Media w naszych domach

Przeglądam tytuły tematów wiadomości telegazety w telewizji publicznej. Znajduję Paradę Równości w Warszawie między Dniem Dziękczynienia w Wilanowie a XVI Spotkaniem Młodych Lednica 2000. W programach informacyjnych najwięcej czasu poświęca się paradzie. Bezpośrednia transmisja z Lednicy jedynie w Telewizji „Trwam”. Oglądamy z żoną. Na lednickich polach są nasze córki. Mamy z nimi łączność, więc wiemy, że nasiąkły deszczem i osuszył je wiatr. Następnego dnia nie dostrzeżono Marszów dla Życia i Rodziny. Odbyły się one w czterdziestu miastach. To jest wyznacznik telewizji publicznej także. A od publicznych mediów wymagam trochę, a nawet sporo więcej, niż od komercyjnych stacji. Moja czara goryczy (piszę to z uśmiechem) przelała się wcześniej. W noc noworoczną nie doczekałem się tradycyjnej szopki. Czy nie wolno już śmiać się z polityków?

Leży przede mną „Tygodnik Powszechny”. Na drugiej stronie pisma krótka notatka zatytułowana: Ks. Adam Boniecki laureatem nagrody za odważne myślenie! Gdybym był zwolennikiem teorii spiskowej dziejów, uznałbym za pewnik, że redaktor senior był w zmowie z przełożonym księży marianów. Trudno sobie wyobrazić lepszą promocję książki „Lepiej palić fajkę niż czarownice…”, jakim okazał się zakaz wypowiadania się nałożony wcześniej na jej autora. Podobnie, jak z Telewizją „Trwam”, skutek odwrotny od zamierzonego. Zdaje się, że coraz trudniejsze będzie straszenie o. Rydzykiem.

W „Gościu Niedzielnym” zapoznaję się z wynikami Związku Kontroli Dystrybucji Prasy sprzedaży tygodników w marcu. Cieszy bardzo dobry wynik katowickiego pisma. Ślązacy mają się czym dzielić z resztą Polski. Piszę to z głębi mego pomorskiego (pomorskim śledziem jestem, chociaż do morza mam daleko) zimnego serca. Gdyby ode mnie to zależało, to nakazałbym obowiązkową promocję „Gościa” w parafiach. Wiem, to niedemokratyczne, ale akurat Kościół jest niedemokratyczny i takim pozostanie. Jednocześnie zastanawiam się, co wydarzyło się, że w ciągu ostatnich dziesięciu lat linie moich ulubionych katolickich tygodników (GN i TP) tak się od siebie oddaliły? Wracając do wyników sprzedaży pism, zaskakujące dla mnie jest drugie miejsce „Uważam Rze”. To o czymś świadczy. Czy już wahadło odchyla się w drugą stronę? Czy Polacy mają już dość jedynie słusznych poglądów, paradoksalnie nie z tej strony, do której dotychczas to określenie się odnosiło? No, oczywiście nie wszyscy Polacy. „Tygodnik Powszechny” zamyka listę pism, która zostało przedstawiona w omawianej informacji.

Media potrzebują newsów i nimi się karmią. Dobra Nowina dociera do człowieka w ciszy, jak manna z nieba – to słowa ks. Bonieckiego. Niekiedy myślę, że nabyte w latach PRL-u umiejętności czytania między wierszami przydają się współcześnie. Wracam do Telewizji „Trwam”. Jest noc. Oglądamy, jak o. Jan Góra namawia wszystkich byśmy się nawzajem błogosławili. Żona mówi: Przecież to robię. W nocy usłyszałem przez sen dzwonek. Córki wróciły. Czekają na nie pościelone łóżka. Szybko kładą się spać. Rano pójdziemy na mszę świętą. W ogłoszeniach parafialnych usłyszymy propozycję lektury pism katolickich. Szczególnie „Niedzieli”. Z gazetki parafialnej dowiemy się, w jakich intencjach odprawione będą msze św. w tygodniu. Nasza znajoma wybiera sobie na tej podstawie, kiedy pójdzie w dzień powszedni na Eucharystię. Chce połączyć swoją modlitwę z kimś bliskim, znajomym, może sąsiadem.

W Boże Ciało w Panoramie pierwsze 23 minuty były poświęcone różnym aspektom Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej. A przy informacjach o procesjach wspominano o wątkach w kazaniach nawiązujących do piłkarskiej imprezy. Jestem kibicem, ale co za dużo, to nie zdrowo.

 

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code