Marana Tha – Przyjdź Panie Jezu

Rozważanie na  I Niedzielę Adwentu, rok A1
 

Ale czy na pewno czekam, czy już nie mogę się doczekać? Ale czy na pewno tego chcę? Czy zaakceptuję "rewolucję" towarzyszącą przyjściu Pana?

Świat przyśpiesza, cywilizacja śmierci wpycha się coraz bezczelniej w codzienność. Cywilizacja kłamstwa na próżno wznosi swoje warownie, bo dom postawiony na kłamstwie runie, gdy tylko dosięgnie go promień Prawdy.

Piękne proroctwo Izajasza mówi o królestwie Bożym, gdy nie będzie wojen i konfliktów, bo rozjemcą będzie Pan.

Czy chcę żyć w takim świecie, gdzie nie moja wola, ale wola Boga będzie królowała? Czy dam radę zostawić moją rację, moje przekonania, mój egoizm?

Czy zaakceptuję taki świat, gdzie to, co mi potrzebne, dostanę od Boga, nie mniej i nie więcej? Nie będę mieć trzech domów i pięciu samochodów, nawet jednego nie będę mieć, gdy Bóg uzna, że tego nie potrzebuję. Ciężka sprawa, wydaje się, że temu, kto ma dużo, trudniej wypuścić to, co ma, a ten, co nie ma nic, paradoksalnie jest wygrany, bo nic nie zostanie mu odebrane, a jeszcze dodane.

Mam na myśli tych, którzy mają nadmiar dóbr materialnych i tych, którzy cierpią niedostatek. I zupełnie nie chodzi tu o fragment Pisma Świętego: "Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma" (Mt 13,10-17) – bo tu raczej chodzi o sprawy duchowe.

Powtarzając słowa modlitwy "Ojcze nasz", zgadzam się na przyjście królestwa niebieskiego, królestwa Jezusa. Bo o tym właśnie jest ta modlitwa, całkiem niedawno to sobie uświadomiłam.

Idźmy z radością na spotkanie Pana.

Z jednej strony wyglądam nadejścia Pana, a szczególnie Adwent mi o tym przypomina. Z drugiej strony mam nie stać jak kołek bezczynnie i czekać, ale też iść w Jego kierunku. Wychodzić naprzeciw, wychodzić ze schematów i zakłamania oferowanego i wciskanego na siłę przez współczesny świat. Czuwać i bić się o czyste serce.

Szczególnie mam w pamięci dwa zdania:

Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili.
(Mt 25. 40)

Zaprawdę powiadam wam, nie znam was.
(Mt 25. 12)

Dla mnie są bardzo ważne zdania ostatnio, bo dotykają sedna – tak to odczytuję.

Pierwsze przypomina mi o najmniejszych, a są sytuacje, że nawet ten wielki i ważny, kłótliwy i odstraszający jest takim właśnie najmniejszym. Dobrze jest czuwać nad swoim sercem, aby w takiej chwili nie powiedzieć: „A dobrze ci tak, masz za swoje”. Bo najmniejszy może być każdy i ja muszę umieć to dostrzec. I chcę potrafić to dostrzec.

Drugie zdanie sprawiło, że zaczęłam się zastanawiać o co chodzi Jezusowi, o co chodzi w chrześcijaństwie. Te słowa były jak zimny prysznic, bo jak mi tak Jezus powie: „Nie znam cię, to nie o to chodziło”…? Panie Jezu, nie żartuj…

Bo co z tego, że dam swoje siły, czas i zaangażowanie, i będzie mi się wydawało, że to mnie przybliża do Jezusa? Odpowiedzią jest hymn do miłości św. Pawła.

Najważniejsza jest relacja, osobiste spotkanie z Jezusem, czas, kiedy słucham i pozwalam się Jemu kształtować. Nie aktywizm chrześcijański, ale wewnętrzna przemiana, prawdziwa, a wtedy to, co będę robiła albo to, czego nie będę robiła, będzie zgodne z wolą Boga.

Marana Tha! Panie Jezu – czekam.

Jezu_Ufam_Tobbie_Eugeniusz_Kazimirowski_1934.jpg

Rozważania Niedzielne

 

Komentarze

  1. zk-atolik

    Serce i ……

     "Szczęśliwe oczy wasze, źe widzą…..

    Wielu czyta Pani i innych autorów prezentowane w Tezeuszu teksty, w tym rozwaźania i interpretacje Pisma Świętego, lecz ostatnio choć je widzi juź ich nie komentuje.

    • Czy to ma świadczyć o tym, źe nie umysłem, lecz swym sercem ich nie przyjmują, ani rozumieją, a zatem brak komentarzy, odniesień jest wyrazem zatwardziałości ich serc, oraz zbyt ograniczonej percepcji rzeczy i spraw duchowych?….

    Jeśli jest jeszcze inaczej to: 

    • Co moźe stanowić znaczącą przeszkodę i trudność w rozmowie z Jezusem, a nieraz i z osobami bliskimi lub innymi?…

    Przyjdź Panie Jezu cichy i pokornego serca – uczyń serca nasze wg. serca Twego.

    Szczęść Boźe!

     

     
    Odpowiedz
  2. zk-atolik

    Modlitwa za zmarłych tragicznie braci…..

     Wieczne odpoczywanie racz im dać Panie…..

    Zmiłuj się, Boże, nad naszymi braćmi, Których droga dobiegła kresu; Dziś oto stoją przed Twoim tronem, Na sąd czekając. Nie mają niczego na swą obronę Prócz krwi Chrystusa i Jego męki, Która przyniosła całemu światu Obmycie z grzechów. Wspomnij, o Panie, że ich stworzyłeś, By stali się wiernym obrazem Twoim, Dałeś im życie i miłowałeś Jak własne dzieci. Przeważ na szali sprawiedliwości Przewinę ludzką cierpieniem Syna; Okaż swą litość i miłosierdzie Zmarłym braciom. Ty, który dajesz nadzieję wiernym Powstania z martwych ze Zbawicielem, Bądź pochwalony przez śmierć i życie, Najlepszy Ojcze.

    Amen.

    Ps. Poniewaź byłem i nadal jestem związany z wspólnotą górniczą, a w sposób szczególny z tymi braćmi, którzy zginęli tragicznie pod ziemią – tam, gdzie równieź pracowałem tj. w oddziale ZG Rudna – Płn. 

    Dlatego proszę wybaczyć, źe zamieszczam na forum "Tezeusza" Hymn i proszę o modlitwę – za tragicznie zmarłych śp. współbraci górników – Zbigniew

    Szczęść Boźe!

     

     
    Odpowiedz
  3. januszek73

    Oni są wielcy a niebo jest dla takich.

     Nie wiem, dlaczego, ale często myślałem o górnikach. Myślałem, bo ta praca jest strasznie ciężka, szkodliwa a nawet śmiertelna a pomimo tego wykonywana a nawet uświęcana (święto Barbórki".

    Ci ludzie, dokonują heroicznych czynów, pomimo tego, że obecne górnictwo jest bardzo inne od tego pierwotego. No ale zagrożenie jest, było i będzie, bo oni kopią coraz głębiej i głębiej a wiadomo, jakie tam pod ziemią panują warunki. Byłem w 2 kopalniach, oczywiście soli :-), ale nawet te 100 m. pod ziemią to robi wrażenie a co dopiero 1000 ? Ciężki kawałek chleba a górnikom należy się chwała, myślę, że i Bóg ich wywyższył w Swojej chwale, no i amen.

    O Jezu, Ty wiesz, jak oni pomimo swoich słabości, Ciebie, rodzinę i kraj kochali, dlatego, przyjmij ich do Swojej, niebiańskiej Chwały – amen.



     

     

     

     
    Odpowiedz
  4. zk-atolik

    Górnicy – ich praca i…..

    Panie Januszu – dziękuję serdecznie za modlitwę w intencji śp. tragicznie zmarłych 8 górników. Jestem nie tylko mile zaskoczony, lecz i poruszony Pana wyjątkowo źyczliwą oceną górników i efektów ich pracy.

    A to dlatego, źe o górnikach dołowych, czy ratownikach i ich pracy lub zarobkach ludzie myślą i mówią b. róźnie, nawet ich rodziny, czy tzw. pracownicy powierzchniowi kopalni, takźe dziennikarze nie zawsze informują, czy wypowiadają się/piszą w mediach obiektywnie, czy dostatecznie rzetelnie i wiarygodnie.

    Poniewaź większość z nich nie zna, ani nie moźe poznać, a tym bardziej doświadczać całej rzeczywistości, tj. wyjątkowej specyfiki tego zawodu i środowiska, w tym szczególnie trudnych, szkodliwych i niebezpiecznych warunków pracy nie tylko na oddziałach wydobywczych, lecz w tzw. strefach szczególnego zagroźenia

    Ps.  Doświadczenia i osobiste wraźenia są radykalnie inne w kopalni soli, czy węgla lub rud miedzi, takźe wycieczkowicza i pracownika – górnika. Moje osobiste z kopalni Wieliczka chyba zdecydowanie inne, niź Pana, bo miałem moźliwość być samemu w nocy w ogromnej komorze, gdzie było słychać tylko dźwięk spadającej ze stropu (sufitu) kropli wody.

    Uczestnicy wycieczek do kopalni przede wszystkim ze względów bezpieczeństwa nie są wpuszczani na oddziały wydobywcze, czy inne wyrobiska juź wyeksploatowane tj. w/w potencjalnie niebezpieczne miejsca.

    Szczęść Boźe!

     

     

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code