Mój Jezus

Rozważanie na III Niedzielę Adwentu, rok A2

tezeusz_adwent_2013.jpg

Co roku o tej porze w Polsce oczekujemy Świąt Bożego Narodzenia. Nam Polakom, kojarzą się one ze śniegiem, choinką, zapachem potraw przygotowywanych przez gospodynie. Prezenty, spotkania rodzinne, Wigilia i łamanie opłatka. Pamiętam dni, kiedy byłem jeszcze małym chłopcem, kiedy ojciec przynosił z lasu choinkę, razem ubieraliśmy ja w łańcuszki robione przez nas w szkole, bombki – niewiele ich było, gdyż moja rodzina była bardzo uboga. Dużo anielskiego włosia i waty symbolizującej śnieg. Świeczki w takich „żabkach” do przypinania na gałązki. W pokoju, gdzie stała choinka, piec grzał wspaniale, ogrzewał on jednocześnie nasze dwa pokoje. Często ogrzewaliśmy pierzyny, przytykając je do pieca, a potem hops i do łóżka pod gorącą pościel.

W pokoju tym spał ojciec i mama z siostrą. W drugim ja i starszy brat. Pokoje miały może po 20m2, może mniej. Największymi podarkami były pachnące pomarańcze, orzechy i tabliczki mlecznej czekolady. Największą radochą były paczki z zakładu pracy ojca, a cokolwiek kupić było wielkim wyzwaniem. Nasz wiejski sklepik był słabo zaopatrzony, sprzedawczyni Wiktoria głównie zajmowała się sprzedażą tanich jabcoków, które lokalni pijacy żłopali za sklepem.

Ktoś by zapytał, co Bożego działo się w te Święta, czy rozumiałem coś z tych Świąt. Chyba rozumiałem jedynie to, że Chrystus się narodził w Betlejem – ale gdzie to jest i dlaczego w stajni, dlaczego idziemy w pierwszy dzień Świąt do kościoła, dlaczego lalka w żłobku i kolędy? Rodzice nie rozmawiali za bardzo z nami o Bogu. Pewnie sami niewiele wiedzieli, prości ludzie urodzeni na początku wieku XX pod zaborem pruskim. Cieszyli się nami, ojciec przeważnie dokonywał świniobicia, bo prowadził małe pięciohektarowe gospodarstwo oprócz pracy w zakładzie w naszej miejscowości. Niestety, pobyt w czasie wojny w Norwegii spowodował, że zapadł na rozedmę płuc i miał ciężkie ataki kaszlu. Szybko poszedł na rentę i właściwie takim go pamiętam. Oboje rodzice zmarli na początku osiemdziesiątych lat ubiegłego stulecia.

Jednak w moich nozdrzach i umyśle ten zapach, smak, głosy bliskich mi ludzi jest ciągle żywy. Kiedy patrzę na moje rodzeństwo dziś, widzę również w nich rodziców. Kiedy odprowadzam moje rodzeństwo na cmentarz, to tak jakby kawałek mnie z nimi umierał, kawałek wspomnień, przeszłości, którą razem przeszliśmy. Z gwarnej i radosnej rodziny 7 + 2 zostało nas 5. Nie wiem jak długo, ale czas biegnie nieubłagalnie.

Niedługo, bo pod koniec stycznia zostanę dziadkiem, mój syn ojcem – urodzi się Pawełek. Nie dociera do mnie to jeszcze, chyba dopiero, gdy wezmę go na ręce i ucałuję, to zrozumiem, co znaczy być dziadkiem. To mój syn, ale żona moja i dzieci nasze bardzo się ekscytują tym przyszłym zdarzeniem. Czekamy na Pawełka. Kim będzie, jak potoczy się jego życie? Syn i synowa mówią: My chcemy z Bogiem żyć we wspólnocie, bo sami nie wiemy, jak mamy go wychować, ale Bóg na pewno nami pokieruje”. To wspaniałe słyszeć takie słowa.

Kiedy patrzę na teksty z dzisiejszego czytania, mają one w sobie ogromny dynamizm – ślepi odzyskują wzrok, trędowaci wyzdrowieli, umarli powstają z martwych – to Mesjasz, to Jego droga i świadectwo. Jakub wzywa do cierpliwości, Izajasz mówi o przyszłej radości wybawionego ludu. Stało się to wszystko w tym małym dzieciątku, w nim był cały ten potencjał Boga, cudowny potencjał, który widziała Anna, który dostrzegł Symeon przy Świątyni Jerozolimskiej. Oni w nim widzieli wszystko, widzieli wybawienie. Widzieli Pana, który przyszedł w ciele noworodka, aby w dorosłym życiu objawić nam Ojca – Mt 11.27

Dziś w naszych czasach dzieje się to, co zapowiedzieli prorocy i sam nasz Pan Jezus – J. 14. 12: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto we Mnie wierzy, będzie także dokonywał tych dzieł, których Ja dokonuję, owszem, i większe od tych uczyni, bo Ja idę do Ojca”.

Zastanawiam się, dlaczego tak ostro występują tzw. wierzący, gdy te wieści dochodzą do nich. Czyżby nie wierzyli? Moi rodzice nie znali Pana tak jak ja czy wielu innych w dzisiejszych czasach. Nie mieli Internetu, a nawet Biblii pewnie nigdy nie czytali. Wierzyli w to, co mówił ich Kościół, nie wnikając w nic. Ich prosta wiara skłaniała ich do pobożnego życia, do niewychylania się i życia w nieokreślonej nadziei nieba.

Lecz my, zwłaszcza ci, którzy doświadczyli nowonarodzenia z Ducha Świętego, dlaczego się dziwimy, że Jezus żyje i że jaki był wczoraj, taki jest dziś i na wieki – taki sam (Hbr 13.8); że nadal otwiera ślepym oczy, uzdrawia chorych, wskrzesza z martwych, a ubogim jest zwiastowana Dobra Nowina? To chyba oczywiste, że i ty, i ja jesteśmy powołani do tego, aby Chrystus Pan mógł nas używać, jak chce i do czego chce. Jednych do wspierania chorych modlitwą, innych do wspierania głodnych, jeszcze innych do wyjazdu na dalekie misje. Ale wszędzie tam powinna nam towarzyszyć moc zmartwychwstałego Pana. W każdym dziele Pańskim uczeń Pana powinien nie na sobie polegać, ale na Nim. Jak to Paweł apostoł powiedział – 1 Kor 2, 3 – 5: „I stanąłem przed wami w słabości i w bojaźni, i z wielkim drżeniem. A mowa moja i moje głoszenie nauki nie miały nic z uwodzących przekonywaniem słów mądrości, lecz były ukazywaniem Ducha i mocy, (5) aby wiara wasza opierała się nie na mądrości ludzkiej, lecz na mocy Bożej”.

Dlatego też i w tym roku, zasiadając z moją rodziną do wigilijnej kolacji, wznosząc modlitwę do Pana, wiem, komu zawierzyłem, wiem, komu zawierzyła moja żona, dzieci – Temu, o którym prorokował Izajasz, którego znał Jakub i o którym mówił Jan Chrzciciel; Temu, do kogo należymy i kogo kochamy bezgranicznie, a kto przyszedł jako niemowlę. To modlitwa do Jezusa Chrystusa – Pana Wszechświata, który pragnie działać również przez nas w swojej mocy i łasce, aby nasz naród poznał Go w Jego mocy i sile, w Jego łagodności i miłości, w Jego potędze i słabości – takiego, jakim naprawdę On jest.

Rekolekcje Adwentowe Tezeusza 2013

jezus-chrystus.jpg

Rozważania Niedzielne

Rozważania Rekolekcyjne

 

Komentarz

  1. jantadeusz

    MÓJ JEZUS

    I także mój Jezus a również Jezus  wielu, wielu innych ludzi. I za to dziękuję Panie Jezu Chryste całym swoim sercem.

    Pozdrawiam Cię Kazimierzu

     

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code