powodu Jezusa są otoczone przez inne równie kategoryczne stwierdzenia, jak choćby te o wyznawaniu Jezusa przed ludźmi – bo inaczej Syn Człowieczy zaprze się przed aniołami wypierającego się Go człowieka – i te o wymaganiu wiele od tych, którym wiele dano, i jeszcze te o ciasnej bramie. Czy te stanowcze wezwania pasują do innych słów tej Ewangelii o miłosierdziu, które są głównym akcentem opowieści o Synu Bożym?

Komentarze w polskich wydaniach Pisma Świętego przechodzą nad tymi słowami do porządku dziennego – oto Jezus chce zbawić cały świat, zaprowadza pokój, lecz są tacy, którzy się temu sprzeciwiają. Z pewnością to jeden z trudniejszych momentów w lekturze Ewangelii. Być może zwłaszcza teraz relacje międzyludzkie, nawet te najbliższe, rodzinne, są wystawione na większą niż dawniej próbę (rozproszenie geograficzne, spadek demograficzny, priorytet przypisany karierze zawodowej itd.), więc tym cenniejsze – a tu Jezus ogłasza, że z Jego powodu ta krucha rzeczywistość relacji ludzkich może się zapaść.

Człowiek zawiera w sobie boski pierwiastek. Jeśli mówimy, że jesteśmy dziećmi Bożymi, to w tym sensie, że mamy swój początek w miłości Boga. W tej miłości, która daje życie, ale również w tej, która jest Mu wierna. To miłość rodzicielska, która nie opuszcza. Katechizm opisuje naszą kondycję jako taką, która wymaga komunii z Bogiem. Może jest to więc kwestia zapisania w ludzkim DNA tej cząsteczki początkowej, która zamyka w sobie miłość Boga do człowieka.

Może ta relacja rodzicielska, którą mamy z Bogiem, rzeczywiście domaga się w pewnym czasie dojrzewania, byśmy zrozumieli, że w naszym genotypie jest nie tylko ludzka, ale też boska część genetycznego łańcucha – bardziej pierwotna i istotniejsza. Bardziej nas zobowiązująca niż ta ludzka. Sam Bóg się do niej zobowiązuje i nigdy nie wypiera się obietnicy danej na mocy swojego miłosierdzia. Człowiek może żyć tak, jak by nie miał w sobie Boskiej cząstki, ale Bóg nie może człowieka w ten sposób traktować.

Rozłam, który przynosi Jezus, można rozumieć na wiele sposobów. Najszerszej: Jezus w tym tekście wspomina o swoim wyczekiwaniu na spełnienie powierzonej mu przez Ojca misji. Wraz z pełnym objawienie Jego Boskiej tożsamości rozłam może dotyczyć konieczności odwrócenia się od tych bożków, którzy są ludzcy, a zwrócenie się ku Bogu. Szeroko: rozłam może dotyczyć konieczności zerwania z życiem według wyłącznie ludzkiego DNA, a więc zerwania z przyzwyczajeniami związanymi z grzesznością. Wąsko: rozłam może się odnosić do wspólnot, w których żyjemy i kultury, w której jesteśmy zatopieni, żeby opowiedzieć się choćby za kulturą miłości. Najwęziej: rozłam można rozumieć dosłownie jako wybór Boga z pierwszeństwem w stosunku do rodzinnych więzi, jeśli nawet rodzice nie będą chcieli uszanować czy wręcz będą się sprzeciwiać prymatowi Boga w życiu człowieka.

Chociaż słowa Jezusa brzmią stanowczo, sprawiają wrażenie prowokacji i zachęty do konfrontacji, to nie stoją w konflikcie z Bożym miłosierdziem. Ustawiają właściwie relacje ludzkie i Boskie.

T_Poniklo12_08.jpg

Rozważania Niedzielne

 

Komentarze

  1. zk-atolik

    Geny i ….

    Piękne nie tylko geny, lecz również ludzkie ciała, czy umysły i serca, także szlachetne postawy i dobra wolna wola zasługują na ich afirmację, docenianie i wyróżnianie, a szczególnie te przymioty i dokonania człowieka, które stanowią o jego świętości.

    • A co z tymi przymiotami człowieka, które wskutek dominacji złego ulegają unicestwieniu, czy wynaturzeniu, degradacji, deformacji, bądź zepsuciu?…..

    Ps. Jakie geny, czy inne przymioty mogą skłaniać człowieka do unikania dyskusji, czy polemiki?……

    Szczęść Boże!

     

     
    Odpowiedz
  2. januszek73

    geny, czy nie geny ? :-).

     Panie Zbigniewie, geny to jedna sprawa :-), jednak jest coś takiego jak "eskpresja genów" :-), czyli powstawanie cech genetycznych a te dopiero tworzą kompleksy z których powstają różne: tkanki, narządy. No i są pewne narządy, które mogą się zmieniać pod wpływem środowiska i to ono kształtuje organizm.

      Tak naprawdę jest to złożony proces, ale środowisko naprawdę zmienia człowieka. Oczywiście przekłada się to na psychikę – to wychowanie, przebywanie i nauczanie w pewnych środowiskach kształtuje: postawy, autorytety i całe zachowanie.  Jeżeli człowiek przebywał w niekorzystnych warunkach (np. patologiczna rodzina), no to potem jest takowe a nie inne zachowanie i cały szerego tzw. niedojrzałych mechanizmów obronnych i to one potem nadają rytm życiowy pewnych osób. 

      Ok. przykład :-), ale nasz przyjaciel Kazik to taka właśnie osobowość, najpierw ukrycie prowokuje, ośmiesza, drwi i "sieje pociskami złego" a potem marudzi, że to wina innych i, że to "inni go atakują". Tak było od zawsze i nic się nie zmieniło :-). Najciekawsze jest co innego :-), mianowicie to, że potem czuje się z tym źle i strasznie samotnie, no to znowu dopuszcza do głosu te osoby na których "się boczy", aby za niejaki czas znowu zastosować tzw. "dewaluacje". Idealizacja – dewaluacja i znów Idealizacja – dewaluacja aż do przesady :-), lub nawet tzw. zafiksowania, "wóz, przewóz, wóz, przewóz, ……………………………… Wszystko to prowadzi do potwornej samotności i to na to się obecnie on zdenerwował – "wyprorokowałem mu problem" :-). No i to naprawdę jest problem, jak nie wierzysz, to sprawdź sobie jego profil na "fb", przecie to istna depresja no a z depresantami nie pogada i tak widzą wszystko w czarnych kolorach.

      Ok. nie widzę rozwiązania :-), tzn. jest ale niezwykle trudne – no trza go skierować do jakiegoś porządnego psychologa a najlepiej doświadczonego Jezuity :-). Jednak musiał by się przed nim otworzyć i powiedzieć mu te swoje wszystkie "maski" a to nie jest łatwe.

      Ok. dość, bo i tak znów się rozłości :-), ale to nie geny, to duchowość i to strasznie skomplikowana. No i skończę, tradycyjnym z Bogiem 🙂 i dobranoc :-).

     

     

     

     

     
    Odpowiedz
  3. zk-atolik

    Podziękowanie i…….

    @Januszek73

    Dziękuję za poszerzenie, rozwinięcie rozważanego zagadnienia, a zatem dzielenie się wartościową wiedzą nie wszystkim dostatecznie znaną i za nie celowe (świadome) dezinformowanie, czy manipulowanie, przemilczanie, ograniczanie etc., lecz przede wszystkim ubogacanie czytających własną, bądź pozyskiwaną z wiarygodnego źródła wiedzą i doświadczeniem.

    W tym widzę wzajemną korzyść z prowadzenia rozmowy, czy dialogu, bądź dyskusji lub polemiki. 

    Natomiast Pana Kazia nie satysfakcjonują, wręcz irytują chyba najbardziej osoby, które dość łatwo rozpoznają Jego intencje i potrafią w oferowanych publikacjach lub wybranych akapitach tekstów dostrzec fałsz tj. nie tylko pozorne dobro, czy brak obiektywizmu, w tym tendencyjność, a nawet uprzedzenie i znamiona wrogości wobec wspólnoty Kościoła RK.

    Dlatego nie tylko Pan Kazimierz zamiast starać się podejmować dyskusję, czy polemikę i posługiwać racjonalnymi argumentami, w takich przypadkach ulegają pokusie złego i ograniczają się, do ignorowania wybranych wpisów, czy blokowania interlokutorów lub kasowania ich wpisów.

    Ps. Sądzę, że w tym przypadku samopoczucie czytelników jest ważniejsze, niż Pana Kazimierza.

    Szczęść Boże!

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code