Panika

        Polskę ogarnęła panika z wiadomej każdemu przyczyny. Czy jest ona uzasadniona? Hmm… trudne pytanie. Uzasadnieniem tej paniki ma być rzekoma islamizacja Europy, ale za nim zajmę się rozstrzygnięciem czy ten argument uzasadnia panikę, chciałbym zastanowić się czy rzeczywiście grozi Europie islamizacja. Otóż, wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazują, że islamizacja nie tylko grozi Europie, ale już trwa i ma się coraz lepiej. Tylko człowiek nie znający tematu lub całkowity ignorant może twierdzić, że jest inaczej. Islam jest religią ekspansywną, wskazuje na to historia, wydarzenia na całym świecie, sama definicja islamu, a nawet sami przedstawiciele tej ideologii twierdzą otwarcie, że taki jest ich cel – islamizacja. Dlatego wszelkie próby uzasadniania, że jest inaczej nie zasługują na uwagę a dyskusja o tym nie ma sensu. Jednym zdaniem – fakt islamizacji Europy nie podlega dyskusji – kropka. Wiemy już, że islam prędzej czy później zdominuje większą część dzisiejszej UE, więc pytanie jest – czy należy bać się islamu? To pytanie skłania mnie do refleksji nad tym, co islam chce mi zabrać? Kiedy analizuję, co dzieje się w naszej wolnej, aż do bólu Europie to na myśl nasuwa się tylko jedno pojęcie – hedonizm, taka jest dziś Europa, a jej upadek z punktu widzenia chrześcijanina to nie wielka strata. Naprawdę nie wiem, co jest lepsze, ponieważ liberalizm utylitarny z dodatkiem wiadomych ideologii wprowadzany siłą pod kłamliwym hasłem równości i tolerancji nie tylko zniewala i demoralizuje , ale niszczy samą dusze, podczas gdy islam może zabić tylko ciało. Więcej, w islamizacji upatruję jeszcze pewną korzyść, kiedy szariat będzie już realny myślę, że to mogłoby tylko wzmocnić Kościół, który dziś jest słaby i podzielony. Prześladowanie zawsze dawało wzrost Kościoła nie tylko liczebny, ale i duchowy, niestety dzisiejsze rozpasanie moralne odciąga wiernych od Kościoła i w konsekwencji od relacji z Bogiem. Teoretycznie chrześcijanie powinni obawiać się bardziej samej ideologii europejskiej niż islamizacji. Inaczej jest z ateistami i mniejszościami różnej maści, oni powinni bać się islamu, gdyż mają wiele do stracenia, bo jeżeli nie zmienią całkowicie stylu życia to je utracą, a ponieważ nie zajmują się „zabobonem” zbawienia, to starta tego życia oznacza stratę wszystkiego, w przeciwieństwie do chrześcijan, dla, których –„ …śmierć jest zyskiem…”. (bynajmniej teoretycznie).

     Jest jeszcze inny problem całej tej sprawy, a mianowicie: – człowiek trzyma się kurczowo swojej nędznej i krótkiej egzystencji, wierząc, że uda mu się stworzyć ideologię, która niejako zakończy bieg historii dając ludzkości wymarzony pokój i dobrobyt. Czasami, gdy przypatruje się historii świata to mam wrażenie jakby faktycznie sprawdzała się dialektyka Heglowska. Wszystkie cywilizacje i totalitaryzmy rozpadały się pod ciężarem własnej potęgi i naporem przeciwnych ideologi,a nowe powstające w ich miejsce, zawsze zdawały się być tą syntezą poprzednich, dlatego historia mogła toczyć się dalej. Te wszystkie dotychczasowe cywilizacje i totalitaryzmy zawsze miały swój koniec w historii, ale totalitaryzm islamski wydaje się być kończącym historię. Z islamem jest inaczej, jak z poprzednimi totalitaryzmami, on się rozrasta, ale nie staje się potężny, ponieważ zawsze jest w jego wnętrzu konflikt, którego celem nie jest wprowadzanie nowej ideologii, ale walka o czystość tej ideologii. Walka ta nigdy się nie skończy, ponieważ czystość islamu jest tak nieludzka, że zawsze znajdą się wyznawcy, którzy tego nie udźwigną, ale wiary się nie wyprą, bo nie ma innej alternatywy. Gdyby islam miał zawładnąć światem wtedy historia musiała by się zatrzymać w permanentnym konflikcie o czystość wyznania, a to oznaczałoby, że Bóg nie ma Syna. Ponieważ jednak Bóg ma Syna, to historię zakończyć może tylko Jego przyjście.

    Dlatego warto się zastanowić, co my dziś robimy, chcemy odeprzeć tą skrajnie złą ideologie islamską, ponieważ boimy się tego, co ona ze sobą niesie i dobrze robimy, jednak, co chcemy dać w zamian? Ludzie średniowiecza też bali się nowych ideologii, a dzisiejszy świat wydawałby się im skrajnie zły, podczas gdy my chcemy go bronić. Może następne pokolenia zrodzone w islamie będą wspominały zacofaną Europę świniojadów trzymających psy w domach zastanawiając się – jak można było tak żyć? I to, co dziś wydaje nam się straszne, oni uznają za postęp cywilizacyjny, tak jak nam dziś wydaje się, że średniowieczny, bogobojny człowiek był ciemny i zacofany, a my jesteśmy tacy rozwinięci i cywilizowani.

     Ostatecznie myślę, że panika nie jest w pełni uzasadniona, ale obawy o przyszłość są zrozumiałe, czekają nas zmiany, a te zawsze poprzedzone są dreszczykiem emocji. Zastanawiające jest jeszcze to, że każdy upadek cywilizacji wiązał się ze strachem przed tym, co miało nastąpić, czy w naszej ludzkiej mentalności nie jest tak, że zawsze to rzekome dobro, które tworzymy prowadzi nas w rezultacie do tego, czego tak bardzo się boimy? Czy skazani jesteśmy na taką właśnie dialektykę?

 

 

 

18 Comments

  1. okopirma

    panika

    6% tylu jest muzułmanów w Europie. Na 100 z nich 5 chodzi do meczetu, wyjątek jest Francja bo ,,aż” 10. Tytuł Pana wpisu jest odpowiedni.

    Pozdrawiam

    Krzysztof

     

     

     
    Odpowiedz
  2. zefir

    Przyszłość trudno przewidzieć

     1. Po pierwsze nie wiadomo czy Europa zostanie zislamizowana. W sferze religijnej działają różne procesy: islamizacja, chrystianizacja, sekularyzacja. Trudno ocenić w jakim kierunku te procesy zaczną zachodzić w najbliższym i późniejszym czasie. Mogą zaistnieć różnice co do regionów Europy. Wbrew temu co głoszą publicyści katoliccy sekularyzacja chrześcijaństwa nie oznacza ateizacji, zaś sam islam też sekularyzacji podlega. Jest takie prawo w przyrodzie, które polega na tym, że każda akcja rodzi reakcję. Może być tak, jak przewiduje papież Franciszek, że zsekualryzowani chrześcijanie spotykając "obcego" w tym wypadku muzułmanina, zaczną się zastanawiać co do własnej tożsamości, stawiać pytanie kim są i na nowo odkrywać chrześcijaństwo… 

    Będą jednak i zagrożenia: jeśli setki tysięcy muzułmanów pracy nie znajdą i nie zintegrują się z lokalnymi społecznościami, to stworzą getta. Tak jest w Niemczech, Francji czy Szwecji. Swoją działalność będą szerzyć kapłani islamscy, jednoczyć ich pod fanatycznymi hasłami i zachęcać do zamachów terrorystycznych oraz próbować zmienić prawo na zgodne z wartościami islamskimi. Dwa dni temu niemieckie służby policyjne już o tym zjawisku poinformowały. Wraz z napływem imigrantów przybywają muzułmańscy nawracacze. Sam rozmawiałem z takim w zeszłym roku. Ich cel jest jasny: nawracać chrześcijan na islam. Ten mój rozmówca przybył do Polski. Pokonałem go w pojednynku intelektualnym od strony naukowej, ale nie udało mi się to od strony teologicznej. Kilkunastoletnia katecheza nie wystarczy, żeby móc skutecznie obalić argumenty muzułmanskich ewangelizatorów.  
    Nie wolno zapominać, że chrześcijaństwo też jest religią misyjną, ewangelizowanie jest wpisane w jej tożsamość. Chrześcijanie mogą nawracać przybyłych muzułmanów.
    Może być ciekawie. 
     
     
    2. Teza o hedonizmie Europy powtarzana jest od wieków. Gdyby się przyjrzeć można postawę hedonistyczną zarzucić wszystkim: od lewa do prawa, od świeckich do kleru… Przyjemnego – hedonistycznego  życia oczekują też setki tysięcy imigrantów zarobkowych, którzy od kilku miesięcy zapełniają europejski kontynent (nie mówię tu o uchodźcach, którzy stracili dom nad głową). Nie uważam, żeby społeczeństwa krajów arabskich czy azjatyckich lub USA, były mniej hedonistyczne od Europejczyków. 
     
     
    3. Równość nie jest kłamliwym hasłem. Jest ona nieodłącznym elementem chrześcijaństwa. Nie wiem na jakiej podstawie twierdzi pan, że coś może zabić duszę, skoro ta jest nieśmiertelna, zaś podział na duszę i ciało podobno Kościół Katolicki uznaje za herezję. Jeśli zaś się tolerancji tyczy, to nikt nie może nakazywać innym ludziom jak mają żyć, nie może łamać ich sumień. Należy tolerować to, że ktoś chce żyć inaczej niż my byśmy chcieli. Papież Franciszek za papieżem Pawłem VI mówi to bardzo jasno: Zapewne błędem jest narzucanie czegoś sumieniu naszych braci. Ale zupełnie czymś innym jest przedstawianie temuż sumieniu prawdy ewangelicznej i zbawienia w Jezusie Chrystusie, jasno je uwzględniając i pozostawiając temuż sumieniu całkowitą możność wyboru i decyzji (…). To wcale nie narusza wolności religijnej, owszem, służy tej wolności. Z tego co mnie uczono, lepiej dla człowieka jest gdy postępuje zgodnie z własnym sumieniem, niż przeciw niemu. Nawet jeśli się myli. 
     
     
    4. Mówi pan, że ateiści i wszelkie mniejszości powinni bać się islamu a chrześcijanie nie. Zadam panu zadanie: proszę poszukać w internecie odpowiedzi na pytanie ilu chrześcijan straciło życie z rąk fanatycznych islamistów tylko w 2015 roku… I przemyśleć, czy ma pan rację. 
    Pozdrawiam
     
     
    Odpowiedz
  3. okopirma

     Panie Zefirze,wcisnę się

     Panie Zefirze,wcisnę się trochę do pana wpisu, do punktu 4. Dobrze sprawdzić ilu muzułmanów straciło życie z rąk muzułmanów . Pomogę trochę

     

     

    ,,Z raportu ONZ, który ukazał się niedawno, wynika, że tylko w ciągu pierwszych ośmiu miesięcy 2014 roku ISIS zabiło ponad 9,3 tys., a raniło 17 tys. osób. Ofiary to głównie muzułmanie. ”

     
    Odpowiedz
  4. ostatni

    Panika cd

     Panie Krzysztofie, zgadzam się, że w procentach wszystko wygląda niegroźnie, ale w liczbach jest to ok 16 mil muzułmanów na terenie Europy zachodniej – mamy już teoretycznie państwo muzułmańskie przybliżone liczebnie do Holandii. Jeżeli chodzi o liczby zabitych muzułmanów przez muzułmanów, to właśnie miałem na myśli pisząc o permanentnym konflikcie o czystość wyznawania islamu.

    Zefir: Myślę, że spory teologiczne chrześcijan z muzułmanami nie mają racji bytu, chrześcijanie mogą prowadzić je miedzy sobą lub z wyznaniami opierającymi się o biblię, które trudno określić chrześcijańskimi, ale zawsze jest ten wspólny punkt dotyczący pisma. Muzułmanie mają inną teologie, ponieważ, Mahomet stwierdził, że teologia chrześcijańska jest zbyt skomplikowana i stworzył swoją religię prostą – Allach jest jeden i jego prorok Mahomet. Chrześcijanie wiedzą, że Chrystus jest tym, który zbawia i każdy, kto twierdzi inaczej jest antychrystem, muzułmanie uważają, że Mahomet jest ostatnim prorokiem i jego należy słuchać, a kto się z tym nie zgadza powinien umrzeć(tak to wygląda w uproszczeniu). Nie da się teologicznie udowodnić, kto ma rację, tym bardziej, że Koran nigdy nie był poddany badaniom krytycznym, tak naprawdę o Koranie nic nie wiemy – ile z tego faktycznie jest pismem Mahometa, a ile dodano później.

    Jeżeli chodzi o oddzielenie duszy od ciała: herezją w teologii Katolickiej jest twierdzenie, że dusza może żyć odrębnie od ciała, ale nie ma to nic wspólnego z podziałem człowieka na duszę i ciało. Katolicyzm opiera się o nauki Tomasza z Akwinu, który swoje twierdzenia z kolei oparł o filozofię Arystotelesa odrzucając dualizm Platona. Arystoteles stwierdził, że dusza jest formą ciała i nie może istnieć odrębnie od ciała, ale podział w dalszym ciągu pozostaje. Tak na marginesie Tomasz z Akwinu był geniuszem, ponieważ dualizm rzeczywiście jest niebezpieczny, wyznają go między innymi właśnie muzułmanie, dlatego nie maja żadnego szacunku dla życia ludzkiego. Zabijanie duszy, o którym napisałem to właśnie jest zepsucie jej po przez hedonizm, tak jak to zauważyłeś hedonizm dotyka każdego, również chrześcijan i właśnie w tym upatruję niebezpieczeństwo pomny na słowa Chrystusa „Mat. 10:28 – 28. I nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, ale duszy zabić nie mogą; bójcie się raczej tego, który może i duszę i ciało zniszczyć w piekle.(BW)”. Dla chrześcijan utrata egzystencji ziemskiej nie jest jeszcze najgorsze, ponieważ istnieje obietnica życia wiecznego. Dla ateisty to życie ziemskie jest wszystkim, co ma ( oczywiście dotyczy to sfery mentalnej, ponieważ nikt do końca nie wie jak to będzie po tej drugiej stronie). Dlatego logicznie wychodzi mi, że islamizacji, jeżeli już, bać się bardziej powinni ateiści, ponieważ gdy chrześcijanin nie zdoła umknąć przed terrorem islamu to zginie z powodu wiary, czyli w imię Chrystusa, podczas gdy dla ateisty jest to śmierć całkowicie bez sensu.

    Zefir chciałbym byś zrozumiał też, że moja troska o przyszłość Europy jest również troską o ateistów i jak to określiłem – wiadome mniejszości, ale o tym jeżeli będziesz chciał napiszę Ci jak wróce ze spaceru „rodzinnego”. 

     
    Odpowiedz
  5. arturah

    Czy ktoś wiedział PROROKA w tej mgle ?

    Ciągle jestem we mgle. Czytam rozmaite komentarze na temat uchodźców i już kręci mi się od tego w głowie.

    autentycznie jestem tym wszystkim zmęczony. Ta polityka przedwyborcza plus te tabuny uciekających albo i nie uciekających, bo tak naprawdę to nie wiadomo kto przed czym ucieka ….Więc to wszytko powoduje że czuję się źle. Poprostu mam zamęt w głowie. Kiedy tylko chcę odpocząć w jakimś światopoglądzie , to zaraz pojawia się ktoś,  kto burzy to, co już sobie jakoś poukładałem.  Tak jest z prartiami politycznymi jak i z tematem uchodźców. Jak tylko obiorę sobie jakąś partię i staram się do niej przekonywać , to zaraz ktoś się pojawia i słyszę , że Ci których chciałbym wybrać w  nadchodzących wyborach to tak naprawdę są latającymi świniami. Niemalże codziennie ktoś przychodzi do mnie poprzez media i opowiada mi jak widzi obecną scenę polityczno – kulturową czy jak ją tam zwać…

    Coraz trudniej rozrużnić złudzenie od relaności , ptaka od świni , wolność od zniewolenia…

    Obserwuję przejście od kultury wzorców , hierarchii , kanonów, do kultury propozycji i opcji wielu wyborów .

    Symptomatyczna jest powierzchowność oglądu sceny politycznej i kulturowej , zanik daru wizji przyszłości ? Globalna unifikacja we wszystkich dziedzinach życia staje na przeciw tych którzy takiej unifikacji poddać się nie chcą. Żyjemy w świecie chaosu , który jest pełen rozbłysków świadomości , intensywnych przeżyć onanizmu politycznego i nieprzewidywalnych zwrotów kulturowych. Mamy doczynienia z równoległymi światami nawigowalnymi hiperprzestrzeniami oraz strategiami gry. Bo tak naprawdę to to jest wielka gra.

    Jak Babcie kocham ktoś sobie nieźle pogrywa całym tym istnieniem.

    Współcześnie czas linearny , świadomość historyczna i te tradycyjne ciągi , pociągi , przeciągi o charakterze przyczynowo sktutkowym uległy rozsypaniu . No oczywiście ludzie starają sie to wyszystko jakoś posklejać , nazwać europą bez granic ale tak naprawdę to jesteśmy że tak powiem w czarnej D.

    Granica pomiędzy poszczególnymi obszarami jest płynna , obserwujemy zjawiska wzajemnego przenikania się pojęć , mamy więc doczynienia ze zmianami myślenia oraz przeformułowaniu szeregu tradycyjnych pojęć i dziedziń nauki , sztuki , kultury itd.

    Świat przestaje być światem realnym i staje się spektaklem komunikatów obrazowych reprezentujących rzeczywistość …no bo co by się stało gdyby nagle zgasło światło?

    Co byśmy wtedy wiedzieli o uchodźcach?

    Większość z nas , nic a nic by nie wiedziała ani o Ewce z P nie O ani o Jarku w czarnym garniturze ani o uchodźcach.

    Coraz częściej przyłapuję się na tym że za każdym razem kiedy patrzę w obraz telewizyjny bądź komputerowy , to czuję się zapraszany do odbycia medialnej podróży , której ostateczny cel nie jest znany. W konsekwencji interfejsy stają się szczególnym rodzajem gry , wyboru i dostępu do kulturowych danych , dzięki której zaspokajane są potrzeby widza politycznej sceny co w efekcie prowadzi do Immersjii , imersję  można scharakteryzować jako proces zanurzania albo pochłaniania osoby przez rzeczywistość elektroniczną wykorzystywaną do kierowania masami dzieci we mgle czyli np kimś takim jak ja.

    ale po wolutku zdaję sobie sprawę z tego że cały ten syf jest kierowany i planowany przez tych którzy mają pospulstwo tam gdzie słońce nie dochodzi …

    PS. Z tego bloga dowiedziałem się o przyszłości że :

    1/ islamizacja nie tylko grozi Europie, ale już trwa i ma się coraz lepiej
    2/ islam prędzej czy później zdominuje większą część dzisiejszej UE
    3/ następne pokolenia zrodzone w islamie będą wspominały zacofaną Europę świniojadów trzymających psy w domach zastanawiając się – jak można było tak żyć?

    Myślę że ten ostatni punkt jest najmocniejszy . Bynajmniej ja tak to odebrałem. Bo tak naprawdę to cholera wie jak będzie . Brakuje proroka w tym kraju  jak Babcie kocham….

    Brakuje tego :

    TAK MÓWI JAH

    Pastor milczy , Prawosławni milczą  , Biskupi milczą , a Papież jest w Ameryce

    Wizja prorocka zastąpiona jest dedukcją , odniesieniem się do tego co było , babraniem się w psychologii , socjologii …takie magikowanie po Egipsku . A tam był Mosze i jego spotkanie z Bogiem twarzą w twarz" i wizja tego do czego się zmierza. Dziś mamy interfejsy zamiast proroków Pańskich  ….

    No oczywiście są szkoły , te Uniwersytety itd które uczą ludzi tego co może się wydarzyć ale tak naprawdę to jest podobne do tych magików od Faraona którzy dużo wiedzieli ale nie mieli TAK Mówi JAH.

    i na tym tym razem skońćzę

     

    aharon*

    a może gdzieś jest prorok? Czy KTOŚ WIDZIAŁ PROROKA ?

    🙂

    wymowny utwór poniżej

    http://www.youtube.com/watch

     

     
    Odpowiedz
  6. okopirma

     Arturze a ja właśnie

     Arturze a ja właśnie przeczytałem taki tekst w prasie dotyczący Indonezji, czyli państwa w którym jest najwięcej muzułamanów na świecie i w którym prześladuje się chrześcijan:

     

     
     
     

    Radomska Fabryka Broni gościła ministra przemysłu Republiki Indonezji
    Dodano: 10 września 2015, 15:00 Autor: jp
    Radomska siedziba Polskiej Grupy Zbrojeniowej staje się centrum polskiej zbrojeniówki, gdzie goszczą przedstawiciele wielkich międzynarodowych koncernów zbrojeniowych, politycy, potencjalni kontrahenci zagraniczni.
    W środę po raz pierwszy goszczono w Radomiu przedstawiciela władz obcego państwa – ministra przemysłu Republiki Indonezji Saleha Husina. Wspólnie z przedstawicielami indonezyjskiej delegacji odwiedził on siedzibę Fabrykę Broni Łucznik.

    Rynek zbrojeniowy

    Tematem spotkania w Radomiu przy ulicy Malczewskiego była oferta produktowa oraz usługowa PGZ, a także możliwe kierunki współpracy z indonezyjskimi partnerami polskiego koncernu zbrojeniowego. W trakcie wizyty zaprezentowano pełną ofertę produktów i usług, w tym sprzęt i wyposażenie tworzone na potrzeby Programu Modernizacji Technicznej Polskiej Armii. Delegacja indonezyjska zwiedziła też Fabrykę Broni Łucznik – Radom, natomiast w środę zapoznała się z ofertą Stoczni Nauta.

    Musimy eksportować

    – Wizyta przedstawicieli indonezyjskiego sektora przemysłowego, stanowi kontynuację działań Polskiej Grupy Zbrojeniowej w zakresie pozyskiwania nowych partnerów biznesowych oraz rynków zbytu – powiedział Wojciech Dąbrowski, prezes Zarządu PGZ.

    Władze grupy nie zdradziły, jakimi wyrobami zainteresowani byli Indonezyjczycy. Warto przypomnieć, że przed laty ten kraj importował polskie czołgi, a dostawcą amunicji był ówczesny Zakład Produkcji Specjalnej w Pionkach, dziś oddział spółki Mesko ze Skarżyska.

    Polską Grupę Zbrojeniową, która skupia niemal wszystkie polskie firmy branży, powołano między innymi po to, by ściągać od partnerów zagranicznych nowe technologie i wspólnie prowadzić interesy na rynkach światowych. Hitami eksportowymi Pegaza ma być transporter Rosomak i karabinek szturmowy msbs z Radomia.

     
    Odpowiedz
  7. arturah

    @ Krzyśku

    🙂 Jak Babcie kocham , Ty zawsze mi namieszasz w głowie :):)

    Podziwiam Twoje poczucie humoru połączone z pewną dozą powagi.

    Co do tej Indonezji to dałeś mi do myślenia (jak zwykle:)),   bo jak by patrzeć na ich flagę to można się dopatrzyć pewnego podobieństwa do Polski . Czy tylko od nas zależy to jak ją postrzegamy ? Coś umożliwia przekraczanie granic pomiędzy światami , coś łączy nas –  ludzi  ze sobą i umozliwia przechodzenie do uprzednio zaprogramowanych relacji i powiązań pomiędzy poszczególnymi elementami. Mam nadzieję że nie tylko zbrojeniówka łączy nas z Indonezją . Całkiem niedawno zastanawiałem się nad tym czy obawiamy się Islamu czy raczej obawiamy sie Tych którzy za Islamistów się podając zaprzeczają Islamowi. Bo tak naprawdę to wydaje mi się że ludzie w Polsce nie boją się Islamu ale tego co widzą w interfejsach swoich komputerów i telewizorów . Chciałbym zwrócić uwagę na to że jesteśmy w pewnym sensie urabiani przez medium które w nowoczesnym świecie powoli wymyka się z pod kontroli. Interfejsy są wszechobecne stając się wizualno – taktylną przestrzenią za pomocą której możemy oddziaływać na rozmaite obiekty i przestrzenie kulturowe. Tak . Coraz bardziej przekonuję się do tego że żyję w rzeczywistości którą krztałtują interfejsy.

    Ktoś kiedyś powiedział a ja usłyszałem że " Dla triumfu zła wystarczy aby dobry człowiek pozostał bezczynny" Chyba masz rację Krzyśku z tym prorokiem . Może faktycznie wystarczy nam rozsądek i uważność , tylko znów coś mi podpowiada że może ten nasz rozsądek budować nie w oparciu o media które co jak co nam prorokują o tym i owym. Może jednak warto byłoby postarać się o dar prorokowania no bo jeśli Paweł Apostoł był rzeczywiście prowadzony Duchem Boga to do tego zachęcał…Wystarczy otworzyć czternasty rozdział pierwszego Listu św. Pawła Apostoła do Koryntian,
    aby przekonać się, jak ważną rolę odgrywał w pierwszych wspólnotach chrześcijańskich tak zwany
    dar proroctwa. „Starajcie się posiąść miłość – pisze św. Paweł – troszczcie się o dary duchowe,
    szczególnie zaś o dar proroctwa. Ten […], kto prorokuje, mówi ku zbudowaniu ludzi, ku ich
    pokrzepieniu i pociesze. Ten, kto […] prorokuje, buduje Kościół. Chciałbym, żebyście wszyscy
    mówili językami – dodaje Apostoł – jeszcze bardziej jednak pragnąłbym, żebyście prorokowali”
    (1Kor 14, 1–5). Pragnienie św. Pawła nie powinno dziwić. Dar proroctwa, ze względu na ważną
    rolę, jaką odgrywał w pierwszych wspólnotach chrześcijańskich i dalej odgrywa w Kościele, można
    bowiem uznać za charyzmat Ducha Świętego w pełnym tego słowa znaczeniu, mając na uwadze
    fakt, że jeżeli jest autentyczny, rozeznany i potwierdzony przez autorytet Kościoła, stanowi
    szczególny znak obecności Boga we wspólnocie wierzących.

    poniżej flaga Indonezji i Polski wybór zależy od widzenia

     

     

     

     

     

     

     

     

     
    Odpowiedz
  8. ostatni

    oh Arturze

        Nie wiem Artur, co Ciebie tak dziwi, świat się zmienia, historia często się powtarza, czasami wystarczy porównać koleje zdarzeń żeby wiedzieć, co za chwilę nastąpi. Owszem zawsze możemy przyjąć sceptycyzm Hume’a i zastanawiać się czy aby na pewno jutro wstanie słońce – tak też można.    

        Na czym polega ewentualna islamizacja, chrystianizacja czy np. ateizacja? Tylko i wyłącznie na różnicach w stosunku liczbowym po między tymi zjawiskami i tyle. Jeżeli liczba wyznawców islamu rośnie, a innych maleje lub stoi w miejscu to możemy mówić o islamizacji, tu nie trzeba socjologa ani proroka, wystarczy stwierdzić fakt. Jeżeli dodamy do tego kolejny fakt, że prawo Europejskie sprzyja zjawisku islamizacji, to w konsekwencji musi doprowadzić do zmian, o których ironizowałem pisząc: ….świniojady….. Jeżeli polityka emigracyjna się nie zmieni to stosunki liczbowe (czy jak woli pan Krzysztof procentowe) szybko ulegną zmianie. We Francji wystarczyło 10%, żeby zmienić nawyki artystyczne niektórych wydawnictw, ile procent potrzeba by zmienić nawyki religijne?

      Zresztą w moim tekście starałem się podejść do tematu z zimną kalkulacją, na dobrą sprawę to nie wiele mogę zrobić, jeżeli chodzi o zmiany w świecie – nie ja go stworzyłem i nie ja go w istnieniu podtrzymuje. Mogę jedynie pospekulować sobie, co ewentualnie mogłoby się stać. Przyjrzałem się historii i wyszło mi, że „panta rhei” i być może czas na kolejną cywilizacje, tak bynajmniej do tej pory było i zawsze były podobne objawy tych zmian. Na razie nie mam podstaw by wydedukować inną wersję zdarzeń.

       Jeżeli chodzi o proroka to jego zadaniem nigdy nie było przepowiadanie przyszłości, to raczej jest domena jasnowidzów (sprawdź Jackowskiego na pewno coś przewidział o przyszłości), zadaniem proroka było przedstawić wolę Bożą, napominać lud Boży i informować o skutkach ewentualnego nieposłuszeństwa Bogu.

     
    Odpowiedz
  9. okopirma

     Arturze,  fajny pomysł

     

    Arturze,  fajny pomysł z tym czerwonym kolorem. A co do prorokowania. Mam pewne doświadczenie… ale po ketonalu. Coś usłyszałem w radiu i nagle poukładało mi się wszystko w głowie, zobaczyłem co dalej będzie z Polską 🙂 Uśmiecham się ale faktycznie miałem taki…majak? Nie będę się rozpisywał ale pojawiło mi się, że zacznie się w 2018 roku. Powstanie partia w 100 lecie uzyskania niepodległości. Tak czy siak skończy się, że nie będzie nas w UE, stracimy Śląsk i Pomorze (zostaną przy Unii) a my zostaniemy… Królestwem Chrystusa Króla, tak, tak.  Zostaniemy monarchią na wzór angielski z tym, że króla nie będzie tylko namiestnik/regent czyli prymas. Po drodze będzie się sporo działo z Królewcem. Ta wizja zupełnie nie była budująca (przynajniej dla mnie),  nie jestem formalnie związany z zadną wspólnotą (sympatyzuje jedynie z Unitarianami i Kwakrami)  więc moja maligna  na pewno ma pochodzenie jedynie  farmakologiczne. 

      Ale nawet gdyby się ktoś z tzw. prawdziwą wizją pojawił kompletnie nie wiem w czym miałoby to pomóc? Jak sam napisałeś nasze  wizje rzeczywistości mamy z mediów…

    Pozdrawiam

     

     
    Odpowiedz
  10. arturah

    Wola Boża . Pytania do Kazimierza i Ostatniego.

    Reasumując
    Od Kazimierza dowiedziałem się, że chyba nie jest aż tak ważne jak będzie wyglądać Europa za 40 lat.
    Od Ostatniego dowiedziałem się , że wystarczy porównać koleje zdarzeń żeby wiedzieć, co za chwilę nastąpi. Ostatni poinformował mnie również o tym , że zadaniem proroka nigdy nie było przepowiadanie przyszłości oraz że jego zadaniem było przedstawianie woli Bożej.
    I tu zrodziło się moje pytanie. Otóż właśnie o to chodzi by wiedzieć jaka jest wola boża jeśli chodzi o przyjmowanie pod swój dach ludzi którzy wyznają inną wiarę.
    Zauważyłem że uchodźcy wcale mi nie przeszkadzają . Jednak po chwili zadałem sobie pytanie . A gdybyś wiedział , że Twój dom , twój sad i wszystko co masz stracisz przez uchodźców , to czy wtedy również uchodźcy nie będą mi przeszkadzać? Dedukcja , wiedza o tym co może się stać , wyciąganie wniosków to jedno.
    Uważam że poznanie woli Bożej w sprawie uchodźców jest bardzo ważne. Dziś tak bardzo polegamy na swoich umysłach i dedukcjach , na swoich szkołach filozoficznych, poznaniach kulturowych , socjologii itd że w gruncie rzeczy, wypadało by się zgodzić, że poznawanie woli Bożej tak naprawdę nie jest nam potrzebne. W europejskim parlamencie zasiadają ludzie . Różni ludzie i nikomu z nich nie przyjdzie nawet do głowy aby się ośmieszyć i powiedzieć – spytać , CO NA TO BÓG? CO O Tym wszystkim myśli Bóg? Ja wiem co wy myślicie , już wiem ale co o tym myśli Bóg ?
    Czy ktoś wie co myśli Bóg o Islamie , który przychodzi do Europy. Czy np fala napływowa Islamistów to jego wola ?
    Ostatni słusznie napisał i o to właśnie mi chodziło , o to by znać wolę Bożą odnośnie tego co obecnie dzieje się w świecie . Np jaka jest wola Boża co do Syrii ? Czy kraje europy kierują się wolą bożą a jeśli tak to wjakim stopniu a jeśli nie to dlaczego nie ? Skoro Europa jest w swych korzeniach chrześcijańska to czy nie powinna zadbać o swój korzeń? Co jesli europa zapomniała o swoim korzeniu i kieruje się jedynie racją swojego stanu intelektualnego? Czy to wystarczy ? Czy Bóg jest nam jeszcze do czegoś potrzebny ?

    Chciałbym zapytać Kazimierza oraz Ostatniego  co sądzi o rozdziale 17 księgi Izajasza gdzie jest napisane że " Oto Damaszek przestanie być miastem ( Syria) , a stanie się kupą gruzów , opuszczone są na zawsze jego miasta, przypadną trzodą, te będą leżeć a nikt nie będzie ich płoszył (wyludnienie )
    Osobiście uważam że Bóg ciągle zajmuje się jeszcze Izraelem – swoim umiłowanym ludem i również w stosunku do jego pozycji dzieje się wiele na tym świecie. Wrogość wobec Izraela narasta po wpływem wojny w Syrii. Zniszczenie Izraela jest możliwe . Oczywiście wspomniany fragment z księgi Izajasza pochodzi z przed 2, 5 tysiąca lat i odnosi się do wrogów Izraela z czasów inwazji asyryjskiej. To było proroctwo o charakterze przepowiedni czy nie ? A jeśli tak to czy dziś Bóg już tak nie działa? Czy on nie jest ten sam wczoraj , dzisiaj i na wieki ?
    Czy istnieją w Biblii jeszcze jakieś proroctwa o Syrii?

    osobiście , jeśli omnie chodzi jestem dość wyluzowanym człowiekiem, mam dystans do wielu spraw , kocham się w sztuce itd , lubię kino , naszą europejską kulturę i wogóle luz ale jeśli Bóg podnosi się z Tronu i zacznie do nas Mówić to ja , biorę to na poważnie . Poprostu nie chciałbym być obojętny i głuchy kiedy Bóg powstaje i chce nam coś powiedzieć . A jak mam usłyszeć skoro nie ma tych którzy uczą jak nasłuchiwać wolę Bożą. Czy dziś są szkoły prorockie ? Czy w Izraelu dawniej były takie szkoły ? Pytanie do Kazimierza .
    Jeśli tak to na czym polegało kształcenie w takich szkołach?
    W Biblii przeczytałem zobaczyłem młodego Samuela, do którego przemawia Bóg. On jednak nie zdaje sobie z tego sprawy. Dopiero pouczony przez kapłana Helego otwiera się na głos Boga i mówi słowa: Mów, Panie, bo sługa Twój słucha. Ta postawa jest ważna nie tylko dla Samuela, ale i dla każdego z nas. My także, podobnie jak Samuel, nie zawsze zdajemy sobie sprawę, że Bóg do nas przemawia i że chce, abyśmy otworzyli się na to, kiedy Bóg mówi do nas i co chce do nas powiedzieć.
    Być może nie jedenemu z nas przeszły by po plecach ciarki gdyby okazało się że dziś w nocy Bóg do nas przyjdzie na rozmowę o stanie Kościoła w Europie o naszej odpowiedzialności za to co obecnie dzieje się na świecie .

     

    PS. Czasami kiedy kładę się wieczorem i zasypiam , zadaję sobie pytanie co by to było gdybym pochodził z pokolenia Aarona , tego kapłana , jak bym się wtedy czół wiedząc o tym że w moich żyłach płynie krew mojego przodka z przed tysięcy lat który ze swoim bratem Mosze brał udział w wyjściu Izraela z Egiptu . To było by niezwykłe przeżycie mieć taką pewność że się ma w sobie ten gen . Żydzi mają w sobie taki gen , gen swoich przodków a chrześcijanie ? Czy każdy z nas nie powinien zdawać sobie sprawy z tego że płynie w nas Krew Chrystusa? Oczywiście w sensie duchowym a jednak tak bardzo rzeczywistym.

    Aharon*

     

    Radujmy się, radujmy się ?
    Radujmy się i bądźmy szczęśliwi.?
    Radujmy się, radujmy się?
    Radujmy się i bądźmy szczęśliwi.?

    Śpiewajmy, śpiewajmy
    Śpiewajmy i bądźmy szczęśliwi.
    Śpiewajmy, śpiewajmy
    Śpiewajmy i bądźmy szczęśliwi.

    Dobra, dobra, jestem tak dobra gdy moja radość jest pełna
    Przy tobie czas się zatrzymuje,w twoich ramionach tracę głowę
    Trzymaj mnie cały dzień, tańcz, tańcz, tańcz moja miłości.

    Tańczmy jak szeregi pszenicy w stodołach
    To ostatni dzień żniw.
    Tańczmy na tej ziemi płodnej i dumnej
    Która sprawdzi inne bruzdy

    Tańczmy bez myślenia więcej o złu, które jest nam dane
    By wznieść to ziarno, które jutro sprzedamy
    Tańczmy włosami na wietrze i od czasu do czasu
    Szklarnia twojego ciała sprawia, że moje jest silniejsze

    Obudźcie się, obudźcie się bracia z radosnym sercem
    Obudźcie się bracia z radosnym sercem
    Obudźcie się bracia z radosnym sercem
    Obudźcie się bracia! Obudźcie się bracia!
    Z radosnym sercem!

    http://www.youtube.com/watch

     
    Odpowiedz
  11. ostatni

    prorokowanie

     Trudne pytania zadajesz Arturze, ale to nic, chętnie podzielę się z tobą moimi przemyśleniami, które nie koniecznie muszą być odpowiedzią lub prawdą, bardziej są taką moją małą filozofią.

      Przykład proroctwa, – gdy Samuel namaszcza Dawida na króla, jest pytanie – czy Samuel przepowiedział, że Dawid zostanie królem po Saulu czy z powodu tego namaszczenia Dawid został królem? Czy słowo Boga przekazane przez proroka było w tym momencie przepowiednią przyszłości czy miało moc sprawczą? Pytam, bo nie wiem.

      Teraz dowcip (pewnie znasz). Idzie turysta drogą, patrzy a baca piłuje gałąź, na, której siedzi i mówi turysta do bacy: baco nie piłuj gałęzi, bo spadniesz, po chwili, gdy turysta poszedł baca spadł i zdziwiony pomyślał: prorok, jaki czy co?

      Myślę, że prorokowanie jest takim darem widzenia skutków pewnych działań, ale nie tylko. Bóg posyła proroka by można było uniknąć złych skutków przez zmianę działań.

       Artur nasze poznanie świata ograniczone jest czasem i przestrzenią, dla nas coś było lub będzie, a dla Boga zawsze trwa teraz – „Kazn. 3: 15. To, co jest, było już dawno, a to, co będzie, też już jest od dawna; bo Bóg przywraca to, co przeminęło.(BW)”. Często postrzegamy proroctwo, jako zapowiedź przyszłości i być może dla nas jest to właściwa interpretacja, ale nie zmienia to faktu, że w prawdziwej rzeczywistości to, co ma być, jest już od dawna. Każde zapoczątkowanie jakiegoś procesu ma swój wyznaczony skutek – „1 Jan. 5:15. A jeżeli wiemy, że nas wysłuchuje, o co go prosimy, wiemy też, że otrzymaliśmy już od niego to, o co prosiliśmy.(BW)”, z naszej perspektywy coś ma być a z Bożej już dawno było. Ciężko jest nam tą różnicę uchwycić, ponieważ nasze poznanie często uzależniamy jedynie od zmysłów zapominając o wymiarze metafizycznym.

       Ostatnia rzecz i koniec tej mojej małej filozofii. Kiedyś próbowałem sobie wyobrazić jak to możliwe, że Bóg jest po za czasem i ułożyłem sobie taki schemat:, kiedy patrzymy z ziemi na jakąś bardzo mocno oddaloną gwiazdę, jej odległość sprawia, że światło potrzebuje miliardów lat by dotrzeć do ziemi. Okazuje się, więc, że nie widzimy gwiazdy takiej, jaka jest obecnie tylko taką, jaka była miliardy lat temu. Tak samo byłoby gdyby z tej gwiazdy patrzeć na ziemię. Wyobraziłem sobie wtedy Boga, który swą potęgą ogarnia cały wszechświat, jest tak wielki, że może w jednej chwili patrzeć w każdą stronę z punktu, jakiego chce, można by powiedzieć, że w jednym momencie widzi początek i koniec, wczoraj i jutro, po prostu widzi teraz. Myślę, że dar proroctwa może być czymś podobnym, wybieganie poza czas i przestrzeń i możliwość widzenia rzeczy samych w sobie, czyli takimi, jakimi są rzeczywiście.

        Jaka jest wola Boża względem emigrantów? Nie wiem, w Izraelu najazdy obcych zawsze były karą za odstępstwa od zakonu. Dziś zakon stracił moc, ale nie pomylę się, gdy powiem, że wolą Bożą jest miłość i miłosierdzie – ale – „1 Tym. 5:8. A jeśli kto o swoich, zwłaszcza o domowników nie ma starania, ten zaparł się wiary i jest gorszy od niewierzącego.(BW)

     
    Odpowiedz
  12. arturah

    Ostatni . Sprawa Proroków

     

     

     
     Jest taka opowieść o słoniu . Był sobie słoń. Dawno dawno temu słonie były jednym z głównych środków transportu.
     Nie było jeszcze , samochodów ani motocykli . Wszyscy bogaci ludzie mieli słonie. Słoń z tej opowieści był wytresowany i dobrze się zachowywał. Jednak w ciągu kilku tygodni , jego charakter uległ zmianie.
     Słoń się zmienił i zrobił się nieposłuszny, złośliwy  , przestał wykonywać polecenia.
     Opiekun słonia myślał że słoń jest chory więc wysłał po mechanika – czyli po lekarza. Gdy lekarz zbadał słonia nie znalazł żadnych objawów choroby. Nie wiedział co może powodować zmianę zachowania u słonia.
     Jeszcze parę tygodni temu był dobrze ułożony, a teraz wykazywał sie nieposłuszenstwem, nie słuchał i zachowywał się nieznośnie. Cóż to mogło się stać?
     Właściciel Słonia miał stajennego który postanowił ze słoniem nocować przez kilka dni aby zobaczyć co dzieje sie ze słoniem gdy wszyscy śpią . Pewnej nocy obudził go zza zagrody słonia. Podszedł bliżej i okazało się że , blisko słonia spotykała się co noc grupka złodziei;
     Co noc obmyślali oni co komu ukraść . Wtedy okazało się i stało się jasna dlaczego słoń tak się zachowuje.
     Słonie nie rozumieją ludzkiej mowy , ale zamiast tego wyczuwają nastroje ludzi wokół nich.
     Na zajutrz rano doradca powiedział o wszystkim właścicielowi słonia , złodzieje zostali aresztowani. Od tamtego czasu właściciel słonia postanowił , aby w miejscu gdzie zbierali sie złodzieje spotykali się mnisi z pobliskiego klasztoru.
     Słoń wyczuwając nastroje i emocje mnichów zmienił się z powrotem w spokojne i ułożone zwierzę , którym było wcześniej. Ta opowieść ukazuje jak zwierzętom może udzielać się myśl i uczucia ludzi którzy żyją wokół nich.
     Morał tej opowieści którą usłyszałem całkiem niedawno  jest taki : jeśli twój mąż jest ciągle zły i nie w humorze , przyślij go do miejsca gdzie żyją ludzie, którzy wykazują się pokojem ducha.
     Otoczony wewnętrznego spokoju ludźmi na pewno wróci do normy .
     To z kim się zadajemy też ma na nas wpływ. Jeśli przebywamy w towarzystwie ludzi którzy są nastawieni wrogo do świata , wykazują się dużą dozą zachowań agresywnych  to dokąd nas  to zaprowadzi?

    *** a tera do Ostatniego mam takie słowa

    OSTATNI
     

    Tak . Zastanawiam się nad tym co napisałeś . Z tego co napisałeś wysuwa się pewien wniosek z którym się zgadzam a mianowicie to że człowiek jest w swym postrzeganiu świata ograniczony i każdy z nas widzi ten świat na swój sposób – tzn taki jakiego doświadcza. Najciekawsze jest to , że nie oko ale mózg tworzy nasz obraz świata. To nie oko ale mózg interpretuje impuls nerwowy przekazywany do mózgu, który odpowiednio go interpretuje . Podobnie jest chyba ze słuchem, węchem i dotykiem. Oczywiście to co do nas dociera jest przez nas interpretowane na podstawie wcześniejszych doświadczeń.
    Np ktoś kto lubuje się w Platformie Obywatelskiej inaczej będzie postrzegał Ewe – Premier od tego kto nie lubuje się w Platformie i ma z nią złe doświadczenia. Podobnie jest z tym co do nas dociera w sprawie uchodźców , Islamu itd.
    Obserwacje otoczenia przez dwie różne osoby mogą być rozbieżne tak jak np rozbieżne są wiadomości telewizyjne . Np TVN jest za Platformą obywatelską więc nadaje to co słuzy budowaniu Platformy natomiast np Telewizja Republika pokazuje to co nie służy Platformie itd. Czy istnieje ktoś kto widzi świat obiektywniej ? Ktoś kto widzi dalej niż my ? Z Twojego wpisu Ostatni wynika że takim kimś jest Bóg .
    Jeśli więc Bóg widzi o wiele więcej niż my i cały ten świat postrzega w szerszym spektrum możliwości , to Jego słowo jest dla nas o wiele bardziej decydujące niż nasze doświadczenia . Ktoś kto np wychował się po pogańsku nie nie jest w stanie dostrzec anioła – posłańca – proroka albowiem jego doświadczenie nie ma nic wspólnego z jego doświadzeniem. Poprostu omija posłańca. Mają uszy ale nie słyszą , oczy ale nie widzą itd. Tacy ludzie są podobni pogańskim bożkom które stoją potulnie na półkach i nic nie mogą zobaczyć ani powiedzieć do pogan ponad wyobrażenie pogańskie.

    U Żydów było inaczej . Okazało się bowiem , że jest ktoś kto ma usta i może przemawiać . Ma oczy i może zobaczyć. Jego usta sa ponad nasza mowa a Jego oczy sa ponad nasze oczy. Ten ktoś objawił się Mojżeszowi i otworzył mu oczy na rzeczy którch wcześniej nie widział człowiek. Dał mu świadomość której wcześniej o Bogu nie miał . Dar widzenia świata po Bożemu nie jest darem niezależnym od Boga. Tak naprawdę nie zajmujemy sie prorokiem  ale o Boiem  kiedy mówimy o  prorokowaniu . Prorok nie jest kimś  komu mielibyśmy się kłaniać w pas  . To taki sam człowiek jak my ale jego sposób postrzegania świata został wyczulony poprzez słowo Boże docierające do seca Proroka – czyli do człowieka,  którego nazywamy od tąd prorokiem albowiem miał widzenie,  które dał mu Bóg. Prorok tak naprawdę jest kimś nieważnym , ważne jest to co ma do przekazania.

    A cóż to jest  za widzenie ? Najpierw jest to coś co nazwę rozkochaniem . Dochodzi do rozkochania człowieka. Prorok jest kimś takim. On jest rozkochany – mozna nawet powiedzieć,  że jest nosicielem Bożego rozkochania. Dochodzi w nim do romantycznej interpretacji doświadczenia religijnego . Księga Pieśńi nad Pieśniami o tym mówi . Dar prorokowania nie jest więc dany bez miłości .
    Jest w tym co napisałeś Ostatni właśnie taka nuta .

    Z tego co napisałeś właśnie taki wysuwam wniosek . Prorok jest miłośnikiem Bozej obecności która mu się udzieliła po to aby , prowadzić Kościół – lud boży , parafie , zbór itd. Jeśli ktoś taki został rozkochany w Bozym słowie które dociera do Proroka poprzez objawienie , to ktoś taki jest światłem dla Zboru okiem dla Koscioła , wyrazicielem bożej woli .

    Tylko przekonanie do miłości czyni z człowieka Proroka.

    Jednak jest to miłość trzeźwa , która przekonuje do prawdy. Nie idzie za modą i widzeniem ludzkim ale za tym co nazwę tu percepcją Bożą.
     Żydzi doświadczali Bożej obecności  która prowadziła ich opiekując się tym depozytem który w nich złożyła  . Przechodzili  do ziemi obiecanej i mijali tysiące takich ludzi którzy byli jak oni , mieli oczy , mieli rodziny a jednak w księdze powtórzonego prawa – Biblia – Bóg dał im takie oto słowo przez Mojżesza który równiez był wysłannikiem Boga na tamten czas.  Jest napisane w rozdziale 20  :
     
      Ale pobijesz w paszczece miecza, to jest Hethejczyka i Amorrejczyka i Chananejczyka, Pherezejczyka i Hewejczyka i Jebuzejczyka, jakoć Pan, Bóg twój, przykazał:
     Aby snadź was nie nauczyli czynić wszystkich obrzydliwości, które sami czynili bogom swoim: a zgrzeszylibyście przeciw Panu, Bogu waszemu.
     
     Wniosek z tego taki że myśli Boze to nie myśli nasze o rzeczywistości w której żyjemy i nieraz i nie dwa należało by modlić się o Dar Proroctwa w Kosciele albowiem to , co nam się dziś  wydaje , jutro może  okazać się przyczyną zagłady naszej tożsamości z Bogiem Jedynym .
     
    Moje spostrzeżenie co do Proroków jest takie że oni zawsze płynęli pod prąd …przeciw modzie …albowiem na pierszym miejscu nie było dla nich to co ludzkie ale to co Boże. Jaka więc jest wola Boża w sprawie uchodźców ?

    Czy jest gdzieś prorok ?

    A po co nam prorok! –  mówią ludzie . My wiemy lepiej niż Bóg.

     
    Odpowiedz
  13. okopirma

     
     ,,Boga i człowieka,

     

     ,,Boga i człowieka, Boga i świat rozerwaliśmy na części. Wyparliśmy Boga do zaświatów. Wyobrażenie o Bogu w zaświatach i człowieku na tym świecie umocniło dualistyczną linię podziału między Bogiem a światem, co pociągnęło za sobą takze rozdzielenie między władzą a posłuszenstwem, między człowiekiem a przyrodą, mężczyzną a kobietą. Wyparliśmy Boga do zaświatów, siebie uznając za coś innego, autonomicznego.”

    Willigis Jager OSB

    Moze nie potrzebujemy wypatrywania (proroków itp) a wglądu?

     

     

     
    Odpowiedz
  14. zk-atolik

    Wola Boża!

    Ponieważ jest obszerna dyskusja i ponawiane pytanie, a nadal brak odpowiedzi:

    • Jaka jest wola Boża w sprawie uchodźców?…….

    To może wypada najpierw inaczej zapytać i ewentualnie razem zastanowić się, aby zdezorientowanym jednoznacznie odpowiedzieć:

    • Jaka jest wola Boża wobec wszystkich ludzi na świecie, a szczególnie tych, co nie wiedzą, jak w zaistniałej sytuacji mają zachować się?……… albo tych, co nie przypadkowo, lecz wg. mnie celowo, wręcz z premedytacją spowodowali ten exodus do Europy przybyszów z Bliskiego wschodu i Płn. Afryki?……

    Dla zainteresowanych: "Bóg staje przed nami jako przybysz" – homilia ks. bp. Grzegorz Ryś

    Szczęść Boże!

     
    Odpowiedz
  15. ostatni

    rozum

      

       Artur teraz tak sobie myślę, – kiedy spojrzymy wstecz na dzieje ludzkości opisane w Biblii to możemy zauważyć jak zmienia się relacja między Bogiem a człowiekiem. Kiedy Bóg powołał Abrama, Jego obietnica była dana Abramowi bez żadnych warunków, kiedy zaś Bóg odezwał się do Mojżesza to pomału zaczęły się wymagania(wprowadzanie pewnych zasad). Przez to widać, że Bóg zaczyna angażować człowieka w tą relacje, człowiek uczy się odpowiedzialności i z czasem coraz więcej musi robić sam. Tak samo jest, gdy wychowujemy dzieci, do pewnego czasu trzeba zmienić pieluszkę i wytrzeć dziecku pupę z kupy, ale przychodzi czas, gdy kupa powinna lądować w muszli klozetowej. Jasne jest również dla nas, że jeśli ktoś jest dzieckiem, to nie znaczy, że będzie miał wycieraną pupę do póki żyją rodzice. Myślę, że tak samo jest w relacji między Bogiem a człowiekiem, przychodzi czas, gdy powinniśmy sami odróżnić, co jest dobre a co złe, że nie potrzebujemy proroka żeby nas stale prowadził za rączkę. Pan Bóg dał nam również rozum, który jest wspaniałym darem. Rozumem również możemy poznawać wolę Boga „Efez. 5:14-17: 14. Wszystko, bowiem, co się ujawnia, jest światłem. Dlatego powiedziano: Obudź się, który śpisz, I powstań z martwych, A zajaśnieje ci Chrystus. 15. Baczcie, więc pilnie, jak macie postępować, nie, jako niemądrzy, lecz jako mądrzy, 16. Wykorzystując czas, gdyż dni są złe. 17. Dlatego nie bądźcie nierozsądni, ale rozumiejcie, jaka jest wola Pańska. (BW)”.  Rozum powinniśmy stawiać ponad emocjami, często ludzie kierują się w życiu emocją, ale emocja nie jest dobrym doradcą. Emocje mogą nam towarzyszyć, mogą być pomocne, na pewno mają znaczenie w naszym wychowaniu, przez to, że nami targają możemy uczyć się zachowywać „zimną krew”. Emocje są potrzebne, ale niedecydujące w podejmowaniu decyzji.

     

      Artur nie chce wypowiadać się w sprawie imigrantów, ponieważ jest to problem złożony i bardzo skomplikowany. Za dużo emocji po obu stronach. Tak na prawdę nie martwi mnie to, że na świecie dzieją się różne dziwne rzeczy, martwi mnie raczej, że niektórzy ludzie (zwłaszcza władze państw) zachowują się tak jakby nie uczyli się na błędach innych, a nawet własnych. W jakim systemie politycznym żyjemy dziś? Jaka jest różnica między panią Merkel a Putinem? Gdy zachód poksyksa się z Rosją to, kto (tradycyjnie już) dostanie w dupę? Tu też nie trzeba proroka, wystarczy zapytać babci albo dziadka.

     
    Odpowiedz
  16. zk-atolik

    Postulat i…….

    Słuszny postulat: Rozum powinniśmy stawiać ponad emocjami……Jednak w przypadku osoby formułującej w/w postulat, powodem zmartwienia również nie powinno być to, że niektórzy ludzie (zwłaszcza władze państw) zachowują się tak jakby nie uczyli się na błędach innych, a nawet własnych.

    Ponieważ tajemnicą piliszynela jest to, że zdecydowana większość osób stanowiących struktury władzy w UE, czy poszczególnych państwach unijnych, także obecnie w RP – to jedynie spolegliwi i lojalni wobec swoich mocodawców, czy zwierzników funkcjonariusze, którzy w sprawch zasadniczych, najbardziej istotnych zachowują się tak, jak mają zalecone lub nakazane. 

    A więc obowiązuje ich political correctness, oraz przestrzeganie dyrektyw, czy przepisów unijnych, w tym absurdalnych i nie muszą uczyć się na błędach, ani nadmiernie posługiwać się rozumem. Więcej mają zakazane posługiwać się sumieniem, a tym bardziej przestrzegać kanony Kościoła RK, czy wykorzystywać w stanowieniu prawa społeczną naukę Kościoła.

    W tych realiach większości wydaje się, że potrzebne, wręcz konieczne są coraz większe emocje, a prorocy, czy mędrcy nie są w UE pożądani, ani szatanowi i współczesnym władcą świata przydatni w realizacji ich wizji.

    Szczęść Boże!

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code