O zawracaniu

 

 O zawracaniu. 

 

Czy zdarzyło ci się czytelniku, że byłeś czegoś absolutnie pewien przekonany na wskroś, mający mnóstwo argumentów nie do zbicia aby dokonać czegoś, a tu ktoś staje ci na drodze i prosi nie rób tego i nagle twoje serce mięknie i wiesz już, że to co chciałeś zrobić jednak nie jest dobre, ale wypływa to z twojego zranienia, dumy, urazy? Czy potrafiłeś zawrócić? Czy potrafiłeś przyznać się do błędu, do złych intencji? Czy wówczas przyszła refleksja, jak niewielka jest granica pomiędzy tym, co my chcemy, a czego chce Bóg?

Król Dawid to wspaniała postać, gdybyśmy nie znali jego historii, ale słyszeli tylko to co Bóg mówi o nim później i jak się odwołuje do niego – można powiedzieć oględnie, że on był według serca Bożego – pomyślelibyśmy, że to taki niesamowity Boży człowiek bez skazy i zmazy. Jednak zapewniam cię czytelniku, takich ludzi nie ma, po prostu nie istnieją, a jak nawet słyszałeś, że ktoś takim był, to wierz mi historia strasznie naciągana. Bóg pokochał Dawida, jak mało kogo, gdzieś w głębi serca Dawidowego Bóg zauważył gorącą miłość do siebie, dlatego też to na serce Bóg patrzy, a nie na wygląd czy jeszcze co innego, na twoje również.

W młodzieńczym wieku Dawida spotyka niezrozumiała sytuacja, otóż wołają go od trzody, aby przyszedł do domu, bo prorok przyszedł, taka wizyta w domu Jessego, to był rzeczywiście cud i wróżyła albo coś strasznego, albo wielkiego. Tam Samuel namaścił go na króla Izraela, czego zapewne ani on, ani jego rodzina nie zrozumieli, kto by w końcu rozumiał tych dziwaków proroków. Jednak ten dzień, stał się punktem zwrotnym w jego życiu. I Sam. 16,7,13. Już niebawem miał on znaleźć się u boku urzędującego króla, dla którego miał grać i śpiewać, gdyż to koiło jego zadręczone serce i koiło jego nerwy.

Kolejne wydarzenia działy się szybko, walka z Goliatem, przyjaźń z Jonatanem, pierwsza jego miłość do córki Saula i małżeństwo. I nagle Dawid stawał coraz bardziej w blasku sławy. Mówiono o nim, o jego wyczynach wojennych, śpiewano piosenki o nim, to wszystko sprawiało, że Saul zaczął być zazdrosny. Ta zazdrość prowadzi go do prześladowania Dawida, który już od tamtej pory musiał być uciekinierem i tułaczem. Czy można to sobie wyobrazić, że osoba namaszczona na króla jest wyrzutkiem? Co Dawid wówczas myślał, czy to namaszczenie było jakimś oszustwem, czy prorok się pomylił? A może myślał, tak Boże błogosławieństwo jest dla mnie i dla Izraela, ale ten Saul jest przeszkodą, trzeba go zgładzić i będzie już wszystko na swoim miejscu.

Cóż ten Dawid nie musiał przechodzić. Chronił się u swego ojca duchowego Samuela, a tam widział cuda, jak popadali nawet jego wrogowie , nawet Saul w zachwycenie i nie mogli mu nic zrobić. Musiał ratować swoją rodzinę, żeby Saul się na nich nie zemścił, karmił się chlebami pokładanymi, za co Saul kazał wymordować kapłanów z Nob, udawał obłąkanego przed królem Gat śliniąc brodę i bijąc rękami w bramę. W końcu, gdy wokół niego zgromadziło się ok. 600 takich jak on, stali się obrońcami miast takich jak Keila, której mieszkańcy ze strachu przed Saulem wpierw przyjęli go jak bohatera, a później zdradzili. W końcu spotyka swojego ciemiężyciela i ma okazję go zabić, ale to Boże serce w nim nie pozwala na to. Gdzieś w głębi serca wie, że te wszystkie rzeczy jakie przechodzi są w planie Bożym wobec niego i że jest mu to potrzebne, chociaż dziś jeszcze tego nie rozumie.

Strzyżenie-owiec

W końcu dochodzimy do sedna dzisiejszego rozważania, to krótka historia z Nabalem I Sam. 25,2-44. Dopiero co po spotkaniu z panującym królem, który nie ma zamiaru abdykować czy jeszcze nie wiadomo co, dochodzi do niego wieść o śmierci Samuela, tego, który go namaścił na króla. Wszystko stało się odległe, mętne, jego przyszłość, która tak dobrze wyglądała, kiedy jeszcze był na dworze króla. Może myślał sobie wówczas, ten Boży człowiek usłyszy Boży głos i przygotuje go do tak poważnej funkcji, jak królowanie, a tu nic, zamiast tego zazdrość, wrogość i to od pomazańca Pana. A teraz on, na pustkowiu z bandą niby żołnierzy, bez wsparcia nawet tego, który był skałą w jego życiu, który w razie czego mówił mu, Pan cię wybrał. Czy aby to wszystko prawda?

Dawid nie chciał dużo od Nabala, chronił on jego trzody. Strzyżenie 3 tyś owiec, to niezła praca, ale też niezły zarobek. Dziś akurat wełna nie jest w cenie, ale wówczas była zapewne z 10 razy większa. Jak piszą hodowcy, owcę strzyże się dwa razy w roku i można z niej dostać ok. 5 kg wełny, na dziś wełna jest po ok. 3-5 zł za kg. No ale nie są tu uwzględnione dopłaty. W każdym bądź razie u Nabala było święto, a więc Dawid chciał w nim uczestniczyć  poprzez to, że poprosił o zaopatrzenie. Zamiast tego wysłannicy usłyszeli, że on jest buntownikiem i niczego nie dostanie. I Sam. 25,10. Dawid poczuł się urażony, tak mocno, że postanowił, że pojedzie do Nabala i wybije wszystkich mężczyzn. Jak pomyślał tek też zrobił, uzbroili się jego żołnierze i w słusznej sprawie zmierzali pomścić zniewagę, jaką im wyrządził hodowca.

Cóż to za Dawid, takiego go nie znamy, Nabal był wszak Kalebitą, z rodu człowieka, który wraz z Jozuem przynieśli kiedyś tam dobre wieści Izraelowi o ziemi obiecanej, on był tym, który jako jeden z dwóch weszli do tej ziemi po tułaczce na pustyni. Być z rodu Kaleba, to zobowiązywało, ale też budziło respekt. Dawid, który nie tak dawno temu zlitował się nad Saulem, który go ścigał, teraz bez mrugnięcia okiem jedzie wymordować mężczyzn z domu Nabala. Czy miałeś kiedyś czytelniku takie zapędy? Czy z powodu urazy jesteś w stanie żyć w nieprzebaczeniu? Wszak nieprzebaczenie nasz Pan Jezus zrównał z morderstwem, gdyż wypływa ono z osądu nad człowiekiem, którego dokonujemy sami, bez sądu, bez obrońców.

Bóg czuwa nad Dawidem i jego zaciekłością, wysyła żonę Nabala, piękną i mądrą Abigail, aby go zatrzymała. Zabrała ze sobą zaopatrzenie dla wojska i ruszyła śpiesznie. Przed Dawidem staje kobieta i wypowiada do niego słowa wiary i proroctwa. Bierze winę na siebie i mówi prosto do jego zatroskanego i zagubionego serca. „Wojny Pana bowiem prowadzi mój pan, a zła nie będzie w tobie po wszystkie dni twoje 1 Sam. 25,28b. A gdy Pan wykona wszystko na moim panu wszystko to dobre, które wypowiedział o tobie, i ustanowi cię księciem nad Izraelem. To nie będzie to dla ciebie mojego pana potknięciem, i wyrzutem sumienia, jakby było, gdybyś wylał krew niewinną i sam siebie ratował swoją własną ręką…1 Sam. 25,30-31. Te słowa przekłuły balonik złości Dawida, nagle Bóg przypomniał mu, do czego go powołał i jaką małostkowością chciał się okazać.

Zapewne jego stan duchowy nie był oszałamiający, ale słowa wypowiedziane przez tę kobietę spowodowały, że na nowo w nim ożyły nadzieje, że przecież Bóg o nim nie zapomniał. Że jego wybranie jest aktualne, a doświadczenia są przygotowaniem Dawida do roli jaką Bóg dla niego przeznaczył. To odkrycie na nowo zapaliło mu serce i porzucił swoje zgubne zamiary odchodząc od tego co cielesne w to co duchowe, co mówi Bóg do niego. Jak bardzo potrzebujemy potwierdzania przez Boga naszego powołania, naszej drogi w Nim, zwłaszcza, kiedy wszystko wali nam się na głowę. Kiedy ten piękny plan Boży, który nawet zaczął już się realizować, tak myśleliśmy, zamienił się w coś całkiem odwrotnego, zniechęcającego. Kiedy myślimy, czy rzeczywiście Bóg chce tego w moim życiu, a tak naprawdę to mnie zniechęca do tego? Takie bywa nasze ludzkie myślenie, ale to właśnie prawda, że kiedy my umieramy, Bóg w nas ożywa i może czynić to, co zechce, ta prawda zaczyna żyć. Dawid w swojej niemocy, już nic nie mógł zrobić, może nawet jego wojacy drwili z niego, ale on pokornie wrócił do siebie i zdał się na Pana.

Po dziesięciu dniach Nabal umarł, Bóg go poraził. A Dawidowi tak się spodobała Abigail i jej mądrość, że posłał swatów po nią i została jego żoną. Jego posłuszeństwo zostało nagrodzone, nagle z beznadziejnej sytuacji Bóg uczynił dla niego błogosławieństwo. Czy doświadczyłeś już czytelniku takiej sytuacji, że kiedy odłożyłeś siebie na półkę i pozwoliłeś Bogu działać, to zobaczyłeś cuda i błogosławieństwo, a kiedy po swojemu chciałeś coś zrobić, wszystko stawało się jak piasek w rękach?

Podsumowując:

Powołanie do życia z Bogiem nie jest cukierkowate. Bóg oderwie cię od twoich spraw do swoich. Aby zostać księciem musisz wpierw poznać odrzucenie. Boże wychowywanie jest pełne zwrotów akcji. Bóg nagradza zaufanie i wierność. Z najtrudniejszych dla ciebie sytuacji Bóg potrafi i chce uczynić je najlepszymi.

Wasz w Panu KJ.

 

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code