Na czym buduję życie – dla Bartosza (2)

Chciałbym kontynuować pisanie do Bartosza, choć w nowej formie. Dziś 1 Kor. 3.10-23 i 6 zagadnień, które poruszam. W następnym blogu kolejne 6 mam nadzieję . Tak więc –

Na czym buduję swoje życie?
 
 
1 Kor. 3.10-23 – „(10) Według danej mi łaski Bożej, jako roztropny budowniczy, położyłem fundament, ktoś inny zaś wznosi budynek. Niech każdy jednak baczy na to, jak buduje. (11) Fundamentu bowiem nikt nie może położyć innego, jak ten, który jest położony, a którym jest Jezus Chrystus. (12) I tak jak ktoś na tym fundamencie buduje: ze złota, ze srebra, z drogich kamieni, z drzewa, z trawy lub ze słomy, (13) tak też jawne się stanie dzieło każdego: odsłoni je dzień [Pański]; okaże się bowiem w ogniu, który je wypróbuje, jakie jest. (14) Ten, którego budowla wzniesiona na fundamencie przetrwa, otrzyma zapłatę; (15) ten zaś, którego dzieło spłonie, poniesie szkodę; sam wprawdzie ocaleje, lecz tak jakby przez ogień. (16) Czyż nie wiecie, żeście świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w was? (17) Jeżeli ktoś zniszczy świątynię Boga, tego zniszczy Bóg. Świątynia Boga jest święta, a wy nią jesteście. (18) Niechaj się nikt nie łudzi. Jeśli ktoś spośród was mniema, że jest mądry na tym świecie, niech się stanie głupim, by posiadł mądrość. (19) Mądrość bowiem tego świata jest głupstwem u Boga. Zresztą jest napisane: On udaremnia zamysły przebiegłych (20) lub także: Wie Pan, że próżne są zamysły mędrców. (21) Niech się przeto nie chełpi nikt z powodu ludzi. Wszystko bowiem jest wasze: (22) czy to Paweł, czy Apollos, czy Kefas; czy to świat, czy życie, czy śmierć, czy to rzeczy teraźniejsze, czy przyszłe; wszystko jest wasze, (23) wy zaś Chrystusa, a Chrystus – Boga. Biblia Warszawsko – Praska
 
 
Można by powiedzieć, że jeśli o budowanie życia chodzi, to ten fragment NT odpowiada na wiele pytań. Należy jednak wpierw wyjaśnić niektóre pojęcia używane przez Pawła, aby lepiej rozumieć istotę tego tekstu i tak:
 
1.      Roztropny budowniczy
  1. Położyć fundament
  2. Jezus jedynym fundamentem
  3. Klejnoty wymienione w budowie i ich wartość
  4. Dzień Pański
  5. Zapłata Boża
  6. Świątyni Boża wg. NT
  7. Mądrość świata a Boża mądrość
  8. Chełpienie się ludźmi
  9. Kefas
  10. Wszystko jest wasze
  11. Wy zaś Chrystusa a Chrystus Boga
 
Aż 12 punktów w tak krótkim tekście, nie ma się co dziwić skoro sam Kefas (Piotr) mówi o pismach Pawła – 2 Ptr. 3 – (13) Oczekujemy jednak, według obietnicy, nowego nieba i nowej ziemi, w których będzie mieszkała sprawiedliwość. (14) Dlatego, umiłowani, oczekując tego, starajcie się, aby /On/ was zastał bez plamy i skazy – w pokoju, (15) a cierpliwość Pana naszego uważajcie za zbawienną, jak to również umiłowany nasz brat Paweł według danej mu mądrości napisał do was, (16) jak również we wszystkich listach, w których mówi o tym. Są w nich trudne do zrozumienia pewne sprawy, które ludzie niedouczeni i mało utwierdzeni opacznie tłumaczą, tak samo jak i inne Pisma, na własną swoją zgubę. (17) Wy zatem, umiłowani, wiedząc o tym wcześniej, strzeżcie się, abyście dając się uwieść błędom tych, którzy nie szanują praw Bożych, własnej stałości nie doprowadzili do upadku. (18) Wzrastajcie zaś w łasce i poznaniu Pana naszego i Zbawiciela, Jezusa Chrystusa! Jemu chwała zarówno teraz, jak i do dnia wieczności! Amen. Biblia Tysiąclecia
 
 
 
AD1.
 
Roztropny budowniczy: apostoł Paweł uważał siebie za roztropnego budowniczego, na czym polegała ta roztropność spróbuję wyjaśnić w ad2, ale teraz przyjrzyjmy się postaci Pawła. Jego głównym zadaniem danym przez Boga było zakładanie Wspólnot w różnych miastach ówczesnego świata, nie tylko on zakładał, lecz większość apostołów po tym, jak nastąpiło prześladowanie Kościoła I wielu przez Heroda (Dz. Ap. 7.54-60; 12. 1-25 i inne).  Zakładanie wspólnot zaczynało się od głoszenia Ewangelii – Słowa Bożego o życiu i zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa, o możliwości nowego życia w Chrystusie, o odpuszczeniu grzechów przez przyjęcie ofiary Jezusa Chrystusa (Dz. 7; Dz. 3.1-26; Dz. 10.34-48; Dz. 13.13-43; Dz. 17.22-34 i inne) kazaniom tym najczęściej towarzyszyły znaki obecności Bożej – uzdrowienia, uwolnienia, zmartwychwzbudznia, chrzest Duchem Świętym, mówienie innymi językami, wiara, ale też niewiara, pogarda, odrzucenie, bunt, wściekłość. Tak więc budowniczy musiał być zawsze gotowy tak do zajęcia się tymi co uwierzyli i ucieczki przed tymi, którzy go prześladowali.
 
Jaka dla nas lekcja? Zawsze będą ci, którzy z radością będą nas słuchać i nawracać się do Chrystusa i zawsze będą ci, którzy zgrzytają zębami na to co mówimy, piszemy. Przy tym ci drudzy przeważnie zawsze wywodzili się z legalistycznych środowisk religijnych i tak i dziś jest, w tej kwestii niewiele się zmieniło.
 
 
 
AD2.
 
Położyć fundament – cóż to znaczy położyć fundament? Czym jest fundament, na pewno większość z nas ma skojarzenia budowlane w tym momencie i wyobraża sobie wylane fundamenty domu . I słusznie. I tu istnieją pewne zasady, im budynek większy, tym fundament musi być większy, szerszy, potężniejszy. Na czym musi być założony fundament, nie na piasku, nie na bagnie, ale na twardym gruncie, dlatego też domy nie wszędzie można budować. Pan Jezus mówił o domu budowanym na skale (Łuk. 6. 43-49) – to najlepszy fundament do budowy. Z czego ma być fundament? Dziś używa się betonu, kiedyś kamieni i zaprawy najsilniejszej murarskiej. Czemu służyły fundamenty, na nich budowano i buduje się dziś nośne ściany, te najważniejsze, te które również trzymają dach. Tak więc fundament, to część budowy, nikt nie wylewa fundamentu, dla fundamentu, ale po to aby na nim budować.
 
Czym było wylewanie fundamentu u Pawła? Po pierwsze zwiastowanie Ewangelii ku zbawieniu i chrzest, po drugie czynienie uczniami Jezusa Chrystusa, czyli uczenie podstaw wiary. Co było tymi podstawami wiary? U apostołów wszystko dotyczyło jednego – Chrystusa Pana – najdobitniej Paweł ujął to w liście do Kolosan – 1. 15 – 3. 17. Czy my dziś jesteśmy tak jak apostołowie – odrodzeni z Ducha Bożego, wierzący Ewangelii, skoncentrowani na Chrystusie? Jeśli nie, to może się okazać, że budujemy nie na tym fundamencie. Czy możemy powiedzieć o sobie – jestem wkorzeniony w Chrystusa (2.7), jestem pojednany z Chrystusem przez śmierć Chrystusa (2.21-22), On jest moja głową (10), jestem w Nim obrzezany, pogrzebany, i wzbudzony z martwych (11,12,13), moje grzechy zostały przybite do krzyża Golgoty (14), czy jestem wyzwolony z żywiołów tego świata (22,21,22,23), czy szukam tego co w górze (3.1-3) czy przyoblekamy się w nowego człowieka (10) czy mieszka w nas Słowo Chrystusowe – czy czytamy Biblię, po prostu (16). To są podstawy wiary, czy je znamy i praktykujemy, czy wzrastamy w Jezusa?
 
 
AD3.
 
 
Nie istnieje inny fundament Boży – jest jeden Jezus Chrystus. Paweł tym fundamentem nie był, ani Piotr, ani inny z apostołów, uczniów Pańskich ani nikt z historii czy współczesnych. Jeżeli będziemy budować na ludziach (choćby na apostołach) wchodzimy pod przekleństwo – PS. 1 oraz Jer. 17.5-8 – cytat –  (5) To mówi Pan: Przeklęty mąż, który pokłada nadzieję w człowieku i który w ciele upatruje swą siłę, a od Pana odwraca swe serce. (6) Jest on podobny do dzikiego krzaka na stepie, nie dostrzega, gdy przychodzi szczęście; wybiera miejsca spalone na pustyni, ziemię słoną i bezludną. (7) Błogosławiony mąż, który pokłada ufność w Panu, i Pan jest jego nadzieją. (8) Jest on podobny do drzewa zasadzonego nad wodą, co swe korzenie puszcza ku strumieniowi; nie obawia się, skoro przyjdzie upał, bo utrzyma zielone liście; także w roku posuchy nie doznaje niepokoju i nie przestaje wydawać owoców. Biblia tysiąclecia
 
Oczywiście, że można budować swoje życie na innych fundamentach, ale one wówczas nie są Boże.  Na czym ludzie budują swoje życie? Na znaczeniu, wykształceniu, pieniądzach, znajomościach, stanowisku, pracy, przynależności do grupy religijnej, biznesowej, społecznej, na uzależnieniu – alkoholizmie, hazardzie, narkomanii. Budują na idolach – łańcuszkach, medalikach, talizmanach, świętych miejscach, klasztorach, księżach, figurach, obrazach itp. Cała kolekcja, cała gama, gdyż dopóki człowiek nie jest odrodzony duchowo, nie zna Boga, a jego nierozumne serce pogrąża się w ciemnościach i ludzkich wyobrażeniach o Bogu (Rz. 1.19-32). Dopiero nowonarodzenie (J.3) powoduje, że umysł takiego człowieka doświadcza matanoi i może podążać za Panem i budować na Nim.
 
 
 
 
AD4.
 
Klejnoty wymienione w budowie i ich wartość. Budować można jedynie na fundamencie, ale materiały użyte do budowy mamy różne – są domy drewniane, betonowe, ze szkła, z gliny, kamienia, z muru pruskiego itp. Paweł kontrastuje ze sobą złoto, srebro i drogie kamienie z trawą, drewnem i słomą. Na pewno jednym z kryteriów jest trwałość, trudno mi wyobrazić sobie dom ze złota, choćby ze względów bezpieczeństwa, jak wielu byłoby chętnych, żeby choć klamkę złotą, może dachóweczkę, albo co innego. Jednak wiemy, że taka budowla jeśli chodzi o trwałość, pewnie byłaby bardzo trwała. Podobnie i srebrna
Ale jakże strasznie droga, kogo byłoby stać na to. A jeszcze te drogie kamienie. Drewno, trawa i słoma to kiepskie materiały, przede wszystkim łatwopalne ale tanie. Takiego domu być może żadna firma ubezpieczeniowa nie chciałaby nam ubezpieczyć, bo wystarczy iskra z komina i buch, nie ma.
 
Dlatego też Paweł apostoł, zachęca do budowy z drogich materiałów, najdroższych, aby nasza budowla się ostała przed różnymi kataklizmami i doświadczeniami. Można też wysnuć wniosek, że nic nam nie da jeśli nawet pociągniemy słomę lekkim tynkiem i pięknie pomalujemy i sprawimy wrażenie, że nasz dom jest jednak z cementu, że budowaliśmy go tak, aby nikt nie wiedział i nie widział, bo nadejdzie próba. No właśnie, możemy pięknie stroszyć swoje religijne piórka, poniżać i potępiać innych z powodu wyznawania inaczej niż ja, twierdzić, że ja taki jedyny i ta moja organizacja religijna taka jedyna wyjątkowa i budować na tym przekonaniu swoje życie, które tak naprawdę może być zakłamane i pełne nienawiści i złości wobec człowieka, taka budowla to zapewne siano pociągnięte zewnętrzna emulsją, ale apostoł przestrzega – to wyjdzie na jaw.
 
 
 
AD5.
 
 
Dzień Pański, cóż to jest? Tak wielu ludzi dziś mówi o końcu świata, o zagładzie, o Apokalipsie, ale nie wiedzą lub nie dotarło do nich to, że wpierw będzie dzień Pański. Można tu powiedzieć o paruzji – 1 Tes. 5.1-11 – apostoł wyjaśnia to pojęcie Tesaloniczanom i czegóż dowiadujemy się z tego tłumaczenia? Że przyjdzie on jak złodziej w nocy, czyli wówczas, kiedy się nie będziemy spodziewali, kiedy wiele mówić się będzie o pokoju i bezpieczeństwie. Można zajrzeć do Ewangelii Mateusza, Pan Jezus tu mówi o wiele więcej. I Piotr mówi o tym w swoim II liście 3.10, że wszystko spłonie. Jednak mowa Pawła była zdaje się zbyt zawiła i jeszcze raz pisze do Tesaloniczan i wyjaśnia im paruzję – II Tes. 2.1-12. Tu dowiadujemy się, że zanim Pan przyjdzie nastąpi odstępstwo, nastąpi czas antychrysta, już kiedyś były przypadki bezczeszczenia Świątyni Jerozolimskiej (bo tylko ta wchodzi w grę, kiedy mówimy o przyjściu Chrystusa), Jerozolima zawsze była centrum Bożego zainteresowania i Jego miastem umiłowanym, choć zdradzała. Tak więc wielu komentatorów biblijnych uważa, że i antychryst będzie się koncentrował na Jerozolimie, jak to będzie nie wiemy. Zapewne będzie to przywódca religijny, który pociągnie lub też pociąga za sobą, jak to Paweł pisze (II Tes. 2.9-12), osoby odrzucające miłość Chrystusa a budujący na kłamstwie (odstępstwie od Słowa Bożego), na populizmie, na nieprawości (sprzeciwiającej się żywemu Bogu a promującej bezrozumną religijność lub tradycje, jako te, które są wykładnią wiary– cytat blogierki Haliny (na razie bez pozwolenia – )
 
Ludzie różnią się między sobą efektywnością procesu myślenia, w szczególności w zakresie nstp. cech; krytycyzmu myślenia i giętkości myślenia. Przeciwieństwem jest sztywność myślenia, czyli powtarzanie wciąż tych samych sposobów działania mimo, że nie doprowadzają one do osiągnięcia celu. Sztywność myślenia występuje też w sferze poglądów, postaw, przekonań. Sztywność i płytkość myślenia prowadzi do tego, jak dowodzą badania, że tylko kilkanaście procent ludzi to inicjatorzy zachowań, a pozostali, to ich imitatorzy. Dlatego taką ogromną siłę ma tradycja. Nikt nie pyta o sens, takiej czy innej tradycji-wystarczy, że wszyscy tak robią. A jeszcze jeżeli tak twierdzą lub robią autorytety, to my tym bardziej powinniśmy 🙂 Tradycja ma Siłę i działa przy pomocy siły rozpędu. Słowo Boże zaś-ma Moc. I w tym tkwi różnica.”
 
Większość wiar na świecie, opartych jest o religijność i tradycję – czy to muzułmańską, buddyjską czy chrześcijańską. A więc antychryst zdaje się, że wykorzysta tę ludzką ułomność i zwiedzie ludzkość w dużej mierze, tak, że sprzeciwiać się będą Chrystusowi i walczyć z Jego uczniami, mordując ich i wydając na rzeź, podobnie jak Chrystusa. Im bliżej ten dzień, tym represje będą się nasilać. Jednak apostoł nawołuje do wytrwałości, a nawet mówi, że muszą przyjść prześladowania, aby okazało się, którzy budują właśnie ze srebra czy złota, a którzy imitują. Jednak zauważmy jeden fakt jeszcze, o którym pisze apostoł – 2 Tes. 2.7 – kim jest ten, który powstrzymuje tę moc nieprawości?
 
W opinii wielu komentatorów i mojej, jest to Duch Święty, Boży Herod, namiestnik Chrystusa na ziemi – ten nie pozwala rozprzestrzenić się złu, dlaczego? I tu zaskakująca odpowiedź, ze względu na Boży lud, na Jego dzieci i po drugie, aby poganie w pełni weszli do Królestwa Bożego Rz. 11.25 i aby mógł nawrócić się Izrael – Rz. 11.26. Jednak On zejdzie z pola i myślę, jak wielu komentatorów, że razem z Duchem Świętym zabrana zostanie też Oblubienica Pańska, czyli wszyscy, którzy odrodzili się Ducha Bożego, bo przecież nie mógł by Bóg zabrać nam swego Ducha, kiedy tęsknimy za królestwem, kiedy tęsknimy za Jego przyjściem. Paruzja zatem prawdopodobnie stać się może przed wielkim uciskiem, tak że Kościół Pański nie mylić z organizacjami ludzkimi) zostanie zabrany do Boga (Ap. 7.9-17).
 
Oczywiście ten dzień Pański dla ludzi nieodrodzonych będzie straszny, będą ginąć, chorować itp. Lecz jedynie 1/3 ludzkości zginie i 1/3 wszystkiego (Ap. 8.1 – 9.21). Lecz raczej wzrastajmy w Chrystusa i budujmy na Nim swoje życie, abyśmy nie musieli żyć w wielkim ucisku lub być zgubieni od plag, które są opisane. Co jednak z tą próba ognia naszej budowli?
 
 
 
 
 
AD6.
 
Zapłata Boża – dla wierzących, dla zbawionych, dla odrodzonych – należących do Pana, dla Jego Oblubienicy. Każdy z odrodzonych będzie w niebie, Biblia nie wspomina o czyśćcach i innych miejscach w którym mogliby przebywać wierzący odrodzeni uczniowie i uczennice Pańscy. Oto stajemy przed Panem z naszymi budowlami, naszym życiem. Panem, który przenika wszelką naszą myśl, wszelkie nasze zrozumienie, motywację itp. Stajemy z tym co budowaliśmy. Czym zatem jest złoto, srebro, drogie kamienie, też przed obliczem Pana ? Zajrzyjmy do Biblii – powracając do 1 listu do Koryntian zaglądnąć należy do kontekstu szerszego wypowiedzi Pawła – tu wnioskujemy jedno, budujemy zgodnie z wolą Boga, jeśli tak budujemy, ta budowla jest dobra – cóż to znaczy? Bóg powołując do Królestwa Bożego człowieka, nie powołuje go bezsensownie, ale ma dla każdego z ludzi plan do wykonania.
 
Oczywiście poza byciem ojcem, matką, córką, synem itp. Bóg ma indywidualny i specyficzny plan, który chce realizować w naszym życiu i przez nasze życie. Wypełnianie woli Bożej wiąże się, z umieraniem własnej woli i zachcianek, własnych pragnień i wyobrażeń o dobrze , pięknie i miłości, a przyjęci Bożych standardów. Jednak odkrywając Boże standardy dochodzimy do przekonania, że Jego jest lepsze niż moje. Wymaga to zapierania się samego siebie, umierania własnego ja i ustanawiania wciąż na nowo Chrystusa Panem moich planów, mojego życia. Nie jest to łatwe, ponieważ taki człowiek nie płynie z prądem, nie poddaje się schematom, religijnym standardom, tradycji itp. ale jest jak wiatr – J. 3.8 – ci co zrodzili się z Ducha Świętego są jak żaglówki na morzu gnane Bożym Duchem, nie zaś jak wielkie tankowce niezgrabe i ociężałe. Budowanie na Chrystusie z dobrych materiałów, to chodzenie z Nim i współpraca z Bogiem – jeśli twój skarb jest w królestwie Bożym, wówczas, kiedy tam zostaniesz zabrany, on się objawi, jeśli natomiast szukałeś zapłaty na ziemi, to tam on zostanie i spłonie ostatecznie, gdyż nie ma wiecznej wartości.
 
Można zatem żyć jako osoba odrodzona, ale nie wykonywać woli Pana, można mówić jutro zrobię, jutro, pojutrze. Mogę ciągle się dorabiać i nie mieć czasu dla Boga. Dla Jego woli, w końcu może mi wcale Jego wola nie odpowiadać, bo ja lubię z grupą, ze wszystkimi, nie jestem typem samotnika – ale impreza, alkohol, dziewczyny, hulanki swawole. Wiele by o tym pisać – używać życia, bo się ma tylko jedne – lecz jednak później – Kaz.11,9 Raduj się młodzieńcze w swojej młodości i bądź dobrej myśli, póki jesteś młody. Postępuj tak  jak każe ci serce i używaj czego pragną twoje oczy. Lecz wiedz, że za to wszystko pozwie cię Pan Bóg na sąd.
Jednak ten sąd nie jest na zatracenie, ale na oczyszczenie, sąd Bema, jak to bibliści nazywają, czyli sąd Chrystusowy. Ze spalonym dziełem, z piaskiem, czy prochem w rękach będzie wstyd, tym bardziej, że Chrystus obnaży nasze intencje, nasze prawdziwe pragnienia -* jak przez ogień. Nie chciałbym być zawstydzony w niebie, oj nie.
 
Tak więc jak wygląda nasze życie chrześcijańskie? Czy szukamy woli Bożej i ją wykonujemy, wszak o takich Chrystus powiedział, że są Jego – Łuk. 11.27-28 – „Moją matką i moimi braćmi są ci, którzy słuchają słowa Bożego i wypełniają je” a wola Boża jest zawarta w Słowie Bożym i indywidualnym prowadzeniu przez Ducha Świętego.
 
Pozdrawiam serdecznie Kazik – dalsza częśc nastąpi 🙂 Ps. Tworzyłem ten tekst 5 godzin, mam nadzieję, że dużo osób z niego skorzysta 🙂
 
  
 
 

9 Comments

  1. ahasver

    Fundament.

    Dzięki Kazimierzu. Ja też cały czas poszukuję swoich fundamentów i wydaje mi się, że jest tylko kwestią czasu pogodzenie koncepcji bez-gruntu (me-on) z chrześcijańską teologią. Póki co przedzieram się przez gąszcz terminów. Trudnych, wieloznacznych, niemniej odsyłającychgdzieś intencjonalnie do Boga. Jest to wyjątkowo trudne zadanie. Gdzieś w głębi duszy czuję jednak, że pozorne przeciwieństwa – takie jak Bóg i Nauka, Ten Świat i Tamten Świat są spojone mostem. Wędruję więc brzegami przepaści. Nie wiem, w jaki sposób moja rozbita psychika tego dokonuje, ale czasem wędruję jedną, czasem drugą stroną – tak jakby było mnie dwoje, jakbym poszukiwał mostu, dzięki któremu wreszcie "dwie półkule mózgu" złączą się z sobą… Tak, poszukuję fundamentu, to prawda…

     
    Odpowiedz
  2. Kazimierz

    Bartoszu

    Życie z Panem Bogiem jest równie ekscytujące i często na krawędzi, nieco innej niż w trakcie poszukiwań, ale jednak.

    Popatrz na Mojżesza, z jednej strony Izrael około miliona ludzi, który wyprowadził z Egiptu, a przed nimi morze, a z drugiej strony nadciągające wojska faraona. Patrzy na obłok im towarzyszący i co? Co dalej? Nie wiedział przecież co Bóg zrobi, nawet nie mógł myślę, przewidzieć, ale ufał. Popatrz na ten filmik i zobacz jak aktor pięknie przedstawia to napięcie – Mojżeszu czy mi ufasz?

    I cud, ale on musiał zaufać, był na krawędzi. Ale jazda, ale nie tylko on wielu ludzi ze Starego Testamentu i Nowego "krawędziowało" ale myslę, że lepiej z Bogiem szusować po krawędzi niż poza Nim 🙂

    Pozdrawiam cię serdecznie Kazik

     
    Odpowiedz
  3. Kazimierz

    Artur

    Po drugie – nie rozumiem dlaczego wciąż operujesz przynależnościami – katolik, zielonoświątkowec, Żyd itp. Przeciejest to bez znaczenia –  tu w necie – jeśli jesteś nowonarodzonym uczniem Pana, to po co w kóło dzielisz nas? Mam nadzieję, że mogę już z tobą rozmawiać bez etykietek, czy się mylę?

    Po trzecie, wydaje mi się, że te posty pokazały coś. Widzisz ty wielokrotnie mnie ad persona upominałeś, poddawałeś ocenie, nawet psychologicznej itp. Ja tego wobec ciebie nie robiłem, dopiero kiedy ja cos o tobie napisałem, i to nie bezpośrednio, ty pokazujesz mi granice juryzdykcji – to nie jest fair. Ty możesz, ja nie, zastanów się skąd to u ciebie wypływa? Cytuje Pawła, to podnosisz głos w niebogłosy, jak ty możesz… ale ja cytuję Biblie, gdybys w oryginale czytał , zobaczyłbys tam słowo, które zacytowałem, ale twoja – no właśnie co – już krzyczy, jak mi Żydowi możesz, jak mi katolikowi możesz – ale ty możesz, ile chcesz, i jak chcesz, ale drugiemu nic nie wolno wobec ciebie?

    Artur, zastanów się, ja murów nie chcę budować, ja nie chcę być traktowany przez ciebie z góry, bo tak to w moich oczach wygląda. Może dobrze, że to wyszło teraz, bo inaczej trwało by to nie wiadomo jak długo. Ja cię traktuję poważnie i cenię cię i jesteś często dla mnie inspiracją, ale w drugą strone to też musi działać.

    Pozdrawiam Kazik

     
    Odpowiedz
  4. Halina

    ” Gdzieś w głębi duszy czuję jednak

    że pozorne przeciwieństwa-takie jak Bóg i Nauka, Ten Świat i Tamten są spojone mostem.."

    W roku 1971 statek kosmiczny Apollo 15 odbył podróż na Księżyc. Jednym z uczestników wyprawy był astronauta James Irwin, który relacjonował z przestrzeni kosmicznej:

    Nie potrafię opisać wam tego przeżycia, kiedy spojrzałem w przestrzeń kosmiczną z miejsca, z którego widziała go zaledwie garstka ludzi. Gdy patrzyłem na Słońce i gwiazdy, aż dech mi zapierało od najwspanialszych barw, jakie dane było kiedykolwiek człowiekowi zobaczyć. A potem spojrzałem w drugą stronę i zobaczyłem gigantyczną, jaśniejącą miliardem barw, marmurową kulę Ziemi. Z trudem panowałem nad swoimi uczuciami. Zatrzymałem się. Na butach osiadł mi pył księżycowy; czułem ciarki przechodzące mi po plecach. Pomyślałem sobie; przecież to największy cud w historii ludzkości! Człowiek chodzi po Księżycu!

    I wtedy usłyszałem w głębi duszy głos Boga: " Nie do końca  Jim. Nie to jest największym cudem w historii człowieka, lecz to, że Bóg chodzi po Ziemi i żyje w tobie"

     
    Odpowiedz
  5. mal

    ad. Hal

    Jakieś dwa tygodnie temu jechałam wieczorem autobusem, było w nim niewiele ludzi.
    Młody chłopak siedzący przede mną zaczął rysować coś na zaparowanej szybie.
    Myślałam, że się pomylił. Narysował krzyż, a obok niego napis "Bóg jest …"
    Nie mogłam odczytać. Po chwili wysiadł. Kiedy wysiadałam podeszłam przeczytać.
    "Bóg jest w nas." Co za odkrycie ^^ 🙂 Naprawdę ? ^^ 🙂

    Jestem wdzięczna dzieciakowi 🙂

     
    Odpowiedz
  6. Halina

    Niewątpliwie Małgosiu bądźmy jako te dzieci…

    ..lecz nie bądźmy dziecinni…:) Nie chciałabym wartościować podróży, bo jak wiadomo, wszystkie czegoś mogą nas nauczyć, nawet te za jeden uśmiech:)

    Kiedy Apollo 15 lądował na Księżycu, byłam dzieckiem, ale pamiętam jaką wartość dla świata ludzi wierzących i nie tylko, miały świadectwa i relacje ówczesnych kosmonautów.  W tamtych czasach bardzo niepopularne było mówienie o wierze w Boga. Człowiek, który szczerze wierzył Bogu i głośno o tym mówił, tak jak np. mój ojciec  miał wciąż nowe problemy z tego powodu. Teraz niektórzy  powołujący się na Boga, próbują czynić podobnie z niewierzącymi 🙂

    Bardzo ciekawych wywiadów udzielał nasz jedyny kosmonauta M. Hermaszewski.

    " Nie znam nikogo, kto był wierzący i wrócił stamtąd ateistą, ale znam takich, co polecieli w kosmos jako niewierzący, a wrócili z wiarą. Mam tu na myśli głównie kolegów ze Wschodu. Właściwie to 95% radzieckich kosmonautów nawróciło się.."

    http://www.nto.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20100703/REPORTAZ/163872516

    Właściwie, to mówi o tym Izajasz 40; 1-31

    Faktycznie, dość łatwo jest uwierzyć, że Bóg ( Absolut)  jest, ale żeby zbudować na nim fundament, musimy wierzyć, że On stał się człowiekiem, uwierzyć w Boga Wcielonego-Jezusa Chrystusa, który jest Prawdą, Drogą i Życiem. A to już jest nieco trudniejsze. Skoro mowa o dzieciakach:) pozwolę sobie przytoczyć słowa pięknej opowiastki dla dzieci-"Pustelnik". Opowiadał mi ją mój tata, opowiadałam ją swoim dzieciom i nie tylko swoim, pomagając zrozumieć tajemnicę Wcielenia. Wszyscy dorośli byli kiedyś dziećmi, chociaż większość z nich już nie pamięta  zbyt wiele z tego okresu, być może opowiastka ta poruszy strunę niewinnej wiary w dorosłym dziś dziecku..

    W małej chatce na wzgórzu żył sobie pustelnik. Wiódł życie proste, stronił od ziemskich atrakcji i komfortu. Był to człowiek uczony-ci, którzy go znali mówili o nim " filozof". Chociaż był rozczarowany postępowaniem ludzi, serce miał dobre i nikomu, kto zapukał do drzwi, nie odmawiał zupy ani przyjacielskiej pogawędki. Wieczorem, zawsze stawiał na parapecie okna zapaloną lampę-najmilszy znak dla wędrowca szukającego schronienia na noc. Pewnej zimowej nocy przyszła zawieja i okoliczne wzgórza pokryły się grubą kopułą śniegu, a po dolinach hulał przenikliwy wiatr. Pustelnik czuł się w swojej chatce bezpiecznie. Zawiesił lampę przy oknie i usiadł przy kominku, przyglądając się skaczącym płomieniom i mieszając od czasu do czasu zupę w garnku. Nagle usłyszał dobiegający w oddali dźwięk dzwonów. Dlaczego biją dzwony?-zaczął się zastanawiać. Po chwili przypomniał sobie, że to przecież wigilia Bożego Narodzenia. Phi, Boże Narodzenie! Jeszcze jeden mit! Naiwni wierzą, że Bóg zstąpił na ziemię w ludzkiej postaci!. Ja, owszem, wierzę w Boga. Ale nigdy nie uwierzę w to, że wcielił się w człowieka i zrodził z kobiety jak Jezus. Jezus, był dobrym człowiekiem, bo pomagał ludziom, ale ja tam nie wierzę, że był Bogiem.

    Pustelnik nalał sobie zupy i zaczął jeść. Nagle usłyszał za oknem trzepotanie skrzydeł i jakieś hałasy. Otworzył drzwi i wyjrzał na dwór. Koło oświetlonego lampą okna zebrało się stadko wędrownych ptaków. Pośpiesznie wrócił do chatki, wziął połowę chleba, rozkruszył na drobne kawałki i rozrzucił je po śniegu w zasięgu światła. Drzwi pozostawił uchylone, mając nadzieję, że ptaki wyczują ciepło i schowają się w środku. One jednak zjadły tylko okruszyny chleba i odleciały w ciemność.

    Biedne ptaki-pomyślał pustelnik. Zginą w tej śnieżycy. Jaka szkoda, że nie wyczuły, iż w środku jest ciepło, a i pożywienia nie brakuje. Byłyby tu bezpieczne.Nachylił się z powrotem nad swoją zupą. Próbowałem im pomóc-co jeszcze mogłem zrobić?. W mroźnym powietrzu jeszcze rozbrzmiewały dzwony. Wtem w głowie pustelnika zajaśniała myśl. Gdybym potrafił przemienić się w ptaka, wówczas mógłbym je uratować. Przemienić się w ptaka? Cóż za absurd !-powiedział do siebie, gdy nagle jego ciałem wstrząsnął dreszcz.

    O Boże! Nie mogłeś inaczej okazać ludziom Twojej miłosci i sprawić, by zrozumieli, kim jesteś, jak tylko stając się człowiekiem. Musiałeś przybrać ludzką postać, żebyśmy my, ludzie, mogli Cię poznać.

    Chociaż to nie wigilia Bożego Narodzenia, ale mam nadzieję, że ta prosta opowieść może otworzy komuś oczy i pomoże zrozumieć tę głęboką tajemnicę wcielenia oraz tę prawdę, że takim Fundamencie warto budować życie 🙂

     

     
    Odpowiedz
  7. mal

    Halinko !

    Halinko !

    piękna ta opowieść ! Ty opowiadaj ich więcej 🙂 !

    pięknie też piszesz o Tacie. Ja odkryłam, że wiele od mojej rodziny dostałam, ale że współcześnie odkrywam wiele pogaństwa.
    Muszę różne rzeczy w sobie podjąć i zweryfikować.

    Ostatnio często przypominam sobie słowa Jana Pawła II "Każdy ma swoje Westerplatte".

     

     

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code