Memento mori

Nie obrażam się na Boga

Mężowi

Nie zapytam nigdy miły
dlaczego ja
bo to brzmi nieprzyzwoicie

nie jestem przecież
lepsza od innych
równo się kocha życie

nie obrażam się na Boga
jest na krzyżu obok mnie
przemijanie
to biologia
przecież wiesz

spadnę w błękit
jak liść z drzewa
zwykła rzecz
lecz odradzam się już w dzieciach
dobrze
dobrze dzieci mieć
lecz odrodzę się we wnukach
i spójrz
uczniów tłum

jakie dobre jest to życie
jaki połów
jaki łów

nie zapytam nigdy miły
o to czemu mnie
to pytanie jest zbyt małe
jest zupełnie złe
i nie chciałabym usłyszeć
a dlaczego niby nie

[Bydgoszcz 13.11.2003r.]

Niedawno kupiłam tomik wierszy Emilii Waśniowskiej ?Nie obrażam się na Boga?. Tu można o Niej poczytać.

Ten wiersz przyszedł mi na myśl, gdy usłyszałam o tragedii we Francji.
Jak bardzo trudno to pojąć, przyjąć, że nie dość, że umrzemy, to nie od nas zależy wybór czasu i miejsca? i sposobu?

Memento mori

 

18 Comments

  1. Anonim

    cytuję:
    “Ten wiersz

    cytuję:
    “Ten wiersz przyszedł mi na myśl, gdy usłyszałam o tragedii we Francji.”

    Codziennie giną ludzie. Codziennie, co sekunda jakas osoba przezywa tragedię związaną ze śmiercią kogoś bliskiego.Czasem z dramatyczną śmiercią.Codziennie, co sekunda ktoś umiera.
    I – co mi się nasunęło na mysl – jest anonimowy.I czasem zapomniany i samotny w cierpieniu i bólu. Nie przyjezdza do niego prezydent, nie ogłasza załoby narodowej, nie ma rządowego samolotu, w kosciołach w kraju się za niego nie modlą, a najblizsi nie otrzymują od rzadu miliona złotych. Czasem tylko ktoś na grobie postawi samotny znicz…..A smierc jest identyczna……

    Nie podoba mi się dzielenie ludzi na lepszych i gorszych. A własnie w tym przypadku jest drastyczny podział. Co nie pomniejsza rozmiarów tragedii.

     
    Odpowiedz
  2. Anonim

    Tak, Jadwigo, nie

    Tak, Jadwigo, nie pomniejsza. Rzecz w tym,że : Na polskich drogach każdego dnia ginie około 20 osob. Codziennie 17-20 osob. czyli niewiel mniej niż w tym autobusie dzisiaj, Tylko, że giną w całej polsce pod kołami rożnych autobusów i pojazdów. W różnych krańcach Polski na różnych drogach, Polskich drogach,
    Bez serpentyn i bez przepaści.
    niestety o tych osobach nikt nie mówi, nie ogłasza żałoby, nie pisze wierszy, nie współczuje rodzinom, a o ubezpieczenie muszę walczyć, często z pomocą rekinów adwokatów, ktorzy biorą sobie lichwiarska prowizję 35 %.
    Docierają do rodzin odcztując krzyże i świeże kwiaty przy drogach.Tych śmiercionośnych polskich drogach.

     
    Odpowiedz
  3. Anonim

    A jednak jakis niewielki

    A jednak jakis niewielki wpływ mamy…..paradoksalne ale wstrzasneło mnie to co przeczytałam na stronie

    http://www.dziennik.pl/Default.aspx?TabId=14&ShowArticleId=53997

    cytuje:
    “Polacy już mieli wracać do kraju. Wspominali swoje przeżycia, pokazywali kupione we Francji pamiątki, obiecywali, że spotkają się po powrocie. Wtedy, jak opowiada “Faktowi” Mordas, część pasażerów i jeden z księży wpadło na pomysł, żeby przejechać przez słynny garb Grenoble – stromą drogą we francuskich Alpach. To miała być ostatnia atrakcja pełnej wrażeń pielgrzymki…

    “Wszyscy chcieli zobaczyć piękne widoki i pomnik Napoleona. Namawiali kierowców. Ale ci początkowo nie chcieli się zgodzić. Tłumaczyli, że to bardzo trudna i niebezpieczna trasa. Ludzie jednak nie dawali za wygraną i kierowcy w końcu się zgodzili” – opowiada w “Fakcie” pan Józef.

    Dopiero przy wjeździe na karkołomną trasę piloci i kierowcy zauważyli, że na alpejskiej drodze obowiązuje zakaz wjazdu autobusów. “Ale wszyscy zgodnie stwierdziliśmy, że mamy nowy autokar i dobrych kierowców. Byliśmy pewni, że nic złego nam się nie stanie. Boże, jacy byliśmy głupi!” – mówi “Faktowi” przez łzy.”

    Tyle cytat.

    Przeraza mnie fakt ze bezmyslnosc – zachcianka – przezycie niebezpiecznej zabawy-atrakcji przez czesc pasazerów + ksiadz ( ludzi mogacych zupełnie nie znac sie na przepisach drogowych i bezpieczenstwie jazdy) doprowadza do sytuacji w ktorej ginie dramatycznie taka liczba osob, naraza sie zycie ratownikow medycznych i strazakow gaszacych wrak, wreszcie doprowadza do ogłoszenia załoby narodowej wraz z przylotem prezydenta…..i wydatkowaniem pieniedzy podatnikow na ryzykantow. “Strzezonego Pan Bog strzeze” – jak mowi powiedzenie.
    Wiec decyzja samych poszkodowanych miała bardzo duzy wpływ na zaistniała sytuacje. Chyba ze bedziemy sadzic ze podpowiedział im to szatan.

     
    Odpowiedz
  4. Anonim

    uważam, że

    uważam, że podpowiedział… ale mogli użyć rozumu zamiast go(tj. szatana) słuchać. Pamiętajmy jednak, by wyciągnąć wnioski z tej tragedii dla naszego życia – tu i teraz.

     
    Odpowiedz
  5. Anonim

    Do Anety
    Owszem, mozna to

    Do Anety
    Owszem, mozna to rozumiec ze szatan podpowiedział. Ale mozna rozumiec jeszcze inaczej, jako zawierzenie i zaufanie Bogu, ze bedzie prowadził “cienistą doliną ( czytaj stroma alpejską drogą) aby mimo niebezpieczenstwa obejrzec piekno widoków, jako ze w tylu miejscach swiętych sie było więc Bóg poprowadzi….można to tez tak tłumaczyc………i wtedy ciężko jest wyciągac wnioski z tej tragedii.
    No bo musiało by sie wysnuc wniosek ze Bog poprowadził do siebie…wiec róbmy tak dalej badzmy lekkomyslni…..i co o tym myslec???

     
    Odpowiedz
  6. Anonim

    Myślę, że po to Pan Bóg

    Myślę, że po to Pan Bóg dał nam rozum, byśmy się nim posługiwali. Nie wolno więc postępować lekkomyślnie. A jaki wniosek wyciągam dla siebie? Zgadzam się tutaj z Szymonem Hołownią: słuchać znaków drogowych, nauczyć się udzielania pierwszej pomocy, być na śmierć przygotowanym w każdej chwili, bo ona mnie nie ominie. I dlatego zachwyciły mnie słowa wiersza:
    “nie zapytam nigdy miły
    o to czemu mnie
    to pytanie jest zbyt małe
    jest zupełnie złe
    i nie chciałabym usłyszeć
    a dlaczego niby nie”
    Tak, to prawda, Pan Bóg prowadzi nas ku Sobie. Ale nie chce nas na siłę zabierać z tego pięknego stworzonego przez Siebie dla nas świata. Na pewno jednak zawsze nas przyjmuje z otwartymi ramionami.

     
    Odpowiedz
  7. Anonim

    To moze odpowiem na

    To moze odpowiem na cytat:

    “Tak, to prawda, Pan Bóg prowadzi nas ku Sobie. Ale nie chce nas na siłę zabierać z tego pięknego stworzonego przez Siebie dla nas świata. Na pewno jednak zawsze nas przyjmuje z otwartymi ramionami.”

    cytatami:

    “Świat jest niebezpiecznym miejscem nie z powodu tych, którzy czynią zło, tylko tych, którzy patrzą na to i nic nie robią”[A. Einstein]

    “Jeśli Bóg jest, to musi mieć chyba bardzo nieszczęśliwą rekę: świat przez Niego stworzony niewiele jest wart a i ludzie również”[“Ditta” M.Andersen Nexo]

    “Bóg nie jest obowiązany dawać dowody swojego istnienia” [ E. Zola “Lourdes”]

    “Skoro śmierc ustanawia porządek świata, może lepiej jest dla Boga, że nie wierzy się w Niego i walczy ze wszystkich sił ze śmiercią – nie wznosząc oczu ku temu niebu, gdzie On milczy” [A. Camus “Dżuma”]

     
    Odpowiedz
  8. Elka

    odnośnie wpisu 4

    “Józef

    odnośnie wpisu 4

    “Józef Mordas zaprzeczył, że o wyborze trasy przez Vizille mieli zadecydować pielgrzymi i jeden z księży – a taką relację przypisał mu “Fakt”. Pan Mordas nie mógłby tego usłyszeć, bo siedział z tyłu autobusu.

    – Wydaje mi się, że zjazd tą trasą zaproponowała pilotka – powiedział nam wczoraj. – Chciała, abyśmy obejrzeli pomnik Napoleona. Pomnika nie widziałem, ale może dlatego, że trochę przysypiałem. Pamiętam, że z La Salette zjechaliśmy już 40 kilometrów i pasażerowie bili brawo kierowcy po każdym trudniejszym odcinku. Mieliśmy świadomość, że trasa jest niebezpieczna.”

    http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,4338576.html

     
    Odpowiedz
  9. Anonim

    Nr 9 p. Ela

    Rzeczywiscie

    Nr 9 p. Ela

    Rzeczywiscie zaprzeczył.W tej historii sa juz tylko niejasnosci i zaprzeczenia. Czemu zaprzeczył? Albo czemu wczesniej powiedział taką wersję?
    Teraz zaczyna sie zwalac winę na kierowcę, ktory prowadził.To najłatwiejsze aby “wyjsc z twarzą”.On sie nie obroni. Nie zyje.

     
    Odpowiedz
  10. Anonim

    Czuję się zaszczycona,że

    Czuję się zaszczycona,że na moje skromne słowa odpowiadasz, Jadwigo, cytatami tak zacnych i znanych osób. Pozwolę sobie jednak nie zgodzić się ze zdaniami: drugim, trzecim i czwartym. Świat jest piękny, a dzięki ludziom warto na nim żyć – gdy zastanawiam się nad swoim życiem dochodzę do wniosku, że prawdziwe szczęście daje tylko porozumienie z drugim człowiekiem; mimo tego, że Pan Bóg jest naszym Stworzycielem daje nam dowody na swoje istnienie, tylko my nie zawsze chcemy je odczytywać; porządek świata nie ustanawia śmierć, ale miłość – ona jest siłą napędową człowieczeństwa. Pewnie jestem niepoprawna, że dyskutuję z mądrzejszymi ode mnie, ale cóż…

     
    Odpowiedz
  11. Anonim

    Aneto (nr 11) bardzo dobrze

    Aneto (nr 11) bardzo dobrze ze jestes idealistką i masz pozytywne doswiadczenia. I życze Ci, by tak było nadal. I jeszcze przytocze jeden cytat z ksiazki-reportazu o dramatycznym samobójstwie ponad 900 członków Swiatyni Ludu w Gujanie w r. 1979. Grupy wg reportazu zbudowanej na pieknych ideałach, a przede wszystkim miłosci.I czym sie to skonczyło.Polecam do przeczytania – ksiazka wlasnie o miłosci……

    “Miłość sama jest niczym jeśli nie stoi za nią siła.” [J.Syski “świątynia zagłady”]

     
    Odpowiedz
  12. Anonim

    Jadwigo (nr 12), ta grupa na

    Jadwigo (nr 12), ta grupa na pewno nie była zbudowana na miłości, raczej na oszustwie.
    A cytat mnie poraził (czyżby chodziło o przemoc)… chyba, że go nie zrozumiałam, co jest możliwe… niestety…

     
    Odpowiedz
  13. Anonim

    Aneto wg ksiazki-reportazu (

    Aneto wg ksiazki-reportazu ( czy to jest obiektywna prawda – nie wiem) James Jones stworzył grupe – Swiatynie Ludu, ktora miała opierac sie na miłosci, modlitwie, wspolnej pomocy . Do grupy tej przede wszystkim nalezeli “kolorowi”,Murzyni, Indianie, Metysi jako ze wg tej ksiazki byli szykanowani nawet przez tamtejsze koscioły ktore np odmawiały pochowku “zółtkow” na cmentarzach, pomimo opierania sie na Ewangelii głoszacej rownosc.

    Dlatego załozył własny koscioł oparty na miłosci i rownosci wszystkich bez wzgledu na kolor skóry.
    Wyznawcow miał całe mnostwo jako ze najbiedniejszych zawsze jest najwiecej. Pieniadze otrzymywał od najrozmaitszych fundacji a przede wszystkim od tych ktorzy potrzebowali głosow w wyborach – gdyz koscioł ten ilosciowo mogł zapewnic własnie zwyciestwo danemu biznesmenowi np na stanowisko burmistza lub inne.Mieli po jakims czasie własne szpitale, domy mieszkalne gdzie mieszkali za darmo, stołówki – po prostu komuna-pracowali dla Swiatyni, bez otrzymywania pieniedzy.

    J. Jones był niszczony przez wszystkich tych ktorzy powoduja konflikty na tle rasowym ( a tegoz teraz nie ma? Ciagle mowi sie obezcnie np o kwestii zydowskiej np. o. Rydzyk)

    Poza tym ludzie sa ludzmi. A “gdzie sa ludzie tam sa i grzechy” jak to powiedział S. Dziwisz.Gdy jest wieksza grupa zaczyna sie walka o władze, podkopywanie, donosicielstwo, podlizywanie itp.Jedni maja lepiej inni gorzej, wiec zaraz rodzi sie zawisc i zazdrosc. I głoszenie miłosci nie moze tego zmienic. Wtedy to własnie J. Jones odkrył ze “sama miłosc jest niczym jezeli nie stoi za nia siła” i aby utrzymac rozlatujacy sie juz koscioł na skutek ludzkich namietnosci o władze ( ach w ktorymze to kosciele tego nie ma) wprowadził własne oddzialy policyjne ingwilujace członkow grupy.
    A to juz krok od terroru i strachu.

    W koncu kupił ziemie w Gujanie i tam w srodku dzungli postanowił załozyc miasto oparte na rownosci, braterstwie i przede wszystkim miłosci, ktora głosił.
    Chetnych było całe mnostwo.

    Niestety karczowanie i zycie w dzungli nie było takie proste dla ludzi, ktorzy od tej pory mieli wszystko prawie za darmo, nie byli w stanie stworzyc raju na ziemi, pojawiła sie przemoc, narkotyki, “nocne pozorowane komunie smierci”. Nie byli samowystarczalnym miastem , brakowało zywnosci i sił do karczowania dzungli. Panował strach i terror, była specjalna policja, jeden drugiego podsłuchiwał, donosił.J. Jones powoli tracił zmysły ze jego apostolstwo miłosci sie nie powiodło, zazywał narkotyki,prawdopodobnie popadł w chorobe psychiczną sam chciał sie stac Bogiem dla innych – az wreszcie doszło do tragicznej “komunii smierci” w ktorej ponad 900 mieszkancow Jonestown ( tak nazwali ten raj na ziemi)18 listopada 1978 roku wypiło lub zostało zmuszonych do wypicia trucizny w soku pomaranczowym. Relacje sa znane gdyz tylko 4 osoby zdołały uciec do dzungli i nie spozyc trucizny.

     
    Odpowiedz
  14. Anonim

    Moja ciocia,aktywna w

    Moja ciocia,aktywna w Kościele, powiedziała przy herbacie niedzielnej,że na żadną pielgrzymkę już sie nie ruszy, bo Pan nie docenia wysiłku pielgrzymów i nie broni w czasie drogi. Było powszechne oburzenie rodziny na jej małą wiarę. A ja uważam ,że Ciocia ma mnóstwo wiary.Dlaczego ?. Bo wierzy w BOGA ŻYWEGO. Ona GO traktuje poważnie i osobowo.Jest jej bliski i komunikuje się z NIM.Po ludzku i po swojemu.Przecież nie po Bożemu jak żądają niektórzy bo nie jest Bogiem ,tylko ludzką ,ułomną istotą.Pan zna nasze słabości bo nas zaprojektował i nas kocha tak jak my swoje dzieci. Nie wymagamy od dziecka aby mówiło jak dorosłe a te tak sie zachowujące nas drażnią.Bądźmy sobą.Kiedy zachorowała moja Zofia i umierała na raty przez dwa lata to postawiłem nie na lekrzy ale na Boży cud.Lekarze byli tylko materialnym dodatkiem.Płakałem przed obrazem Matki Najświętszej i biłem pięściami w posadzkę w pasji bezwzględnego zaufania. Miałem wiarę jak ziarno tego co się dodaje do ogórków,no tego…A Zosia zdnia na dzień marniała. Z pięknej blondynki zrobiła się łysa, zęby sie jej ruszały i ciało wyglądało jak u staruszki.Tysiąc wiernych Panu modliło się i prosiło Pana o cud dla sprawiedliwej. -To musi być wysłuchane- twierdziły zaprzyjaźnione zakonnice. Nie widziałyśmy dawno takiej wiary jak u Państwa-dodawały z przekonaniem. Byliśmy pewni cudu w ostatniej chwili. A co Bóg na to? Wysłuchał a zrobi ł nie tak jak żądaliśmy. Po dwóch tygodniah strasznego rżężenia i skurczów pod opieką na OJOM-ie Zofia odeszła do Niego wyglądając jak ostatni śmieć.Zniszczona zupełnie fizycznie.Trzeba było ją malować,liftyngować bo leżała kilka godzin otwarta na widok w kaplicy.Moja Miłość,moje Kochanie, mój Przyjaciel,moja Kobieta była wrakiem bez życia.Panie ,czemuś mi to uczynił?Przecież Ci zaufałem i postępowałem jak nakazałeś? To tak traktujesz ptzyjaciół?
    A gdzie Twoje słowa -prośćie w imię moje a będzie wysłuchane…Gdzie dwóch lub trzech…modliło się tysiące.
    Minęło dwa lata…Moje codzienne zawołanie” Jezu, cichy i pokornego serca ,uczyń serce moje według serca Twego” z Na Boże Narodzenie tego roku planuję ślub kośćielny z Teresą. I mam nową córeczkę Anię bo Zosia dała nam dwóch dorosłych synów a na córkę zabrakło odwagi. Panie, uczyń serce moje według serca Twego…

     
    Odpowiedz
  15. Anonim

    Zdzislawie, ja przezyłam

    Zdzislawie, ja przezyłam podobną sytuację jak umierał moj mąż, wczesniej ojciec, a pozniej tesciowa. Ani raz Bog mnie nie wysłuchał. Ale moze to miało jakis sens? Nie wiem.

    Co co pielgrzymek, Bog jest wszedzie, nie trzeba do Niego specjalnie jechac do jakiegostam odległego miejsca o modlic sie do figury, obrazu itp. On jest wszedzie, na kazdym kroku. Tak zreszta powiedział Jezus w Ewangelii, “zamknijcie sie w swojej izdebce i modlcie sie do Ojca Niebieskiego”.

     
    Odpowiedz
  16. Anonim

    do Pani Ewy z nr 10.

    do Pani Ewy z nr 10. Dziękuję Pani za te słowa. To prawda, że wszyscy nie chcą powiedzieć prawdy- że wspólnie wybrali tę trasę. Szukają winnego, żeby tylko ulżyć swojemu cierpieniu – zapewne zadają sobie pytanie – DLACZEGO? odpowiedź jest prosta (odpowiedź mają w sercu). Ale po co mówić prawdę??? Lepiej jest być niewinnym i zrzucić winę na osobę, która nie żyje, która w ogóle nie musiała tam być w tym momencie – była tylko w pracy i przestrzegała zasad jakie powinien wykonywać pracownik. To była ostatnia wycieczka mojego brata w te wakacje. Miał wrócić, wziąć wolne i mieliśmy jechać nad morze. Nie wrócił, straciłam go . . . był kochany, pracowity, odpowiedzialny. Tęsknię Paweł!

     
    Odpowiedz

Skomentuj Anonim Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code