Oczekiwanie Pana

Rozważanie na III Niedzielę Adwentu, rok A1
 

Trzecia niedziela Adwentu. Gaudete. Niedziela radości. 

Jeszcze do niedawna Adwent był czasem pokutnym i smutnym. Oczekiwanie na Narodzenie Pana, wiązano z oczekiwaniem na powtórne Jego przyjście, podobnie jak dziś. Jednak oczekiwanie to było zdominowane przez lęk przed Sądem, który rozumiany był jako coś strasznego. „Sądny dzień” mówiło się na dzień grozy, gwałtownych zmian, zniszczenia, śmierci. W lęku przed Sądem Ostatecznym chodziło o coś o wiele groźniejszego: o karę wieczną! Płomienie i męki piekielne! Nikt nie czuł się do końca na taki Sąd gotowy. Za główny Boży atrybut uważano sprawiedliwość rozumianą na sposób ludzki: surową sprawiedliwość Prawa, toteż bojaźń i drżenie przenikało każdego wierzącego. Jedynie twarda pokuta mogła przebłagać Boga. Podejmowano więc liczne, często surowe praktyki pokutne. Asceza wszelkiego rodzaju, ścisłe posty. W liturgii podkreślano pewne ogołocenie (nie grały organy, nie było kwiatów na ołtarzu) związane z pokutą całego Kościoła, aby był gotowy, oczyszczony na przyjście Pana. 

Toteż podczas tak przeżywanego Adwentu, po trzech tygodniach umartwień i lęku, wypatrywano z utęsknieniem trzeciej, nareszcie radosnej niedzieli. Różowe ornaty, zamiast fioletowych, pokutnych, przystrojony w kwiaty ołtarz, muzyka organowa. Jakby dopiero ta niedziela przypominała, że oczekujemy na narodziny Zbawiciela, a nie surowego Sędziego. 

Powoli, ale systematycznie Bóg zmienia nasze myślenie, co wyraża się zarówno w dokumentach i działaniach kolejnych Papieży, w odnowionej liturgii, jak i w przemianie naszych osobistych relacji z Panem. Od kilkudziesięciu lat dociera coraz bardziej do naszej świadomości i przekonań, że najważniejszym atrybutem Boga jest miłosierdzie. 

Papież Franciszek w wywiadzie udzielonym Stefani Falasca, zamieszczonym w dzienniku katolickim Avenire mówi: „Bóg ma na imię Miłosierdzie (…). Kościół jest narzędziem, istnieje tylko, by ogłaszać ludziom miłosierny plan Boga” (cytuję za Tygodnikiem Powszechnym nr 49, „Nie rozmywam doktryny”).

Jak więc oczekiwać? I na co? Jeśli czekamy na Narodzenie Zbawiciela i powtórne przyjście Tego, który umarł z miłości do nas, jeśli nasze grzechy objęte są żarliwym miłosierdziem Bożym, jeśli JUŻ są odpuszczone przez śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa – czegóż się bać? Czy jest sens praktykować ascezę ze strachu przed karą i w nadziei jej uniknięcia? Czy nie powinna tych motywów zastąpić radość? Czy nie powinniśmy raczej otwierać nasze serca, niż skupiać się na umartwieniu swego ciała? Czy więc niedziela Gaudete nie ma już znaczenia – bo wszystkie niedziele wyrażają radosne oczekiwanie?

Gdyby tak było, nie czytalibyśmy tej niedzieli tylu pięknych tekstów, które unoszą serce w coraz to intensywniejszej radości…

„Niech się rozweseli pustynia i spieczona ziemia, 

niech się raduje step i niech rozkwitnie!” – woła prorok Izajasz. 

I dalej:  

„Pokrzepcie ręce osłabłe, 

wzmocnijcie kolana omdlałe (…). 

Oto przychodzi Boża odpłata; 

On sam przychodzi, aby was zbawić. 

Wtedy przejrzą oczy niewidomych 

i uszy głuchych się otworzą. 

Wtedy chromy wyskoczy jak jeleń 

i język niemych wesoło krzyknie. 

I odkupieni przez Pana powrócą. 

Przybędą na Syjon z radosnym śpiewem, 

ze szczęściem wiecznym na twarzach. 

Osiągną radość i szczęście, 

ustąpi smutek i wzdychanie”.

Izajasz nieczęsto wyśpiewuje takie radosne hymny. Jego natchnienie znajduje swoje dosłowne niemal echo w odpowiedzi Jezusa na pytanie uczniów Jana, czy jest Mesjaszem:  

„Jezus im odpowiedział: «Idźcie i oznajmijcie Janowi to, co słyszycie i na co patrzycie: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię”. 

Do uzdrowień wymienionych przez Izajasza dodane jest zmartwychwstanie umarłych i głoszenie ubogim Dobrej Nowiny, właśnie w takiej kolejności. 

Te słowa Jezusa, wypowiedziane na samym początku Jego działalności, roztaczają przed nami całe bogactwo, jakim obdarza nas Zbawiciel, zanim jeszcze dokonał dzieła swego na Krzyżu. Objawia się w tym działaniu nie tylko moc Boga, ale przede wszystkim przeogromna Jego miłość. Wzrasta nasza radość, poszerza się horyzont, jesteśmy umocnieni w oczekiwaniu pośród takiej rzeczywistości, jaka jest. A jest czasem przerażająca, a co najmniej dokuczliwa. Niecierpliwe bywa nasze oczekiwanie Pana. „Do Ciebie wołam w tęsknocie mej, Panie, czy przyjdziesz już nocy tej?”- wołał żarliwie francuski pieśniarz Duvall. 

Czasem znużeni czekaniem – wypatrujemy i wypatrujemy, i nic się nie dzieje – zaczynamy sobie odpuszczać. Czuwanie słabnie, nadzieja zamiera, zaczynamy widzieć zło, belkę w oku drugiego, wzbiera w nas złość, kłótnie i podziały nie tylko pojawiają się, ale stają się nieomal nie do pokonania. 

„Trwajcie cierpliwie, bracia, aż do przyjścia Pana” – pisze w liście do swych zniecierpliwionych braci, ale także do nas, św. Jakub Apostoł. „Nie uskarżajcie się, bracia, jeden na drugiego, byście nie popadli pod sąd. Oto sędzia stoi przed drzwiami”. Nie uskarżajcie się, nie kłóćcie się, nie pogłębiajcie niechęci między sobą, aby nie przerodziła się w nienawiść. 

Jakież te przestrogi aktualne! Jak bardzo mówią one do nas i o nas!

„Błogosławiony jest ten, kto we Mnie nie zwątpi” – czytamy w Ewangelii.

A kto nie zwątpi, będzie otwierał się na braci, będzie dążył do zgody, do pojednania. Bo jakże można się radować, nienawidząc i widząc w braciach wrogów? Jakże można radować się czystym sercem z przyjścia Pana, gdy nie zważa się na to, że bracia cierpią za naszym progiem, że potrzebują naszej pomocy? Jakże można łamać się opłatkiem, mając świadomość, że nie kiwnęło się palcem, aby ulżyć doli tych, którzy cierpią zimno, głód, choroby, tułaczkę, stratę bliskich? Jakże można z czystym sercem śpiewać kolędę, gdy nakrycie dla wędrowca dopóty jest tradycją uświęcone i konieczne, póki jest puste?

Wołanie z dzisiejszego Psalmu „Przybądź, o Panie, aby nas wybawić” oraz to z pierwszej niedzieli Adwentu „Pójdźmy z radością na spotkanie” tworzą dynamikę naszej relacji z Panem, na którą składa się oczekiwanie i wybieganie; cierpliwość pełna nadziei i aktywność pełna radości.

Trzecia niedziela Adwentu. Gaudete. Pan blisko jest. Oczekujemy Go, ale pamiętajmy, że i On nas oczekuje w biednych, cierpiących, bezdomnych, wygnanych, w uchodźcach. Trzeba nam nie tylko siedzieć i czekać. Trzeba wybiec naprzeciw z radością! Jest jeszcze czas!

PAN_BLISKO.jpg

Rozważania Niedzielne

 

Komentarz

  1. zk-atolik

    Siostry, bracia i inni

    Jakże można radować się czystym sercem z przyjścia Pana, gdy nie zważa się na to, że bracia cierpią za naszym progiem, że potrzebują naszej pomocy?……

     W tekście, czy choćby w/w akapicie ogranicza się Pani jedynie do nas i naszych braci. Natomiast nie wiem, dlaczego unika odniesienia do tych, którzy są ubrani i noszą miękkie szaty?……… tj. stanowią struktury władzy i zajmują lukratywne posady, a jednak są obojętni na ludzką krzywdę lub całkiem nie zainteresowani oczekiwaniem na Pana, ani tym, co stanowi istotę Adwentu, czy sens i tradycję Świąt Boźego Narodzenia.

    PO-nadto są osobiście lub współ-odpowiedzialni za to, źe wiele istot ludzkich na świecie, takźe w RP było i nadal jest bezkarnie mordowanych, czy krzywdzonych, prześladowanych, bądź biednych i bezdomnych, czy oczekujących i potrzebujących przede wszystkim przemiany ich serc, takźe naleźnego zadośćuczynienia, czy wsparcia i znaczącej pomocy z budźetu państwa. 

    Szczęść Boźe!

     

     

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code