Mój krzyż i moje życie

Rozważanie na XXIII Niedzielę Zwykłą, rok C2
 

Jednym z moich ulubionych filmów jest ,,Edi‘’ – historia świętego moim zdaniem alkoholika. Gdy jednego dnia Edi wstaje, pcha wózek ze złomem, aby upłynnić go na jakikolwiek alkohol i leczyć wczorajszego kaca, jego kolega w podobnym stanie pyta: ,,A co to za życie my mamy?’ Edi zastanawia się i odpowiada: ,,Nie mów tak ,to twoje życie, a ty jesteś jedyny, wyjątkowy na świecie!” To twoje życie! Obejmij je, uciesz się, że żyjesz!

Słowa podobne do tych wypowiadanych przez skacowanego alkoholika i zbieracza złomu ,,na wódę ‘’ kieruje do Ciebie i do mnie Chrystus: „To twoje życie! Obejmij je! Weź je w swoje ręce!”

Ale my, mistrzowie w przerabianiu Ewangelii na własny użytek, przekłamaliśmy sobie Ewangelię, czyniąc z niej wyrób ewangeliopodobny. Niby też do strawienia, ale po co…

Chrystus mówi: „Niech weźmie swój krzyż i niech mnie naśladuje’’. Swój i mnie. A wyrób ewangeliopodobny proponuje inną wersję: weź krzyż świata, krzyż Jezusa, krzyż męża pijaka, znerwicowanej żony, podłego proboszcza i cierp, duszo, bo taka droga do nieba. I ja, biedne cierpidło idę tak przez życie przybity, smutny, pielęgnując własne i innych biedy – umarły za życia.

Możesz tak żyć, ale nie wmawiaj sobie, a nie daj Boże innym, że tak trzeba, że do tego Jezus nas zaprasza, taki Jezus dręczyciel i poszukiwacz dusz pragnących cierpieć dla Niego na wieki wieków. Amen.

Jezus nie jest ani masochistą, ani sadystą. Nie jest też słodzikiem do wszystkich bólów istnienia ani sprzedawcą tandetnych promocji, który podstępnie zastawia pułapki i haczyki prawne, dopisane małym drukiem albo dziesiątą gwiazdką… Jezus to realista, nie mami nas promocjami i słodkimi zachętami do pójścia za Nim, aby mieć sielankowe i pałacowe życie. Ewangelia to droga do przejścia, droga pod górkę, ale droga, aby wreszcie zobaczyć i zrozumieć wszystko. A droga to także ból i cierpienie, ale przede wszystkim droga to osiągnięty cel.

Niech weźmie swój krzyż… Uwaga: swój krzyż, nie krzyż Jezusa (z nim Jezus poradził sobie sam) i nie krzyż całego świata. Nie krzyż chorej matki, męża pijaka czy dziecka narkomana. Tutaj chodzi o mnie, o moją drogę! Znasz swój krzyż? Nadałeś mu imię i znaczenie? Znasz jego imię? To w drogę, odwagi, idź, bo to jest chrześcijaństwo. Nie religia cierpiętników i ciepłych klusek, ale odważnych bohaterów, którzy pomimo wszystko idą, patrząc nie na siebie i swoje biedy, ale na Tego, w którym jest zwycięstwo! Jeśli jeszcze nie wiesz, jak się nazywa Twój krzyż, oto pomoce w rozeznaniu, aby wiedzieć, co niosę albo dlaczego, dla Kogo.

Krzyż bycia niezrozumianym lub odrzuconym. Doskonale, taki krzyż stał się tez udziałem Chrystusa, On jest bliżej Ciebie niż możesz to sobie wyobrazić! Nikt Cię nie rozumie? Czujesz się odrzucony i przybity? Doskonale, więc wyrusz w drogę, patrząc na drogę i cel, nie na krzyż i siebie samego. Odwagi, wyrusz dziś!

Krzyż ukochania siebie ponad wszystko i wszystkich. To po co chcesz być w centrum świata i okolic? Umieść w centrum Chrystusa i patrz przez Niego i Jego oczyma. Tak zejdzie z Ciebie pycha i całe to sztuczne nadmuchanie. Bo cóż masz, czego byś nie otrzymał?

Krzyż takiego przywiązania do ziemi, że nie da się już lecieć. Wszystko jest ważniejsze od Chrystusa i przylgnięcia do Niego. Wszystko, nawet to, co dobre i piękne, jeśli nie prowadzi do Niego, to tylko słoma i śmieci, zbędny ciężar, który sprawia, że już nie mamy sił, aby lecieć. A jesteś orłem, nie kurą. Orłem, aby lecieć ku Niebu, ku Niemu!

Krzyż tego, że wszystko widzę czarno i wszędzie węszę wroga. Bo nie wiedzę, jak widzi Chrystus, ale jak… Rzeczywistość jest piękna i pozytywna, bo przecież w niej obecny jest Chrystus. Przestań być czarnowidzem i malkontentem, bo życie jest łaską. Czy Pan daje nam tylko to, co czarne? Patrząc czarno, lekceważysz Boga, stwórcę kolorów! Patrz na cel, patrz na Niego!

Krzyż, kiedy mnie lekceważą i nie widzą, a tyle przecież robię i znaczę… To dalej stawiaj siebie w centrum, powodzenia. W chrześcijaństwie nie chodzi o Ciebie i Twoje samopoczucie, ale o Niego. Im więcej zapatrzenia w Niego, tym mniej bólów z powodu mojej jajecznicy: ja… ja… ja. A wystarczy zmienić osobę: Ty… Ty… Ty…

Krzyż dźwiganego od lat grzechu pomimo obietnic na każdej spowiedzi, a później rozczarowanie kolejne i kolejne… Chrześcijaństwo to nie walka o bezgrzeszność i sterylne laboratorium, ale walka o bycie z Chrystusem. A może pomyśl o powtarzających się grzechach jako drodze do nieba? Już tyle się nacierpiałeś, nawalczyłeś, napłakałaś, że już czyściec odprawiony… Tylko spokojnie, ufaj i zaczynaj od nowa, patrząc na Niego!

Popatrz dziś na swój krzyż, ale nie skupiaj się na nim, bo mamy Chrystusa naśladować, nie podziwiać czy pielęgnować swój krzyż! Patrz pozytywnie, szukając wszędzie Jego! I tak do końca! Odwagi!

Swoj_krzyz.jpg

Rozważania Niedzielne

 

Komentarz

  1. zk-atolik

    Jak żyć i …..

     Ks. Adamie – dziękuję przede wszystkim za Twoje szlachetne intencje, osobiste refleksje, nauki i inspiracje, aby poboźnie, roztropnie i godnie źyć tj. idąc za Nim dźwigać nie cudzy, lecz własny krzyź  i naśladować Jezusa Chrystusa.

    Piszesz nt. Ewangelii, nas i co mówi Chrystus, źe: Ale my, mistrzowie w przerabianiu Ewangelii na własny użytek, przekłamaliśmy sobie Ewangelię, czyniąc z niej wyrób ewangeliopodobny. Niby też do strawienia, ale po co… Chrystus mówi: „Niech weźmie swój krzyż i niech mnie naśladuje’’. Swój i mnie. A wyrób ewangeliopodobny proponuje inną wersję:………………………

    Natomiast nie wiem, dlaczego posługujesz się formą bezosobową wobec Tego i jego sług, którzy wg. mnie usiłują być arcymistrzami, bądź tzw. specjalistami, czy profesjonalistami nie tylko w przerabianiu Ewangelii, lecz i w tworzeniu i oferowaniu nam innych wyrobów ….podobnych –  nie tylko czekolady.

    W kwestii akurat tego rodzaju krzyźa:
    Krzyż tego, że wszystko widzę czarno i wszędzie węszę wroga. Bo nie wiedzę, jak widzi Chrystus, ale jak… Rzeczywistość jest piękna i pozytywna, bo przecież w niej obecny jest Chrystus. Przestań być czarnowidzem i malkontentem, bo życie jest łaską. Czy Pan daje nam tylko to, co czarne

    Człowieka, a szczególnie katolików i innych chrześcijan ubogaca, urzeka, a nawet zdumiewa i zachwyca przede wszystkim ludzkie źycie – Boga łaska tj. rzeczywistość, w której obecny jest Chrystus 

    • Czy właściwe (dostateczne) rozeznawanie w/w rzeczywistości przez człowieka jednak ma ograniczać się, do zmysłów, w tym węchu i patrzenia pozytywnego?…..

    Szczęść Boźe! 

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code