Mój głos po spotkaniu TP „Niech żyje Kościół otwarty”

Czy dzisiejszy Kościół katolicki czyli powszechny jest otwarty? Niestety nie dla wszystkich.

W dość smutnych okolicznościach (moi bliscy zostali poważnie ranni w wypadku polskiego autokaru we Francji) spotkałam 80 letniego pana Gustawa, świeckiego szafarza Komunii św w szpitalu w Alzacji. Po wspólnych modlitwach rozmawialiśmy o Kościele. O tym, że we Francji większość katolików to właśnie 80 latki…  Jakie błędy popełniliśmy jako Kościół, że tyle ludzi z niego uciekło? -zadałam pytanie

No cóż – nadmierne  przywiązanie do doktryn i tradycji… Rozumiem tych którzy odchodzą. Rozumiem własne dzieci. Ja zostałem, bo to wciąż mój Kościół… Mówił stary chrześcijanin o korzeniach niemiecko-francuskich. Był prześwietlony miłością i dobrocią. Kilka lat temu pochował żonę która zmarła po długiej walce z rakiem. Teraz pan Gustaw posługuje chrześcijańskiej mniejszości w szpitalu, gdzie liczebnie dominują urocze, wielodzietne rodziny muzułmańskie. Czasem jeździ odwiedzać swoje dzieci rozproszone po Francji, pomaga przy wnukach.

Tak bardzo bliskie są dla mnie słowa pana Gustawa – pełnego miłości, cichego, starego, OTWARTEGO katolika…

Tyle ludzi uciekło z Kościoła… Przestali czuć się w nim jak w domu.  W krajach zachodnich robią to bardziej jawnie, w Polsce częściej uciekają wewnętrznie – pozory lepiej zachować, po co kłótnie z tradycyjnie myślącymi rodzinami.

Kocham ateistów. Zarówno tych prawdziwych – co długo myśleli i tak wymyślili, jak i tych pozornych, którzy po prostu uciekli. Teraz chcą zapomnieć, nie myśleć że coś ważnego mogli stracić.

Czuję ból ich wygnania. Oraz ból, że wielu z tych co zostają macha tryumfalnie sztandarem doktryn i nauki kościoła nad oblężoną twierdzą.

Otwartość rozumiem jako życie wśród tych ateistów. Wzajemną miłość i życzliwość. Dzielenie wspólnych wartości. Do mówienia o Jezusie, moim Mistrzu jest mało okazji. Rzadko chcą o Nim słuchać. Trzeba ze zrozumieniem przyjmować ataki na Kościół. Wszak z wieloma z nich ja także się zgadzam.

Są też ludzie wypędzeni z Kościoła w sposób szczególnie bolesny.

Tydzień temu napisał do mnie młody gej : „Po ujawnieniu mojej orientacji zostałem wyrzucony ze Wspólnoty Jezusa Miłosiernego”. Czy nie brzmi to w uszach katolika jak najtragiczniejszy absurd?

W moim sumieniu nie godzę się z faktem że Kościół odmawia prawa do Komunii św lesbijkom i gejom żyjącym w wiernych związkach. W ten sposób karze ich za miłość i dobro które w naturalny sposób ofiarowują drugiemu człowiekowi. Przeciwko temu dobru stoi kilkuwiekowa machina teologicznych teorii.

Z powyższych powodów stałam się inicjatorem i współzałożycielem grupy polskich chrześcijan LGBT (lesbijek, gejów, osób biseksualnych i transpłciowych) Wiara i Tęcza.   

Widzę w Polsce wielką potrzebę ruchu oddolnego typu „My jesteśmy Kościołem”. Uważam że mimo hierarchiczności zarządzania, my świeccy mamy absolutny obowiązek mówić o konieczności zmian. Apelować do teologów o rewizję starych teorii w świetle nowych poglądów naukowych i doświadczenia wiernych. Wszak i ono jest na liście czynników kształtujących tradycję.

Chcę dzielić się bogatym doświadczeniem: znam lesbijki i gejów, osoby bi seksualne i transpłciowe które żyją w szczęśliwych związkach będąc jednocześnie ludźmi głęboko wierzącymi i praktykującymi. Dla wielu z nich akceptacja ze strony świeckich i duchownych (na szczęście zdarzają się i tacy!) była kamieniem milowym w ustąpieniu depresyjnego cierpienia i umożliwiła rozpoczęcie owocnego, naznaczonego pokojem wewnętrznym życia.

Znam gejów i lesbijki wychowujących dzieci. Tu i teraz, w Polsce. Te dzieci są tak samo pogodne i szczęśliwe jak w innych dobrych rodzinach.

W coraz częstszych listach biskupów na temat ratowania polskiej rodziny słychać głos lęku i niewiedzy (oby nie hipokryzji). Wszak wypowiedzi sprzeciwiające się związkom partnerskim, podkreślające wyłączność związku kobiety i mężczyzny – godzą bezpośrednio w prawa tych istniejących już par, rodzin i części polskich dzieci !  Godzą w prawa człowieka – prawo młodzieży do edukacji na naukowym poziomie, w prawo każdego człowieka do założenia rodziny, prawo dziecka do bezpieczeństwa.

Kościół otwarty to Kościół  dostrzegający własne błędy – nie tylko te z czasów Kopernika, ale także popełniane obecnie.

Bywają one niestety obarczone najwyższą ceną –  dlatego nie wolno milczeć.

Ludzie tracą życie na skutek utrudniania przez Kościół  kampanii na rzecz seksu bezpieczniejszego (prezerwatywy) w obliczu epidemii AIDS.

Lesbijki i geje popełniają samobójstwa po próbach tak zwanej terapii reparatywnej prowadzonej na terenie kościelnych instytucji.

Jestem lekarzem i ze złożonej przeze mnie przysięgi Hipokratesa wynika w sposób szczególny obowiązek obrony ludzkiego życia.

Dziękuję Tygodnikowi Powszechnemu za spotkanie w Łagiewnikach, które – mam nadzieje – będzie zaczynem procesu poszerzania świadomości i odpowiedzialności katolików za nasz wspólny Kościół.

Dziękuję Tygodnikowi Powszechnemu za wielokrotnie okazywane naszej grupie Wiara i Tęcza życzliwość i wsparcie.

http://tygodnik.onet.pl/32,0,78198,kto_milczy__ten_bladzi,artykul.html

 

 

6 Comments

  1. elik

    Otwartość, czy….

    Sz.Pani dom/mieszkanie jest otwarty, dla wszystkich?…..

    Jeśli tak, to proszę udostępnić wszystkim swój adres. Zapewne znajdą się tacy, co będą chcieli Pani brak elementarnej roztropności i ostrożności, oraz ewidentną infantylność i naiwność, po swojemu wykorzystać.

    A ową otwartość niestety nadużyć i zapewne Panią nie tylko okraść.

    Ten, kto uznaje, a tym bardziej samodzielnie dostrzega własne błędy nie jest otwarty, ani zamknięty, lecz przede wszystkim mądry, doświadczony i dostatecznie pokorny.

    To, że ktoś zna gejów i lesbijki wcale nie znaczy, że wie, co to jest wychowywanie dzieci, a tym bardziej miłość (serdeczność) rodziców i ich potomstwa, czy choćby powinność i odpowiedzialność rodzicielska tzn. dobra rodzina.

    Ps. Proszę zamiast wypisywać głupoty, przynajmniej zastanowić się – dlaczego Kościół RK, a nawet Pani dom/mieszkanie nie może być otwarte, dla wszystkich?……

    Szczęść Boże!

     
    Odpowiedz
  2. milosc12

    Świetny tekst, po raz

    Świetny tekst, po raz kolejny… 

    Nie jestem zaskoczony treścią poprzedniego komentarza, przez który przebija przede wszystkim silny lęk oraz pewna wrogość. Lęk przed tym, że jeśli zostawi się otwarty dom, to go okradną. Jeśli ktoś przyzna, że jest gejem, lesbijką, to go zlinczują. Ja mieszkałem z partnerem 4 lata w domu, w którym wszyscy wiedzieli o nas i niekt nas nie zlinczował! Zauważyłem również pewną dozę wyższości, która przejawiła się w dawaniu "dobrych rad". Tu przykład:

    "To, że ktoś zna gejów i lesbijki wcale nie znaczy, że wie, co to jest wychowywanie dzieci, a tym bardziej miłość (serdeczność) rodziców i ich potomstwa, czy choćby powinność i odpowiedzialność rodzicielska tzn. dobra rodzina." 

    Przecież w opisie autorki jest wspomniane, że ma męża i trójkę dzieci. Poza tym, dlaczego nieby osoby homoseksualne nie potrafią dać swoim dzieciom miłości? Dlaczego nie są w stanie być za nie odpowiedzialne? Nie rozumiem. 

    Kościół MUSI być otwarty, dla KAŻDEGO. Nawet złodzieja, czy mordercy. Jest polecenie Jezusa, abyśmy w Kościele nie oddzielali od siebie tego, co uważamy za "dobry plon", od tego, co uważamy za "chwast". To będą rozróżniać NA KOŃCU aniołowie. Jest to jednak kwestia zaufania Bogu.

    Z Panem Bogiem

    M.Więcek

     

     

     
    Odpowiedz
  3. Jadzia

    świetny tekst

    Swietny tekst, ja zaś zastanawiam się nad jedną rzeczą. Dlaczego tak bardzo wiekszość ludzi – w tym właśnie Kosciół interesuje się tym kto z kim sypia, gdzie i jak. Tak naprawdę – jezeli nikogo sie nie krzywdzi – jest to prywatna sprawa tychże osób.

    Zastanawiam sie co powoduje takie ciekawskie nastawienie właśnie do tychże spraw. Jakos zupełnie nie interesujemy się ( no nie chcę generalizowac) większość nie interesuje sie znacznie wazniejszymi sprawami. Czyzby nierozwiazane problemy i traumy dzieciństwa? 

     
    Odpowiedz
  4. elik

    Opieka, czy wychowywanie i miłość rodzicielska?…

    Komplementy typu: Świetny tekst, ani inne Pana postulaty wobec wspólnoty Kościoła RK, nie mogą zmienić faktu, że wychowywanie i miłość (serdeczność) rodzicielska, a tym bardziej ofiarne zaangażowanie rodziny wielopokoleniowej nie są tożsame z opieką, bądź troską, nawet najbardziej przykładną innych osób.

    Ps. Zapewniam Pana, że osoby właściwie wychowywane, przez rodziców i inne osoby bliskie są raczej wolne, od infantylności, uprzedzeń i wrogości, czy chorobliwych stanów depresyjnych, bądź lękowych.  Natomiast mój wpis nie miał Pana, ani innych zaskoczyć, lecz przede wszystkim zachęcić, do pogłębionej refleksji i ewentualnie rzeczowej dyskusji.

    Szczęść Boże!

     
    Odpowiedz
  5. ahasver

    Przeciwieństwa.

    Moi rodzice przestali chodzić do kościoła, ponieważ moje stanowisko wobec tej zbrodniczej instytucji zaintrygowało ich i sprawiło, że zaczęli czytać książki na temat jego historii. Stwierdzili, że wystarczy Pismo Święte, że księżom już nigdy nie uwierzą. I że niczego nie tracą, bo PŚ i KRK to przeciwieństwa. 

    KRK będzie otwarty dopiero w chwili, kiedy za równorzędne uzna pozostałe religie, za równie zbawczego jak Jezus np. Buddę i w końcu przestanie narzucać swoją "tylkość". 

    Poza tym niech zdeponuje swój majątek i rozda biednym. Wtedy będzie na nich otwarty.

     
    Odpowiedz
  6. aaharonart

    Zamyślenie


    Myślę że wszelki "ruch oddolny", który ma być skuteczny według postanowienia Bożego , musi mieć swój początek w sercu Samego Boga. 

     

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code