Maryja wzięta do nieba nadzieją na nasze zmartwychwstanie.

Gdzie jest Bóg, tam też jest Jego uświęcające działanie. Życie Maryi Panny jest najdoskonalszym przykładem takiego uświęcenia. Patrząc na Nią i na Jej życie, poznajemy, jak Bóg szczodrze okazał swą potęgę i miłość. Maryja jest łaski pełna, a łaska jest mocą Ducha Świętego, jest życiem. W Tajemnicy Wniebowzięcia zbawienie Maryi osiągnęło swą pełnię, bowiem całkowicie ogarnęło już Jej duszę i ciało.

W dniu 15 sierpnia Kościół świętuje zakończenie życia Maryi uwieńczonego niebem. Matka Boża, jako pierwsza z ludzi, uczestniczy już w pełni zbawienia, przygotowanego dla nas wszystkich. Wniebowzięcie Maryi wskazuje ludzkości powołanie i drogę do chwały w niebie, wskazuje zaproszenie do życia z Bogiem u Jego tronu. Maryja wniebowzięta jest obrazem Kościoła, który został powołany do tego, by osiągnąć doskonałość i świętość. Ona prowadzi i podtrzymuje nadzieję ludu Bożego, będącego jeszcze w drodze. Maryja wniebowzięta jest obrazem każdego człowieka, który przyjął chrzest i zaprasza z wiarą do swojego życia doczesnego Jej Syna, Jezusa i stara się Go naśladować w pełnieniu woli Ojca.

Święto to jest najstarszym ze świąt maryjnych. Już w V wieku obchodzono Zaśnięcie Najświętszej Maryi Panny w Palestynie i w Syrii. Nie ma zgodności, co do miejsca, w którym to nastąpiło. Jedni uważają, że było to w Jerozolimie, inni, że w Efezie. Różne też były i są nazwy tej uroczystości: Przejście, Zaśnięcie, Odpocznienie. W połowie VII stulecia Zaśnięcie obchodzono także w Rzymie, a w VIII wieku święto to zostało upowszechnione w Kościele. Jednak dopiero wiek XX owocuje uznaniem dogmatu o wzięciu Maryi z ciałem i duszą do nieba, który ogłosił papież Pius XII w dniu 1 listopada 1950 roku bullą Munificentissimus Deus. Wiara w eschatologiczne dopełnienie Matki Jezusa głęboko się zakorzeniła w sercach i życiu wiernych. W poprzednim stuleciu napływały do papieża niezliczone prośby o ogłoszenie tego przekonania wiary jako dogmat. Wśród próśb o ogłoszenie dogmatu był także list polskich biskupów z 1936 roku. Papież, ogłaszając dogmat, zamknął długi okres wyjaśniania i dojrzewania prawdy o ostatecznym uwielbieniu Matki Odkupiciela. Prawdą objawioną jest, że: Niepokalana Boża Rodzicielka, zawsze Dziewica Maryja po zakończeniu biegu życia ziemskiego została z ciałem i duszą wzięta do niebieskiej chwały.

Z tą maryjną uroczystością związana jest też starożytna tradycja święcenia  na Jej cześć leczniczych ziół podczas liturgii oddając w ten sposób hołd Maryi. Od IX wieku w uroczystość Wniebowzięcia w kościołach podczas Mszy świętej święci się zioła, kwiaty, kłosy zbóż i owoce, a ludowa nazwa tego święta brzmi Matki Bożej Zielnej.

Nowy Testament nie wspomina o okolicznościach śmierci Maryi. Doświadczenie śmierci przez Maryję, czyni nam ją jeszcze bliższą. Umierających otacza Ona swą szczególną opieką, kiedy już przychodzi ich ostatnia godzina. Jest Ona naszą Panią, Orędowniczką naszą, Pośredniczką naszą, Pocieszycielką naszą. To Ona pojedna nas z Synem, będzie nas Jemu polecać i oddawać.

W tradycji teologicznej można było spotkać zarówno autorów przyjmujących śmierć Maryi, jak i zaprzeczających jej. Niektórzy teologowie uważali, że Dziewica została zachowana od śmierci i z ziemskiego życia przeszła bezpośrednio do niebieskiej chwały. O zakończeniu ziemskiego życia Maryi mówi się najczęściej "zaśnięcie". W ten sposób się podkreśla, iż Maryja nie doznawała bolesnych przeżyć związanych ze śmiercią. Tradycja głosi jednak, że przez śmierć Maryja została wprowadzona do niebieskiej chwały. Umarł Jezus, więc trudno byłoby zaprzeczać śmierci Jego Matki, bo Ona nie jest przecież większa od Syna. Aby uczestniczyć w Chrystusowym zmartwychwstaniu, Maryja przeszła przez śmierć. Dziś, podobnie jak czynili to Ojcowie Kościoła, powszechnie przyjmuje się śmierć Maryi.

Maryja z ciałem, jakie miała na ziemi – nie czekając na zmartwychwstanie wszystkich ludzi – dzięki specjalnej łasce, została przeniesiona do nieba. Nastąpiło przemienienie ziemskiego ciała Maryi w ciało chwalebne. Bulla nie rozstrzyga spornej kwestii, czy Maryja umarła tak, jak umierają inni ludzi, czy też została od razu po zakończeniu ziemskiego życia wzięta do nieba. Jej ostateczne przeznaczenie jest konsek­wencją tego, że w swoim życiu "była ściśle złączona ze swym Boskim Synem" i zawsze dzieliła Jego los (NR 483 – DH 3900). Całe więc Jej życie ("z duszą i ciałem") otrzymało udział w eschatologicznym zbawieniu.

Również Sobór Watykański II stwierdza: Niepokalana Dziewica, zachowana wolną od wszelkiej skazy winy pierworodnej, dopełniwszy biegu życia ziemskiego z ciałem i duszą wzięta została do chwały niebieskiej i wywyższona przez Pana jako Królowa wszystkiego, aby bardziej upodobniła się do Syna swego, Pana panujących oraz zwycięzcy grzechu i śmierci (KK 59). Zaś papież Jan Paweł II mówi w nauce katolickiej dotyczącej Matki Bożej, że jej życie należy rozpatrywać w świetle tajemnicy Chrystusa i Kościoła (encyklika Redemptoris Mater, nr 4), co pomoże nam zrozumieć dogmat o  Wniebowzięciu Matki Boskiej.

Osoba Maryi powinna być rozważana w świetle tajemnicy Chrystusa. Dogmat Wniebowzięcia ukazuje Chrystusową moc – moc Jego Zmartwychwstania działającą w wywyższeniu Maryi. Ona pierwsza uwierzyła w Chrystusa tu na ziemi, a poprzez wniebowzięcie uczestniczy w Jego życiu, pełnym chwały, w niebie. Jak mówi Katechizm Kościoła Katolickiego, jest to „szczególne uczestniczenie w Zmartwychwstaniu Jej Syna” (punkt 966), a nie odosobnione wydarzenie zbawcze. Chrystus wstąpił do nieba, natomiast Najświętsza Maryja Panna została wzięta do nieba. Innymi słowy, w odróżnieniu od swojego Syna Jezusa, Maryja nie „wstąpiła własną mocą” do nieba, lecz została wzięta do nieba dzięki ingerencji mocy Boga. Wniebowzięcie Maryi jest czymś, co zrobił dla niej Bóg, podobnie jak Jej Niepokalane Poczęcie i Dziewicze Macierzyństwo, a nie czymś, czego dokonała sama. Jest to działanie zbawczej mocy Chrystusa wobec Matki Bożej. Maryja została „podniesiona” przez Boga wraz z ciałem i duszą do nieba. Zbawienie i odkupienie dotyczą także ciała, które w jedności z duszą jest skierowane do zjednoczenia z Bogiem.

To, co się zaczyna w dziewiczym macierzyństwie Maryi i dopełnia we wzięciu Jej do nieba, dotyczy każdego chrześcijanina. Słowo Boga dające życie objęło całą Maryję, ale także obejmuje całego człowieka jako istotę cielesną zarówno w jego życiu obecnym, jak i przyszłym. Związek Chrystusowego dzieła odkupienia z przywilejami maryjnymi ma charakter przede wszystkim przyczynowo-skutkowy. Całość tajemnicy Chrystusa, związana z odkupieniem grzechów przez Jego Wcielenie, śmierć i Zmartwychwstanie, stanowi przyczynę boskiego macierzyństwa Maryi, Jej Niepokalanego Poczęcia i chwalebnego Wniebowzięcia. „Raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy” – powiedziała Maryja w Magnificat (Łk 1,47). Bóg z góry ocalił Ją od grzechu poprzez przyszłe zbawcze dzieło Jezusa Chrystusa. Wniebowzięcie było Boskim sposobem ukończenia dzieła, które rozpoczął w momencie Niepokalanego Poczęcia Maryi – wybawienia Jej ciała od skutków grzechu.

Powinniśmy patrzeć na osobę Maryi w świetle tajemnicy Kościoła. Konstytucja dogmatyczna o Kościele II Soboru Watykańskiego Lumen gentium głosi, że Maryja jest obrazem lub ikoną Kościoła, wszystkich chrześcijan. Jest Ona nie tylko pierwszą chrześcijanką i najwybitniejszym członkiem Kościoła, lecz stanowi także wzór Kościoła. Dostrzegając łaski, którymi Bóg obdarzył Matkę Bożą, łatwiej i głębiej pojmiemy dary, którymi obdarował nas.            

Wniebowzięcie Maryi wskazuje na wielki dar dla wszystkich wierzących: wskrzeszenie ciała. Jezus jest Osobą Boską, Synem Bożym, który przyjął ludzką naturę, by nas zbawić. Dokonał On udoskonalenia i wyniesienia ludzkiej natury poprzez łaskę. Dzięki Chrystusowi staliśmy się dziećmi Bożymi i mamy moc, by podążać za Jego przykładem pokornej uległości wobec Ojca. Natomiast Maryja jest osobą ludzką, w pełni zbawioną przez Chrystusa, a także jedyną, która w sposób doskonały naśladowała Jego pokorną uległość. Przedstawia ona udoskonalenie i wyniesienie osoby ludzkiej przez łaskę. A ludzka osoba, jak przypomina nam Katechizm Kościoła Katolickiego, składa się zarówno z ciała, jak i z duszy; z materii i ducha (punkty 362-368). Zatem w pełni zbawiona osoba ludzka zostanie zbawiona wraz z ciałem i duszą, tak jak Błogosławiona Dziewica Maryja. 

Wniebowzięcie Maryi przypomina nam, że jesteśmy czymś więcej niż duszami: bez względu na słabości naszych ciał, po upadku ludzkości ciało jako takie pozostaje dobre i jest częścią naszego ostatecznego przeznaczenia. Kiedy nadejdzie pełnia czasów, wówczas obejmie ona i nasze ciało, a nie tylko duszę. Owszem, owo ciało chwalebne będzie uduchowione, całkowicie zależne od porządku duchowego, lecz nadal będzie prawdziwym ciałem. Nadzieją chrześcijanina jest nie tyle nieśmiertelność duszy, którą uznaje wielu pogan, lecz zmartwychwstanie ciała. Wniebowzięcie Maryi przypomina nam, że nasze ciało także będzie zbawione.

Jeśli Maryja ma być wzorem Kościoła, wówczas nabiera sensu to, że doświadczyła zawczasu pełni cielesnego zbawienia, które czeka wszystkich członków Kościoła na końcu dziejów. Wniebowzięcie Maryi stanowi wyraźny obraz owego chwalebnego przeznaczenia, do którego wszyscy chrześcijanie zostali powołani. Doktryna o Wniebowzięciu mówi nam także, gdzie możemy podążać, jeśli jesteśmy częścią Ciała Chrystusa, Kościoła. W tym sensie Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny nie było „osobistym przywilejem” Maryi, tak jak Niepokalane Poczęcie. Wniebowzięcie jest uprzedzeniem nadziei całej ludzkości, tj. zmartwychwstania ciał. Jest to figura powszechnego zmartwychwstania wierzących, czego Kościół, jako Mistyczne Ciało Chrystusa i Oblubienica Chrystusa, doświadczy na końcu dziejów.

Dogmat ten przypomina nam, że męskość i kobiecość nie jest przelotnym, powierzchownym aspektem tego, kim jesteśmy. Jest czymś niezbywalnym. Niepokalana Dziewica pozostała osobą rodzaju żeńskiego nawet po doświadczeniu pełni zbawienia: jest przecież Dziewicą i Matką. Chociaż przy zmartwychwstaniu „nie będą się ani żenić, ani za mąż wychodzić” (Mt 22,30), nasza tożsamość płciowa jako mężczyzn i kobiet przetrwa. „Nie ma już mężczyzny ani kobiety” w sprawie dostąpienia życia w łasce (Ga 3,28). Fakt ten nie znosi jednak zupełnie różnicy pomiędzy mężczyzną a kobietą, ani nie pociąga za sobą, że oboje mają mieć identyczną rolę w Kościele. Chrystus pozostaje Oblubieńcem Kościoła; Maryja pozostaje Matką Kościoła. Ich cechy osobowe pozostają w zgodzie z ich rodzajem ludzkim.

Podobnie jak Chrystus, Maryja została wskrzeszona cieleśnie, by panować w królestwie Bożym. Jej Syn jest „Królem Królów i Panem Panów”, więc Ona jest „Matką Pana” (por. Łk 1,43), „Królową Matką” – mającą udział w Chrystusowym panowaniu. Ponadto jest Ona w ten sposób zarówno wzorem Kościoła, jak i jego prekursorką. Jak mówi święty Paweł do wszystkich chrześcijan: „Jeżeli bowiem z Nim współumarliśmy, z Nim także żyć będziemy. Jeśli trwamy w cierpliwości, z Nim też królować będziemy” (2 Tm 2,11-12). Poprzez swe chwalebne Wniebowzięcie Najświętsza Maryja Panna zaczęła panować wraz z Chrystusem, tak jak wszyscy chrześcijanie będą panować po powstaniu z martwych.

Idea Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny mówi nam też o tym, kim jesteśmy jako istoty ludzkie – istoty z ciała i ducha – które zostały powołane, by być synami i córkami Boga, i które będą miały udział w życiu Bożym z Chrystusem w niebie, z ciałem i duszą. Idea Wniebowzięcia Maryi ukazuje moc Chrystusa w całkowitym odkupieniu Jego Matki, zbawieniu, w którym także mamy nadzieję mieć udział. Do tego czasu, jak przypomina nam konstytucja Lumen gentium, „Matka Jezusowa, jak w niebie doznaje już chwały co do ciała i duszy, będąc obrazem i początkiem Kościoła mającego osiągnąć pełnię w przyszłym wieku, tak tu na ziemi […] przyświeca Ludowi Bożemu pielgrzymującemu jako znak pewnej nadziei i pociechy” (nr 68).

Wniebowzięcie Maryi objawia ostateczną skuteczność tego, co czyni dla nas Jezus Chrystus, Jej Syn. On przyszedł do nas po to, żeby przywrócić nam pierwotne piękno bycia człowiekiem, pojednać z Bogiem, odnowić prawo miłości, a ostatecznie zaś żeby nas doprowadzić do zmartwychwstania i życia w chwale Bożej. Pierwszym owocem tego zbawczego dzieła Chrystusa jest Jego Matka, co pozwala nam mieć nadzieję na życie wieczne w Królestwie Niebieskim u tronu Boga, bo złożyliśmy swoją nadzieję w Jego krzyżu i zmartwychwstaniu. Maryja już teraz jest cała zbawiona, w swojej duszy i ciele. Ona już teraz cała jest w niebie, czyli wniebowzięta. Wywyższenie Maryi zawiera w sobie ideę Jej niebiań­skiego wstawiennictwa. Wraz z ukrzyżowanym i zmartwych­wstałym Chrystusem Kościół ziemski, Kościół pielgrzymujący uprasza wstawiennictwa Maryi i świętych, sam zaś wstawia się za cierpiącymi, co zapewnia, nieprze­rywaną przez śmierć, łączność i solidarność wszystkich członków Ciała Chrystusowego z Trójjedynym Bogiem.

Dogmat o Wniebowzięciu Najświętszej Maryi Panny może nam pomóc uwierzyć, że niebo istnieje, a także wskazuje drogę do niego. Maryja kieruje do nas zaproszenie, by być blisko Niej i Jej Syna u tronu Boga Ojca. Święty Jan Damasceński, ojciec Kościoła z VII wieku tak ujmuje tę prawdę: "Wypadało, aby Ta, która wydając na świat Zbawiciela, zachowała nieskalane dziewictwo, także po śmierci pozostała nietknięta skażeniem ciała. Wypadało, aby Ta, która w swym łonie nosiła Stwórcę, jako Dziecię, została przyjęta do Boskich przybytków. Wypadało, by Oblubienica Ojca zamieszkała w niebieskich komnatach. Wypadało, aby Matka, która patrzyła na Syna swego przybitego do krzyża i której serce przeszył miecz boleści, oszczędzony Jej w chwili wydania na świat Zbawiciela, oglądała Go królującego wraz z Ojcem w niebie. Wypadało, aby Matka Boga miała wszystko to, co należy do Jej Syna, aby jako Matka i Służebnica Boga była czczona przez wszystkie stworzenia". Nam wypada mieć nadzieje, że przez chwalebne wniebowzięcie Maryi Bóg zaprasza nas do udziału w życiu wiecznym razem z Nim, tak jak żyje Matka Jezusa.

 

Komentarze

  1. januszek73

    Piękna teologia.

    Teologia, którą przedstawiłaś tak wyczerpująco jest bardzo ciekawa, jednak osobiście mam pewne zastrzeżęnia :-). Spróbuję wyjaśnić – szczerze, ale ja w to wszystko wierzę, lecz nie rozumiem :-). Piszę to szczerze :-), nie do końca to wszystko "łapię intelektualnie", albo inaczej to tylko "przemyka przez mój umysł". Naprawdę :-), nie łapię tych wszystkich zawiłości teologicznych, ale w nie wierzę :-). Już wyjaśniam, czemu ? No jak sobie pomyślę o Maryji, jako "pięknej pani", jako nieskalanej niepokolanej dziwicy i matki !!!, jako kogoś kto mnie "okrywa płaszczem swej miłości" to mi się robi na sercu ciepło :-). Naprawdę :-), od pewnego czasu, tylko w takim myśleniu znajduję: ukojenie, uskpokojenie duszy a przede wszystkim nadzieję, nadzieję teologiczną – "trwają wiara nadzieja i miłość", z nich zaś największa jest miłość. Maryja trzyma mnie przy nadziei, że "choćby świat się na mnie walił" to istnieje miłość !!! Miłość, która jest najważniejsza, która pomimo całego tego "łez padołu" prowadzi mnie do przodu. Ponadto mam coś takiego, że (to jest dziwne przeczucie) Maryja w chwili śmierci okrywając mnie swoim macierzyńskim płaszczem, pomoże przedostać się mi tam, do miłości :-).

      Ach dużo by jeszcze pisać, ale uogólniając, ja to wszystko czuję sercem i wiem, że takie odczuwanie jest prawdziwe. Oczywiście osobiście lub też nie :-), mam jakieś zastrzeżenia do nieodpowiedniej pobożności Maryjnej, ale to mnie nie zniechęca, wręcz przeciwnie, jakoś przyciąga, żeby prawdziwie pokochać i naśladować Maryję w jej pokorze i oddaniu się Bogu. Oczywiście, nie zawsze to jest łatwe a od czasu do czasu "obrywa mi się" od różnych ludzi, również "braci odłączonych", że "wyznaję herezje" i że "wierzę w bzdury". No cóż, niech sobie tak "bredzą", a ja z nimi czasem walczę 🙂 i teraz coś napiszę kontrowersyjnego :-). Naprawdę, bo już przeczuwam, że przylecą na ten blog tzw. "nauczyciele" i będą, również Ciebie pouczać i wytykać Ci błędy.

       Ach, to ja temu mówię stop !!! i teraz uwaga 🙂 – w imię Chrystusa wszelkim ludziom wyznającym błędy na, ten blog surowo wzbroniony :-), no chyba, że się opamiętają i przeproszą nas a szczególnie powiedzą "Przepraszam Cię matko, Pani aniołów, przepraszam Cię matko Chrystusa, że tak bardzo Ciebie a przez to Pana mojego Jezusa Chrystusa tak ciężko obrażałem (am) – amen.

     

     
    Odpowiedz
  2. arturah

    Przystanek Wojska Polskiego

     15 sierpnia to również dzień Wojska. Juź sie nie moge doczekać przemarszu setek Katolickich żołnierzy pod dowództwem Prezydenta też Katolika. Mój pociąg polityczny wjechał właśnie na stacje . Rozglądam się za Ewką . Ewka lubi jeździć pociągami. Ostatnio widziałem we śnie jak Ewka i Andrzej siedzą na przeciw siebie. Oboje mają zawiązane oczy. Po chwili Ewka podchodzi do Andrzeja i zdejmuje z jego oczu zasłone. Andzej , ten co przewodzi armi , patrzy na Ewke i teź zdejmuje jej z oczu zasłonę. OBOJE dopiero teraz widzą miejsce w którym źyją. Taki miałem sen w pociągu politycznym. Gdy sie obudziłem za oknem zobaczyłem peron Warszawski. Konduktor poklepał mnie po ramieniu i powiedział źe ten pociąg dalej nie jedzie. Pzrzetarłem oczy, myślami szukałem Ewki i Andrzeja. Pomyslalem źe moźe powinienem zrobić parę fotografi na stacji ale zaraz zrezygnowałem bo coś mnie zatrzymało. TO BYŁ Antykwariat . Bardzo stary lokal z szyldem na ktorym ktoś pisał Credo. Cholera ,pomyslałem, przecieź, Andrzej to Prezydent a nie Antykwariusz. Dzień Maryjny. 15 sierpnia i dzień wojska . Cóź za zbieg okoliczności. Czy w tym dniu Ewka pogodzi sie z Andrzejem ? Czy w tym dniu zmartwychwstanie Rzeczpospolita Katolicka z ciałem i duszą?  Nie wiem. 

    Haos jest porządkiem jeszcze nie rozszyfrowanym.

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code