Mądre panny?

 

    Mądre panny?

 

W miniona niedzielę dzieliłem się Słowem Bożym w naszej Wspólnocie, Słowo to docierało powoli do mnie już od dwóch miesięcy, analizowałem, modliłem się, słuchałem Boga, ubierałem w słowa, aż w końcu wyszło z tego kazanie. Pewnie jeszcze w niejednej Wspólnocie je powiem, ale tez chciałbym się podzielić w kontekście Tezeusza z wami, czytelnikami, autorami itp.

Tak więc zajrzyjmy do Mat. 25 rozdziału. Tam znajdujemy historię, którą opowiada Pan Jezus o dziesięciu pannach. Ostatnie rozdziały Mateusza opowiadają nam o czasach ostatecznych, mowy Pana są bliskie Jego śmierci, dzieli się ze swoimi uczniami tym, co najważniejsze, tak aby zapamiętali na zawsze.

W tej historii pojawiają się takie słowa jak – Panny, lampy, zapalone lampy, olej, oblubieniec, wyjście na spotkanie, północ, głupie, mądre, zwlekanie oblubieńca, zakupienie oliwy.  

W Żydowskiej tradycji wesele trwało około tygodnia, częstokroć druhny towarzyszące pannie młodej zaczynały tańce i wesele w pierwszym dniu, a pan młody przychodził wieczorem lub nocą dnia drugiego. Panu młodemu powinni towarzyszyć młodzieńcy, ale w tej historii rozświetlają mu drogę kobiety – panny, które zapewne są druhnami.

Kolejna kwestia, to to, że te dziesięć panien zostało w jakiś sposób wybranych, wyposażonych w odpowiednie stroje, lampy, musiały wyjść ze swoich domów, trwać w oczekiwaniu na oblubieńca, porzucić dotychczasowe działania, przyzwyczajenia, aby czekać tam w wyznaczonym miejscu, aby nie przegapić jego przyjścia. Miały zadanie, oświetlać drogę oblubieńca w drodze na wesele, a potem w nim uczestniczyć. Były wybrane. Wszystkie, warunkiem uczestnictwa była zapalona lampa.  

Mądrość pięciu panien polegała na tym, że wcześniej zaopatrzyły się w dodatkowe naczynia i zakupiły do nich oleju, aby im starczyło. Głupie natomiast tego nie uczyniły. Podczas długiego oczekiwania wszystkie zasnęły, lecz gdy nadchodził oblubieniec zostały obudzone i wówczas okazało się, że mądre panny mogą iść w orszaku, a głupim zabrakło oleju. Mądre nie pożyczyły głupim, gdyż by dla nich również zabrakło. Pobiegły one do sprzedawców, ale o północy nie było oleju, gdyż pracownicy tłoczą go za dnia. Pięć panien weszło na wesele a pozostałe spóźniły się i już nie mogły wejść, musiały odejść, gdyż nikt im nie chciał otworzyć drzwi, a oblubieniec twierdził, że ich nie zna.  

Wymowa duchowa – Niczego więcej nie potrzebujemy jak tylko zapalonej lampy – 1 Tes. 5,1-9 – Należymy do światłości, do dnia – poprzez nowo narodzenie i życie z Panem świecimy blaskiem nieba.

Niedawno , tydzień temu przyjechała do nas młoda Niemka Daniel, na zasadzie wymiany partnerskiej pomiędzy naszym miastem a Hann Mynden, kiedy zawiozłem na spotkanie  z gośćmi naszą córkę – do której Daniel przyjechała razem z innymi autobusem, podobnie jak inni była podekscytowana, czekał na to prawie rok, wszystko już było ustalone, wiele ze sobą rozmawiały telefonicznie, uzgadniały, ćwiczyła język, rozmawiały po angielsku, bo to było wygodniejsze dla naszej rodziny. Grupka młodzieży czekała pod szkołą na 15 Niemców, pisk, krzyk, jadą, wow, już są. Witają się jeszcze nieśmiało, rozpoznają kto do kogo.

Kiedy wyjeżdżali po tygodniowym pobycie było całkiem inaczej, wyściskiwali się, płakali,  ten pobyt był czymś fascynującym dla wszystkich. Teraz za miesiąc córka jedzie do Niemiec, może będzie podobnie, chociaż pewnie łatwiej bo już się znają.

Kiedy tak przyglądałem się, przymykały mi słowa ewangelii, ta młodzież na tydzień zmieniła swój sposób życia, podporządkowała go gościowi, wyszła wpierw na spotkanie. Poniosła pewne koszty, nie były na fb, nie oglądały tv, nie grały w gry. Ale wyczekiwały, i gdyby autobus się spóźniał, nikt by nie opuścił tego miejsca. To był wieczór, świeciły nam lampy, większość miała latarki, niektórzy w komórkach. Nie były wówczas ważne laptopy, tablety itp. Ważny był gość. Oprócz tego, należało przygotować dom na przyjazd gościa, pokój dla Daniel, porządnie wysprzątać łazienkę itp. Poczynić wiele przygotowań, bo to było takie ważne.

Całe nasze życie musi być oczekiwaniem na przyjście Pana po Kościół. Ef. 5,15-20 – jak te panny, życie nasze musi być zmienione, nie jak innych, którzy nie oczekują. Życiem, które nie wiąże się z tym światem, aby za czymś tęsknić . Żona Lota jest przykładem tęsknoty za Sodomą, którą Bóg zniszczył, ona za czymś tęskniła i złamała postanowienie Pana, aby się nie odwracać i stała się słupem soli. Czy my dziś możemy powiedzieć maranatha Panie – Przyjdź Panie Jezu i oczekiwać Jego przyjścia właśnie teraz w tej minucie?

Czy dziś jesteś w stanie odejść z Panem, zostawić niewierzących krewnych – rodziców, dzieci, małżonka? Zostawić dom, pracę, swoje miejsce?

Co znaczy lampa, naczynie, płonąca lampa? My jesteśmy lampą – 2 Kor. 4,7 – naczyniem glinianym. Ogień, to Duch Święty płonący z naszego życia – Rz. 12,11, a olej czym jest olej?

W tej przypowieści olej jest namaszczonym życiem dla Pana, napełnionym Bożą wolą – wypełniania czynów zgodnym z Bożą wolą. To życie pełne Chrystusa, w każdej dziedzinie – przesączone Panem, jak lniany knot w lampie, który się nie spala lecz daje światło. To poznawanie i czynienie Jego woli, to gotowość, aby pójść dalej i czynić Jego wolę, nie tylko do czasu przyjścia ale zawsze! Olej może być zanieczyszczony, jeśli żyjemy egoistycznym życiem, jeśli sami siebie oświetlamy i ogrzewamy, a nie służymy innym,  zanieczyszczony się nie pali, albo bardzo słabo.

Brak oleju, to życie w świecie lub na swój sposób, to brak podporządkowania się Bogu, to brak zainteresowania Jego wolą. Takie osoby, oczekując Chrystusa, ogrzewają się same lub oświetlają i zabraknie im oleju, gdy Pan nadejdzie. To osoby, które przyjęły ewangelię ale nic z tym dalej nie zrobiły, być może stały się religijne. Hebr. 12,22-29 – Bóg jest ogniem trawiącym – nie lekceważmy tak wielkiego zbawienia – Hebr. 2,3-4

Olej, to też Słowo Boże w naszych sercach – to list miłosny, mądre go czytały, głupie nie. Nie wiedziały kim jest Oblubieniec.

Możemy zapytać dlaczego Oblubieniec zwleka z przyjściem, jesteśmy może teraz gotowi, może teraz dla nas byłby najlepszy czas, a On nie chce teraz przyjść, odpowiedź daje Piotr – 2 Ptr. 3,9 – On zwleka ze względu na innych, zwlekał ze względu na ciebie również !

Co miały w sercach mądre panny – Miłość, zaufanie, wytrwałość, oddanie, porzuciły na zawsze dotychczasowe życie. Co my dziś mamy w sercach ? Co dziś w sercu ma czytelnik, autor czy komentator Tezeusza?

Wasz w Panu Kazik – obejrzyjcie ten film i pieśni posłuchajcie, on traktuje o tej opowieści.

 

 

Komentarze

  1. eskulap

    @Pastor Juszczak

    Drogi Pastorze,

    mam do Pana kilka pytań:

    Na początek prosiłbym o rozwinięcie myśli:

    >>Czy dziś jesteś w stanie odejść z Panem, zostawić niewierzących krewnych – rodziców, dzieci, małżonka? Zostawić dom, pracę, swoje miejsce?

    podanie jakichś przykładów, wizji, szerszego kontekstu w którym można osadzić to co nazwał Pan "odejściem". Np matka Św Augustyna nigdy go nie opuściła w modlitwie o nawrócenie.

    Mam też takie nieco scholastyczne pytanie z teologii:

    Wiemy, że życie jest wielką wartością.

    Chrystus powiedział : "Nie ma większej miłości niż ta, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich".

    Lecz wartością większą od życia jest zbawienie.

    Zatem czy człowiek może bardziej pragnąć zbawienia swego bliźniego niż swego?

    Może jest to źle postawione pytanie, może gdy człowiek pragnie zbawienia bliźniego, tym samym czyni krok ku własnemu zbawieniu.

    Jak się ma zbawienie do odkupienia win?

    I … wiem, że już Pan to robił, ale może opisałby Pan, ze swej perspektywy, spojrzenie na relacje symbiotyczne w rodzinie (często tak interpretowana jest opowieść o kobiecie która prosiła o córkę – Mt 15,21)

    (w wolnej chwili oczywiście. Najbardziej lubię gdy pisze Pan na przykładach ze swojej wspólnoty)

    pozdrawiam,
    Eskulap

     
    Odpowiedz
  2. Kazimierz

    Drogi Eskulapie

     Wreszcie usiadłem by ci odpowiedzieć na twoje pytania 🙂

    Co do myśli – >>Czy dziś jesteś w stanie odejść z Panem, zostawić niewierzących krewnych – rodziców, dzieci, małżonka? Zostawić dom, pracę, swoje miejsce?

    W tym fragmencie odnosze się do Paruzji, czyli pochwycenia Kościoła. Kazda osoba, która doświadczyła nowonarodzenia z Ducha Bozego jest świadoma swojego przeznaczenia, ale tez świadoma wiary swoich najblizszych – wiary lub niewiary. Związki nasze z naszymi krewnymi sa oparte na miłości , trosce i pokrewieństwu, niestety częstokroć mamy świadomość, ze ta nasza kochana osoba nie zyje dla Boga. Mówi o tym Pan Jezus – Łuk. 17,34-36 – i moje ukryte pytanie jest takie, czy mozemy nie mówić tym ludziom o miłości Bozej, czy ze spokojem oczekujemy przyjścia Pana, czy moze obudzimy się wówczas, gdy będzie za póxno i wtedy będziemy biadolic, ze ja nie chcę Boze, ja chcę z moimi krewnymi?

    Ciekawym pytaniem jest, czy mozna pragnąć bardziej zbawienia drugiego niz własnego. Otóz zbawianie w moim przekonaniu dokonuje się jednorazowo, poprzez nowonarodzenie z Ducha Bozego, dziecko nie moze się rodzić a potem przestać być, aby znów się rodzić. Pan Jezus wyjaśnia tę kwestie w Ew. Jana w 1 i 3 rodziale. Osoba, nie odrodzona zapewne nie będzie pragnąć zbawienia dla drugiego, gdyz sama go nie doświadczyła, a więc nie ma pojęcia o zyciu z Jezusem. Jednynie osoba odrodzona moze miec i powinna mieć to pragnienie.Uwazam, ze kładzenie swojego zycia, nie oznacza śmierci fizycznej, ale kładzenie go kazdego dnia dla innych. Umierając dla tego świata, zyjemy dla Chrystusa teraz, juz w tym życiu. A tylko z obumarłego zycia z egoizmu, egocentryzmu moze wydobywac się wonność Chrystyusowa. Ta wonnośc jest pragnieniem wielu osób, nie nasze wywody czy krasomówstwo. Często kiedy zwiastuję zwłaszcza do osób nieodrodzonych, moje mowy wcale nie sa jakieś niesamowicie intelektualne, ale zawsze prosze Boga, aby się w zwiastowanym Słowie przejawiał Jego Duch i moc. Wtedy dopiero ludzie są dogłębnie poruszeni. 

    Ostatnio w dniach 26-27  kwietnia usługiwałem w Olsztynie, na Dniach Nowej Szansy skierowanych dla alkoholików, a na drugi dzień do wspólnoty. Moje zwiatowanie miało na celu przełamanie hegemonii diabła w życiu uczestników DNS – udało się na 37 osób obecnych – wyszło dwukrotnie do modlitwy pokutnej, ze łazami oddawali swoje życie Panu. Na ile to było szczere i z serca Bóg wie, na ile trwałe tez zależy od wspólnoty jak ich oganrnie opieką, ale stało łamany został diabelski związek. Apostoł Paweł opisuje to tak w 1 Kor. 2,4-5 – A mowa moja i moje głoszenie nauki nie miały nic z uwodzących przekonywaniem słów mądrości, lecz były ukazywaniem ducha i mocy,   aby wiara wasza opierała się nie na mądrości ludzkiej, lecz na mocy Bożej. 

    Na razie tyle, o relacjacg symbiotycznych napisze bloga, to bardzo interesujący temat, pojawia się w ST, Eliasz, Elizeusz "ratowali" dzieci bogobojnych niewiast 🙂

    Podaję pieosenkę, którą śpiewał Kola we wspólnocie, śpiewał kilka, ale ta chyba najlepsza. Były narokoman i kryminalista 🙂 Teraz przykładny ojciec, mąż i piosenkarz – dzięki Jezusowi 🙂  Kazik

      

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code