Każdy, kto popełnia grzech, jest niewolnikiem grzechu – mówi Nauczyciel do apostołów. To porównanie przywołuje relacje między właścicielem zniewolonego człowieka a nim samym. Właściciel decyduje o losie niewolnika, zadaje mu pracę, wymierza kary. Niewolnik wbrew własnej woli musi spełniać rozkazy swojego pana. Dlaczego grzech, pojawiający się z naszej woli, stawiany jest w roli właściciela człowieka?
Odpowiedź znajdziemy w charakterze grzechu: jest miły, przystępny, ułatwia na pozór życie, spełnia nasze potrzeby. Spacyfikowany w powszechnym rozumieniu pojęć; grzeszne spojrzenie, grzechu warte, przywieźć do grzechu. Przymrużenie oka, nadaje mu lekkość bytu, która po pewnym czasie staje się nieznośna dla człowieka.
W firmie przyznawane są nagrody i premie. Szef ma do wyboru pracowników bardzo dobrego i dobrego, który potrafi upominać się o podwyżki. Dla świętego spokoju daje premię dobremu. Czy to nieuczciwość? Nie, to nazywa się polityką kadrową.
Nazwiska członków jakiejś wspólnoty pojawiają się w kontekście afery. Wspólnota pozbywa się ich wszystkich bez względu na to, czy są winni, czy nie. Czy to cynizm? Nie, to nazywa się oczyszczaniem wizerunku.
W konkursie projektów do finału dociera niekoniecznie najlepszy, ale jego autor może w przyszłości zapewnić członkowi jury intratną posadę. Czy to oszustwo? Nie, to nazywa się wyrabianiem układów.
Jedno z dzieci sprawia matce i ojcu wiecznie kłopoty, drugie zaradne, stara się ich nie martwić. Przy zapisach majątkowych rodzice zabezpieczają trudne dziecko, które prawdopodobnie nigdy nie stanie się samodzielne. Zaradne poradzi sobie bez ich pomocy. Czy to niesprawiedliwość? Nie, to błędna postawa rodzicielska.
Kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem, ja nie rzucę. Nie poprawię swojego wizerunku, nie zaprezentuję się jako bezgrzeszna. Porzucone kamienie stają się wyrazem nagłej świadomości człowieka. Wiedza o własnych złych uczynkach to pierwszy krok do wyzwolenia się. Grzech jest podstępnym właścicielem niewolnika. Usypia czujność, mówi: to mniejsze zło, uczciwy będziesz jak się dorobisz. Człowiek uważa, że sam wyznaczy sobie granicę. To, że ona powolutku przesuwa się na terytorium zła, jest trudne do dostrzeżenia z pozycji walczącego o przetrwanie. Zmienia się optyka spojrzenia, kamienieje sumienie, przyzwyczajenia przechodzą w nawyk. Ten staje się nałogiem, a człowiek jego niewolnikiem.
W opowieści łączonej z historią namalowania „Ostatniej wieczerzy” Leonardo da Vinci chce namalować dobro pod postacią Jezusa, zło pod postacią Judasza. W czasie występu chóru chłopięcego dostrzega twarz modela do postaci Jezusa. Po trzech latach poszukuje twarzy Judasza. W rynsztoku jego uczniowie znajdują pijanego człowieka, którego przynoszą do pracowni malarza. Na twarzy młodego mężczyzny maluje się okrucieństwo, samolubność, zobojętnienie. Mistrz ma swojego Judasza. Zaczyna nanosić obraz na fresk. Nagle model trzeźwieje i woła – Widziałem już ten obraz. – Kiedy?- pyta zaskoczony artysta. – Kiedy pewnemu malarzowi pozowałem do postaci Chrystusa – odpowiada mężczyzna.
Ukamieniowanie Sorayi M. kadr z filmu Cyrusa Nowrasteh
Warto przeczytać:
Benedykt XVI, Orędzie na Wielki Post 2010
Michał Kuźmiński, Michał Olszewski, Przepis na pustynię
Dariusz Kowalczyk SJ, Spowiedź, czyli przekonywanie o grzechu i miłości
Andrzej Miszk, Rozmowa z Przyjacielem, czyli codzienny rachunek sumienia
JEST takie zwiastowanie
Jest taki wiersz :
od lat stałem przy tej drodze
drzewo trzcinowe
drzewo wyschnięte
to był już ostatni rok
w którym dano mi szansę
potem miałem być wycięty
kiedy przechodził obok
po raz kolejny nie znaleziono
żadnego owocu na moich gałęziach
ale On podszedł
i zamiast w górę
jak wszyscy
w dół spojrzał
na ziemię
tam
zebrał garść wyschniętych martwych
ziaren trzciny
zamknął je w swojej dłoni
i poszedł dalej do winnicy golgota
mówią
że tam je zasadził…
Tego imienia nie można dziś pominąć ….
Pani czy Pannie Marii?
Umierająca roślina
Umierająca roślina, która czeka na wycięcie. To jeden ze smutniejszych widoków świata. Obyśmy nigdy się tak nie czuli.
Pozdrawiam
Maria