Ojciec – między dzieckiem a złem

Dziecko – rosnący mały człowiek wypełnia swą świadomość i nieświadome wzorce obrazami świata. Najistotniejszymi towarzyszami w tym procesie są rodzice. W świecie prócz dobra jest także zło. Dla kruchej i ksztaltujacej się psychiki małego dziecka zetknięcię się ze złem jest niezwykle trudne. Świata ze złem dziecko musi się nauczyć. Dobry ojciec to taki, który staje między dzieckiem a złem. Chroni dziecko, fizycznie i psychicznie, oraz pokazuje jak reagować na zło. Taką swoją postawą ojciec tłumaczy dziecku czym jest zło. To kluczowa rola ojca.

Po wieloletniej serii doświadczeń dziecko uzyskuje pewien wzorzec świata, jednym z zasadniczych elementów tego wzorca jest rozpoznanie zła i wlasnego stosunku do niego. Odpowiedzialne ukształtowanie tego wzorca to właśnie ojcostwo.

 

 

13 Comments

  1. elik

    Wychowywanie dzieci i młodzieży.

    @ALL

    Trudno przecenić rolę i znaczenie ojca w procesie wychowywania dziecka, lecz w świecie istnieje nie tylko zło, lecz również dobro, oraz ich sprawcy, czy twórcy. Jednak obecnie w świecie coraz bardziej rozpowszechnia, nasila się wobec dzieci i młodzieży obojętność, czy deficyt obecności i bliskości tj. miłości, przyjaźni lub inne ewidentne zaniedbania rodziców.

    A zamiast prawości tj. szeroko rozumianego dobra nie tylko dzieci doświadczają coraz więcej zła, bo w współczesnym świecie np: w internecie, czy w innych największych mediach istnieje, a nawet dominuje fałszywe, pozorne dobro tzn. potencjalne zło. Ponadto nadal nasila się fala zagrożeń m.in. ateizacji, demoralizacji, deprawacji ze strony nie tylko wybranych osób, lecz wpływowych środowisk, grup zorganizowanych.

    W RP instytucja taka jak Kościół katolicki, który wypowiada się w sprawach moralnych i publicznych, a nawet wprost politycznych, uznawana jest obecnie za niedopuszczalną konkurencję wobec ekipy PO&PSL, którą należy strofować, ograniczać, a gdy trzeba, to i zwalczać.

    A zatem role i znaczenie przede wszystkim rodziców dziecka (prawa, przywileje, także zadania, powinności, funkcje i obowiązki), w tym dokonania (oddziaływania) ojca, czy innych opiekunów i wychowawców, także wspólnoty Kościoła, czy całego społeczeństwa (państwa) są nie tylko znacznie szersze, trudniejsze, lecz również coraz bardziej doniosłe – brzemienne w skutkach.

    Szczęść Boże!

     
    Odpowiedz
  2. eskulap

    Do Elika

    smutnym, żenującym lecz nade wszystko fałszywym znajduję pański zabieg upolitycznienia tematu.

    Temat roli rodzica raczej nie jest związany z żadną partią polityczną i na pewno nie wiąże się też z pańskimi sympatiami politycznymi, które powinien Pan wyrażać i argumentować na forach związanych z polityką.

    W myśl zasady "co cesarskie cesarzowi, co boskie Bogu".

     

     
    Odpowiedz
  3. Malgorzata

    a co z dobrem i pięknem świata?

    Mnie natomiast nurtuje inna kwestia. Mam wrażenie, że ojciec, który pojmuje swoją rolę jako stanie między dzieckiem i rzeczywiście istniejącym lub tylko przewidywanym złem, może wytworzyć i utrwalić w dziecku na całe życie silną postawę lękową. Czy ojciec nie powinien raczej pokazywać dziecku dobrych i pięknych stron świata? No chyba że taką rolę pozostawimy matce…

     
    Odpowiedz
  4. eskulap

    Odpowiedź Pani Małgorzacie ” Czyż i poganie tego nie czynią? “

    Oczywiście ma Pani rację: zła nie należy demonizować 🙂 czyli nie należy się go doszukiwać lecz zło widzieć. Nie odpowiadać na nie lękiem ale odwagą – to jest rola ojca jako nauczyciela.  

    Zło trzeba dostrzec – tak jak w Księdze Hioba. O czym mówią ostatnie "Mowy Boga".

    Gdy pisałem, że ojciec staje między dzieckiem a złem, miałem na myśli sytuację w której ojciec pojawia się by chronić i by pozwolić dziecku przetrwać, lecz także aby tłumaczyć czyli uczyć.

    Ta postawa ojca jest przejawem miłości. Ojciec przede wszystkim kocha dziecko, uczy odwagi i może pokazać jak nie bać sie zła. Jak za złem dostrzec człowieka takiego jak ja . Ojciec mówi : "’Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują"

     
    Odpowiedz
  5. Halina

    Po wieloletniej serii

    Po wieloletniej serii doświadczeń dziecko uzyskuje pewien wzorzec świata, jednym z zasadniczych elementów tego wzorca jest rozpoznanie zła i wlasnego stosunku do niego. Odpowiedzialne ukształtowanie tego wzorca to właśnie ojcostwo.

    To ojcostwo w bardzo uproszczonej formie 🙂

    Chroni dziecko, fizycznie i psychicznie, oraz pokazuje jak reagować na zło. Taką swoją postawą ojciec tłumaczy dziecku czym jest zło. To kluczowa rola ojca.

    Myślę, że to mama przede wszystkim ochrania dziecko ze wzgl. na uwarunkowania psychiczne. Tata raczej stawia wymagania i pozwala dziecku na różne doświadczenia, pod warunkiem, że nauczył je wcześniej własną postawą  do jakich wartości dążyć. Ojciec wprowadza czynnik stabilizacji w rodzinie. Tylko te  dziecko chętnie poddają się wpływom taty, które mają zapewnione poczucie bezpieczeństwa ze strony mamy. Mama jest takim swoistym katalizatorem oddziaływań ojca na dzieci.Ojciec przede wszystkim dostarcza dzieciom wzorca męskości. Dziecko musi zidentyfikować siebie, swoją płeć. Chłopcy poprzez naśladowanie, dziewczynki przez odrzucenie. Żeby dziecko weszło w świat normalny i rzeczywisty –jest to warunek konieczny. Poza tym oprócz odwagi, męskości-ojciec wprowadza dzieci w system wartości,  i staje się autorytetem, pod warunkiem, że za słowami, idą rownież czyny. To od ojca dzieci uczą się stosunku do pracy, matki większy wpływ mają w zakresie stosunku do religii. Nie można też spodziewać się, że dziecko samo dopracuje się  właściwej hierarchii wartości. Zero tolerancji dla zła, uczciwości, kultury osobistej, szacunku dla innych, budzenie ciekawości wobec świata i ludzi, zamiłowania do odkrywania, przygody, zabawy etc-tego uczą i tata i mama. Ktoś powiedział-nie ważne jak żyjesz-czy jesteś bogaty czy biedny, bardziej, czy mniej wykształcony. Ważne czyje życie zmienia się dzięki Tobie.

     
    Odpowiedz
  6. eskulap

    @Halina

    Tak, zgadzam się z większością Pani spostrzeżeń i potwierdzam absolutnie zasadniczą rolę obojga rodziców w długim złożonym procesie wychowania, budownia tożsmości i identyfikacji płci.

    >To ojcostwo w bardzo uproszczonej formie 🙂

    Powiedziałem, że "ojciec staje między dzieckiem a złem" – nie po to by uprościć i zdredukować rolę ojca tylko do tego jednego aspektu wychowania. Lecz aby wśród wielości, jak Pani zauważyła,  rodzicielskich zadań podkreślić często niezauważaną a niezmiernie istotną wagę tego właśnie zadania – ochrony przed złem, jego dostrzeżenia, akceptacji i reakcji na nie.

    Czy jest to zadanie bardziej ojca niż matki?

    hmmm …. tu rzeczywiście nakłada się mocno kwestia identyfikacji dzieci z płcią rodziców, i tak jak Pani powiedziała, ojciec jest wzorem dla syna, matka dla córki. 

    Jednak w tym głębokim sensie rozpoznania zła, przeczucie mówi mi, że większa zdolność a zatem i obowiązek dania świadectwa spoczywa na ojcu.

     

     

     

     
    Odpowiedz
  7. eskulap

    @Halina

    Coś na poparcie przeczucia o ktorym wspomniałem czyli tego że na ojcu ciąży większa odpowiedzialność ochrony przed złem, jego rozpoznania i reagowania na nie.

    Rozważmy pewną hipotetyczną sytuację dla pewnej biblijnej metafory z Księgi Rodzaju.

    Otóż, wyobraźmy sobie, że Ewa zrywa jabłko z Drzewa Wiadomości Dobrego i Złego, kosztuje i podaje je Adamowi. Adam zaś bierze jabłko, lecz zamiast ugryźć mówi: "Żono moja, Bóg nie pozwala nam kosztować owoców tego drzewa, źle uczyniłaś dając się zwieść wężowi, odkładam to jabłko i nie rób tego więcej".

    Zabawne 🙂 ale pytanie "co w takiej sytuacji zrobiłby Bóg?" jest jak najbardziej poważne. 

     
    Odpowiedz
  8. Halina

    @ Eskulap

    Trudno skromnemu człowiekowi wczuć się w rolę Boga: ) Może odpowiem tak:

    Wyobrazmy sobie rodziców mówiących dziecku : jak chciałbyś spędzić popołudnie-odrabiając lekcje czy bawiąc się z kolegą? Dziecko wybiera zabawę z kolegą. Rodzice na to: " Przykro nam, ale wybrałeś zle. Nie wolno ci wyjść z domu nie odrabiając lekcji. Wybieraj jeszcze raz. Tym razem dziecko mówi: dobrze odrobię lekcje." Uśmiechnięci rodzice chwalą: oh, jak to dobrze, że dokonałeś właściwego wyboru. Uzyskali pożądany rezultat, lecz nie powinni się łudzić, że dziecko okazało dojrzałość i poczucie odpowiedzialności złym wyborem.

    A teraz wyobrazmy sobie Boga mówiącego człowiekowi: skąd wezmiesz pieniadze na zapłacenie swoich rachunków, jak zamierzasz je zdobyć?. Czy pójdziesz do pracy, a to oznacza ciężką  harówkę, czy też wyrwiesz staruszce torebke? Człowiek odpowiada; " Myślałem, żeby wyrwać staruszce torebkę". Na to Bóg: " Nie, to jest złe. Nie pozwolę ci tego zrobić! Wybieraj jeszcze raz". Tym razem człowiek niechętnie zgadza się na znalezienie pracy. Zapobieżono kradzieży, ale czy temu człowiekowi pozwolono działac jak moralnie wolnej istocie ludzkiej? Czy w takiej sytuacji człowiek nie byłby zredukowany do roli zwierzęcia, odbierajac mu wolność wyboru dobra i zła i zmuszając do pójścia ścieżką dobra?. Nie znam zamiarów Boga i nie wiem dlaczego Bóg pozwolił na wybór zła. Nie wiem też dlaczego zło jest tak kuszące. Ale tak się stało i od tego czasu świat widział wiele okrucieństwa i wiele szlachetności. Bóg nie przypomina niektórych ziemskich rodziców, którzy myślą: jak ochronię, to zaoszczędzę mu bólu, ale czy w takim razie nauczy się kiedykolwiek samodzielności. W pewnych sytuacjach ziemscy rodzice mają obowiązek interwencji, jeżeli dziecko bliskie jest wyrzadzenia sobie lub innym poważnej krzywdy. Osobiście nie jestem zwolenniczką nadmiernego ochraniania. Co prawda lepiej uczyc się na cudzych błedach, ale i na naszych też ktoś musi się przecież uczyć . Nie możemy być aż takimi egoistami 🙂

     
    Odpowiedz
  9. Jadzia

    Halina

    Jak zwykle lubię czytac Twoje komentarze , bo dużo wnosza, ale chcę cos jeszcze dodać.

    Dziecko wybiera zabawę z kolegą. Rodzice na to: " Przykro nam, ale wybrałeś zle. Nie wolno ci wyjść z domu nie odrabiając lekcji. Wybieraj jeszcze raz. Tym razem dziecko mówi: dobrze odrobię lekcje." Uśmiechnięci rodzice chwalą: oh, jak to dobrze, że dokonałeś właściwego wyboru. Uzyskali pożądany rezultat, lecz nie powinni się łudzić, że dziecko okazało dojrzałość i poczucie odpowiedzialności złym wyborem. 

    W zasadzie słuszne. Ale nalezałoby jeszcze przeanalizowac temat.Dziecko siada do lekcji, i nie poszło do kolegi. Potem robi sie późno, ciemno, wieczór. Albo wtedy juz nie pójdzie do kolegi, który bawił sie w tym czasie z innymi dziećmi i nasze dziecko po kilku takich dniach może być odrzucone przez rówieśników. Albo pójdzie wieczór i w ciemności moze mu sie cos przytrafic Oczywiście możemy dziecko odprowadzic i przyprowadzic, ale to z kolei może pociagnac inne sytuacje..

    A teraz wyobrazmy sobie Boga mówiącego człowiekowi: skąd wezmiesz pieniadze na zapłacenie swoich rachunków, jak zamierzasz je zdobyć?. Czy pójdziesz do pracy, a to oznacza ciężką harówkę, czy też wyrwiesz staruszce torebke? Człowiek odpowiada; " Myślałem, żeby wyrwać staruszce torebkę". Na to Bóg: " Nie, to jest złe. Nie pozwolę ci tego zrobić! Wybieraj jeszcze raz". Tym razem człowiek niechętnie zgadza się na znalezienie pracy.

    Człowiek co prawda nie wyrwał staruszce torebki, ale pracy nie znalazł. zadnej – żył w naszym kraju.W rezultacie nie miał za co wyżywic rodziny i kupic leków choremu dziecku…..przez co skazał je…no moze nie na śmierć ale kalectwo.

    Nie twierdze tutaj, ze nie odrabianie lekcji czy wyrywanie torebek staruszkom jest dobre. Wcale nie. Ale odrzucajac zło i wybierajac dobro – możemy równiez znależc  sie w niezbyt prawidłowej sytuacji.

    Dobro i zło nie jest jednoznaczne, czasem wybór zła przeradza się w dobro, a wybranie dobra – tworzy zło jak klocki domina.

     

     

     
    Odpowiedz
  10. eskulap

    @Jadzia

    > Dobro i zło nie jest jednoznaczne, czasem wybór zła przeradza się w dobro, a wybranie dobra – tworzy zło jak klocki domina.

    Tak, tak się dzieje. Dobro i zło, efekty ich działania wydają się nam przeplatać. Może się nam też wydawać, że dobro rodzi zło, a zło powstaje z dobra. Wtedy nasze poczucie sprawiedliwości oraz wiara w moralną przyczynowość zostają osłabione a świat staje się mniej zrozumiały, bo "bo owocem dobra powino być kolejne dobro" a tu jest coś złego. Podobny wyłom może czynić sytuacja gdy zło nie jest ukarane.   

    Tak jesteśmy wychowani, a rzeczywistość ciągle nie zgadza nam się z tym modelem, to powoduje dodatkowy ból, zwątpienie, pretensje czy rozgoryczenie.

    Być może dzieje się tak dlatego, że osądzamy. A nasz osąd nie polega i nie kończy się jedynie na rozpoznaniu i rozróżnieniu dobra i zła, ale także na wyroku sprawiedliwości ktorego szybko oczekujemy. Nie byłoby nam łatwo "wylać deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych". Więc ból jest podwójny: jeden od zła które rani naszą żywotność, drugi z naszego sumienia, które w osądzie może posuwać sie za daleko.

    Tego pierwszego nie możemy uniknąć, drugi zaś wynikający z absolutnego osądu zła możemy zamienić w naszej świadomości z wyroku w ofiarę. Ta ofiara jest chyba dobrą odpowiedzią na deszcz.

     
    Odpowiedz
  11. Halina

    Jadwiga

    Z wzajemnością Jadwigo. Głownie chodziło mi o pokazanie, że gdyby wolnośc wyboru dana nam przez Boga ograniczała się do wyboru dobra-nie byłoby żadnego wyboru. Gdybyśmy byli zmuszani do dobra, nie mielibyśmy możliwości wybrania go z własnej woli. Jeśli nie wolno nam wybrać zła, to nie wolno nam też wybrać dobra. Poza tym Bóg jako najdoskonalszy Rodzic, dał nam przykład właściwego wychowywania. Powiedział nam, że pewne rzeczy są dobre, a pewne złe. Ostrzega nas, że będziemy żałować, jeśli postąpimy zle, i ma nadzieję, że nawet jesli nie uwierzymy Mu na słowo, to nauczy nas doświadczenie. Podobnie jest z naszymi dziećmi.

     

    Dobro i zło nie jest jednoznaczne, czasem wybór zła przeradza się w dobro, a wybranie dobra – tworzy zło jak klocki domina.

    Ja myślę, że problem tkwi bardziej w zajęciu jednoznacznego stanowiska wobec dobra i zła. To prawda, że może istnieć w człowieku pewien dysonans poznawczy. Rzeczywistość , to nie tylko czerń i biel, ale w końcu zawsze pewne odcienie szarości są bliższe czerni, a inne bieli. Nawet mniejsze zło, jest złem. Bóg powiedział-" kładę przed tobą dobro i zło, błogosławieństwo i przekleństwo, życie i śmierć-wybieraj". Problem więc w naszym rozpoznawaniu. Pewnie, że trzeba często uwzględniać czynnik sytuacyjny w postępowaniu człowieka. I nie zawsze, to co jawi nam się jako dobro, jest nim naprawdę. A zło stroi się często w złote piórka. Może to nastręczać trudność i nasze wybory z pozoru dobre, w konsekwencji powiodą nas na złe drogi. Zasadniczo jednak dobro rodzi dobro, przemoc rodzi przemoc, a zło doprowadza do rozpadu. Czasami i ze zła trzeba tworzyć dobro, jeżeli już nie ma z czego. Nie ma doskonałości na tym świecie i ludzie nie są doskonali. Ale miłość nie jest podziwem dla doskonałości, ale akceptacją niedoskonałej istoty.

     
    Odpowiedz
  12. eskulap

    @Jadwiga

    Myślę, że człowiek swojej ocenie-rozstrzygnięciu jakiejkolwiek kwestii moralnej czyli czy coś jest dobre czy złe nie może nadawać wartości absolutnej. Powinien zawsze dodać "tak widzę w moim rozpoznaniu, tak mówi mi moje sumienie". Uznanie w swoim sercu, że wie się iż coś jest złe lub dobre generalnie jest wkraczaniem w kompetencje boże czyli jest po prostu pychą oraz domieszkowaniem miłości doskonałej.

    Z drugiej jednak strony Bóg chyba nie wie co jest dobre i złe bez zaistnienia człowieka, ktorego wolna wola i jego ból pozwala Mu widzieć dobro i zło. Czy ono zaistniałoby bez zerwania jabłka? Czy istniałoby bez człowieka? Czy z kolei zło dla człowieka istniałoby bez świadomości śmierci?

    Księga Rodzaju w obrazie stworzenia wspomina westchnienia Boga "…było dobre", "zobaczył że było dobre", ciekawie interpretuje to święty Augustyn. Wygląda na to, że dobro pojawia się przed człowiekiem. Niemal niemożliwe wydaje się, że Bóg mógłby nie stworzyć człowieka. Ale to chyba pozostanie na zawsze jego tajemnicą.

     

     
    Odpowiedz
  13. Jadzia

    Eskulap- trochę kontrowersyjnie:)

    Być może dzieje się tak dlatego, że osądzamy. A nasz osąd nie polega i nie kończy się jedynie na rozpoznaniu i rozróżnieniu dobra i zła, ale także na wyroku sprawiedliwości ktorego szybko oczekujemy.

    Ale to w koncu dobry Bóg nauczył nas wykonywania wyroków. Sprawiedliwych. To On przekazał w ST słowa "oko za oko ząb za ząb. To On Bóg przekazał nam wszystko w ksiedze Powtórzonego Prawa. Nie powiedział, " za oko nic, za ząb nic" – karę zostawcie Mnie". Powiedział, ze to my ludzie mamy wyrokowac i wykonywac karę. Wiec trudno teraz mieć pretensje, ze ludzie osądzają.


    Z drugiej jednak strony Bóg chyba nie wie co jest dobre i złe bez zaistnienia człowieka, ktorego wolna wola i jego ból pozwala Mu widzieć dobro i zło. Czy ono zaistniałoby bez zerwania jabłka? Czy istniałoby bez człowieka? Czy z kolei zło dla człowieka istniałoby bez świadomości śmierci? 

    Zastanówmy sie co by było gdyby jabłko nie zostało zjedzone. Ewa wtedy nie byłaby ciekawską, ządną wiedzy istotą. Pozostałaby przysłowiową "głupią blondynką", nie umiejacą indywidualnie myśleć. Nie interesowała by jej wiedza, intelekt, poczucie dobra i wartości. Z tego nie potrafiłaby czerpać radości.Co by ją interesowało i co sprawiało radość i przyjemność? Hmm może tylko rzeczy dotyczące ciała……a intelektu i poznania – nie. Czy my w swoch dzieciach i społeczeństwie – chcielibyśmy widzieć osoby zainteresowane tylko i wyłacznie swoim ciałem i tylko w tym tylko znajdujące szczęście?

    Czy świat wtedy nie byłby pozbawiony jakiejkolwiek myśli naukowej a skupiałby się tylko na seksie? No bo jedzenia byłoby pod dostatkiem.

    Zastanówmy się jeszcze nad tym, ze to właśnie Ewa, kobieta – była zainteresowana poznaniem. Adam jakos dziwnie nie. Jemu wystarczałyby przyjemności ciała.

    Tak widziany raj – chyba nie byłby najwłaściwszym miejscem:)

     

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code