Nie ma świętych!

W najbliższym czasie ma się ukazać w Polsce nakładem Wydawnictwa "Znak" głośna (już teraz) książka prof. Grossa "Złote żniwa". Książka pokazuje Polaków jako wyrachowane, bezwględne i pozbawione wszelkich hamulców moralnych hieny cmentarne, które wzbogaciły się zagrabionym niewinnym Żydom majątkiem. Sprawa jest dosyć drażliwa i już teraz wywołuje spore kontrowersje. A przecież sam autor stwierdził w programie Tomasza Lisa, że nie istnieje zbiorowa odpowiedzialność, a tym samym nie oskarża wszystkich Polaków. Bez wątpienia istniał w czasie wojny problem szmalcownictwa, okradania Żydów itp., jednak wielu Polaków pomagało Żydom często płacąc za to cenę życia. Na  marginesie rodzi się pytanie,  za które być może będę odsądzany od czci i wiary, ile z tego żydowskiego złota pochodziło z bezwzględnego wyzysku polskich pracowników? Wszyscy pamętamy przecież kadry z filmu "Ziemia obiecana"!

Każdy człowiek posiada wiele twarzy, dotyczy to w równym stopniu Polaków i Żydów. Czy Żydzi współcześnie postępują uczciwie i szlachetnie wobec swoich sąsiadów Palestyńczyków? Mam co do tego spore wątpliwości! A pamiętajmy że czas zmienia tylko dekoracje.

Zresztą wiekszość Polaków rozkopujących żydowskie groby robiła to nie z okazji antysemityzmu, a po prostu ze zwykłej biedy. Czy jednak bieda usprawiedliwia takie postępowanie? Na pewno nie, ale pamiętać trzeba o kontekście historycznym. Wojna, obozy, stałe zagrożenie obudziły w ludziach najgorsze instynkty. Pamiętać trzeba też, że większość Polaków wydających Niemcom Żydów robiła to głównie ze strachu przed swoimi polskimi! sąsiadami.

To prawda, że Żydzi byli przez stulecia wygodnym kozłem ofiarnym, jednak jednocześnie potęga finansowa dawnych monarchii opierała się w dużym, a często decydującym, stopniu na majątku żydowskim. Żydzi zawsze byli bankierami królów. Gospodarki wielu krajów, ze Stanami Zjednoczonymi na czele, współcześnie także opierają się w dużej mierze na kapitale żydowskim. Taka sytuacja budziła zawiść, która bardzo łatwo przeradzała się w pogromy. Mechanizm ten pokazują w świetny sposób książki "Kabalista z Lizbony" czy "Msza za miasto Arras" Szczypiorskiego. Od siebie dodam tylko, że do pierwszych pogromów doszło wcale nie w Niemczech i nia za sprawą Niemców, a we Włoszech podczas, a w zasadzie przed, pierwszą krucjatą. Zresztą słowo "ghetto" też pochodzi od włoskiego "Bor’getto" co oznacza miasteczko.

Obecnie Wydawnictwo "Znak" jest bojkotowane przez blokujących jego konta internautów. O ile ten bojkot mieści się w ramach społeczeństwa obywatelskiego, o tyle zadziwia mnie poparcie dla niego ze strony poważnych i uznanych historyków. To przecież zamach na wolność słowa! Czyżby jednak Polacy mieli coś do ukrycia?

 

 

 

11 Comments

  1. senacinimod

    Znak

    Ależ sprawa jest prosta.
    Wydawnictwo podające się za katolickie, z dobrą historią i dorobkiem, zdaniem protestujących nie powinno wydawać takiej oszczerczej, antypolskiej (już nie używajac mocniejszych i trafniejszych przymiotnikow) ksiażki. 

    Szczególnie że i z historią jest na bakier (stąd wśród protestujących poważni i uznani historycy).
     

    Ostatnie pytanie z Pańskiego tekstu strasznie zaniżyło jego wartość. To chamska demagogia.

     
    Odpowiedz
  2. opiekunogrodow

    Artykuł mógłby być

    Artykuł mógłby być ciekawym przyczynkiem do dyskusji, gdyby Autor nie posłużył się kilkoma stereotypami. Pierwsze zaskakujące twierdzenie: "ile z tego żydowskiego złota pochodziło z bezwzględnego wyzysku polskich pracowników". Można odnieść wrażenie, ze klasą wyzyskującą byli Żydzi, a klasą wyzyskiwaną Polacy, ale przecież znaczną część polskich Żydów, jeśli nie większość stanowiła biedota, która była w taki sam sposób wyzyskiwana, jak robotnicy polskiego pochodzenia, choć z "Ziemi obiecanej" się o tym raczej się nie dowiemy. Nie rozumiem czemu ów "wtręt" miał służyć, bo z przesłania artykułu wynika, że Autor nie próbuje usprawiedliwiać Polaków przekopujących żydowskie cemntarze w poszukiwaniu złota.

    No i kolejny stereotyp dotyczący gnębienia Palestyńczyków przez krwiożerczy Izrael. To dość jednostronne podejście do problemu, bo Autor zapomina, że to właśnie palestyńscy ekstremiści regularnie ostrzeliwują Izrael, i bynajmniej nie kierują swoich rakiet w cele militarne, ale w obiekty służace ludności cywilnej. To także Palestyńczycy w zdecydowanej większości odmawiają państwu Izreal prawa do istnienia. Można byłoby więc odwrócić pytanie i zapytać – czy Palestyńczycy postępują szlachetnie i uczciwie wobec Izraelczyków? Proszę pamiętać, że za ofiary cywilne wśród Palestyńczyków w znacznej mierze odpowiada Hamas i Fatah. Oczywiście wolałbym, by cywile nie ginęli po żadnej ze stron, ale mamy tam do czynienia z faktyczną wojną, gdzie jedna strona walczy o swoje państwo, i odmawia tego prawa drugiej, a druga walczy o utrzymanie swojej państwowości we wrogim jej otoczeniu i chroni swoic obywateli.

    Wreszcie nie sposób zgodzić się ze stwierdzeniem, że Polacy rozkopujący żydowskie groby czynili to tylko i wyłącznie z biedy. Opowiadał mi kiedyś pewien rodowity, stary białostoczanin historię o cmentarzu żydowskim na Pietraszach, w miejscu, w którym Niemcy dokonywali masowych egzekucji przede wszystkim żydowskiej inteligencji. Jeszcze długo po wojnie w lesie odnajdywano porozrzucane ludzkie czaszki, i wszystkim było dobrze wiadomo, że dokonywali tego Polacy poszukujący złotych zębów, ale o ludziach takich nie mówiło się inaczej niż hieny. Czy ich motywacją była bieda czy chciwość, żądza bogacenia się za wszelką cenę? Ludzie biedni potrafią być głeoko etyczni, tłumaczenie ludzkiej podłości biedą wydaje mi się pójściem po linii najmniejszego oporu i sporym uproszczeniem.  Czy szmalcownicy szantażowali i donosili na ukrywających się Żydów z biedy czy z chęci wzbogacenia się?

    No i sprzeczność sama w sobie: "o ile bojkot mieści się w ramach społeczeństwa obywatelskiego, o tyle zadziwia mnie poparcie dla niego ze strony poważnych i uznanych historyków". Czy powazni i uznani hostorycy nie mają prawa uczestniczyć w legalnych działaniach podejmowanych w ramach społeczeństwa obywatelskiego?

    Czy taki bojkot jest dławieniem wolności słowa? Według mnie problem leży gdzie indziej. Rzeczywistym problemem jest to, że w Polsce po 1989 r. nie podejmowano tej tematyki, rzetelnie, przy zachowaniu wszelkcih reguł warsztatu naukowego. I wszystko wskazuje na to, że gdyby nie Jan Tomasz Gross, Polacy sami z siebie takiej dyskusji, by nie podjęli. A w to puste miejsce wszedł historyk niezbyt rzetelny, dokonujący żonglerki liczbami – dla którego kilkadziesiąt czy kilkaset tysiecy ofiar, nie robi większej różnicy.

     
    Odpowiedz
  3. opiekunogrodow

    Jeszcze tylko dodam,

    że do dyskusji o książce powinniśmy przystąpić po jej przeczytaniu. Te wszystkie, które już się odbyły w mediach są jednak dużo przedwczesne.

    Pozdrawiam

     
    Odpowiedz
  4. archiwariusz

    Nie ma świętych!

    Dziękuję za komentarz szczególnie gorąco "Opiekunowi ogrodów". Rzeczywiście, mój tekst nie był do końca przemyślany. Sposób, w jaki Żydzi doszli do swojego  majątku, nie może być w najmniejszym stopniu usprawiedliwieniem rabunku. Poza tym istotnie polscy Żydzi w większości byli bardzo ubodzy. Pozostaje mi więc za to przeprosić.

    Zgadzam się również z opinią, że nie bieda, ale chęć wzbogacenia się odgrywała tu decydującą rolę.

    Prof. Gross nie jest historykiem, ale socjologiem. Może stąd ta żonglerka liczbami? Czy nie jest tak, że Gross próbuje na swojej książce zbić kapitał polityczny? Prof. Samsonowicz powiedział kiedyś, że historia przypomina garderobę teatralną, z której w miarę potrzeby wyciąga się odpowiedni kostium.

     
    Odpowiedz
  5. quqzar

    Wolność a bojkot

    Wypadałoby napisać parę słów o tej wolności słowa i obywatelskich prawach. Jak wiadomo, w demokratycznym państwie każdy ma prawo zbojkotować sobie produkty tego czy innego wydawnictwa, nieważne, czy jest poważnym historykiem, czy też np. biznesmenem albo kasjerką. Ten konkretny bojkot sprawia oczywiście wrażenie komiczne – jak słusznie napisał mój przedmówca, nie można merytorycznie krytykować książki, której się na oczy nie widziało – ale jeśli ktoś chce strugać w ten sposób wariata, jego sprawa.

    Mnie osobiście dużo bardziej niepokoi planowana akcja sparaliżowania pracy Znaku poprzez wysyłanie na adres wydawnictwa masowego spamu. To już nie jest żaden obywatelski bojkot, tylko zwykły internetowy bandytyzm – który powinien być ścigany przez prokuraturę.

    Pozdrawiam

     
    Odpowiedz
  6. opiekunogrodow

    Trudność dyskutowania o

    Trudność dyskutowania o tej książce i przedstawionej w niej problematyce polega właśnie na tym, że jej nie znamy, dlatego wydaje mi się, że jej wydanie przez "Znak" jest o tyle ważne, że pozwoli nam na poznanie argumentów Jana Tomasz Grossa bezpośrednio z jego pracy, a nie z artykułów w polskiej i amerykańskiej prasie, które z natury rzeczy sprawę uprszczać muszą (ze względu na objętość, a niekoniecznie na złą wolę ich autora, choć tego drugiego także wykluczyć nie można.

    Z tego jednak, co mi się obiło o uszy, co gdzieś wyczytałem Gross stawia tezy typu – 95 % Polaków uczestniczyło w jakiś sposób w holokauście, normą miało być donosicielstwo i mordowanie Żydów. Mnie się jednak wydaje, że normą był strach, nawet nie obojętność, ale lęk o życie i swoich najbliższych, a to przecież zupełnie, co innego niż uczestnictwo w dokonywaniu mordu na Żydach.

    Co się zaś tyczy owych – makabrycznie dość nazwanych – "wykopków" na miejscach masowych mordów, to z moich rozmów ze starymi, rodowitymi białostoczanami wynika, że mieli oni do tego typu praktyk stosunek jednoznacznie negatywny, i tak jak pisałem wcześniej, ludzi, którzy się tym parali nie nazywali inaczej niż hienami. Sami żyli w ubóstwie, ale nigdy nie przyszłoby im do głowy, by pójść na cmentarz żydowski i kopać w poszukiwaniu złotych zębów! Było to więc zjawisko marginalne i piętnowane, które swoje źródło miało w żądzy bogacenia się, a nie w niedostatku. Tu nie chodziło o zaspokojenie podstawowych potrzeb materialnych i egzystencjalnych, ale chęć posiadania złota, które dawało możliwość wygodnego i dostatniego życia w PRL. Niewykluczone, że wśród owych hien byli także ludzie biedni, ale nie stawiałbym tezy, że przyczyną owego obrzydliwego procederu była bieda.

    Pozdrawiam

     

     

     
    Odpowiedz
  7. gal

    cmentarze

    Mieszkam ok 200m od cmentarza. Kiedyś to był cmentarz niemiecki. Koniec lat 60 i poczatek 70 nasz plac zabaw, nikt nas nie gonił bo kto by się przejmował umarłymi Niemcami. Bardzo dobrze pamietam swoje zdziwienie gdy z czasem odkryłem, że część ogrodzeń domków jednorodzinnych w Sopocie czy Gdańsku to nic innego jak właśnie ogrodzenia cmentarne, Niemcy ogradzali groby dość ładnymi, kutymi  płotkami, a my Słowianie nie pozwalaliśmy by się to zmarnowało. Jeszcze w latach ’80 zdarzyło mi się natknać na takie ogrodzenia. Oczywiście nie uważam że był to przejaw  postawy antygermańskiej, zwykłe ,,radzenie sobie” bez refleksji etycznych.

     

     

     
    Odpowiedz
  8. opiekunogrodow

    Również mieszkałem

    Również mieszkałem niedaleko cmentarza ewangelickiego i żydowskiego, i nikomu nie przychodziło do głowy, by chodzić tam się bawić, choć zdarzały się wypadki, że okoliczna żuleria urządzała sobie pikniki np. na bratniej mogile ofiar pogromu z 1906 r. Ale czy z tego można wysnuć wniosek, że Polacy, nie potrafią uszanować cmentarzy? Czy z faktu, że grupa troglodytów wymalowała na macewach sprayem gwiazdy Dawida na szubienicach można wysnuć wniosek, że Polacy to antysemici? Policja zatrzymała sprawców w ciągu kilku dni, dzięki pomocy okolicznych mieszkańców. Warto w tym miejscu wspomnieć, że cmentarze żydowskie są częściej bezczeszczone we Francji niż w Polsce.

    Oba cmentarze – i żydowski i ewangelicki – zostały natomiast zbezczeszczone decyzją włądz ludowych, które postanowiły, że na sporej części z nich powinno powstać osiedle domów jednorodzinnyh i socrealistyczne bloki. Macewy zostały użyte m.in. do budowy fundamentów domu partii i dróg, a nagrobki z cemntarza ewangelickiego jeszcze do niedawna można było zobaczyć na podwórzach przy warsztatach kamieniarskich, i bynajmniej nie wynikało to z ubóstwa owych kamieniarzy.

    Nie przypomniam sobie jednak, by komukolwiek z moich znajomych przychodziło do głowy, by bawić się, na którymkolwiek z cmentarzy, tak jak też nic mi nie wiadomo o tym, by ludzie żyjący w biedzie wznosili swoje domy z macew czy nagrobków z cmentarza ewangelickiego. Choć faktem jest, że okoliczna żuleria wciąż potrafi w mauzoleum żołnierzy niemieckich z czasów I wojny światowej żłopać piwo, wino i inne alkohole, ale wóczas zawsze znajdzie się ktoś, kto wezwie albo policję, albo Straż Miejską.

     

     
    Odpowiedz
  9. gal

    Opiekun,,Również

    Opiekun

    ,,Również mieszkałem niedaleko cmentarza ewangelickiego i żydowskiego, i nikomu nie przychodziło do głowy, by chodzić tam się bawić, choć zdarzały się wypadki, że okoliczna żuleria urządzała sobie piknik”

    No i okazało się że jestem żulem 🙁 Dzieci bawią się w  przedziwnych miejscach, niemiecki cmentarz, w lesie, niesamowicie zarośniety, przypominał bardziej zaniedbany park. A co do płotków, nie były to ogrodzenia w domach żulerki. Właśnie sobie przypomniałem, że w dolnym Sopocie może coś takiego jeszcze przetrwało. Jak znajdę wrzucę fotke.

    Nie wydaje mi się że mamy jakieś specjalne zdolności w profanowaniu cmentarzy. Czy ktoś z bardziej oczytanych Tezeuszowców wie coś wiecej na temat  palenia przez Brytyjczyków mumii? Podobno w Egipcie używali ich masowo jako opału do lokomotyw.

     

     
    Odpowiedz
  10. opiekunogrodow

    Nie miałem takiej intencji,

    ale jeśli tak to zabrzmiało, to oczywiście przepraszam. Opisałem swoje doświadczenia w odniesieniu do dwóch cmentarzy, w pobliżu których mieszkałem. Niestety tak to wyglądało, jeszcze w ubiegłym tygodniu w mauzoleum żołnierzy niemieckich na cmentarzu ewangelickim widziałem porozrzucane puszki, potłuczone szkło, pudełka od papierosów. Owe pikniki z alkoholem na cmentarzu żydowskim, urządzali ludzie dorośli, i nie potrafię ich niestety inaczej nazwać niż żulami. To słowo nie ma raczej zastosowania do dzieci. Przypuszczam, że zabawy dzieci na cmentarzu nie obejmują wykopywania czaszek, spożywania alkoholu i wyrzucania na nim śmieci. To sa jednak dwie różne sprawy.

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code